Adam Bednarczyk, Dobij mnie, Europo. Wspomnienia z wojny Bałkańskiej.
„Prawdziwa wojna, o której – choć toczyła się tak blisko nas – tak mało wiemy. Zagmatwany bałkański konflikt, który do dziś nie jest rozwiązany. To pomnik dla poległych i przestroga dla żyjących.”
Książkę można nabyć w księgarni historycznej Wolum.pl – Dobij mnie, Europo. Wspomnienia z wojny Bałkańskiej.
Mimo różnych uzasadnień – nie ma wojen sprawiedliwych. Wszystkie one są nieludzkie, okrutne. Jeśli chodzi o historię II wojny światowej – rolę „tych złych” odgrywali naziści. Natomiast, czy jesteśmy w stanie scharakteryzować konflikt, który eksplodował hekatombą nienawiści między dotychczasowymi sąsiadami? Ja sama byłam jeszcze wtedy za młoda, żeby zrozumieć. Mowa tutaj o latach 90. XX wieku. Płonął cały Półwysep Bałkański. Z telewizyjnego ekranu docierały do mnie relacje o wojnie. Zagrzeb, Vukovar, Mostar, Sarajewo i wiele innych mniejszych i większych miast. Wtedy też zaczęłam uważniej oglądać reportaże Waldemara Milewicza.
W przedmowie do recenzowanej przeze mnie książki, Adam Bednarczyk pisze: „Zobaczyłem w telewizji oblężony Vukovar, bombardowany Osijek, Dubrownik, Zagrzeb… Narodziły się pytania – o co w tym wszystkim chodzi?! Chciałem zrozumieć. Wychowany w tradycyjnej, polskiej rodzinie nie mogłem postąpić inaczej. Musiałem tam jechać. To był świadomy wybór.” Po dwudziestu latach zostało opisane to wszystko, czego autor doświadczył, z pozycji dziennikarza znajdującego się przy małym chorwackim oddziale, wiele miesięcy tej okrutnej wojny. Książka nadal „pachnie prochem”. Co ją wyróżnia? Jest to typowy obraz zacierania się granic pomiędzy korespondentem wojennym, a walczącymi żołnierzami. Bednarczyk był jednym z nich. Razem z Chorwatami spał, jadł, walczył, pił rakiję po stracie kolegów.
Kiedy silną ręką rządził Josip Brozo Tito, komunistyczny przywódca Jugosławii – na Bałkanach mieszkańcy żyli względnie spokojnie. Wszystko zmieniło się po jego śmierci. Chrowaci, Serbowie, Albańczycy, Bośniacy i Kosowarzy – różne narodowości, religie, grupy etniczne – skoczyli sobie do gardeł. Wojna domowa rozgorzała na dobre. Nagle sąsiedzi stali się wrogami. Zaczęto do siebie strzelać, eliminować dotychczasowych mieszkańców ziem, ponieważ byli „obcymi”. Podczas tego konfliktu miała miejsce tragedia w Srebrenicy – największa masakra cywilów po II wojnie światowej. Pamiętajmy również o chorwackich i bośniackich obozach koncentracyjnych. Czytając o wojnie na Bałkanach – mimo wszystko, starajmy się zrozumieć i zachować względny obiektywizm. Nie ma w tym konflikcie dobrej i złej strony. Ciepią i giną wszyscy.
Bednarczyk wybrał stronę chorwacką. W jego wspomnieniach brak hurapatriotycznych opisów walk. Język jest prosty, częściowo publicystyczny, niekiedy potoczny, pełen emocji. W okopach siedzą zwykli ludzie, którzy kiedyś tę ziemię uprawiali. Walczą i giną. To właśnie są bałkańscy, a ściślej rzecz ujmując – chorwaccy „Brothers in Arms”. Połączył ich koszmar wojny. W książce nie ma miejsca na tanie bohaterstwo. Jest brudna prawda okopów. „Powoli poznawałem to uczucie, jakie ma człowiek grając ze śmiercią o życie. Jest to walka z własnym strachem, słabościami. Wszystko to, może zrozumieć tylko ten, kto sam tego doświadczył. Nie ma to nic wspólnego z ćwiczeniami na poligonie, tutaj wszystko jest prawdziwe. Prawdziwa może być śmierć.”
Wojenna opowieść Bednarczyka jest naładowana emocjami, miejscami szokująca, ale przede wszystkim to bardzo osobista opowieść człowieka, który wraz z oddziałem chorwackich ochotników uczestniczy w działaniach wojennych w Bośni. Autor w sowich wspomnieniach jest autentyczny, gdyż prowadzi obserwacje nie z wygodnego fotela przed telewizorem, lecz robi to taplając się w błocie, marznąc na mrozie, kopiąc okopy, kryjąc się przed ogniem nieprzyjaciela, biorąc udział w akcjach bojowych; pomaga znosić rannych i umierających. Widział jak umierają koledzy. „Oszalały biegłem z powrotem na pole walki. Chłopcy zajęli już serbskie umocnienia. Przez łzy widziałem jak Nešo obrzucał bunkier granatami, w uszach wszystko dzwoniło… Toni tnie Serba w białą plamę szyi, krew bucha mu prosto w twarz…”
Niesamowitym walorem tej opowieści jest to, że wszystko, co autor widział i przeżył zostało opisane w sposób prawdziwy i rzetelny. Dołączone zdjęcia pomagają zobrazować to, o czym czytamy; liczne przypisy wyjaśniają zawiłości bałkańskiej wojny. Wydawnictwo Warbook odwaliło kawał dobrej roboty.
Reasumując – posłużę się słowami autora, które są doskonałym podsumowaniem tego wszystkiego, co zostało opisane. „Czy ta wojna nie jest dla kogoś eksperymentem? Bałkany, tak jak Europa i świat, są podzielone. Doświadczenie Bośni będzie doskonałym materiałem do wykorzystania przy kolejnych wizjach Europy. Ale tak jak runął sztuczny twór, Jugosławia, tak runie cała ta zasrana zjednoczona Europa! Wszyscy za to kiedyś zapłacą.”
Książkę polecam wszystkim. To pozycja warta uwagi, którą po prostu wypada przeczytać.
Ocena recenzenta: 6 / 6
Anita Świątkowska