Hitler i siostrzenica

Śmierć w złotej klatce

Niestety dla Geli, w parze z wygodnym życiem, jakie zapewniał jej wuj, szła wciąż narastająca kontrola z jego strony. Hitler, poniekąd chcąc chronić swą ulubienicę, a poniekąd pragnąc zachować ją w jak największym stopniu tylko dla siebie, stale ograniczał poczynania dziewczyny, starając się za każdy razem wiedzieć co i z kim robi. Dla przykładu, gdy pewnego dnia chciała wyjść na Ostatki odbywające się w monachijskim Deutches Theater, wuj zgodził się pod warunkiem, iż uda się tam wraz z jego dwoma bliskimi towarzyszami: Heinrichem Hoffmannem i Maxem Ammanem. Co więcej, na balu mogła zostać nie dłużej niż do godziny 23. Taka sytuacja naturalnie nie mogła nie doprowadzić do konfliktu. Geli, na której twarzy coraz częściej promienny uśmiech i beztroska ustępowały powadze i zafrasowaniu, chciała nieco uniezależnić się od wuja. Ten z kolei, nie miał najmniejszego zamiaru rozluźniać narzuconych rygorów, co usprawiedliwiał mówiąc: Przyszłość Geli jest tak droga memu sercu, że czuję się w obowiązku jej pilnować. Spór osiągnął swoiste apogeum, gdy siostrzenica oświadczyła Hitlerowi, iż chce wyjechać do Wiednia, gdzie zamierza wziąć dodatkowe lekcje śpiewu. Wuj Adolf co prawda wyraził zgodę, ale zażądał, aby wraz z nią do stolicy Austrii pojechała jej matka. To z kolei było nie po myśli Geli, pragnącej albo wyraźnie podkreślić swoją niezależność, albo ukryć prawdziwy cel wyjazdu.

Kiedy Hitler opuszczał swoje monachijskie mieszkanie 18 września 1931 roku, sprawa ta nadal nie została ostatecznie rozstrzygnięta. Między nim a Geli panowała więc dość napięta atmosfera, tym bardziej, że dziewczynę zirytowało, iż wuj Adolf najpierw ściągnął ją z Berchtesgaden, po czym – niemal nie spędzając z nią czasu – oświadczył, iż jeszcze tego samego dnia musi udać się w kierunku Norymbergi. Mimo to, szef NSDAP nie odczuwał szczególnego niepokoju, uważając zapewne zmiany w zachowaniu Geli za dąsy płochej dziewczyny. Tym bardziej nie mógł się domyślać, że chodzi o siostrzenicę, gdy następnego dnia, niedługo po wyjeździe z Norymbergi w kierunku Bayreuth, posłaniec z hotelu, w którym spędził noc, dogonił taksówką jego kolumnę i oświadczył, że Hitler musi natychmiast zadzwonić do Monachium. Dotarłszy z powrotem do Norymbergi, szef NSDAP natychmiast skontaktował się ze stolicą Bawarii. Tu Hitler. Coś się stało? – rzucił do słuchawki. To, co usłyszał od znajdującego się po drugiej stronie Rudolfa Hessa, wstrząsnęło nim dogłębnie. Geli strzeliła do siebie tuż po jego wyjeździe. O, Boże! Straszne – odpowiedział Hitler z wyraźną chrypą, a następnie dodał podniesionym głosem – Hess, odpowiedz mi tak lub nie. Żyje jeszcze?… Hess! Na oficerskie słowo honoru powiedz mi prawdę. Żyje czy umarła?… Hess!… Hess!. Po zakończeniu rozmowy, pogrążony w rozpaczy Hitler wskoczył do auta, nakazując kierowcy bez względu na wszystko, jak najszybciej dotrzeć do Monachium (co nota bene skończyło się mandatem otrzymanym mniej więcej w połowie drogi, w Ebenhausen). Na miejscu był około godziny piętnastej, dzięki czemu mógł po raz ostatni spojrzeć na zmarłą siostrzenicę.

