jarmarki na zamarzniętej Tamizie

Czy wiesz, że dawniej odbywały się jarmarki na zamarzniętej Tamizie?

Okres od połowy XIV wieku aż do połowy XIX wieku bywa określany mianem „małej epoki lodowcowej”. W tym czasie klimat Europy ulegał znacznemu ochłodzeniu, a surowe zimy sprawiały, że rzeki zamarzały znacznie częściej niż obecnie. Tak bardzo, że nawet odbywały się jarmarki na zamarzniętej Tamizie.

Przed rokiem 1814 londyńska rzeka kilkukrotnie pokrywała się warstwą lodu na tyle grubą, że mieszkańcy organizowali na niej niewielkie targi. Istnieją przekazy sugerujące, że już w XVI wieku król Henryk VIII Tudor podróżował saniami z centrum Londynu do Greenwich, korzystając z zamarzniętej powierzchni Tamizy.

Jednakże to właśnie wielki jarmark na lodzie w 1814 roku miał okazać się najokazalszym i najbardziej spektakularnym spośród wszystkich wcześniejszych wydarzeń tego typu. Ludzie tłumnie zbierali się na skutej lodem rzece, aby bawić się, tańczyć, pić i próbować swojego szczęścia w hazardzie. Rzeka była tak zamarznięta, że w pewnym momencie przez lód w pobliżu mostu Blackfriars przeprowadzono nawet słonia!

jarmarki na zamarzniętej Tamizie

Mroźny Jarmark nad Tamizą w pobliżu Schodów Świątynnych, 1683-1684, domena publiczna

Zamarznięta Tamiza

Jedna z najwcześniejszych udokumentowanych relacji o zamarznięciu Tamizy pochodzi z 250 roku, kiedy rzeka przez sześć tygodni pozostawała skuta lodem, całkowicie uniemożliwiając żeglugę. Kolejne niezwykle surowe zimy zdarzały się na przestrzeni wieków. W 923 roku warstwa lodu była na tyle gruba i stabilna, że rzeka została udostępniona dla ruchu kołowego, umożliwiając handel i transport towarów przez imponujące 13 tygodni.

Podobna sytuacja miała miejsce w 1410 roku, kiedy Tamiza pozostawała zamarznięta przez 14 tygodni, co pozwoliło mieszkańcom na swobodne poruszanie się po jej powierzchni oraz prowadzenie codziennych spraw na lodzie.

Mała epoka lodowcowa był to czas znaczącego ochłodzenia klimatu, który powodował wyjątkowo surowe zimy, często długotrwałe i mroźne. W Anglii, kiedy warstwa lodu na Tamizie osiągała odpowiednią grubość i utrzymywała się przez dłuższy czas, Londyńczycy zaczęli wykorzystywać zamarzniętą rzekę jako alternatywny szlak komunikacyjny.

Po lodzie poruszano się pieszo i saniami, transportowano towary, a z czasem pojawiły się także spontaniczne zgromadzenia mieszkańców, które z biegiem lat przybrały formę regularnych festiwali i jarmarków.

W średniowieczu Tamiza miała nieco inną charakterystykę niż obecnie – była znacznie szersza i płytsza, ponieważ nie została jeszcze uregulowana wałami przeciwpowodziowymi. Jej nurt był wolniejszy, co sprzyjało zamarzaniu w okresach wyjątkowo niskich temperatur.

Dodatkowo wpływ na tworzenie się lodowej pokrywy miał stary Most Londyński, który wówczas wyglądał zupełnie inaczej niż dzisiaj. Był to solidny most wsparty na licznych, gęsto rozmieszczonych filarach, pomiędzy którymi znajdowały się sklepy i domy.

Konstrukcja ta, choć architektonicznie imponująca, miała wpływ na przepływ rzeki – szerokie filary zwężały koryto, a dodatkowe drewniane umocnienia, stopniowo rozbudowywane przez lata, tworzyły przeszkody, które skupiały wodę w silnie pędzących strumieniach pod mostem. Podczas zimy duże bryły lodu rozbijały się o te drewniane konstrukcje, stopniowo blokując przepływ, co w efekcie działało jak tama, zatrzymując wodę i sprzyjając dalszemu zamarzaniu rzeki podczas odpływu.

Zanim nastały jarmarki na zamarzniętej Tamizie… Lodowe rozrywki monarchów w XVI wieku

W XVI wieku Tamiza wielokrotnie skuta była lodem, co umożliwiało niezwykłe wydarzenia i królewskie rozrywki na jej zamarzniętej powierzchni. W 1536 roku król Henryk VIII podróżował saniami po skutej lodem rzece, przemierzając trasę z centrum Londynu aż do Greenwich – był to jeden z najbardziej spektakularnych przejazdów monarchy w historii Anglii.

