W historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów Kozacy mieli niebagatelne znaczenie. Historia Kozaczyzny, bardzo krwawa i burzliwa, jest jednak frapująca i pokazuje jak koczownicy, a następnie brać o charakterze wojskowym, stała się czynnikiem oddziałującym na szerszą politykę, a w końcu nawet czynnikiem państwowotwórczym. Kozacy – jaka była ich geneza? Skąd się wywodzili? Jaki był ich status? Czym motywowali swoje działania?
O Dnieprze słów kilka
Kozaczyzna nierozerwalnie związana była z rzeką Dniepr. Pierwsze wzmianki o Dnieprze podchodzą już z czasów Herodota, który nazwał go Borystynesem. Niektóre źródła podawały również nazwę Danapris. Znaczenie tej nazwy mogło być dwojakie, bowiem tłumaczono ją na „dnem płynący” lub „rzeka zachodnia”. Dniepr oraz jego dopływ – rzeka Desna – byli bohaterami wielu starych słowiańskich legend. Według podań Dniepr oraz Desna byli rodzeństwem, których ojcem był stary Liman. Kiedy oślepł na starość dał swym dzieciom wolną rękę i mogły one pójść w swoją stronę. Mimo iż to Dniepr był starszy, to Desna pierwsza uzyskała błogosławieństwo ojca i ruszyła w drogę… Za siebie rzucała góry i skały, aby brat jej nie dogonił.
I popłynęli ręka w rękę, on po prawej, a ona po lewej stronie. Wszystkie zaś porohy i przeszkody, które Desna pozostawiła na drodze, Dniepr porozrzucał i jak zaryczał…Będzie tak ryczał i szumiał, póki słońce świecić będzie. Dniepr postąpił sprawiedliwie, bo dno oczyszcza i pogłębia, daje drogę statkom; Desna zaś tworzy mielizny i piaskowe ławice[1].
Tutaj należy wyjaśnić, czym były osławione dnieprowe porohy, które od zawsze skrywały jakąś tajemnicę, intrygowały współczesnych swą grozą, ale również pięknem. Niestety kiedy w 1932 roku wybudowano na Dnieprze tamę, porohy zostały zalane i dziś już nie można ich podziwiać. W jednej z pieśni pt. Duma ukrainna jest fragment:
Lub przez niemienione progi
Dnieprowy Kozak ubogi
Czółnem płynie nie bez strachu,
Chudoju żyw sołomachu.
Istotnie przeprawa przez Dniepr usiany w dolnym swym biegu przez skaliste progi często kończyła się tragicznie dla podróżujących. W XVI wieku do Kozaków posłował cesarski wysłannik Erich Lassota von Steblau, który tak zanotował w swym diariuszu przeprawę przez porohy:
Porohy są to rafy skaliste lub miejsca, które częściowo pod wodą, częściowo na jej poziomie, niektóre zaś wystają ponad wodą. Przez to jazda jest szczególnie niebezpieczna, szczególnie kiedy woda jest mała, a w najniebezpieczniejszych miejscach ludzie muszą wysiadać i częściowo łodzie powstrzymywać długimi linami lub powrozami […][2].
Niemal 50 lat później o porohach pisał francuski inżynier w służbie króla Władysława IV, Wilhelm Beauplan, którego Opis Ukrainy jest jednym z najważniejszych źródeł i prawdziwą kopalnią informacji o tym kraju.
Wśród Kozaków nikt nie może być uznany za prawdziwego Kozaka, kto nie przebędzie wszystkich porohów. W ten sposób, wedle ich obyczajów, mogę i ja być uznany za jednego z Kozaków i jest to właśnie owa sława, którą zdobyłem w czasie tej wyprawy[3].
Najsławniejszym i najgroźniejszym porohem był Nienasytec, którego miejscowi Rusini nazywali również Didem. Często na Nienasytcu zasadzali się Tatarzy, którzy atakowali przeprawiających się przez Dniepr kupców.
