Tego dnia 1502 roku Krzysztof Kolumb na czele floty złożonej z czterech okrętów wyrusza w swoją czwartą i ostatnią podróż do Nowego Świata
Morze było spokojne, ale wszystko inne zwiastowało burzę. Zdrada, głód, osamotnienie i wiara w złoto – oto, co naprawdę czekało Kolumba, gdy wyruszał ku zachodowi po raz ostatni. Ostatnia podróż Kolumba zamieniła marzenia o wspaniałym szlaku do Indii w dramat przetrwania, który na zawsze odmienił jego los. I choć nie znalazł nowego świata, jaki sobie wyobrażał – odkrył rzeczy, których nie przewidział nawet on.
9 maja 1502 roku rozpoczęła się czwarta i zarazem ostatnia podróż Kolumba do Nowego Świata. Była to ekspedycja, która miała przynieść wielkie odkrycia i bogactwa, lecz ostatecznie stała się najtrudniejszą i najmniej opłacalną z jego morskich wypraw.
Krzysztof Kolumb był włoskim podróżnikiem i żeglarzem pochodzącym z Republiki Genui. Choć przez wieki był postrzegany jako symbol epoki wielkich odkryć geograficznych, współczesna historia ocenia jego działalność z większą ostrożnością. W latach 1492–1504 odbył cztery ekspedycje transatlantyckie, które zapoczątkowały europejską eksplorację i kolonizację obu Ameryk. Jego pierwsza podróż, zakończona odkryciem wyspy Guanahani (obecnie część Bahamów), stanowiła koniec tzw. ery prekolumbijskiej.
Choć przez całe życie utrzymywał, że dotarł do Azji, niektórzy badacze przypuszczają, że Kolumb był świadomy istnienia nieznanego dotąd lądu. Jego wiedza, choć w dużej mierze samodzielnie zdobyta, obejmowała podstawy geografii, astronomii i historii. W czasach, gdy droga morska do Indii była marzeniem każdego europejskiego dworu, jego plan dotarcia do Dalekiego Wschodu płynąc na zachód wydawał się odważny, ale kuszący.
Zanim rozpoczęła się ostatnia podróż Kolumba. Od uwięzienia po królewską zgodę
Po powrocie z trzeciej wyprawy Kolumb został oskarżony o nadużycia jako gubernator Hispanioli i trafił do więzienia. Dopiero 17 grudnia 1500 roku odzyskał wolność. Nie zrezygnował jednak ze swoich ambicji. Uważał, że nadchodząca podróż będzie najważniejszą i najbardziej dochodową wyprawą jego życia.
W międzyczasie Vasco da Gama odkrył wschodnią drogę morską do Indii, co nie osłabiło, lecz raczej wzmocniło determinację Kolumba. Uznał, że możliwe przejście na wschód znajduje się jeszcze dalej na zachód, niż wcześniej przypuszczano. 26 lutego 1502 roku złożył wniosek o zgodę na nową wyprawę. Już 14 marca Królowa Izabela I Kastylijska i Król Ferdynand II Aragoński, znani jako Królowie Katoliccy, zatwierdzili projekt.
Zgodnie z królewskim dekretem:
- przyznano 10 tysięcy peso w złocie na wyposażenie floty,
- zakazano brania niewolników,
- mianowano Francisca de Porrasa kontrolerem łupów,
- a jego brata, Diego de Porrasa, audytorem i przedstawicielem Korony.
Dowódcami statków zostali:
- Diego Tristán (okręt flagowy La Capitana),
- Francisco de Porras (Santiago de Palos),
- Pedro de Terreros (El Gallego),
- Bartolomeo Fieschi (Vizcaíno).
W skład załogi weszło około 140 mężczyzn i chłopców. Do 28 kwietnia 1502 roku przygotowania dobiegły końca, a koszty uzbrojenia floty sięgnęły ponad 2,2 miliona maravedis.
