Einstein, Napoleon, Bacon, Da Vinci – o nich wszystkich mówimy ,,geniusze’’, ale czy oni naprawdę byli tak inteligentni? Odpowiedź brzmi: wszyscy oprócz Einsteina. Zaskoczeni? Na pewno. Badania genetyczne przeprowadzone w 1977 roku wykazały, że noblista miał poziom radiacji mózgu na poziomie 469 (według skali Brunlera 500=geniusz). Okazuje się też, że Chopin (550) czy Helena Bławatska (660) byli inteligentniejszy od twórcy teorii względności. Poniżej przedstawiam ową kontrowersyjną listę (500=geniusz):
- Leonardo da Vinci: 720
- Michał Anioł: 688
- Cheiro (chiromanta): 675
- Helena Bławatska: 660
- Tycjan: 660
- Fryderyk Wielki: 657
- Rafael: 649
- Francis Bacon: 640
- Rembrandt: 638
- Goethe: 608
- Napoleon: 598
- Chopin: 550
- El Greco: 550
- Rasputin: 526
- Pablo Picasso: 515
- Benito Mussolini: 470
- Albert Einstein: 469
Jak widać w XX w. było ,,raptem’’ czworo prawdziwych geniuszy. Pokazuje to nam, że dzisiejszym ,,geniuszom’’ jeszcze daleko do nowożytnych mistrzów i poziomu radiacji mózgu na wysokości 720… Na pewno za siedemdziesiąt lat z równą ciekawością będziemy obserwować badania tego typu i… może dowiemy bardzo wielu ciekawych rzeczy…
Bibliografia :
D. Wallechinsky ,,The Book of Lists’’ 1977 r.
C.M Cox ,,Genetic Studies of Geniuses’’ 1926 r.
Pseudonaukowy bełkot.
Einstein nigdy nie był geniuszem, był złodziejem patentowym, nakradł i uciekł za ocean.
Mnie się zdaje, że Einstein był w swoim rodzaju jakimś tam geniuszem czy tam cudem natury, ale fakt wyniki tej całej skali lekko mnie rozbawiły. Mam tylko jedno pytanie: kto to jest ta Helena Bławatska?
Czy badania genetyczne wykazały istnienie mózgu u autora tego tekstu? Tak troszeczkę…?
Helena Błatawska był twórczynią teozofii, pochodzącą z Rosji. A co do krytyki to jest tylko sensacyjna ciekawostka oparta na danych badaniach. I proszę powstrzymać się od komentarzy o braku mózgu u autora. Były takie badania i autor przedstawił jego wyniki, a tytuł należy czytać z przymrużeniem oka.
To nie nauka tylko ezoteryka. Oscar Brunler brał jakiś przedmiot należący do danej osoby, kładł go na linijkę, brał do ręki wahadełko i patrzył jak daleko się wychyli. To nie badanie genetyczne, tylko bajeczka radiestezyjna dla zagubionych i naiwnych.