O Zaporożu
Dalej za porohami Dniepr tworzył wiele rozlewisk i wysepek. Krainę tę nazywano Niżem lub Zaporożem (za porohami), a mieszkających tam ludzi Zaporożcami lub Niżowcami. Kraina ta rozciągała się nad dolnym biegiem Dniepru. Ostatnimi zamieszkałymi miastami na granicy Zaporoża czy też Dzikich Pól były to: Czerkasy, Kaniów i Czehryń. Dalej były już tylko bezkresne stepy. O Zaporożu Beauplan pisał, że: są to miejsca, gdzie wszystkie siły Turków nie mogłyby nic zdziałać[4].
Największa wyspa na Zaporożu i ogólnie całym Dnieprze nazywała się Chortyca. To właśnie na niej powstała pierwsza Sicz, czyli warowny obóz kozacki. Dalej za Chortycą leżała wyspa Wielki Ostrów, który jednak zalewany był non stop przez Dniepr wiosną. Za Wielkim Ostrowem znajdowała się wyspa Tomakówka, gdzie również swego czasu położona była Sicz. U ujścia Dniepru, tam gdzie znajdował się jego lewobrzeżny dopływ, czyli Czertomalik, znajdowała się wyspa Bazawułk, gdzie znajdowała się Sicz w czasach Chmielnickiego. Miejsce to w Ogniem i mieczem opisywał Sienkiewicz. To właśnie tam podróżował i został wzięty w niewolę pan Skrzetuski, a z Bazawułku Kozacy wychodzili przeciwko Lachom i ekspedycji hetmana Potockiego.
Na Zaporożu było wszystko, co potrzebne aby przetrwać. Lasy obfite w zwierza, rzeki pełne ryb, bujna roślinność i dość przyjazny do bytowania klimat. Dla mieszkańców Rusi Zaporoże było mniej więcej tym samym, czym dla Wikingów Vinland, a dla Izraelitów Ziemia Obiecana. Administracyjnie Zaporoże do 1569 roku leżało w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego, natomiast po Unii Lubelskiej weszło w granice Korony Królestwa Polskiego. De facto jednak żadna władza tam nie obowiązywała. Status Zaporoża najlepiej oddają słowa listu chana krymskiego, który w początkach XVI wieku pisał: To ziemia nie moja, nie twoja, jeno Bogu należąca[5].
Naddnieprzańskie ziemie były również bardzo żyzne. Pisano iż: tyle zboża dostarczają, że częstokroć nie wiedzą co z nim czynić[6].
Podróżując po Zaporożu Beauplan opisywał, że niektóre jeziora są tak gęsto zarybione, że stłoczone w nich ryby zdychają od ciasnoty. Według Francuza na lewym brzegu Dniepru żyć miały bobaki, które przypominały króliki, natomiast w okolicach porohów żyły podobne do kóz suhaki. Największy problem stanowiły jednak owady, które przy podmokłych terenach stanowiły istną plagę.
Etymologia słowa Kozak
Opisawszy z grubsza uwarunkowania klimatyczne i geograficzne Kozaczyzny, spróbujmy teraz zdefiniować, kim owi Kozacy byli. Na Zaporoże uciekali wszyscy ci, którzy nie chcieli żyć w społeczeństwie stanowym. Ściągali więc awanturnicy, kupcy, żołnierze, wszelakie niespokojne duchy, chłopi, którzy nie chcieli odrabiać pańszczyzny, czy też podróżnicy.
Badaczka Natalia Jakowenko wskazuje, że pierwszy raz słowo „kozak” pada w łacińsko-presko-kiczapskim rękopisie pt. Codex Cumanicus. Najprawdopodobniej powstał on w Kaffie na Krymie pod koniec XIII wieku, gdzie franciszkanie prowadzili swą misję. Według tego rękopisu słowo „kozak” oznacza strażnika lub wartownika. W 1308 roku w kronice krymskiego miasta Sudaku pada stwierdzenie, że 13 maja „Kozacy zabili mieczem” Almalczę, syna Samaka. W tym przypadku „kozak” oznacza awanturnika i rozbójnika. W polskich kronikach Kozacy po raz pierwszy pojawiają się u Długosza, który zanotował w 1469 roku, że:
liczne wojsko tatarskie złożone ze zbiegów, rozbójników i wygnańców, których oni w swej mowie Kozakami zowią, pod dowództwem cara Maniaka […] wtargnęło […] na ziemie Królestwa Polskiego[7].