Podróż przez Antyle – huragan i ostrzeżenie, które zignorowano
Flota wypłynęła z portu w Kastylii 9 maja 1502 roku. Po krótkim postoju w Arzili w Maroku, zgodnie z prośbą króla, dotarła do Hierro na Wyspach Kanaryjskich, gdzie uzupełniono zapasy. Następnie, w ciągu zaledwie 21 dni, przepłynęli Atlantyk, docierając do Martyniki – był to najszybszy rejs transatlantycki w karierze Kolumba.
Po wypoczynku na Małych Antylach flota obrała kurs na zachód. Chociaż oficjalna zgoda na wyprawę zakazywała mu lądowania na Hispanioli, Kolumb zakotwiczył w pobliżu rzeki Ozama, by ostrzec miejscowe władze przed zbliżającym się huraganem. Jego prośba o schronienie w porcie Santo Domingo została jednak odrzucona.
Wkrótce potem nadszedł gwałtowny huragan, który uderzył z wielką siłą. Flota przetrwała go dzięki zakotwiczeniu w pobliżu rzeki Jaina. Po naprawie statków, 15 lipca opuściła wyspę, kierując się dalej ku zachodowi.
Kolejny etap podróży zaprowadził ich do Isle of Pines u wybrzeży Kuby, skąd popłynęli na południowy zachód, przecinając cieśninę w kierunku kontynentu.
Honduras – pierwsze zetknięcie z kontynentem Ameryki Środkowej
30 lipca 1502 roku jeden z członków załogi dostrzegł ląd – była to wyspa Bonacca, znana obecnie jako Guanaja, należąca do archipelagu Bay Islands u wybrzeży dzisiejszego Hondurasu. Flota zakotwiczyła u jej brzegów, a już wkrótce do hiszpańskich statków podpłynęło duże, bogato załadowane czółno kupieckie.
Spotkanie to wywarło duże wrażenie na Europejczykach – według relacji podróżników towary transportowane przez tubylców przewyższały jakością wszystko, co dotąd widzieli. W czółnie znajdowały się:
- misternie wykonana ceramika,
- barwnie barwione tkaniny bawełniane,
- noże z krzemienia,
- ozdobne topory z miedzi,
- oraz inne lokalne przedmioty, które Kolumb określił jako „osobliwe błyskotki”.
Hiszpanie, stosując presję, wymusili wymianę handlową z tubylcami. Wydarzenie to ma ogromne znaczenie historyczne – według części badaczy było to pierwsze bezpośrednie spotkanie ludów Majów z Europejczykami. Czółno prawdopodobnie przybyło z portu leżącego na nizinach Majów, co czyni ten kontakt przełomowym w historii kontaktów międzykulturowych.
Po rozmowie z wiekowym sternikiem czółna, flota wyruszyła dalej, opływając Przylądek Hondurasu. Tam, na jego zawietrznej stronie, Kolumb po raz pierwszy postawił stopę na kontynencie Ameryki Północnej. Kilka dni później zakotwiczyli przy ujściu rzeki Romano, gdzie 17 sierpnia odkrywca symbolicznie ogłosił te ziemie własnością Korony Kastylii.
Walka z pogodą i odkrycia w Nikaragui oraz Kostaryce
Rejs wzdłuż wybrzeża okazał się wyjątkowo trudny – wiatr wiał z kierunku przeciwnego, a burze nie ustępowały. Dopiero 14 września, kiedy flota opłynęła przylądek Gracias a Dios (nazwany tak na cześć poprawy pogody), warunki morskie wyraźnie się polepszyły.
16 września flota zakotwiczyła przy ujściu dużego estuarium, prawdopodobnie Rio Grande de Matagalpa w dzisiejszej Nikaragui. Wysokie fale zalały jedną z łodzi, powodując utonięcie dwóch członków załogi. Dalszy rejs doprowadził ich do wybrzeży dzisiejszej Kostaryki.
25 września zakotwiczyli w pobliżu portu Puerto Limón, gdzie próbowali handlować z lokalnym ludem Talamanca. Dwóch tubylców zostało zabranych na pokład w charakterze tłumaczy, co ułatwiło późniejsze kontakty między Kastylijczykami a rdzenną ludnością.
