Ludność wsi nie spodziewała się tego dnia ataku, uzbrojeni głównie w noże i siekiery napastnicy bez problemu dostali się do wsi podając się za partyzantkę sowiecką, po czym rozstawili straże w pobliżu polskich gospodarstw. Upowcy wchodzili do domów i żądali dla siebie obiadu, do domu rodziny Kołdyńskich wkroczyło dowództwo oddziału, które po przesłuchaniu sześciu prowadzonych ze sobą jeńców kozackich zamordowało ich siekierami.
Ukraińcy otoczyli wieś i zatrzymywali każdego, kto chciał przez nią przejechać. Po zjedzeniu obiadu rzekomi partyzanci sowieccy stwierdzili, że Parośla zagrożona jest napadnięciem przez Niemców i w związku z tym muszą zabezpieczyć ludność przed zemstą za udzielenie pomocy partyzantom. Zażądali, by wszyscy Polacy położyli się na ziemi i pozwolili się związać. Miało to być dowodem na to, że zostali zmuszeni do pomocy. Mieszkańcy wsi zgodzili się na związanie lub zostali do tego zmuszeni i wtedy napastnicy zaczęli ich mordować przy użyciu noży i siekier, zabijając od 149 d0 173 osób, w tym kobiety, dzieci i niemowlęta.
Wg różnych źródeł udało się uratować od 8 do 12 Polaków, w większości dzieciom ,z których część do końca życia pozostała niepełnosprawna. Napad przeżyła również sześcioosobowa rodzina żydowska, którą ukrywał w piwnicy Klemens Horoszkiewicz. W zbrodni prawdopodobnie brali też udział Ukraińcy mieszkający w sąsiednich wsiach, którzy dobrze znali zamordowanych. Majątek Polaków został zrabowany i wywieziony na saniach. Ciała ofiar zostały pochowane we wspólnym grobie, nad którym usypano kurhan. Wieś Parośla przestała całkowicie istnieć..
Jeszcze w 1943 został wzniesiony pierwszy krzyż upamiętniający zabitych, który już nie istnieje. W lesie, w miejscu dawnej kolonii, Ukrainiec Antin Kowalczuk wzniósł pamiątkowy krzyż z informacją, że zbrodni dokonali nacjonaliści ukraińscy.
(Na zdjęciu: Zbiorowa mogiła zamordowanych w Parośli. Źródło zdjęcia: Wikipedia)
I jak tu wierzyć Ukraińcom …. – liżą jak psy i zaraz gryzą jak wściekłe psy …. trudno zrozumieć tak głupi naród…