Do końca XV wieku Kozakami nazywano nie tylko ludność ruską, ale również i Tatarów. Badacz Zbigniew Wójcik genezy Kozaczyzny upatrywał również w tzw. „dobycznikach”. Byli to ludzie, którzy przebywali na Dzikich Polach od wiosny do jesieni i w tym czasie korzystali z wszelakich dobrodziejstw naturalnych, które oferowało Zaporoże. Dobycznicy polowali, łowili ryby, zbierali miód, a na jesieni wracali do Czerkas, Czehrynia czy Kaniowa i handlowali, tym co udało im się wyprodukować bądź upolować. Można więc zauważyć dwa nurty, które kształtowały Kozaczyznę. Pierwszy z nich to zbiegowie, którzy nie chcieli mieścić się w narzuconych ramach społecznych natomiast drugi to kupcy i myśliwi, którzy handlowali tym co upolowali.
Sąsiedztwo z Tatarami
Katalizatorem powstania Kozaczyzny był oczywiście Chanat Krymski, który był głównym przeciwnikiem stepowych awanturników. Kiedy w pierwszej połowie XV wieku nastąpił rozkład Złotej Ordy, zaczęły tworzyć się organizmy państwowe złożone z dawnych namiestników chana. W latach 1428-1430 w ten sposób usamodzielnił się Hadży Gerej, pierwszy władca Chanatu Krymskiego. Początkowo Tatarzy krymscy współpracowali z Wielkim Księstwem Litewskim przeciwko resztce Złotej Ordy. Potem jednak Litwa coraz mniej wspierała chana aż ten zwrócił się ku Moskwie. Od lat 70-tych XV wieku datuje się pierwsze straszne najazdy tatarskie na ziemie ruskie. W 1474 roku Tatarzy spustoszyli Ruś Halicką oraz Podole, a w 1482 roku splądrowali Kijów. W międzyczasie Gerejowie zostali wasalami Imperium Osmańskiego, a najazdy na Ruś stały się pretekstem do brania ludzi w jasyr i sprzedawania ich w Stambule oraz innych tureckich miastach.
Na przełomie XV i XVI wieku powołano tzw. „obronę potoczną”, czyli stałe, państwowe wojsko mające na celu walkę z Tatarami. Nie uchroniło to jednak Ukrainy przed najazdami Tatarów. W tej sytuacji Kozacy zaczęli sami organizować się przeciwko nim, z czasem stając się mistrzami w walce partyzanckiej i żegludze morskiej.
Jak więc widać – powstawanie Kozaczyzny było procesem długim i pozbawionym jakichś ram, w który można go ująć. Jak zostało wskazane, Kozaczyzna powstawała dwubiegunowo. Dużą rolę odegrała również ruska akcja kolonizacyjna zasiedlania niezamieszkanych terenów ukrainnych. Ci, którzy nie chcieli służyć w magnackich folwarkach, uciekali „za porohy” i tam wiedli życie myśliwych, rybaków czy bartników. Byli również tzw. „Kozacy grodowi”, którzy na Zaporoże udawali się wiosną by zimą powrócić i pędzić żywot w miastach. Utożsamiać ich można z wyżej opisanymi dobycznikami. Kozaków grodowych nie należy jednak utożsamiać z mieszczanami. W ogóle Kozacy nie należeli do żadnej grupy społecznej. Dopiero w latach późniejszych na ich czele stawali szlachcice, a starszyzna kozacka była dopuszczana do herbów. Kozacy byli więc rzemieślnikami, myśliwymi, wojownikami, jednak nie należeli do żadnego stanu społecznego.
Pierwsi przywódcy
Styczność z agresywnymi Tatarami wymusiła na Kozakach zorganizowanie bractwa o charakterze militarnym. Na samym początku na czele Kozaków nie stali wbrew pozorom zwykli watażkowie, a ukrainni starostowie mieszkający na pograniczu Dzikich Pól. W początkowym okresie wśród Kozaków spokojnie można zauważyć takie nazwiska kresowych magnatów, jak Lanckorońscy czy Rożyńscy.
