Rozbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie przez Zygmunta III | Recenzja

Rozbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie przez Zygmunta III, Marek Wrede

O Warszawie napisano książek wiele. Począwszy od wszelakiej maści błyskawicznych przewodników, intymnych biografii najważniejszych budynków infrastruktury czy albumów, upamiętniających czasy świetności miasta, gdy określenie ,,Paryż Północy” nie stanowiło jeszcze wyrazu sentymentu, lecz było odzwierciedleniem dostojeństwa stolicy. Z dużą dozą sympatii i rozrzewnienia, czyta się po ponad wieku od momentu ukazania się drukiem, Opowiadania o Starej Warszawie pióra W. Gomulickiego, doceniając nie tylko gigantyczną pracę autora, lecz unikalny styl narracji, którego elegancja zdaje się bezpowrotnie uleciała razem z murami będącymi niegdyś paletą dla jego opowieści.

Jednakże w tej symbolicznej Warszawskiej mozaice, której najpopularniejszą emanacją są znane widoki z pocztówek lub niezbyt wyszukane souveniry jakie niewytrawny turysta nabyć może w tzw. pierwszym lepszym stoisku na Starym Mieście, w pytaniu XVI-XVII wieczną historię dochodzenia zamku Królewskiego do rangi centrum politycznego stolicy, znajomość okoliczności i samej metamorfozy architektonicznej bryły Zamkowej, zaczyna się rozmywać w niepewności.

A jest to problem palący i to z kilku powodów. Po pierwsze, ogień miał tutaj faktycznie swe bezpośrednie żniwo, bowiem zbiór archiwaliów skarbów z lat 1598-1791 liczący bez mała trzydzieści osiem tomów, został celowo podpalony przez Niemców w drugim miesiącu walk powstańczych 1944 roku i spłonął wraz z Archiwum Głównym Akt Dawnych mieszczących się na ulicy Długiej 24. Po drugie, wobec takiego ubytku źródeł oraz późniejszych losów Zamku, a raczej tego co z niego po powstańczych walkach pozostało, dokładna rekonstrukcja jego historii, wydaje się problemem nad wymiar złożonym. Ową dotkliwą lukę, stara się wypełnić Rozbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie przez Zygmunta III autorstwa M. Wredego i już na samym wstępie zaznaczyć trzeba, że ta otwierająca serię Studia i Materiały o Zamku Królewskim w Warszawie publikacja, wypełnia tę rolę z nawiązką.

Zygmunt III i kłopotliwy 1596

Rozbudowę Zamku… podzielić można na dwie części. Pierwsza, obejmująca mniejszą część publikacji, dotyczy problematycznego statusu Warszawy jako ”nowej” rezydencji Królewskiej I Rzeczypospolitej. Druga, składa się z trzech rozdziałów i stanowi główny rdzeń publikacji, bowiem traktuje o kwestiach stricte architektonicznych. Dlaczego taki podział i taki sposób poprowadzenia całości wywodu? Z prostego powodu. Pytanie, o ustalenie możliwie szczegółowego autorstwa oraz skrupulatną rekonstrukcję Wazowskich projektów rozbudowy zamku, powiązane jest ze zweryfikowaniem wciąż zakorzenionej głęboko tezy o symbolicznym roku 1596, w którym to rzekomo roku, nastąpiła nieoficjalna ”zamiana” zamku Wawelskiego na Warszawską rezydencję. Tło polityczne rządów Zygmunta III z przełomu wieków, stanowi więc spiritus movens pierwszego rozdziału i punkt wyjścia dla narracji pozostałych interwałów publikacji. A o tym, że rozpowszechniona opinia o znaczeniu podróży dworu do Warszawy z wiosny roku 1596 jest mylna, przekonuje czytelnika szczegółowa analiza, w której M. Wrede, posiłkując się szeregiem dokumentów źródłowych, jednoznacznie uwypukla przecenianie roli polityczno- administracyjnej tej konkretnej podróży.

Po pierwsze, słynna ”zmiana rezydencji” zostaje przez autora rozpatrywana z różnych, nakładających się na siebie logicznie perspektyw, a więc wydarzeń związanych z polityką zewnętrzną, czyli utratą korony Szwedzkiej, oraz polityką wewnętrzną, na którą składa się umocnienie władzy królewskiej przez Zygmunta III w kraju, co dokonuje się poprzez ugruntowanie siedziby na dogodniejszych politycznie połaciach Mazowsza. Projekt znaczącej rozbudowy Zamku, jak nadmienia Marek Wrede, powstał najprawdopodobniej dopiero po powrocie Króla ze Szwecji, co miało miejsce w 1598 roku.

