powstanie w Wandei

Powstanie w Wandei

Powstanie w Wandei, czy powstanie wandejskie, wybuchło w marcu 1793 roku w trakcie rewolucji francuskiej. Była to rewolta we francuskim departamencie, Wandei. Krwawo tłumione powstanie w Wandei zmieniło się w rzeź, a w słowach niektórych historyków – ludobójstwo.

Spis treści

  1. Powstanie w Wandei. Przyczyny
  2. Początek i rozwój działań zbrojnych
  3. Dalszy przebieg powstania, reakcja władz rewolucyjnych, upadek powstania
  4. Powstanie w Wandei – dowódcy
  5. Krwawy epilog
  6. Powstanie w Wandei. Bilans i podsumowanie

Powstanie w Wandei. Przyczyny

Wandea (franc. Vendée) to region (obecnie także departament) położony w zachodniej Francji. Od północy graniczy z Loarą, a od zachodu z Oceanem Atlantyckim. Przed rewolucją był to jeden z najbogatszych regionów dzięki dobrze rozwiniętemu rolnictwu- uprawie pszenicy – i hodowli. Prowincja ta była jedną z kilku, które oddelegowały do Stanów Generalnych największą liczbę deputowanych.

Wandeę zamieszkiwała charakterystyczna grupa ludności – w swej masie konserwatywna, głęboko związana z instytucją Kościoła. Już w trakcie wojen religijnych z XVI i XVII wieku Wandejczycy zasłynęli walecznością zwalczając protestantów. Kościół był jednym z tych podmiotów, które od chwili rozpoczęcia rewolucji mocno ucierpiały w wyniku zmian rewolucyjnych – począwszy od konfiskaty majątków kościelnych (przed rewolucją Kościół był właścicielem ok. 10% ziemi w Wandei) kończąc na konstytucji cywilnej kleru, zmuszając tym samym kler do złożenia przysięgi na wierność rewolucyjnym władzom. Wandejczycy masowo stosowali bierny opór np. poprzez nieuczestniczenie w mszach odprawianych przez tzw. zaprzysiężonych księży.

Rozpoczęły się rozruchy – w styczniu 1791 roku w miejscowości Saint-Christophe-du-Ligneron padły pierwsze śmiertelne ofiary. Około półtora roku później – w sierpniu 1792 roku w Breissure Gwardia Narodowa zabiła ok. 500 osób. Innymi przyczynami, oprócz wspomnianej wcześniej sprawy statusu Kościoła, było ścięcie króla Ludwika XVI uznawanego za legalną głowę państwa nawet po obaleniu monarchii, a także trudna sytuacja ekonomiczna związana z trwającą od 1792 r. wojną z I koalicją, a także pobór do wojska (z Wandei zamierzano powołać 4 tysiące rekrutów).

Szczególne oburzenie wywołał sposób ich znajdowania – jeśli w danym regionie nie udało się zebrać odpowiedniej liczby ochotników, każda gmina miała wyznaczyć odpowiednią liczbę ludzi, obojętnie jaką metodą.

Początek i rozwój działań zbrojnych

12 III 1793 r. w miejscowości Saint- Florent wybuchły zamieszki. Dzień później powstańcy zajęli Jallais i Chemille rozpoczynając działania wojenne. Celem powstańców była restauracja monarchii (w osobie 8-letniego wówczas Ludwika XVII więzionego w Paryżu) i oddanie dawnego miejsca w państwie Kościołowi. Jak podają źródła wielu powstańców miało na piersiach obraz Najświętszego Serca Jezusa z napisem Dieu et Roi (Bóg i król), co wkrótce stało się nieoficjalnym symbolem powstania.

Początkowo przywództwo nad powstaniem przejęła grupa wywodząca się z chłopstwa po przywództwem Jacquisa Cathelineau. Szlachta, która najpierwbiernie przyglądała się sytuacji dołączyła z czasem do rebelii przejmując też jej kierownictwo. W początkowej fazie walk przeciw powstańcom władze rewolucyjne mogły postawić jedynie ok. 15 tys. ludzi, głównie członków Gwardii Narodowej.

Po połączeniu sił powstańczych, a także szlachty, mieszczan oraz partyzantów z Bretanii i departamentu Maayenne (nazywanych szuanami, nazwa ta błędnie przypisywana jest wszystkim siłom powstańczym) w jedno zgrupowanie, znane jako Armia Katolicka i Królewska (co dobitnie pokazywało charakter i cele tej formacji), liczyły one ok. 40 tys. żołnierzy.