To właśnie Przecław Lanckoroński miał być pierwszym domniemanym hetmanem kozackim. Lanckoroński nie był byle jakim pierwszym lepszym watażką kresowym, ale jednym z bardziej zaufanych rycerzy w służbie króla Zygmunta Starego oraz bohaterem wojny z Zakonem Krzyżackim, w której to miał brawurowo dowodzić chorągwią jazdy strzelczej. 23 października 1520 roku Zygmunt Stary, w uznaniu dla odwagi Lanckorońskiego, pozwolił mu na wykup starostwa chmielnickiego, które to składało się z miasta oraz 8 wsi. Obrona Ukrainy przed najazdami tatarskimi spadła na braki wojska państwowego, zwanego Obroną Potoczną. Jednak to właśnie kresowi starostowie mieli większy udział w walce z ordą. Lanckoroński wykupiwszy starostwo chmielnickie od razu skumał się z innym starostą – Ostafijem Daszkiewiczem, który to rezydował w Czerkasach oraz Kaniowie. Obaj ci magnaci zaczęli korzystać z usług Zaporożców. W 1528 roku Lanckoroński i Daszkiewicz zebrali pod swoje skrzydła wszystkie niespokojne duchy, które kręciły się wówczas nad Dnieprem i spustoszyli okolice Oczakowa, biorąc przy tym ogromne łupy. Chadzki Kozaków na tatarskie ułusy były dla tych drugich tak uciążliwe, że w 1531 roku pasza oczakowski Ibrahm skarżył się w liście do Zygmunta Starego:
Królestwa Polskiego królowi Zygmuntowi oznajmuję, że tymi czasy z wołoskiej ziemi Piotr wojewoda, ludzi swych do nas przysławszy, dał znać, że z waszej strony ludzie swawolni na niektórych miejscach w ziemi wołoskiej szkody poczyniwszy, ubogim ludziom stada pobrawszy i wielkie szkody porobiwszy, ze wszystkim do państwa waszego cało uszli[8].
Kiedy Lanckoroński zmarł w 1531 roku, Daszkiewicz z powodzeniem kontynuował ich wspólne dzieło. O samym Daszkiewiczu pisano, że był człekiem na wpół dzikim i okrutnym. Sam ubierał się po tatarsku, ale potrafił wzbudzić mir i szacunek wśród podkomendnych. Kolejnym zasłużonym w walce z Tatarami kresowym rycerzem był Bernard Pretwicz, który działał na Podolu. Stare przysłowie mówiło, że „za pana Pretfica wolna od Tatar granica”. Według legend Pretwicz miał stoczyć 70 bitew z Tatarami i wszystkie wygrać. W 1541 roku wraz z Kozakami wyprawił się na Oczaków, który spustoszył.
Dymitr Wiśniowiecki-Bajda
Jednak to nie wyżej wymienieni starostowie byli twórcami w pierwszej w historii Siczy Zaporoskiej, albowiem stworzył ją Dymitr Wiśniowiecki zwany wśród Kozaków Bajdą. Wiśniowiecki pochodził ze starego wołyńskiego rodu, wywodzącego się od Zygmunta Korybutowicza. Sam Bajda chadzał na Tatarów wraz z Pretwiczem, który bardzo cenił sobie odwagę i brawurę księcia. Niestety Wiśniowiecki popadł w konflikt z królem Zygmuntem Augustem, który zganił go za samowolne chadzki na Tatarów oraz pomijał przy rozdawaniu wakansów. W tym też Jacek Komuda[9] upatruje motywację do ucieczki i poddania się Bajdy sułtanowi. Wiśniowiecki przebywał w Turcji 3 lata i zaskarbił sobie zaufanie Sulejmana Wspaniałego oraz chana tatarskiego. Władze polskie, zaniepokojone samowolką Wiśniowieckiego, ściągnęły go z powrotem do Korony dzięki rekomendacji hetmana polnego Mikołaja Sieniawskiego.