Panama – złote obietnice i pierwsza próba kolonizacji
5 października flota wpłynęła do Zatoki Almirante. Tam Kolumb dostrzegł pierwszy wyraźny ślad obecności złota – jeden z napotkanych rdzennych mieszkańców nosił przy piersi medalion wykonany z cennego kruszcu. Ten fakt wzmocnił zainteresowanie eksploratorów dalszym poszukiwaniem bogactw.
Kolejne dni spędzili w Lagunie Chiriquí, gdzie od tubylców uzyskali informację o tajemniczym miejscu zwanym Ciguare – krainie pełnej złota, położonej rzekomo nad innym oceanem. Kolumb przypuszczał, że chodzi o Ciambę, znaną z opisów Marco Polo, jednak – być może pod wpływem licznych trudności – zrezygnował z dalszego poszukiwania morskiego przejścia na wschód i skupił się na handlu złotem.
17 października flota obrała kurs na południowy wschód i dotarła do regionu Veragua, gdzie, według tubylców, również miały znajdować się złoża złota. Niestety, burza zepchnęła ich z kursu do Porto Bello, a potem jeszcze dalej, aż do Nombre de Dios. Sztormowe wiatry i silne prądy morskie sprawiły, że przez wiele tygodni flota była miotana między Porto Bello a ujściem rzeki Chagres.
Dopiero 3 stycznia 1503 roku pogoda pozwoliła wreszcie odpłynąć. Statki dotarły wkrótce do ujścia rzeki Belén, gdzie zakotwiczyli i rozpoczęli eksplorację lądu. Kolumb prowadził wyprawy w górę rzeki, podczas gdy jego brat, Bartolomeo Kolumb, badał rzekę Veragua.
W lutym Hiszpanie założyli osadę Santa María de Belén, wznosząc dziesięć do dwunastu domów na zachodnim brzegu rzeki. Jednak relacje z lokalnym ludem szybko się pogorszyły. W obawie przed zbrojnym konfliktem, Kolumb zarządził aresztowanie wodza Quibiána wraz z jego rodziną i doradcami. Uprowadzenie się powiodło, przynosząc Hiszpanom znaczne ilości złota, jednak sam wódz zdołał uciec i powrócił z siłami liczącymi około czterystu wojowników.
Choć Hiszpanie odparli atak, ponieśli ciężkie straty – zginęło dwunastu ludzi, a wielu innych zostało rannych. Kolumb, uznając sytuację za beznadziejną, zdecydował o porzuceniu osady Santa María de Belén. 16 kwietnia 1503 roku flota, z wyjątkiem El Gallego, który był już w złym stanie technicznym, wyruszyła na wschód. Kapitanem okrętu flagowego został teraz Diego Méndez, zastępując zmarłego wcześniej Diego Tristána. Wkrótce potem flota zawinęła do Porto Bello, gdzie musiała porzucić nienadający się do żeglugi Vizcaíno.
Następnie Kolumb skierował pozostałe dwa statki na północ, rozpoczynając żmudny powrót przez Antyle.
Jamajka – rok w izolacji i nieoczekiwany ratunek
Po opuszczeniu wybrzeży Ameryki Środkowej, La Capitana i Santiago de Palos – ostatnie dwa sprawne statki Kolumba – były już w fatalnym stanie technicznym. 12 maja 1503 roku flota zakotwiczyła przy archipelagu Jardín de la Reina u południowego wybrzeża Kuby. Sytuacja na pokładach była dramatyczna – statki przeciekały, kadłuby były zniszczone przez świdraki (morskie robaki drążące drewno), a załoga była wyczerpana i zdemoralizowana.
25 czerwca dotarli do zatoki Świętej Anny (St. Ann’s Bay) na Jamajce. Kolumb uznał, że dalsza żegluga jest niemożliwa – statki były całkowicie nienadające się do użytku. Zostały więc świadomie osadzone na mieliźnie, a cała załoga – 116 ludzi – została skazana na życie w odosobnieniu. Rozpoczął się trwający ponad rok przymusowy pobyt na wyspie.