Oprócz liczebności, Wandejczycy mieli przewagę z racji na znajomość terenu (walczyli wszak na ziemiach dobrze sobie znanych), byli lepiej wyszkoleni pod względem strzeleckim (w Wandei nie był tak powszechny system feudalny, tak więc istniała pewna grupa wolnych chłopów, która posiadała broń), a ponadto po objęciu dowództwa przez szlachtę mieli oni dowództwo z prawdziwego zdarzenia dorównujące, czy wręcz przewyższające dowództwo ich przeciwników. Powyższe czynniki doprowadziły do szeregu zwycięstw powstańców wiosną 1793 roku m.in. w bitwach pod Saint-Vincent-Sterlanges oraz pod Chemile. Kulminacją sukcesów kontrrewolucjonistów stało się zdobycie 18 VI 1793 r. Angers – jednego z głównych miast zachodniej Francji, co otworzyło powstańcom drogę na Paryż.

Dalszy przebieg powstania, reakcja władz rewolucyjnych, upadek powstania

Pomimo zdobycia Angers i otwarcia drogi do Paryża dowództwo Armii Katolickiej i Królewskiej nie zdecydowało się na atak na francuską stolicę, lecz zamiast tego ruszyło na nadmorskie Nantes. Powstańcy liczyli na to, iż zdobycie tego nadmorskiego miasta doprowadzi do otwarcia komunikacji z Anglią i umożliwi wsparcie powstańców z ich strony np. poprzez dostawy uzbrojenia.

Dodatkowo, część powstańców rozeszła się do domów z powodu prac polowych, co było możliwe z racji ochotniczego charakteru armii powstańczej. Tymczasem reakcja władz w Paryżu była zdecydowana – 17 III 1793 r. Konwencja uchwaliła dekret, na mocy którego każdy buntownik schwytany z bronią w ręku miał zostać skazany na śmierć.

Z kolei 1 sierpnia tego roku jakobiński Komitet Ocalenia Publicznego nakazał przeprowadzenie bezwzględnej pacyfikacji Wandei, zalecając wymordowanie wszystkich bez wyjątku mieszkańców. Do wojsk republikańskich zaczęły przybywać posiłki, zyskując tym samym przewagę. Dodatkowo rozpoczęte w końcu czerwca oblężenie Nantes zakończyło się niepowodzeniem, grzebiąc szanse na pomoc ze strony Anglii. 18 października wojska rządowe przekroczyły Loarę posuwając się systematycznie na zachód. Powstańcy ponosili kolejne porażki. Ich główne siły zostały ostatecznie pokonane 23 grudnia w bitwie pod Savenay kładąc kres istnieniu Armii Katolickiej i Królewskiej. Mimo tej klęski walki w Wandei się nie zakończyły.

Powstanie w Wandei – dowódcy

Sukcesy rojalistów, które miały miejsce w pierwszych miesiącach powstania, nie byłyby możliwe, gdyby nie dowódcy. Pierwszym z nich, biorącym udział w powstaniu od samego początku, był Jacques Cathelineau (1759-1793). Z zawodu woźnica, pod wpływem zachęty ze strony księdza z jego parafii rozpoczął tworzenie oddziałów z chłopów niezadowolonych z polityki władz rewolucyjnych.

Cieszył się dużym autorytetem wśród podkomendnych, lecz nie był w stanie zaprowadzić w oddziałach właściwej dyscypliny (wszak sam nie był żołnierzem), przez co rebelianci nie byli w stanie wykorzystywać w pełni odniesionych zwycięstw. Po połączeniu z innymi oddziałami nadal był jednym z czołowych wodzów wśród powstańców. Zdobył Angers i oblegał Nantes, gdzie otrzymał śmiertelną ranę. Zmarł po kilkunastu dniach od jej otrzymania.

Kolejnym ważnym przywódcą Wandejczyków był Charles de Bonchamps (1760-1793). Był on doświadczonym oficerem – bił się w wojnie o niepodległość USA. Po wybuchu rewolucji złożył dymisję i osiadł w rodzinnym majątku.

Ale po wybuchu powstania został dowódcą jednego z oddziałów. Po ich konsolidacji nadal aktywny, mimo to pozostał w cieniu Cathelineau i de La Rochejaqueleina. Śmiertelnie ranny podczas forsowania Loary przez wojska rządowe, w swojej ostatni woli nakazał zwolnienie wziętych do niewoli republikanów ocalając ich w ten sposób od śmierci.

Jak sam o sobie powiedział na łożu śmierci:

Nie walczyłem dla ludzkiej chwały. Jeśli nie zdołałem przywrócić ołtarzy i tronu, to ich przynajmniej broniłem. Służyłem memu Bogu, memu królowi i mej ojczyźnie.