W tym samym czasie magnaci kresowi chcieli za pomocą Kozaków stworzyć system obrony pogranicza przed Tatarami, toteż król wydał zgodę Wiśniowieckiemu na utworzenie fortecy na wyspie Mała Chortyca na Zaporożu. Tak też Dymitr Wiśniowiecki dał początek pierwszej Siczy Zaporoskiej. Bajda, zamiast ograniczyć się do ochrony pogranicza, cały czas stwarzał problemy, organizując nielegalne wyprawy przeciw Tatarom. W trakcie jednej z nich przyszła kryska na Matyska i Wiśniowiecki trafił do niewoli, z której jednak nie uciekł. Aby uratować Bajdę od śmierci, sułtan zaproponował mu podobno przejście na islam oraz przyjęcie ręki jego córki. Hardy Wiśniowiecki miał podobno mu odrzec: „Twoja doczka charaszoja, twoja wiara psia”. Turcy zgotowali Wiśniowieckiemu śmierć w męczarniach, bowiem powiesili go na hakach za żebra. Według jednej z legend wiszący Bajda miał jeszcze razić z łuku Turków. Postać Dymitra Wiśniowieckiego przetrwała w licznych kozackich dumkach. W jednej z nich śpiewano:
Oj jak strzelił Bajda z łuku.
Trafił cara między uszy.
A carycę w potylicę,
A carską córeczkę – w samą główeczkę.
– Tobe carze w ziemi gnić –
A Bajdzie młodemu miód – gorzałkę pić!
Sicz Zaporoska
Poznawszy z grubsza dzieje pierwszych przywódców kozackich, pochylmy się teraz nad tym czym była owa Sicz, jaka była jej organizacja oraz jak wyglądało życie codzienne na niej. Słowo „sicz” pochodzi od słowa „siec”, a wywodzi się z terminu „zasieki”. Kozacy zamiennie używali słowa „sicz” oraz tureckiego „kosz”. Sicz i kosz nie były jednak tym samym. O ile Siczą nazywano stały obóz Kozaków, o tyle koszem – obozy, w których przebywano czasowo. Badacz Dymitr Ewarnicki[10] wyliczył, że Kozacy zaporoscy przez całe swoje istnienie zbudowali osiem siczy, były to sicze: chortycka, bazawłucka, tomakowska, mykityska, czertomelicka, oleszkowska, kamieńska i ostatnia – podpyleńska.
Pierwsza Sicz na Małej Chortycy powstała w 1553 roku. Miała ona być otoczona częstokołem w kształcie podkowy o obwodzie 700 m, zbudowanym z pni drzewnych. Na środku Siczy znajdował się majdan, gdzie zbierali się Kozacy, natomiast załoga fortecy mieszkała w chatach zbudowanych z drewna, krytych trzciną bądź skórami. W sąsiedztwie Małej Chortycy znajdowała się Duża Chortyca, z której Zaporożcy czerpali drewno. Po zniszczeniu pierwszej Siczy Bajda przeniósł ją na Wyspę Klasztorną, a po śmierci księcia przeniesiono ją na wyspę Tomakówkę. Sama Tomakówka była większa niż Chortyca i bardziej obfita w roślinność. Jednak i Sicz tomakowska została zniszczona w 1593 roku. Kiedy rok później podróżował tamtędy poseł cesarski Eryk Lassota, pisał że:
(…) stał tam zamek przez Wiśniowieckich przed trzydziestu laty zbudowany, a przez Turki i Tatary zburzony’. Po zagładzie Siczy na Tomakówce, Kozacy przenieśli się na wyspę Bazawułk w 1594 roku[11].
Sicz prócz częstokołu opasana była wałami przed którymi wykopano fosę. Dostępu do fortecy strzegły również patrole konne oraz strażnice usiane w stepach. Kiedy zbliżało się niebezpieczeństwo najdalej wysunięty strażnik miał obowiązek zapalić wiązkę chrustu i konno pognać na Sicz, a dym miał ostrzec Zaporożców. Prócz siczy Kozacy zakładali mniejsze obozowiska zwane z tatarska koszami, gdzie wybierano tzw. „atamanów koszowych”.
