Bestie z Buchenwaldu | Recenzja

Bestie z Buchenwaldu Flint Whitlock

Jak to się stało, że przeciętni ludzie pod wpływem otrzymanej władzy stali się bestiami, potrafiącymi bez skrupułów zabić drugiego człowieka? Czy rzeczywiście w czasie ich rządów doszło do bicia, torturowania i mordowania niewinnych więźniów, żeby z wytatuowanych skór ozdobić lampy? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć Flint Whitlock w książce Bestie z Buchenwaldu.

Bestie-z-Buchenwaldu-obrazek_sredni_4034759

Karl i Ilse Kochowie byli małżeństwem, które twardą ręką od 1937 do 1941 roku rządziło obozem Buchenwald. Karl Koch był niczym niewyróżniającym się sprzedawcą ubezpieczeń i księgowym, aż do czasu, gdy na swojej drodze spotkał przywódcę partii nazistowskiej. Już we wrześniu 1931 roku złożył podanie o przyjęcie do elitarnych oddziałów SS. W 1933 roku, po utworzeniu pierwszej sieci obozów, okazało się, że spełnia wszelkie kwalifikacje, jakie pozwalały mu nimi zarządzać. Jednak zanim został komendantem Buchenwaldu, poznał kobietę, która dzieliła jego bezwzględność i pychę – Ile Köhler.

Już na początku publikacji pada zasadnicze pytanie, które w głowie czytelnika będzie się przewijało jeszcze bardzo długo. Kim byli ludzie, którzy dokonali tak okrutnych czynów na innych ludziach? Czy prawdziwe są historie opowiadane przez więźniów? Dla człowieka, który nie przeżył tej gehenny, czyny dokonane przez tę parę wydają się nieprawdopodobne.

Książkę można podzielić na dwie zasadnicze części. W pierwszej zarysowany został opis tworzenia obozów koncentracyjnych przez nazistów. Dowiadujemy się również jaki udział miał w tym procesie Karl Koch. Oczywiście, nie obyło się bez przedstawienia biografii hitlerowskiego oficera oraz życia jego i żony już w samym Buchenwaldzie. W drugiej zaś części autor skupia się już głównie na przedstawieniu procesu Ilse, zwanej „Komendantką Buchenwaldu” lub bardziej dosadnie „Bestią z Buchenwaldu”. Proces w tym przypadku wydawałby się tylko czystą formalnością, ale na skutek wielu niedopatrzeń i prawniczych niuansów przeciągnął się do kilkunastu lat.

Whitlock opisując życie i działalności Kochów stara się przedstawić „w pigułce” całą historię II wojny światowej, co niestety powoduje zbyt duże uproszczenia. Nie unika również błędów merytorycznych, np. podaje błędną datę wykonania kary śmierci na Irmie Grese, która kierowała jednym z krematoriów w Auschwitz i była znana z niezwykłej brutalności. Tutaj należy podziękować wydawcy za czujność w dostrzeżeniu błędów. Dzięki temu w przypisach mamy wyjaśnione oraz poprawione pomyłki autora. Warto też zwrócić uwagę na liczne mapy obozu, czy zdjęcia miejsc i ludzi – gdyby nie ich historia można by pomyśleć, że zostały wyrwane z albumu przeciętnej rodziny.

Jednak mimo tych uchybień, praca Whitlocka jest wstrząsającym opisem przypadku osób, które dla hedonistycznych pobudek potrafiły upodlić, a w konsekwencji zamordować tysiące ludzi. Bestie z Buchenwaldu to pozycja dla chcących dopiero poznać mroczne karty historii XX wieku, jak i dla osób z już pogłębioną wiedzą na temat II wojny światowej. Sam autor, trochę pesymistycznie, pisze: […] Życiorysy Kochów z pewnością dowodzą, iż prawdą jest znane powiedzenie, że władza absolutna deprawuje absolutnie. Możemy tylko mieć nadzieję, że ludzkość nauczy się na tym przykładzie i powstrzyma się przed próbą powtórzenia tych błędów, chociaż trudno być w tej kwestii optymistą.

Ocena: 4/6

Piotr Burak

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*