W tym miejscu stała sofa, na której zastrzeliła się Geli Raubal (źródło: Wikimedia Commons)

Mimo upływu lat, dokładny przebieg zdarzenia z 18 września 1931 roku do dziś pozostaje zagadką. Wprawdzie policyjne śledztwo rozwiało wiele ważnych wątpliwości i ostatecznie zakończyło się uznaniem śmierci Geli za samobójstwo, jednak z uwagi na to, że na czele bawarskiego ministerstwa sprawiedliwości stał wówczas stronnik Hitlera i późniejszy minister sprawiedliwości III Rzeszy, Franz Gürtner, wielokrotnie podważano wyniki postępowania przygotowawczego jako nieobiektywne. Tylko kwestią czasu było więc pojawienie się różnego rodzaju teorii na temat tego, co tak naprawdę wydarzyło się przy Prinzregentenplatz 16. Niektóre przetrwały aż do dziś. Jedna z nich sugeruje na przykład, iż ciało Geli znalezione na miejscu zdarzenia nosiło znamiona dotkliwego pobicia. Jako pierwszy takie twierdzenia rozpropagował raptem pięć dni po tragedii lewicowy dziennik Münchener Post, który przekonywał czytelników, iż zmarła miała złamany nos (…) a na zwłokach widniały ślady innych ciężkich obrażeń, chcąc tym samym wykorzystać śmierć siostrzenicy Hitlera do ataku na niego samego. Co prawda policyjny lekarz uzupełniając swą pierwotną opinię, wyraźnie zaprzeczył powyższym doniesieniom, jednak nie zapobiegło to szerzeniu się tej plotki. Inne hipotezy na temat śmierci Geli wydają się jeszcze bardziej absurdalne. Hitler występuje w nich bądź jako morderca, który w napadzie szału zastrzelił swoją siostrzenicę (mimo, że śmierć nastąpiła między godziną siedemnastą a osiemnastą czyli wtedy, gdy szef NSDAP znajdował się daleko za Monachium), bądź jako zleceniodawca zabójstwa niemogący darować swej ulubienicy, iż zaszła w ciążę z Żydem. W tym kontekście, chyba najmniej nierozsądna wydaje się być inna miejska legenda, głosząca że Geli postrzeliła się przypadkiem podczas zabawy pistoletem.

Wobec braku należycie udowodnionej alternatywy, możemy z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością przyjąć, że Geli istotnie popełniła samobójstwo. Znacznie mniej jasne są jednak przyczyny, dla których zdecydowała się na ten krok. Bez wątpienia w miarę upływu czasu ścisły nadzór ze strony wuja ciążył jej coraz bardziej, czyż jednak stanowi to wystarczający powód, aby młoda, pełna energii dziewczyna odebrała sobie życie? Wydaje się, że nie. Nic dziwnego, że od lat poszukuje się w tej historii drugiego dna. Niektórzy twierdzą na przykład, że do śmierci Geli znacznie przyczyniła się jej zazdrość o Hitlera. Ponoć przed feralnym zdarzeniem odnalazła liścik do wuja od Ewy Braun, co mogło stanowić bezpośredni impuls do samobójstwa. Są i tacy, którzy za kluczowy dla wyjaśnienia całej sprawy uważają rzekomy związek Geli z bliżej nieokreślonym mężczyzną, który miał być prawdziwym powodem jej chęci wyjazdu do Wiednia. Jeszcze inni dowodzą, że Hitler nie tylko kontrolował życie siostrzenicy, ale i zmuszał ją do perwersyjnych praktyk seksualnych. Jednym z ich podstawowych dowodów są zeznania jednego z byłych współpracowników Hitlera, Ottona Straßera, któremu Geli miała zwierzyć się (ciekawe, dlaczego akurat jemu, skoro nigdy nie pozostawał z dziewczyną w zażyłych relacjach), że Hitler żądał od niej rzeczy po prostu niesmacznych. (…) Kiedy zapytałem o szczegóły, opisała coś, z czym zetknąłem się już wcześniej, kiedy jako student czytałem <<Psychopathie Sexualis>> Kraffta-Ebbinga. Kto wie… Może, gdyby nie chodziło o Straßera, którego wiarygodność jest zerowa, gdyż swoje sensacje rozpowszechniał już po radykalnym rozstaniu z Hitlerem, warto byłoby poświęcić tej teorii więcej aniżeli jedno zdanie.

Artykuł składa się z więcej niż jednej strony. Poniżej znajdziesz numerację stron.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*