Bitwa pod Azincourt – Triumf długiego łuku | Część 1

Armia angielska nie była w stanie walczyć dalej. Henryk postanowił rozdzielić siły, wysyłając swojego brata, księcia Clarence wraz z ok. 2000 najbardziej rannych i chorych żołnierzy do Anglii, w celu zregenerowania sił. W samym Harfleur pod wodzą hrabiego Dorset, zostawił garnizon ok. 1500 żołnierzy ( w tym 1000 łuczników), oraz artylerię, przy pomocy której zdobyto miasto. Sam król ruszył na czele niecałych 6000 żołnierzy (głównie łuczników) do Calais, angielskiego przyczółka na kontynencie, w którym armia miała przezimować. Żeby przyspieszyć przemarsz wojsk, nakazał zostawienie niepotrzebnych bagaży i zaopatrzenia, które spowalniałyby marsz, samej żywności kazał wziąć by wystarczyła na 8 dni. Dodatkowo dla utrzymania dyscypliny i tempa ponownie zakazał grabieży, grożąc ciężkimi karami[7]. Decyzja , aby zamiast drogą morską przeprawić się przez terytorium Francji  prawdopodobnie miała charakter prestiżowy. Król, argumentował ją jako przejaw rycerskich zachowań umożliwiając przeciwnikowi wydanie mu bitwy. Przyczyną jednak, była raczej chęć odniesienia sukcesu, jeśli nie militarnego to prestiżowego. Mianowicie, zwyciężając Francuzów, Henryk zyskałby nad nimi przewagę. Gdyby jednak do bitwy nie doszło, przez całą trasę przemarszu wojska byłby to moralny cios we Francuzów,  postrzeganych jako tych, którzy bali się walczyć z Henrykiem V[8].

Francuzi podczas marszu wojsk angielskich w kierunku Calais unikali otwartej walki, skupiając się na utrudnianiu przeciwnikowi przeprawy przez rzekę Sommę. Książęta Bourbon i Orleanu wyprawili się do króla Henryka z poselstwem, wzywając do podania czasu i miejsca stoczenia bitwy. Ten odpowiedział, że ,,maszeruje do Calais i można go i w dzień lub w noc spotkać w otwartym polu”[9]. Henryk wiedząc, że prędzej czy później dojdzie do bitwy nakazał każdemu z łuczników wyciąć i nieść ze sobą zaostrzony na obu końcach pal, które po wbiciu w ziemię miały zapewniać bezbronnym wobec francuskiej jazdy w zwarciu łucznikom osłonę przed szarżą. Francuzi pod dowództwem d’Alberta chcieli możliwie jak najdłużej przeciągać marsz Anglików, żeby zyskać czas na zebranie oraz przygotowanie wojsk do wydania bitwy.  Ostatecznie Anglicy przeprawili się przez nią w okolicach Saint-Quentin. Dnia 25 października, armia angielska napotkała francuskie wojsko rozstawione między wioskami Azincourt i Tramecourt. Armie walczących stron 

Armia Henryka V

Głównodowodzącym wojsk angielskich był król Henryk V. Był on osobą głęboko wierzącą,  jego sukcesy na polu bitwy były tłumaczone bożym błogosławieństwem. Mimo przewagi wroga pod Azincourt ufał on w słuszność swojej sprawy. W bitwie pod Azincourt dowódcą awangardy został książę Yorku[10]. Tę zaszczytną rolę król Henryk przyznał mu na jego własną prośbę. Ariergardę w tej bitwie pod swoją pieczą trzymał Lord Camoys. Łucznikami dowodził Sir Thomas Erpingham[11].