Z pewnością najsławniejszym z wodzów rojalistycznych był Henri de La Rochejaquelein (1772-1794). Był on najmłodszym z wodzów powstańczych. Miał wykształcenie wojskowe, służył w gwardii Ludwika XVI, gdy zaatakowano pałac Tuileries. Po tym wydarzeniu wrócił w rodzinne strony aktywnie włączając się do tworzącego się ruchu kontrrewolucyjnego odnosząc wiele sukcesów w walce z wojskami republikańskimi.

Po śmierci wspomnianych wcześniej Cathelineau i de Bonchampsa został jednogłośnie wybrany na naczelnego wodza Armii Katolickiej i Królewskiej. Przypadkiem poniósł śmierć od kuli w pobliżu miejscowości Nuaillé. Jego śmierć była dużym ciosem dla powstańców, gdyż był dobrym dowódcą, docenianym także przez przeciwników.

Ciepło wypowiadał się o nim m.in. gen. Kléber. Inną ważną postacią dla powstania w Wandei był niewątpliwie Maurice d’Elbée (1752-1794). Nie był Francuzem – pochodził z Saksonii, we Francji mieszkał od 1777 roku. Służył w kawalerii, dosłużył się w niej stopnia porucznika. Po wybuchu rewolucji wyemigrował, lecz powrócił po wydaniu przez Konwent Narodowy prawa, na mocy którego ci z emigrantów, którzy nie wrócą, mieli być pozbawieni praw obywatelskich oraz majątków.

Po wybuchu powstania stał na czele jednego z oddziałów. Przejął komendę wojsk oblegających Nantes po śmierci Cathelineau. Ciężko ranny pod Lucon został schwytany i rozstrzelany. Nazywany przez podkomendnych Generałem Opatrzności wniósł duży wkład w ukształtowanie dość sprawnej armii z chłopów wandejskich. Jean-Nicolas Stofflet (1751-1796) to kolejny z dowódców powstańczych. Służył w Gwardii Szwajcarskiej francuskiego króla.

Po wybuchu powstania walczył w oddziale d’Elbée’go, po śmierci de La Rochejaqueleina został dowódcą resztek armii wandejskiej. Podpisał pokój z władzami w Paryżu 2 V 1795 r. w Saint-Florent. Na rozkaz hrabiego d’Artois (przyszłego króla Karola X) ponownie chwycił za broń w styczniu 1796 roku. Wkrótce został schwytany i rozstrzelany.

François de Charette (1763-1796) przed wybuchem rewolucji był… marynarzem.

Walczył w wojnie o niepodległość USA. Wyemigrował do Koblencji w 1792 r., lecz szybko powrócił do Francji. Po wybuchu powstania walczył w oddziale pod komendą Cathelineau. Po rozbiciu Armii Katolickiej i Królewskiej prowadził walki partyzanckie w Dolnej Wandei. 17 II 1795 r. podpisał pokój w La Jaunaye, lecz znów rozpoczął walkę w lipcu usiłując wspomóc nieudany, jak się wkrótce okazało, desant emigrantów francuskich na półwyspie Quiberon.

Pokonany i schwytany przez gen. Lazare’a Hocha został skazany na śmierć i rozstrzelany. O jego charakterze dobrze mówi wypowiedziane przez niego zdanie:

Walczyć – często, dać się pobić – czasami, dać się zniszczyć – nigdy.

Krwawy epilog

Wypełniając dyspozycje władz rewolucyjnych przystąpiono do systematycznej eksterminacji ludności Wandei. W tym celu od 21 I 1794 r. swoją „działalność” rozpoczęły tzw. kolumny piekielne pod dowództwem gen. Turreau i nadzorem komisarza Jeana Carriera. Ostatecznie powstało 12 kolumn, które mordowały Wandejczyków na wszelkie możliwe sposoby.

Jak napisał w raporcie jeden z republikańskich generałów:

Obywatele republikanie. Wandea już nie istnieje. Wraz ze swymi kobietami i dziećmi zginęła pod naszą wolną szablą […]. Zgodnie z rozkazami, któreście mi dali, miażdżyłem dzieci kopytami koni, masakrowałem kobiety, które nie będą już rodzić bandytów […] Litość nie jest rewolucyjną sprawą.

Inny z nich stwierdził:

Cały czas poluję. Każdego dnia moi myśliwi przynoszą mi co najmniej 10 główbandytów […], ilość zwierzyny jednak się zmniejsza [..]. Zabijamy ich dwa tysiące dziennie.

