Obrona potoczna to według Małej Encyklopedii Wojskowej dawny system obrony południowo-wschodnich kresów Polski przed najazdami Tatarów, Turków i Wołochów. Opierał się on o stałe oddziały zbrojne zaciągane w ramach wojsk kwarcianych i zamkach pogranicznych, których załogi pełniły funkcji obronne[1]. Z racji uwarunkować terenowych i charakteru prowadzenia działań obronno-zaczepnych w Koronie za czasów ostatnich Jagiellonów, zdecydowaną większość tejże formacji stanowiła jazda. Warto zatem bliżej przyjrzeć się jeździe obrony potocznej w czasach Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta.
W ciągu rządów dwóch ostatnich Jagiellonów organizacja tej jednej z pierwszych formacji polskiej armii, która moglibyśmy określić, jako quasi zawodową, nie uległa znaczącym zmianom. Struktura obrony potocznej była czynnikiem stałym, w przeciwieństwie do liczebności jeźdźców w jej szeregach. Właśnie ona była przedmiotem ciągłych zmian i wahań, które warto przedstawić i poddać je wstępnej analizie.
Zagrożenie południowo-wschodniej granicy Korony zmusiło stan szlachecki, który wyewoluował ze średniowiecznego rycerstwa, do uregulowanie kwestii obrony tych ziem polskich. Dlatego pod koniec XV stulecia podjęto pierwsze próby stałego rozwiązania spraw finansowania oddziałów, które na co dzień stacjonowałyby na Rusi, Podolu i Wołyniu. Problem obrony pogranicza i pieniędzy na żołd dla żołnierzy zaciężnych do tego wyznaczonych, był omawiany
w 1470 roku na zjeździe generalnym w Piotrkowie. Uchwalono tam nawet odpowiedni podatek, który miał dostarczyć funduszy na właśnie ten cel. Ostatecznie pieniądze z tego poboru zostały przeznaczone na inny cel, a co za tym idzie, sprawa obrony kresów południowo-wschodnich nie została rozstrzygnięta. Warto wspomnieć, iż brak państwowych oddziałów w rejonach tych nie oznaczał ich całkowitej bezbronności. Bowiem w wypadku najazdów tatarskich czy wołoskich ciężar obrony brały na siebie prywatne oddziały miejscowych magnatów.
W 1477 roku na zjeździe piotrkowskim urzędnicy królewscy zgłosili projekt utrzymywania na kresach południowo-wschodnich 7000 jazdy i 1000 piechoty. Fundusze na powołanie takich sił miały pochodzić z poboru specjalnie na ten cel uchwalonego podatku stałego, pobieranego corocznie. Niestety, projekt ten upadł, a granic na Podolu i Wołyniu strzegło nadal zaledwie kilkaset konnych żołnierzy zaciągów prywatnych.
Dwa lata później temat obrony przed Tatarami powrócił, ponieważ zagrożenie ich najazdami istniało stale. Udało się wtedy co prawda wzmocnić załogi zamków i stanic pogranicznych piechotą, której szacuje się, iż powołano aż 16 rot, co dawało ok. 1200 żołnierzy. Równocześnie wystawiono kilka chorągwi jazdy, co znacząco ułatwiło aktywną, a nie tylko bierną obronę[2]. Warto zaznaczyć też, iż był to jeden z nielicznych wypadków w historii polskiej wojskowości przedrozbiorowej, gdzie etat piechoty przewyższał etat jazdy! Bowiem w kolejnych latach proporcja ta uległa szybkiej zmianie. Szacuje się, że w pierwszej poł. lat 90. XV wieku na kresach służyło zbrojnie już tylko 1500 żołnierzy, głównie w szeregach rot jazdy.
We współczesnej historiografii powszechnie za datę sformowania regularnej i zorganizowanej obrony potocznej, wyznaczonej do właśnie takich zadań, przyjmuje się ostatnią dekadę XV wieku. Zorganizowane były w chorągwie, zwane też rotami. Znakomitą większość jej sił (już aż ok. 90 %) stanowiła jazda, co zapewne wynikało ze specyfiki działań wojennych w terenie, na którym przyszło służyć obronie potocznej, ale też z charakteru polskiej wojskowości. Nieliczna piechota, obsadzała zamki i stanice rozlokowane wzdłuż szlaków na kresach. Z uwagi właśnie na ten czynnik, przy rozpatrywaniu kwestii obrony potocznej warto skupić się na jeździe wchodzącej w jej skład i bliżej przyjrzeć zmianom jej liczebności. Daje to doskonały obraz tego, w jakiej kondycji militarnej była Korona Królestwa Polskiego, a potem już Rzeczpospolita Obojga Narodów w czasach rządów dwóch ostatnich władców wywodzących się z dynastii Jagiellońskiej. Jednak dla właściwego zrozumienia kwestii z nią związanych warto spojrzeć na sprawę szerzej i badając kontekst, przyjrzeć się liczebności jazdy obrony potocznej już od początków XVI wieku.
W początkowym okresie swego istnienia obrona potoczna zwykle liczyła kilka chorągwi, co dawało liczbę niespełna tysiąca żołnierzy, zazwyczaj lekkozbrojnej i średniozbrojnej jazdy, która odznaczała się wysoką mobilnością i bitnością. Zazwyczaj jej uzbrojenie nie odbiegało od wzorca typowego dla epoki. Ochrona granicy południowo- wschodniej, jaką zapewniały te siły była wystarczająca w czasie pokoju, lub najazdu niewielkich czambułów tatarskich. Dopiero w wypadku ataku znaczniejszych sił wroga lub wojny, wypowiedzianej, przez któregoś z sąsiadów, uchwalano dodatkowe pobory, które pozwalały na ponadprogramowe zaciągi. Tak, więc w ostatnich latach XV wieku największe wystawione siły koronnej obrony potocznej liczyły około 3 tysięcy żołnierzy. W tym wypadku również znakomitą większość stanowiła jazda. Choć kolejni władcy i wodzowie zabiegali o powiększenie Były to jednak doraźne zaciągi, które mobilizowano tylko na wypadek wojny czy najazdu, rozpuszczano zaś po zakończeniu działań wojennych.