Królowa Elżbieta I również cieszyła się zimowymi atrakcjami na Tamizie. W 1564 roku często wychodziła na lód, by brać udział w popularnej wówczas rozrywce zwanej „strzelaniem do znaków” (ang. shooting at marks), czyli ćwiczeniu celności w strzelaniu z łuku.

Oprócz królewskich zabaw, na lodzie bawili się także zwykli mieszkańcy Londynu – mali chłopcy urządzali mecze piłkarskie, kopiąc piłkę po skutej lodem rzece.

Spacer po Tamizie zimą 1788/1789

Jednym z najbardziej niezwykłych wydarzeń związanych z zamarzniętą Tamizą pod koniec XVIII wieku była relacja biskupa Londynu, Beilby’ego Porteusa. W 1788 roku, niedługo po objęciu swojej rezydencji w pałacu Fulham, Porteus zapisał w swoim dzienniku, że ten rok był wyjątkowy z powodu niezwykle silnych mrozów pod koniec roku, przez które Tamiza całkowicie zamarzła, tak że pani Porteus i ja przeszliśmy po lodzie z Fulham do Putney.

Relacje z tamtego okresu potwierdzają, że zima 1788–1789 była szczególnie surowa. W rocznym rejestrze wydarzeń z 1789 roku odnotowano, że w styczniu Tamiza była całkowicie skuta lodem, a ludzie swobodnie przechadzali się po niej tam i z powrotem.

Zamarznięta rzeka stała się na kilka tygodni centrum rozrywki – pojawiły się stragany handlowe, namioty przypominające wesołe miasteczko, a także atrakcje w postaci przedstawień kukiełkowych i karuzel. Było to jedno z ostatnich wielkich zimowych zgromadzeń na lodzie przed stopniowym ociepleniem klimatu i zmianami w hydrologii rzeki, które sprawiły, że Tamiza coraz rzadziej ulegała zlodowaceniu.

Pierwsze jarmarki na zamarzniętej Tamizie

Najstarsza udokumentowana wzmianka o targowisku na zamarzniętej Tamizie pochodzi z 695 roku. Chociaż nie funkcjonowało jeszcze pod nazwą „mroźnego jarmarku”, to jego forma przypominała późniejsze festiwale organizowane w czasie surowych zim.

Rzeka była skuta lodem przez sześć tygodni, co umożliwiło handlarzom rozstawienie prowizorycznych stoisk i sprzedaż swoich towarów bezpośrednio na zamarzniętej powierzchni. W tamtym czasie handel koncentrował się głównie na podstawowych produktach codziennego użytku, takich jak żywność, odzież czy wyroby rzemieślnicze.

Choć skąpe źródła nie dostarczają wielu szczegółów na temat tego wydarzenia, możemy przypuszczać, że było ono bardziej spontanicznym zgromadzeniem kupców i mieszkańców niż oficjalnie organizowanym jarmarkiem.

Najstarszy znany przypadek użycia nazwy „mroźny/lodowy jarmark” odnosi się do wydarzenia, które miało miejsce w 1608 roku. Była to wyjątkowo mroźna zima, a lód na Tamizie stał się na tyle gruby i stabilny, że londyńczycy postanowili wykorzystać rzekę jako tymczasową przestrzeń handlową i rozrywkową.

mrożny jarmarki na zamarzniętej Tamizie 1608

Fragment strony tytułowej książki The great frost: cold doings in London, except it be at the lotterie. With newes out of the country. A familiar talk betwene a country-man and a citizen touching this terrible frost and the great lotterie, and the effects of them, Houghton Library

Relacje z tamtego okresu opisują niezwykle barwny obraz tego wydarzenia – na lodzie pojawili się fryzjerzy, sprzedawcy owoców, rzemieślnicy, a także właściciele pubów, którzy rozstawiali namioty, serwując gorące napoje i jedzenie. Aby chronić się przed mrozem, niektórzy handlujący rozpalali ogniska wewnątrz swoich stoisk, co dodawało jarmarkowi niecodziennego, niemal baśniowego charakteru.

Jarmark nie był jedynie miejscem handlu – stał się także centrum rozrywki. Uczestnicy brali udział w różnorodnych zabawach, takich jak gra w piłkę nożną, kręgle czy taniec na lodzie. W źródłach historycznych pojawiają się również wzmianki o nielegalnym hazardzie, który przyciągał zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych szukających szczęścia w zakładach.

Artykuł opublikowany w The Saturday Magazine w 1835 roku wspomina o atmosferze radosnej biesiady, która panowała na lodzie. Mroźny Jarmark z 1608 roku stał się początkiem wielowiekowej tradycji organizowania zimowych festiwali na Tamizie, które z czasem zyskały jeszcze większy rozmach i popularność.