Do czasu odwołania w maju „kolumn piekielnych” zabiły one, wedle różnych szacunków, od 20 do 50 tys. ludzi. Szczególnie okrutnym sposobem mordowania, który stał się symbolem tego okresu stały się tzw. noyades wymyślone przez samego Carriera. Stosowano je głównie w miejscowościach portowych leżących nad Loarą — Nantes i okolicach.

Były to stare barki, które prowizorycznie łatano i zatapiano w rzece.

Po upadku dyktatury jakobińskiej władze w Paryżu rozpoczęły negocjacje pokojowe z pozostałymi przy życiu przywódcami Wandejczyków. Pokój został podpisany 17 II 1795 r. przez Charretta i 2 V 1795 r. przez Stoffleta, lecz i to nie rozwiązało problemu. Walki o różnej skali trwały w Wandei oraz Bretanii (szczególnie w tej drugiej nabrały znacznej intensywności) aż do objęcia rządów we Francji przez Napoleona Bonaparte, który podpisał z Watykanem konkordat, zniósł pobór w rejonie objętym powstaniem, oraz do czasu gdy śmierć poniósł ostatni dowódca szuanów Georges Cadoudal (1804).

Powstanie w Wandei. Bilans i podsumowanie

Powstanie w Wandei jest ciekawym przykładem ruchu kontrrewolucyjnego, który został zapoczątkowany oddolnie – nie z inicjatywy ówczesnych elit społecznych tego regionu (szlachty, wyższego duchowieństwa), ani sił zewnętrznych, tylko z powodu naruszenia podstaw społeczeństwa Wandei.

Jak powiedział bł. Jan Paweł II w 1984 roku przy okazji beatyfikacji 99 Wandejczyków:

Trwali mocno przy Kościele katolickim. Kapłani – oni […] nie chcieli porzucić swojego duszpasterskiego powołania. Świeccy – oni pozostali wierni swoim kapłanom[…]. Nie ma żadnej wątpliwości co do ich determinacji, nawet pod groźbą utraty życia.

Wandea jak i cała zachodnia Francja przez długi czas była solą w oku władz rewolucyjnych. Od 1793 do 1799 roku w Wandei i innych regionach zachodniej Francji ponad 200 razy zdobywano i odbijano miasta, stoczono ok. 700 potyczek i 17 regularnych bitew.

Wandea utrzymywała przez ten okres 70-75 tys. żołnierzy.

Powstańcy zwyciężyli lub rozproszyli ok. 300 tys. żołnierzy z regularnych oddziałów.

Zdobyli 500 armat i przeszło 150 tys. karabinów.

Podstawową wadą armii kontrrewolucyjnej był jej ochotniczy charakter. Mimo niewątpliwych zalet byli oni chłopami związanymi z ziemią, z trudem przychodziło im opuszczanie rodzinnych stron, co znacznie utrudniało eskalację powstania. Dlatego też nie udawało się im wykorzystać odnoszonych sukcesów. Po zdobyciu Angers często rozchodzili się do swoich gospodarstw na… żniwa.

Zdawali sobie z tego sprawę dowódcy powstańczy, dlatego też starali się o pomoc z zewnątrz. Z tego powodu oblegano Nantes. Sukcesy kontrrewolucjonistów i przejęcie władzy przez jakobinów spowodowały gwałtowną reakcję władz w Paryżu na wydarzenia wandejskie z „kolumnami piekielnymi” na czele. Mimo rozbicia głównej armii walki trwały dalej. Spokój w regionie zaprowadziły dopiero rządy Bonapartego.

Mimo to Wandea nadal pokazywała swoją siłę – w okresie 100 dni Napoleona w 1815 r. w Wandei ponownie wybuchło powstanie. zakończone porażką rojalistów dopiero po bitwie pod Waterloo. Podobnie w 1832 r. kiedy to Wandejczycy ponownie, tym razem po raz ostatni, sięgnęli po broń.

O determinacji powstańców najlepiej świadczą słowa Henri de la Rochejacquelina:

Jeśli będę szedł naprzód – idźcie za mną, jeśli się cofnę – zabijcie, jeśli umrę – pomścijcie.

Różne statystki różnie opisują liczbę ofiar walk w Wandei. Najpowszechniejsza wersja podaje ok. 350 tys. ofiar, czyli 1/3 liczby ludności regionu sprzed rewolucji, a dodając przymusowe deportacje liczba ta sięga nawet 40%. Mimo, że w dużej mierze mordy na ludności cywilnej miały charakter zaplanowany, do dziś władze francuskie nie chcą uznać wydarzeń wandejskich za ludobójstwo. Także historycy nie mają na ten temat jednolitego zdania.