Po drugie, podróże dworu, takie jak ta z 1596 roku, nie były wcale niczym niezwykłym, co niosło by w sobie rzekomo znaczenie czegoś przełomowego dla wewnętrznych zmian administracyjno- politycznych Rzeczypospolitej. Wręcz przeciwnie. Jak dowodzi Wrede, w tamtym okresie, stykamy się dosyć często z licznymi przeprawami dworu z Wawelu do Warszawy, głównie celem uczestniczenia w obradach sejmu, co nie było zjawiskiem w żaden sposób wyjątkowym. Wśród podróży poprzedzających drogę z roku 1596, głównym motywem Zygmunta III, była w istocie polityczna niepewność co do dalszego piastowania korony, przez co powód dłuższego rezydowania w Warszawie w osławionym 1596 roku, podyktowany był względami wygody geograficznym położeniem Warszawy bliżej Szwecji. Jako ciekawostkę wypada nadmienić, że opisy przywoływane przez autora są na tyle dokładne, że z przytaczanych rachunków jakie dwór pozostawiał za sobą na przemierzanych szlakach, czytelnik będzie mógł się dowiedzieć, nie tylko o ilości uczestników którzy składali się na tzw. dwór, lecz także ile dokładnie kosztowało wyżywienie owego dworu przez np. 11 dni podróży z 1592 r. Podajmy tylko dla podkreślenia owej dokładności, że liczby te będą dotyczyły ilości m. in.: pieczeni, wołów, szrotów mięsa, baranów, bochnów chleba, ćwierci wołowych oraz wypitych beczek piwa (beczka równa się 50 kufli).

Po trzecie wreszcie, tezę o jedynie sejmowej roli podróży z 1596 roku, a nie polityczno- rezydencyjnej, zdają się potwierdzać zachowane rachunki nadworne, która wykazują, że na Zamku nie podjęto jeszcze zasadniczej rozbudowy, która sugerowałaby chęć świadomego uczynienia z budynku, nowego administracyjno- politycznego centrum korony. Jak podsumowuje autor, najbardziej przekonującym argumentem za uczynieniem Warszawy nowym kompleksem rezydencyjnym, były wypadki rozgrywające się w 1599 i 1600 roku, kiedy to zakończyło się panowanie Zygmunta III w Szwecji, spowodowane odmową przejścia na protestantyzm i związane z tym, brakiem odpowiedzi na zalecenia zebranego w Sztokholmie riksdagu. Jednakże nie są to przyczyny bezpośrednie, bowiem pamiętać należy o tym, że summa summarum dokładnej decyzji o rozbudowie Zamku Królewskim, oraz o uczynienie go główną siedzibą dworu najzwyczajniej nie znamy. Co więcej, pomimo znaczącej roli jaką od XVII wieku odgrywać zaczyna Warszawa, Kraków, zachował do końca istnienia Rzeczypospolitej I tytuł Sedes Regni Poloniae.

Sama finalna przeprowadzka dworu, jak nadmienia Marek Wrede, datowana być powinna nad lata 1611-1613. Na domiar, wydarzeniem podkreślającym symboliczne znaczenie wprowadzania finalnego dworu na Zamek Królewski, jest rok 1611 i związana z nim, zwycięska prezentacja w Sali Senatorskiej królowi Zygmuntowi III, pokonanych przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego braci Szujskich, cara Wasyla, Dymitra i Iwana. Wyrazem pewnego formalnego dowodu, na przejmowania przez Warszawę roli centrum życia politycznego który przysługuje stolicy jest, jak kontynuuje Wrede, okres, jaki Zygmunt III spędzał od 1611 roku w Warszawie (ponad 80% pozostałego panowania), co praktycznie ustanowiło tryb mono rezydencyjny, obniżając tym samym polityczną rangę wawelskiego zamku.

