Amunicja w Morzu Bałtyckim dużym zagrożeniem dla środowiska naturalnego

Na dnie Morza Bałtyckiego zalegają ogromne ilości ton amunicji konwencjonalnej i chemicznej. Dzięki wsparciu międzynarodowego zespołu, polscy badacze pracują nad ocena zagrożenia oraz podają cenne wskazówki jak sobie z nim radzić.

Profesor Jacek Beldowski z Pracowni Biochemii Morza w Instytucie Oceanologii PAN, w trakcie Kongresu Bezpieczeństwa Morskiego w Gdyni, który miał miejsce niedawno, tłumaczył co Marynarka Wojenna może zrobić by rozwiązać problem broni chemicznej, która zalega na dnie Bałtyku.

Obecnie kraje nadbałtyckie borykają się z dość dużym problemem. Na dnie morza zalegają bowiem zatopione po II wojnie światowej środki bojowe takie jak miny czy bomby, a głównie broń chemiczna. To iperyt siarkowy, a także środki na bazie arsenu – czyli clark, adamsyt, luizyt, a także w mniejszych ilościach – tabun.

„Mamy tu (w Bałtyku – PAP) około pół miliona ton amunicji konwencjonalnej i ok 40 000 ton amunicji chemicznej. Część z amunicji konwencjonalnej jest uzbrojona i może dojść do wybuchu w przypadku jej poruszenia, ale są także np. miny z zabezpieczeniami ciśnieniowymi – zdarzają się pojedyncze sztuki wciąż unoszące się w toni na stalowych linach. Gdy taka lina przerdzewieje, mina zacznie się wynurzać i detonuje po zmianie głębokości. Takie miny są tropione szczególnie pilnie przez wszystkie marynarki, w tym  polska” – stwierdził w rozmowie z PAP, prof. Beldowski.

Bomby lotnicze powinny skorodować do 2030 r., a pociski których też jest sporo do ok 2100 r. To jest średnia prędkość korozji. Brakuje inwentaryzacji amunicji i monitoringu przynajmniej kilku miejsc. Dopiero po badaniu trendu w czasie pozwolą na dokładniejszą prognozę.

Z tych właśnie powodów powstał projekt DAIMON – Decision Aid for Munitions (z ang. pomoc w decyzjach odnośnie morskiej amunicji) obecnie będący w drugiej fazie DAIMON2. Udział w nim biorą kraje nadbałtyckie, z kluczowa rola Polski: „To my zebraliśmy grupę instytucji z Finlandii, Szwecji, Danii, Estonii, Norwegii, Litwy i Niemiec i integrujemy ich badania”.

Instytut Oceanologii PAN kieruje działaniami pozostałych uczestników projektu. Zajmuje się on też pracami na morzu – rejsami, poszukiwaniami, wraz z Akademia Marynarki Wojennej pobiera próbki, identyfikuje znaleziska oraz wyznacza kolejne zadania. W projekcie bierze udział także Wojskowa Akademia Techniczna. Poza programem pomocy udzielają Uniwersytety: Warszawski oraz Gdański.

Pierwsza edycja programu DAIMON (lata 2016 – 2019) powstał Decision Support System (DSS) – czyli narzędzia cyfrowe, które instytucjom publicznym jak i przedsiębiorstwom pozwalają na ocenę sytuacji, która dotyczy bezpośrednio zalegającej na dnie amunicji, obecność wraków, osadów, ilości ryb w odniesieniu do połowów, turystyki czy żeglugi. Program ten jest oparty na sztucznej inteligencji i nie tylko ocenia ryzyko związane z obecnością zalegającej amunicji, ale proponuje też najlepsze rozwiązania – czyli np. wydobycie i zniszczenie, zabezpieczenie czy kontrolowana eksplozje.

Badacze stworzyli również zestaw metod do badania środowiska naturalnego umożliwiający uzyskanie spójnych i bezspornych danych.

Czy zatem będzie można spodziewać się wydobywania bałtyckiej broni? Jednak ostateczna decyzja w tej sprawie będzie zależała od instytucji, które są odpowiedzialne za morze i środowisko.

Obecnie istnieje już w Polsce konsorcjum Bezpieczny Bałtyk, który ma w planach duplikacje podobnego systemu.

Źródło: divers24.pl       
Fot. Wikimedia Commons                                                                                       

Karolina Deska

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*