Kolumb nie stracił jednak nadziei. Już w lipcu rozpoczął starania o uzyskanie pomocy. Wysłał swoich zaufanych kapitanów – Diego Méndeza i Bartolomeo Fieschiego – w dramatyczną misję ratunkową. Wraz z dwunastoma marynarzami i dwudziestoma Taíno jako wioślarzami, wyruszyli w dwóch kanu, by pokonać Kanał Jamajski i dotrzeć do Hispanioli.
Po trzech dniach dotarli do wyspy Navassa, gdzie kilku wioślarzy zmarło z odwodnienia. Pozostali, mimo ogromnego wyczerpania, w ciągu kolejnego dnia przepłynęli ostatni odcinek. Jednak los okazał się przewrotny – po dotarciu do Jaragui na południowym zachodzie Hispanioli, kapitanowie zostali zatrzymani przez lokalnego gubernatora i dopiero w marcu 1504 roku zdołali dotrzeć do Santo Domingo.
Tam napotkali kolejny opór – gubernator odmówił udostępnienia statku, którym mogliby wrócić po załogę. Ich przybycie nie przyniosło więc natychmiastowej pomocy dla rozbitków z Jamajki.
Bunt, głód i zaćmienie – jak Kolumb przetrwał najtrudniejszą próbę?
W tym czasie sytuacja na wyspie gwałtownie się pogarszała. Morale wśród załogi spadało, zaczęło brakować żywności, a stosunki z lokalną ludnością Taíno pogorszyły się. 2 stycznia 1504 roku bracia Francisco i Diego de Porras wzniecili bunt, pociągając za sobą 48 ludzi. Zbuntowani opuścili obozowisko i ruszyli na wschód w poszukiwaniu ratunku – po drodze splądrowali liczne indiańskie osady, niszcząc relacje z miejscową ludnością.
W kolejnych tygodniach dwukrotnie próbowali przepłynąć Kanał Jamajski, jednak bez powodzenia. Ostatecznie powrócili do zatoki Świętej Anny pod koniec marca. Doszło tam do krótkiego starcia z lojalnymi ludźmi Kolumba, po którym Porrasowie zostali aresztowani, a reszta buntowników otrzymała amnestię.
Kolumb, zaniepokojony postępującym brakiem żywności, postanowił zastosować spryt. Wiedząc, że wkrótce nastąpi zaćmienie Księżyca (29 lutego 1504 roku), ostrzegł miejscowych wodzów, że „jego Bóg jest rozgniewany ich odmową pomocy i zamierza ukarać ich odebraniem światła Księżyca”. Gdy zaćmienie rzeczywiście nastąpiło, Taíno uwierzyli w boską siłę Kolumba i natychmiast wznowili dostawy żywności.
W końcu, po wielu miesiącach oczekiwania, 29 czerwca 1504 roku do zatoki przypłynęła karawela ratunkowa wysłana z Santo Domingo. Rozbitkowie dotarli do portu 13 sierpnia, kończąc trwającą ponad rok gehennę.
Powrót do Kastylii i gorzkie podsumowanie wyprawy
12 września 1504 roku Kolumb, wraz ze swoim synem Ferdynandem, bratem Bartolomeo i 22 ocalałymi członkami załogi, opuścił Santo Domingo. Po długim rejsie, pełnym niepokoju i refleksji, dotarli do portu Sanlúcar de Barrameda 7 listopada.
Choć wyprawa miała być przełomowa, okazała się dla Kolumba najbardziej nieudana i niebezpieczna ze wszystkich. Nie odkrył żadnego przejścia morskiego na Wschód, nie przywiózł znaczących zysków dla Kastylii, a jego flota uległa całkowitemu zniszczeniu. Stracił też wielu ludzi – zarówno podczas podróży, jak i na Jamajce.
Zamierzał przedstawić wyniki wyprawy Królowej Izabeli I, lecz zmarła ona 26 listopada 1504 roku, zanim doszło do spotkania. W grudniu Kolumb udał się do Segowii, by zdać relację Królowi Ferdynandowi II, jednak ten nie przyjął jej z entuzjazmem – według przekazów Kolumb nic od niego nie otrzymał.
