N. Naimark, Ludobójstwa Stalina
Komunizm – w tym ten w rosyjskim wydaniu – ma na swoim koncie znacznie więcej ofiar niż nazizm czy faszyzm. A jednak w kontekście wydarzeń lat trzydziestych i czterdziestych określenia „ludobójstwo” nadal używa się głównie do określenia działań III Rzeszy. A jednak zbrodnie, których dopuścili się komuniści za wiedzą, przyzwoleniem i wolą samego Stalina mają o wiele większą skalę. I właśnie ten wniosek doskonale argumentuje w swej pracy Norman M. Naimark.
„Ludobójstwa Stalina” jest już pozycją dość leciwą, po raz pierwszy ukazała się bowiem na początku minionej dekady. Polskie wydanie, które na rynku księgarskim ukazało się nakładem Instytutu Pileckiego zawiera mocno rozbudowane wprowadzenie, które nakreśla cele książki. Książki nie tak znów obszernej (niespełna 200 stron łącznie z bibliografią), będącej właściwie bardzo rozbudowanym esejem, który w fantastyczny – w mojej ocenie sposób – ukazuje nie tylko zbrodnie stalinowskiego komunizmu, ale też okoliczności, które do nich doprowadzały, chore motywy organizatorów tego „przemysłu śmierci”, okrutną metodykę zbrodni a nawet sposób, w jaki sam Stalin stał się mózgiem ludobójstwa i co do tego doprowadziło.
W swych rozważaniach Naimark bardzo często odwołuje się do postaci Rafała Lemkina i jego pojmowania kwestii ludobójstwa oraz metodologii jego opracowywania. Moim zdaniem jest to ujęcie bardzo dobre, gdyż w kilku naprawdę celnych, prostych ale rzeczowych argumentach ukazuje bardzo bliskie podobieństwo wszystkich zbrodni ludobójstwa, jakich dopuszczono się w XX stuleciu. W swej narracji autor oczywiście koncentruje się na zbrodniach komunistycznych, w tym na czystkach lat trzydziestych, Wielkim Głodzie ukraińskim i eksterminacjach, jakich dokonywało choćby NKWD na narodach podbitych aż do końca życia Stalina. Sporo miejsca w książce zajmuje na przykład analiza operacji polskiej NKWD właśnie czy zbrodni katyńskiej, które Naimark stawia jako modelowe przykłady zbrodni przeciwko narodowi podbitemu. Podobnie zbrodni przeciwko Ukraińcom przedstawia na przykładzie Wielkiego Głodu. Nie jest to jednak suche przytoczenie faktów, o charakterze czysto akademickim, jakie moglibyśmy odnaleźć w podręcznikach historii. Autor snuje rozważanie niemal historiozoficzne, ale posługuje się przy tym naprawdę żelazną logiką.
Książka jest też pewnego rodzaju portretem politycznym wodza ZSRR, pokazującym w jaki sposób zwykły Gruzin stał się bezlitosnym mordercom, który jednym podpisem albo rozkazem ustnym skazywał na śmierć tysiące ludzi. Gorąco, więc polecam wszystkim czytelnikom rozdział” Narodziny ludobójcy”. On jest genialny! Tak jak i reszta książki zresztą!
Podsumowując: w całościowym ujęciu „Ludobójstwa Stalina” są pozycją ważną i potrzebną w dzisiejszym dyskursie historycznym ale i politycznym. Niewątpliwie jest to jedna z najlepszych pozycji historycznych, jakie dane mi było przeczytać tym roku. Jednak jest to książka niezwykle trudna, do której przeczytania trzeba naprawdę zaangażować umysł. Ale z odpowiednim podejściem czyta się ą naprawdę szybko. Ja sam pochłonąłem ją w ciągu paru godzin, bo kiedy zacząłem nie mogłem się od niej oderwać. I niewątpliwie jest to książka, do ustaleń której wrócę!
A zatem moim zdaniem jest to książka, którą trzeba przeczytać. Po prostu trzeba. Nie można jej po prostu przegapić. A do tego graficzny aspekt wydania! Po prostu „cud miód”!
Wydawnictwo: Instytut Pileckiego
Ocena recenzenta: 6/6
Dawid Siuta