Wielki Mróz 1683–1684 i najsłynniejszy Mroźny Jarmark na Tamizie

Zima lat 1683/1684 zapisała się w historii Anglii jako jedna z najbardziej surowych i długotrwałych. Był to jeden z najcięższych okresów małej epoki lodowcowej, kiedy to skrajnie niskie temperatury doprowadziły do całkowitego zamarznięcia Tamizy.

Grubość lodu miejscami sięgała około 30 cm, co pozwoliło na zorganizowanie jednego z najbardziej spektakularnych jarmarków mroźnych w historii Londynu. Lodowe targowiska pojawiły się nie tylko na Tamizie. W Leeds, na zamarzniętej rzece Aire, mieszkańcy również zorganizowali wielki jarmark, podczas którego pieczono wołu i urządzano różnego rodzaju zawody.

Najsłynniejszy jarmark mroźny odbył się właśnie podczas tej wyjątkowej zimy. Uczestnicy mogli podziwiać i brać udział w różnorodnych atrakcjach, takich jak wyścigi konne i powozowe, jazda na łyżwach, pokazy kukiełkowe czy rozmaite gry i zabawy – od piłki nożnej, przez kręgle, aż po rzucanie kogutami. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych rozrywek było nęcenie byków, czyli widowiskowa, brutalna zabawa polegająca na szczuciu zwierząt psami.

Jarmark opisał ówczesny kronikarz John Evelyn, który porównał go do „bachanaliów na wodzie”. Tłumy londyńczyków tłoczyły się wokół licznych kramów, w których sprzedawano gorące napoje, jedzenie oraz pamiątki.

Mroźny Jarmark nad Tamizą 1684

Mroźny Jarmark nad Tamizą 1684, obraz Rita Greer z 2009 roku

Niektórzy handlarze wykorzystywali unikalność sytuacji – drukarz Croom sprzedawał specjalne certyfikaty, na których wypisywał imię klienta oraz informację, że dokument został wydrukowany na zamarzniętej Tamizie. Za tę atrakcję pobierał opłatę sześciu pensów, co przynosiło mu dzienny zarobek rzędu pięciu funtów – dziesięciokrotność tygodniowej pensji przeciętnego robotnika. Jeden z takich dokumentów zakupił sam król Karol II.

Cena mroźnego spektaklu

Choć zamarznięta rzeka stała się areną niespotykanych dotąd festiwali, siarczysty mróz był katastrofalny dla przyrody i gospodarki. John Evelyn zanotował, że ptactwo i ryby wymierały masowo, a egzotyczne rośliny i warzywa uprawiane w Anglii ginęły w ogromnych ilościach. Wiele parków jeleni zostało zdziesiątkowanych, a ceny opału poszybowały tak wysoko, że konieczna była organizacja zbiórek na rzecz najuboższych.

Dodatkowym problemem stało się zanieczyszczenie powietrza. Gęsty, duszący dym z taniego węgla morskiego, używanego do ogrzewania domów, osiadał nad Londynem, tworząc smog tak silny, że niemal uniemożliwiał oddychanie.

Jarmarki mroźne miały charakter krótkotrwały – wystarczyło kilka cieplejszych dni, aby lód zaczął pękać, zmuszając handlarzy i uczestników do panicznej ucieczki. Relacje świadków opisują sytuację z 6 lutego 1684 roku, kiedy to jeszcze rano po lodzie mknęły powozy konne, a kilka godzin później woda w pobliżu Southwark była już wolna od lodu i zaczęły kursować łodzie.

Nie każdemu udało się na czas uciec z lodowego targowiska. W styczniu 1789 roku, podczas jednej z odwilży, fragment lodu zerwał się i porwał statek zakotwiczony przy nadbrzeżnym domu publicznym. Budynek został zniszczony, a pięć osób poniosło śmierć.

Mimo tych niebezpieczeństw jarmarki mroźne na Tamizie zapisały się w historii jako jedne z najbardziej niezwykłych wydarzeń Londynu, łączące handel, zabawę i nieprzewidywalność kaprysów natury.

Ostatni Mroźny Jarmark na Tamizie

Mroźny jarmark z 1814 roku rozpoczął się 1 lutego i trwał cztery dni, rozciągając się pomiędzy mostami Blackfriars i London Bridge. Było to wydarzenie niezwykłe, pełne atrakcji i symboliczne, gdyż okazało się ostatnim w historii. Jednym z najbardziej spektakularnych momentów był pokaz siły natury i człowieka – przez zamarzniętą Tamizę, w pobliżu Blackfriars, przeprowadzono słonia, co miało udowodnić solidność lodowej pokrywy.