Ostatnia podróż Kolumba – między historią, prawem a pamięcią kulturową
Choć czwarta podróż Krzysztofa Kolumba zakończyła się fiaskiem w wymiarze ekonomicznym i geograficznym, pozostawiła po sobie trwały ślad w historii i kulturze. Jej znaczenie wykracza daleko poza same odkrycia terytorialne – to również historia dramatycznego przetrwania, pierwszego kontaktu z ludami Majów oraz początku roszczeń terytorialnych, które miały wpływ na dalszy bieg dziejów Nowego Świata.
Do naszych czasów zachowało się kilka cennych relacji spisanych przez uczestników tej wyprawy. Wśród najważniejszych świadectw pierwszoosobowych znajdują się wspomnienia:
- Ferdynanda Kolumba, syna odkrywcy,
- braci Francisco i Diego de Porras,
- Pedro de Ledesmy,
- oraz Diego Méndeza, który odegrał kluczową rolę w akcji ratunkowej z Jamajki.
Te relacje stanowią niezwykle istotne źródło wiedzy o przebiegu wyprawy, ale różnią się między sobą w detalach, zwłaszcza co do tras żeglugowych i przebiegu wydarzeń, co prowadziło do pewnych rozbieżności w późniejszej literaturze historycznej.
Wśród relacji z drugiej ręki wyróżniają się zwłaszcza opisy:
- Bartolomé de las Casasa, dominikanina, obrońcy praw rdzennych mieszkańców,
- oraz Gonzalo Fernándeza de Oviedo, kronikarza i przyrodnika związanego z dworem hiszpańskim.
Ich opowieści wzbogacają obraz tej wyprawy o refleksję humanistyczną i szerszy kontekst społeczny.
Ważnym aspektem dziedzictwa tej podróży były również skutki prawne i polityczne. Kapitulacje z Santa Fe, podpisane w 1492 roku, gwarantowały Kolumbowi oraz jego spadkobiercom szereg przywilejów dotyczących ziem odkrytych i formalnie objętych w posiadanie. Jednak w czasie pierwszych trzech podróży odkryto głównie wyspy – czwarta wyprawa była pierwszą, podczas której Kolumb formalnie wszedł na terytorium kontynentu.
To odkrycie stało się punktem zapalnym długiego i złożonego sporu prawnego między spadkobiercami Kolumba a Koroną Kastylii. W 1508 roku rozpoczęły się słynne Pleitos Colombinos – procesy sądowe, w których Diego Kolumb, syn odkrywcy, domagał się uznania praw do ziem odkrytych przez ojca i do wszystkich przywilejów zapisanych w kapitulacjach. Spór dotyczył szczególnie dużych obszarów Ameryki Środkowej, w tym terenów formalnie objętych przez Kolumba podczas jego czwartej ekspedycji.
Procesy te ciągnęły się przez dekady i miały poważne konsekwencje dla formowania się systemu kolonialnego Hiszpanii w Nowym Świecie.
W XX i XXI wieku podejście do postaci Kolumba uległo istotnej zmianie. Dawniej przedstawiany jako heroiczny odkrywca i wizjoner, w dzisiejszej debacie publicznej coraz częściej wskazuje się na jego odpowiedzialność za brutalne traktowanie ludów tubylczych, zniewolenie, eksploatację oraz sprowadzenie na kontynent chorób i przemocy.
Z drugiej strony jego podróże, w tym ta ostatnia, doprowadziły do powstania wymiany kolumbijskiej – pojęcia określającego globalny transfer roślin, zwierząt, ludzi, technologii i idei między Starym a Nowym Światem, który ukształtował nowoczesną cywilizację.
Pomimo kontrowersji, Krzysztof Kolumb pozostaje postacią o nieprzemijającym wpływie. Do dziś jego imieniem nazwano wiele miejsc i instytucji – od miast i stanów, przez rzeki i uniwersytety, aż po personifikację Stanów Zjednoczonych znaną jako Columbia. Rzeźby, takie jak ta przedstawiająca Kolumba i indiańską dziewczynkę w Colón w Panamie, przypominają o złożoności tej postaci – łączącej w sobie wielkie ambicje, niezwykłą determinację i ciemniejsze aspekty europejskiej ekspansji.