Jak więc wyglądała organizacja i władza na Siczy? Organizacja Kozaków była demokratyczna. Wszystkie ważne decyzje zapadały na Siczy, kiedy spotykała się Rada, zwana też „czernią”. Obrady rozpoczynał puszkarz, dając znak strzałem z armaty. Brało w niej udział od kilkudziesięciu do kilkuset Zaporożców, prócz nowicjuszy, którzy w szeregach Kozaków musieli przesłużyć 3 lata. Udział w radzie był dobrowolny, ale nierzadko zdarzało się, że Kozacy na obrady zapędzani byli kijami. Radzie przewodził ataman koszowy Siczy, o którym za chwilę. Prócz walnego zgromadzenia, jakim była Rada, na Siczy istniała też starszyzna kozacka, czyli Mała Rada. Starszyzna często wywodziła się ze szlachty i posiadała dość spore majątki. Urzędy sprawowane przez starszyznę to np. oboźny, pisarz czy puszkarz. Do starszyzny należały łodzie kozackie, czyli czajki, broń, artyleria oraz chorągwie. Na samym początku ataman koszowy Siczy kładł na ziemi buławę, pokazując tym samym, że kłania się nisko towarzystwu. Często zdarzało się tak, że starszyzna i czerń obradowały w osobnych kołach i nie mogły dojść ze sobą do porozumienia wtedy też czerń musiała użyć gróźb. Eryk Lassota zanotował przypadek, że:
(…) na znak tego rzucając czapki w górę, po czym pobiegła do drugiego koła starszyzny i zagroziła im, że jeśli ktoś będzie przeciwny, wrzucą go do wody i utopią[12].
Przejdźmy teraz do opisu urzędu atamana koszowego oraz hetmana i jak byli oni wybierani. Wybitny znawca tematu – Władysław Serczyk wskazuje, że do początków XVII wieku ataman i hetman był tą samą osobą. Z czasem jednak ataman koszowy rządził tylko Siczą, natomiast hetman wszystkimi Kozakami, zarówno tymi, którzy mieszkali na Niżu, jak i tymi w miastach oraz chutorach. Według obyczaju wybory hetmana miały odbywać się w Nowy Rok. Zanim jednak następowały wybory hetmana, poprzedzała je tygodniowa libacja alkoholowa, gdzie cała Sicz chodziła pijana od Bożego Narodzenia do Nowego Roku. Serczyk i Leszek Podhorodecki zanotowali, jak przypuszczalnie wyglądały procedury wyborcze. W Nowy Rok ataman miał zwracać się do Zaporożców słowami[13]:
Panowie mołojcy! Mamy dzisiaj Nowy Rok. Czy chcecie, wedle starego obyczaju, zmienić starszyznę i wybrać nową?
Jeśli Kozacy byli zadowoleni ze swych władz odpowiadali:
Jesteście dobrymi panami, panujcie jeszcze nad nami!
Kiedy jednak trzeba było wybrać nowego atamana i starszyznę w stronę starych władz, często padały niewybredne wyzwiska. Krzyczano na przykład:
Złóż urząd sk*rwysynu! Dość się najadłeś kozackiego chleba!
Ataman kładł wtedy czapkę na ziemi i składał na niej insygnia władzy. Następnie towarzystwo ustawicznie pijane choryłką radziło nad wyborem nowych władz. Kiedy już postanowiono, kto miał zostać atamanem, wybierano do niego delegację, która miała oznajmić wybór na stanowisko. Według zwyczaju nowy ataman miał się wymawiać od przyjęcia urzędu i twierdzić, że nie jest go godzien, a wtedy delegaci krzyczeli:
Chodź sk*rwysynu! Ciebie wybraliśmy, teraz jesteś naszym b’atką i będziesz nam panować!
Nazajutrz wybierano resztę starzyzny, tj. pisarza, asawuła, sędziego i atamanów kurennych. W trakcie wprawy wojennej ataman koszowy dzierżył władzę niemal dyktatorską i był panem życia i śmierci. Status atamana koszowego uległ zmianie po powstaniu Chmielnickiego. Sicz chciała rządzić się po staremu, natomiast jej znaczenie podupadło. W wyniku ugody zborowskiej Chmielnickiemu – hetmanowi Wojska Zaporoskiego – oddano Czehryń jako siedzibę, a on sam sprawował władzę nad trzema województwami (w 1651 roku nad jednym), gdzie mieściły się pułki Kozaków rejestrowych. W czasie zamętu na Ukrainie, w latach 1648-1687, poszczególni atamani koszowi Siczy prowadzili różną politykę, popierając różnych kandydatów do buławy hetmańskiej oraz opowiadając się za sojuszami czy to z Moskwą, Turcją, czy Rzeczpospolitą.