Poprzedzające jarmark tygodnie były wyjątkowo mroźne. Od 27 grudnia 1813 roku aż do 7 lutego 1814 temperatura każdej nocy spadała poniżej zera, co doprowadziło do całkowitego zamarznięcia rzeki i pozwoliło londyńczykom śmiało wychodzić na lód.

Tamiza zamieniła się w gwarne targowisko, na którym rozstawiono setki straganów i namiotów. Handlarze oferowali różnorodne towary, a domokrążcy przemierzali tłum, zachęcając do zakupów. Na lodowych kramach można było znaleźć szeroką gamę jedzenia i napojów – serwowano m.in. pieczoną wołowinę, baraninę, pierniki, gorące jabłka, a także rozgrzewające trunki, takie jak gin Old Tom, Brunswick Mum (mocne bawarskie piwo), gorącą czekoladę czy czarną herbatę (jak na Anglików przystało).

mroźny jarmarki na zamarzniętej Tamizie 1814

Mroźne targi z 1814 roku autorstwa Luke’a Clenell, domena publiczna

Rozrywki nie brakowało – na lodzie tańczono, grano w kręgle, a śmiałkowie próbowali swoich sił w różnego rodzaju konkursach i zabawach.

Jednym z ciekawszych elementów jarmarku były przenośne maszyny drukarskie, których było na lodzie kilkanaście. Drukarze wykorzystywali wyjątkową okazję, by sprzedawać pamiątkowe wiersze i ulotki. Najbardziej ambitnym przedsięwzięciem było wydanie przez George’a Davisa 124-stronicowej książki Frostiana, czyli Historia Tamizy w stanie zamarzniętym: i cudowne skutki mrozu, śniegu, lodu i zimna, w Anglii i w różnych częściach świata, przeplatana różnymi zabawnymi anegdotami.

Co niezwykłe, cała publikacja została złożona i wydrukowana w specjalnie ustawionej na lodzie drukarni. Książka zawierała opisy surowej zimy, humorystyczne powiedzonka, anegdoty, a także szczegółowe informacje o łyżwiarstwie, które wówczas cieszyło się ogromną popularnością.

Jarmarki na zamarzniętej Tamizie – tragiczny finał i koniec epoki

5 lutego lód zaczął pękać pod ciężarem zgromadzonych ludzi i konstrukcji, co doprowadziło do tragedii – kilka osób utonęło w lodowatej wodzie. W kolejnych dniach temperatura zaczęła rosnąć, a Tamiza stopniowo uwalniała się spod lodowej pokrywy.

Był to ostatni wielki mroźny jarmark w historii Londynu. W kolejnych dekadach klimat stopniowo się ocieplał, a stare, wąskie łuki Mostu Londyńskiego – które przyczyniały się do zatorów lodowych – zostały w 1831 roku zastąpione nową konstrukcją o szerszych przęsłach, umożliwiających swobodniejszy przepływ wody. Dodatkowo w XIX wieku rozpoczęto etapowe obwałowywanie Tamizy, co sprawiło, że rzeka stała się głębsza i bardziej dynamiczna, przez co znacznie trudniej było jej zamarznąć.

Podczas wyjątkowo mroźnej zimy w 1881 roku wielu londyńczyków miało nadzieję na powrót mroźnego jarmarku. Jak odnotował historyk Andrews w 1887 roku: wielu spodziewało się, że po raz kolejny odbędzie się jarmark mrozu nad Tamizą, jednak rzeka nie zamarzła wystarczająco mocno. Wraz z końcem XIX wieku dawne zimowe spektakle na Tamizie odeszły w zapomnienie, stając się częścią legendy londyńskiej przeszłości.


Bibliografia:

  • Andrews William, Famous Frosts and Frost Fairs in Great Britain: Chronicled from the Earliest to the Present Time [online]1887.
  • Manley Gordon, 1684: The Coldest Winter in the English Instrumental Record [online], 2011 [dostęp: 01.02.2025].
  • Manley Gordon, Central England temperatures: monthly means 1659 to 1973, [w:] Quarterly Journal of the Royal Meteorological Society [online], 1974 [dostęp: 01.02.2025].
  • Milmo Cahal, When winter really was winter: the last of the London Frost Fairs, The Independent [dostęp: 01.02.2025].
  • Museum of London [online] [dostęp: 01.02.2025].
  • Shute Joe, The Big Freeze that became an unforgettable Frost Fair, The Telegraph [dostęp: 01.02.2025].

Fot. główna: Zamarznięta Tamiza. Obraz Abrahama Hondiusa, 1677, Museum of London

Comments are closed.