Wojsko angielskie w bitwie liczyło niecałe 6 tysięcy ludzi, z przewagą łuczników. Angielscy łucznicy, byli trzonem wojska i bardzo skuteczną jednostką przeciw francuskiej jeździe, co pokazali w bitwach pod Crecy i Poitiers. Łucznicy ci byli uzbrojenia w długie angielskie łuki, wykonane z cisu, mierzące ok. 2m. Stosowali oni dość niechlubną taktykę: przed bitwą nierzadko oddawali na groty strzał mocz i wbijali je w ziemie, co nie tylko mogło doprowadzić do zakażenia trafionego strzałą, ale zwiększało szybkostrzelność łucznika, ponieważ nie musiał każdorazowo sięgać do kołczanu po strzałę. Broń do walki w zwarciu stanowiły miecze, topory, tasaki i młoty.

Uzbrojenie ochronne w przypadku tej jednostki głównie starało się nie ograniczać mobilności. W tym celu noszono przeszywanice z krótkim rękawem, rzadziej brygantyny, na głowy zakładali metalowe hełmy, kapaliny, oraz bascinety, z odkrytą twarzą; być może w użyciu znajdowały się również hełmy wykonane z cuir bulli tj. skóry gotowanej w oleju lub wosku. Dla zbrojnych z kolei, którzy w tej bitwie w większości zostali spieszeni, standardowym uzbrojeniem była broń obuchowa, jak topór lub buława, oraz broń drzewcowa-  głównie halabardy lub glewie[12]. Miecze traciły na popularności ze względu na coraz lepsze zbroje, przez które poza kilkoma słabymi punktami nie dało się zranić przeciwnika. Broń taka jak topór lub buława łatwiej przebijała zbroje, a nawet jeśli nie przebiła mogła wgnieść ją na tyle aby uszkodzić ciało przeciwnika.

Z perspektywy uzbrojenia ochronnego wojsko angielskie nie było aż tak opancerzone jak wojsko francuskie. Mimo to, w okresie tym zbroje stawały się coraz cięższe i coraz bardziej utrudniały ruchy. Pod zbroją noszono kolczugę często sięgającą poniżej pasa. Stosowano różnego rodzaju elementy, które miały chronić słabe punkty, jak na przykład motons, okrągłe płytki mocowane na zewnątrz, które miały chronić miejsce zwane le defaut de la cuirasse, tj. pod pachą, osłonięte tylko kolczugą[13]. Co zamożniejsi rycerze sprawiali sobie, przylegające do zbroi ubrania z wyszytym herbem. Ułatwiał on identyfikację rycerza i odróżnienie go od innych, co w czasach gdy sława liczona była głównie w wielkich bitewnych czynach miało niemałe znaczenie. Głowy chroniły głównie hełmy typu psi pysk, których zasłony często były podnoszone przez rycerzy, uważali oni bowiem, że utrudniają one widoczność i porozumiewanie się. Ze względu na upowszechnienie się broni ciężkiej, która wymagała chwycenia jej oburącz, rycerze rezygnowali tarcz. Ten element uzbrojenia powoli tracił na znaczeniu, stając się elementem heraldycznym.

Król Henryk z kolei, odziany był w zbroję i płaszcz wyszywany w angielskie lamparty i francuskie lilie, a na głowie miał pozłacany hełm otoczony koroną zdobioną drogimi kamieniami[14]. W bitwie pod Azincourt armia Henryka była osłabiona dyzenterią, marszem i głodem. Jesienne deszcze przemoczyły żołnierzy, którzy maszerowali zdyscyplinowani tylko dzięki szacunkowi i wierze pokładanej w króla. To właśnie Henryk V był osobą, której obecność i czyny przyczyniły się do heroicznej walki  a w konsekwencji zwycięstwa.

Artykuł składa się z więcej niż jednej strony. Poniżej znajdziesz numerację stron.

3 komentarze

  1. Taka mała uwaga: Robert d’Artois ujawnił cudzołóstwo „żon” synów Filipa IV Pięknego a nie jego synów.

  2. „bitwa pod Poitiers w roku 1456” – powinno być w 1356 r.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*