Życie na Siczy
Teraz spróbujmy odtworzyć jak wyglądał dzień powszedni na Siczy. Wstawano o wchodzie słońca, po czym myto się w rzece. Następnie Kozacy siadali przy śniadaniu i kiedy je spożyli udawali się do swoich zajęć. Jedni polowali, drudzy łowili ryby, ujeżdżali konie, sprawowali broń, a jeszcze inni pili od samego rana. W podłudnie siadano przy obiedzie. Typowy jadłospis Kozaka obfitował w kaszę, groch, mąkę, mleko oraz ryby. Po obiedzie odpoczywano, by następnie znowu udać się do swoich zajęć i wieczorem spotkać się przy kolacji. Na Siczy w ogóle nie było kobiet, każdy Kozak, który wstępował w szeregi braci miał kategoryczny zakaz sprowadzania białogłów. Kozacy zostawiali więc swoje ukochane w miastach i chutorach, a potem układali dumki, jak bardzo są samotni.
Wśród Kozaków występowały znaczne różnice majątkowe. Jak się wcześniej rzekło, w skład najbogatszych przedstawicieli Kozaczyzny wchodziła starszyzna, która często posiadała pokaźne majątki i wiele nieruchomości. Przeciętny Kozak siczowy nie posiadał jednak zbyt wiele. Jego majątek stanowiła broń, odzienie, koń oraz amunicja. Skarby, które zdobywali na wojnie najczęściej po powrocie przepijali do cna i znowu klepali po staremu biedę. Henryk Rzewuski tak opisywał napotkanych Kozaków:
(…) kilku Kozaków, których strój znacznie bogactwem się różnił od wszystkich innych. Nosili szarawary granatowe ze złotym galonem, półkontusze pąsowe wylotami wiszącymi, żupaniki z białego atłasu, pas jedwabny z frędzlami złotymi i czapki wysokie z siwego baranka, z wierzchu których wisiał po kark jakby worek pąsowego sukna z kutasem złotym[14].
Większość Zaporożców wyglądała jednak tragicznie, bowiem ubierali się oni w stare łachmany i sami o sobie mówili: „w dzień człowiek, w nocy zwierzę”. Dopiero z czasem, kiedy zaczęli bogacić się podczas wypraw na Krym, wygląd Kozaków uległ poprawie. Oczywiście nieodłącznymi elementami wizerunku Kozaka był osełedec oraz zwisające wąsy. Uzbrojenie Kozaków stanowiły szable, spisy (rodzaj dzidy), rusznice, samopały czy łuki. Kozacy byli marnymi kawalerzystami, ale wyśmienicie opanowali walkę zza taborów, ziemnych umocnień oraz sztukę artyleryjską. Byli również znakomitymi żeglarzami i dawali się we znaki flocie tureckiej, kiedy na swych zwrotnych czajkach bez problemu zatapiali sułtańskie galery.
Znane było również pijaństwo Zaporożców. Na Siczy pito najczęściej przepalanki, wódkę oraz miód. Upijano się niemal na każdą okazję. Stwierdzić można również, że niemal każde wybory atamana odbywały się pod wpływem alkoholu. W Rozmowie Dniepru z Dunajem znajduje się też fragment opisujący pijaństwo kozackie:
(…) w Siczy starodawnej, w koło siadali, złoto-srebro tureckie, na trzy części rozdzielali, miód i wódkę okowitą popijali, o świat cały Pana Boga błagali[15].
W czasie wyprawy wojennej pijaństwo było jednak surowo zakazane i za upicie się można było stracić głowę.