Dawid Gralik

Artykuł pierwotnie opublikowany 21 stycznia 2015 roku.

Bibliografia:

R. Bielecki, Encyklopedia wojen napoleońskich, Warszawa 2001.

P. Gaxotte, Rewolucja francuska, Warszawa 1935.

P. Jasienica, Rozważania o wojnie domowej, Warszawa 1993.

A. Mathiez, Rewolucja francuska, Warszawa 1956.

10 komentarzy

  1. Doprawdy tragiczne wydarzenie. Szkoda, iż często przy opisie rewolucji francuskiej jest pomijane…

  2. Dobrze, ze ukazują się teksty na ten temat. Dzięki!

  3. Rewolucja kojarzy się raczej pozytywnie? To jakiś żart ?Pytanie komu? Jeśli komunistom, lewakom itp to nie wątpie. Jak w ogóle można twierdzić, że obalenie monarchii i wprowadzenie demokracji jest dobre? Demokracja jest obrzydliwym i zbrodniczym ustrojem podobnie jak tyrania i oligarchia. Pisali o tym już Arystoteles i Platon. Niestety, ale w 1789 roku wybiło szambo o rozlało się na cały świat. Rewolucja francuska dała początek ponad 200letniej serii największych zbrodni i ludobójstw w historii. W imię demokracji tzw „cywilizacja zachodnia” terroryzuje cały świat narzucając wszystkim swoje obrzydliwe antywartości. Nie istniał do tej pory większy wyzysk niż ten który mamy dziś (niezależnie od rozwoju technologicznego). Rewolucja dała początek wprowadzeniu systemu który umożliwił rozwinięcie się ponadnarodowym globalnym struktorom finansowym zniewalającym ludność całego świata. Wpływy miast wędrować do skarbu państwa i wzbogadzać naród są wyprowadzane za pośrednictwem instytucji lichwiarskich zwanych potocznie bankami. Wandejczycy to bohaterowie i wzór do naśladowania, powinniśmy ich naśladować bo to pierwsi prawdziwi obrońcy cywilizacji łacińskiej.

    • dokładnie, mam podobne zdanie, poza tym niektórzy ludzie po prostu chcą być „zniewoleni” bo wtedy czują się na swoim miejscu i potrzebni, jedni rządzą inni pracują, komuna, demokracja to stany nienaturalne gdzie i tak grupa cwaniaków dorabia się kosztem reszty społeczeństwa, demokracja to taka komuna ++, gdzie ludziom wmówiono że każdy jest równy co jest oczywistą nieprawdą

    • To może rusz cztery litery i udaj się tam, gdzie demokracji nie ma. Zapewne będziesz zadowolony. Obwiniać za zbrodnie i ludobójstwo demokrację, to dość oryginalne poglądy. Na szczęście mamy demokrację, przejawiającą się choćby w tym, że możesz pisać takie pierdoły.

      • Dupokrację, czyli marsze szKODników. A czym była ta twoja rewolucja matole jak nie zbrodnią durny lewusie?

        • Matołem, i to niedouczonym jesteś sam, który na dodatek w dyskusji nie potrafi spłodzić poprawnego zdania, nie obrażając przy tym innych. A przynajmniej nie próbując tego robić, co dobitnie świadczy o poziomie twego znikomego intelektu. Tak jesteś zaślepiony własnymi przekonaniami, że nic poza nimi nie widzisz, nie potrafisz nic w wypowiedzi przekazać, nie mówiąc już o sensownej argumentacji. Czy ja gdzieś w tekście, baranie jeden, pisałem coś o KODzie? Sam, czego nie rozumiesz, korzystasz z wolności słowa złorzecząc na demokrację, której to zawdzieczasz. Na koniec prośba – nie odpowiadaj, idź pluć gdzie indziej albo usiądź nad książką. Niewielka nadzieja że coś to zmieni.

  4. Taka propozycja, moglibyście publikować teksty również w formacie pdf by można je było ściągnąć i czytać na kindle i innych tego typu urzadzeniach

  5. Andy Zawieja

    .Te kilkaset lat zacofania widać wyraźnie.Niestety

  6. libertaianin

    Dzisiejszy wolny liberalno-demokratyczny świat dopilnuje aby każda współczesna Wandea została starta w proch i wylądowała tam gdzie jej miejsce: na śmietniku historii, obok hitlerków, stalinków, putinków, lepenków, salvinich, orbanów, papieży, patriarchów i imamów.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*