Rozbudowa Zamku

Druga cześć publikacji, to opis poświęcony stricte rozbudowie zamkowej, w którym wyróżnić możemy dwie kwestię. Pierwsza, której autor poświęca sporo miejsca, dotyczy opublikowanego w 1960 roku przez A. Miłobędzkiego, jak na razie jedynego zachowanego XVII wiecznego architektonicznego rysunku Zamku. Dzięki rzetelnej analizie porównawczej źródeł, oraz zestawieniu ich z wiedzą, jakie posiadamy o bytności architektów G. Trevana oraz M. Castello w Warszawie, Wrede stara się ocenić i pogłębić wysuwane przez badaczy hipotezy o ich możliwym autorstwie konkretnych rozwiązań w strukturze bryły Zamku Królewskiego. Ostatni akcent publikacji ma charakter najbardziej hipotetyczny, jednakże ma to znacznie nie tyle pejoratywne, co wręcz pożądane, bowiem wymóg taki stawia sama materia zagadnienia. Rozdział wieńczący I tom Studiów, ogniskuje wokół próby ustalenia autorstwa pierwotnego projektu rozbudowy, co wobec braku rozstrzygających jednoznacznie przekazów na ten temat, jest rzeczą niebagatelnie trudną dla historyka chcącego dokonać rekapitulacji strukturalnych zmian Zamku. Zwłaszcza, jeżeli dodamy do tego niektóre hipotezy badawcze, które kwestionuję istnienie pewnego bazowego projekt rozbudowy, na rzecz permanentnego ”dobudowywania” kolejnych części. Jest to jeden z najbardziej konceptualnych fragmentów monografii Rozbudowy Zamku, jednakże przejrzystość wywodu i spójność przytaczanych argumentów na rzecz poszczególnych wariantów rekompensuje początkowe mroki zagadnienia. Kompozycję tekstową publikacji, domyka pokaźna ilość ilustracji, wśród których znajdziemy nie tylko kolorowe ryciny przedstawiające rozrastający się Zamek Warszawski, czy fotokopie szczegółowych rachunków zawierającymi informacje o podejmowanych wydatkach na poczet rozbudowy, lecz także drobiazgowo opisane rzuty architektoniczne.

Podsumowując, zadać należy pytanie, dla kogo to książka? Dla wąskiego grona wyspecjalizowanych znawców tematyki, czy dla laika, który pragnie poszerzyć swoją wiedzę o przełomową dla losów usankcjonowania stolicy nowożytnej Rzeczypospolitej? Odpowiedź jest w mojej ocenie wręcz lapidarna. Jest to książka dla każdego, kto pragnie zderzyć się z realnymi problemami historycznymi rozkwitającej Warszawy, w której budzi się właśnie polityczna arena decyzyjna I Rzeczypospolitej. Rozbudowa Zamku Królewskiego… nie jest to w żadnej mierze publicystyką historyczną, której walorami delektować się można podczas jazdy komunikacją miejską. Istotnie, publikacja nie jest czymś lekkim, do czego po zamknięciu danej strony, ze spokojem można wrócić za przysłowiowy ”jakiś czas” tylko po to, aby śledzić dalszy rozwój analizy, bez zmącenia sobie wątku. Nic z tych rzeczy.

Praca M. Wredego, wymaga od czytelnika dużej dozy skupienia, bowiem nie trudno przez nieuwagę, zgubić się w labiryncie rekonstrukcyjnym budowli Zamkowej. Jak wyżej wspomniałem, książka lekka nie jest, lecz co najistotniejsze, nie jest to w żadnej mierze jej wada. Do naukowego rysu publikacji, zmusza autora sama tematyka zagadnienia, której obrana metodologia badawcza, z konieczności lawiruje wokół korzystania z niepełnego stanu źródeł, odpisów, krytycznego przekuwania pewnych utartych i ciążących na obecny stan badań opinii. I choć chwilami, architektoniczne passusy osobom nie zainteresowanym poważnie estetyką przestrzeni i nie wyznającym się na tajnikach sztuki architektonicznej, mogą wydać się nazbyt szczegółowe i trącić zbyt fachową semantyczną aparaturą, to trzeba pochylić głowę nad naukowym kunsztem badawczym i pieczołowitością, z jaką M. Wrede przeprowadza całą analizę. O tym, że jest to pozycja obowiązkowa dla wszelakiej maści Varsavianistów, mam nadzieję, przekonywać nie muszę. Polecam z czystym sumieniem, bowiem książka w pełni warta jest ceny i czasu, jaki jej poświęcimy.

Ocena recenzenta: 6/6

Michał Kazimierczuk

M. Wrede, Rozbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie przez Zygmunta III, w: Zamek Królewski. Studia i Materiały, Tom I, Warszawa 2013, Ośrodek wydawniczy Zamku Królewskiego w Warszawie

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*