Prawo na Siczy nie było w żaden sposób spisane, a stanowiło zbiór praw zwyczajowych. Przestępcy stawali przed komisją złożoną z atamana koszowego, sędziego, pisarza, asawuła oraz pułkownika, pod którym służył delikwent. Na Zaporożu stosowano całe spektrum kar. Najniższą z nich było przywiązanie do działa i stosowano ją w przypadku Kozaków, którzy na czas nie uregulowali swoich długów. Do cięższych kar zaliczano np. bicie pod szubienicą. Surowo karano kradzieże, złodzieje często ucinane mieli palce, dłonie lub uszy. Śmiercią karano zbrodnie najcięższego kalibru. W tym arsenale Kozacy mieli takie atrakcje, jak: zakopywanie żywcem, wbijanie na pal, wbijanie na hak lub pal czy klasyczne powieszenie na szubienicy. Leszek Podhorodecki przytoczył niegdyś przykład, kiedy Kozaka skazano na obcięcie nogi. Zobaczmy czym ów przestępca zawinił:
Włóczący się po Zaporożu Hryćko Kapustienko, mający 25 lat, 24 marca wieczorem napił się; pijany, pokłóciwszy się o fajkę tytoniu z Zaporożcem Nikitą Taranem, uderzył go nożem. Widząc zaś, że go mocno zranił, przeląkł się i zaczął uciekać. Ale ponieważ noc była bardzo ciemna, nie mógł nigdzie uciec. Przybiegłszy do rybackiego do rybackiego zakładu, ze strachu ukrył się w beczce po rybach. Ale na krzyk Tarana zbiegli się drudzy Kozacy i ujrzawszy, co zaszło zaczęli czynić poszukiwania, a znalazłszy go w beczce, zrewidowali i znaleźli w odzieniu nóż zakrwawiony, wzięli goi trzymali całą noc pod strażą[16].
Tak więc z grubsza wyglądało życie na Zaporożu. Było to życie ciężkie i niebezpieczne, ale też zaprawione dużą dozą wesołości. Kozacy byli ludźmi odważnymi, przeto byli wyśmienitymi wojownikami, o czym niejednokrotnie przekonywali się ich wrogowie.
Jakub Jędrzejski
Tekst pierwotnie opublikowany 8 kwietnia 2020 roku
Bibliografia:
Jakowenko Natalia: Historia Ukrainy do 1795 roku, Warszawa 2011.
Komuda Jacek: Dymitr Wiśniowiecki zwany Bajdą, w: Hetmani Zaporoscy w służbie króla i Rzeczpospolitej, Zabrze 2010, s. 72-83.
Komuda Jacek: Eustachy Daszkiewicz, w: Hetmani Zaporoscy w służbie króla i Rzeczpospolitej, Zabrze 2010, s. 65-71.
Komuda Jacek: Przecław Lanckoroński, w: Hetmani Zaporoscy w służbie króla i Rzeczpospolitej, Zabrze 2010, s. 61-65.
Podhorodecki Leszek: Sicz Zaporoska, Warszawa 1978.
Serczyk Władysław: Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny do 1648 roku, Kraków 2009.
Wójcik Zbigniew: Dzikie Pola w ogniu. O Kozaczyźnie w dawnej Rzeczypospolitej, Warszawa 1961.
Wójcik Zbigniew: Wojny kozackie w dawnej Polsce, Kraków 1989.
Przypisy:
[1] W. Serczyk: Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyny do 1648 roku. Kraków 2008, s. 18
[2] Ibidem, s. 20
[3] Ibidem, s. 21
[4] Ibidem, s. 22
[5] Z. Wójcik: Wojny kozackie w dawnej Polsce. Kraków 1989, s. 5
[6] N. Jakowenko: Historia Ukrainy do 1795 roku, Warszawa 2011, s. 150
[7] Ibidem, s. 154
[8] W. Serczyk: Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyny do 1648 roku. Kraków 2008, s. 32
[9] J. Komuda: Dymitr Wiśniowiecki-Bajda. „Hetmani zaporoscy w służbie króla i Rzeczpospolitej”, Zabrze 2010, s. 77
[10] W. Serczyk: Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyny do 1648 roku. Kraków 2008, s. 120
[11] L. Podhorodecki: Sicz Zaporoska. Warszawa 1978 s. 46
[12] Ibidem, s. 51
[13] W. Serczyk: Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyny do 1648 roku. Kraków 2008, s. 102-103
[14] Ibidem, 64
[15] W. Serczyk: Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyny do 1648 roku. Kraków 2008, s. 154
[16] L. Podhorodecki: Sicz Zaporoska. Warszawa 1978 s. 60