Magiczny Rok 1497

Magiczny rok 1497 |Recenzja

Wojciech Iwańczak, Magiczny rok 1497

Gdy historia nabiera kształtów nie map, lecz emocji – zaczyna się opowieść, której nie sposób zapomnieć. Pośród bitew, podróży i duchowych wstrząsów wyrasta książka Magiczny rok 1497, łącząca losy ludzi z najdalszych zakątków świata w jedną, zaskakująco spójną całość. Nie chodzi tu o daty – lecz o momenty, które miały znaczenie. A każde z nich, niczym nić w gobelinie, odsłania niespodziewane piękno jednego roku.

Wyobraź sobie wyjątkowy portret jednego roku – 1497 – który łączy najdalsze zakątki świata i najważniejsze postacie epoki. Książka Magiczny Rok 1497 prof. Wojciecha Iwańczaka to właśnie taka niezwykła panorama historii.

Wciągającą, niemal powieściową narracją autor zabiera Cię zarówno do renesansowych pałaców Włoch, jak i na surowe wybrzeża Bałtyku czy egzotyczne wyspy Oceanu Indyjskiego. W krótkim wstępie pomysł na tę publikację nazwano wręcz „koncepcją zakręconą” – trudnym, wręcz ryzykownym eksperymentem polegającym na przedstawieniu całego roku przez wybór nastrojowych przykładów.

Mimo to książka wciąga niczym powieść – zadając pytania i obiecując odpowiedzi w kolejnych rozdziałach. Już na pierwszych stronach przenosisz się z dworu Jagiellonów do wymarzonej Florencji, podążasz śladem śmiałka Johna Cabota przez Atlantyk, a potem wędrujesz Mongolskim Szlakiem z Wielkiego Księcia Moskwy Iwana III.

Narracja jest liryczna i bliska czytelnikowi, często kierowana bezpośrednio do Ciebie: zachęca do wyobrażeń, wzrusza czy prowokuje – wszystko po to, by pokazać, że historia ma twarz i potrafi wzruszać. Książka – choć naukowo solidna – czyta się jak opowieść o przygodach pełnych tajemnic i zaskoczeń.

O autorze książki

Autorem Magicznego Roku 1497 jest wybitny historyk, mediewista Wojciech Iwańczak, profesor nauk humanistycznych specjalizujący się w dziejach późnego średniowiecza. Na gruncie polskiej historiografii jest postacią rozpoznawalną – pisał m.in. o dynastycznych dziejach Jagiellonów czy Kościele średniowiecznym. To on był kierownikiem naukowym projektu i głównym pomysłodawcą doboru tematów.

 W książce można także dostrzec ślady współpracy z dr Ewą Majewską (redaktorka naukowa). To doświadczeni badacza historii – nie ma tu „internetowych fantazji”, tylko fachowe oparcie w źródłach. Krótko mówiąc, masz do czynienia z rzetelnym autorem, ale i gawędziarzem, który poprowadzi Cię przez rok 1497 niczym przewodnik.

O książce Magiczny Rok 1497

Magiczny Rok 1497 to nie podręcznik szkolny, lecz zbiór esejów i reportaży historycznych. Każdy rozdział poświęcono innej postaci lub wydarzeniu – łącznie 11 barwnych tematów plus wprowadzenie i zamiast podsumowania. Celem jest pokazanie, że historia jednego roku może być „magiczna” dzięki powiązaniom i kontrastom.

Rzućmy tylko okiem, jakich bohaterów spotkasz: w samym sercu powieści historycznej stoi Michał Anioł – genialny włoski artysta. W 1497 roku pracował w Rzymie nad projektem sanktuarium papieża – wiesz, to czas, gdy wyrzeźbił słynnego „Bachusa”.

Inne rozdziały są równie fascynujące: poznasz rewolucyjne idee Mikołaja Kopernika, który od roku 1497 stał się kanonikiem warmińskim i miał czas na obserwacje astronomiczne. Zobaczysz też wielkich odkrywców – Vasco da Gama płynął już po morzach Indii (jego pierwsza podróż w 1497–1499 otworzyła morską drogę do Azji), a John Cabot odkrył wybrzeża Ameryki Północnej dla Anglików.

Również dramatyczne wydarzenia znajdziesz na kartach tej książki: czy usłyszałeś o bałtyckim tsunami z roku 1497? Tamtego dnia zalane zostały Darłowo i Darłówko – wodę kronikarze nazywali „niedźwiedziem morskim”. To kwintesencja chęci uchwycenia i objaśnienia rzadkich zjawisk.

Z kolei rewolucyjne idee religijne i polityczne łączą się w opowieściach o Girolamo Savonaroli i Iwanie III. Dominikanin Savonarola głosił w 1497 roku reformę Kościoła we Florencji i został ekskomunikowany przez papieża Aleksandra VI. Mamy tu przykład, jak poglądy jednej osoby wpłynęły na całe państwo-miasto, mimo że skończyło się to tragicznie – wyrokiem i śmiercią Savonaroli w 1498 roku.

Natomiast Iwan III Wielki, wielki książę Moskwy, wprowadził kodyfikację prawa – słynny sudiebnik 1497 roku, który zacieśnił władzę caratu i zjednoczył rosyjskie ziemie. By zamknąć panoramę świata: śledzisz podboje hiszpańskie w Afryce (zdobycie Melilli w 1497 roku przez Hiszpanów) i bunt w angielskiej Kornwalii przeciwko Henrykowi VII (czerwiec 1497).

Te motywy splatają się z polskimi wątkami: zobaczysz wyprawę króla Jana Olbrachta na Podole i Mołdawię czy koligacje dynastyczne Jagiellonów. Mimo bardzo różnych miejsc i problemów, książka pokazuje, że świat 1497 roku był zglobalizowany jak nigdy dotąd – i że każde wydarzenie rezonuje echem w innych regionach.

Struktura i wydanie

Książka ma przejrzystą, zrozumiałą strukturę. Na początku czytasz wprowadzenie, w którym autor tłumaczy koncepcję pojedynczego roku i wskazuje punkt wyjścia – interes ludzi z różnych kontynentów. Potem następuje 11 rozdziałów (od strony 11 do 225), każdy zatytułowany imieniem bohatera lub opisem wydarzenia.

Na końcu książki znajduje się „Zamiast podsumowania”, bibliografia, spis ilustracji i indeksy. Książka jest bogato ilustrowana (liczne plansze kolorowe ze starymi rycinami i mapami) – to plus, bo ułatwiają one wizualizację dawnych wydarzeń, dzięki czemu nawet laik łatwiej wczuje się w opis.

Publikacja ukazała się jako wydanie pierwsze w 2024 roku nakładem PIW. Format jest elegancki – twarda oprawa, gruby papier – idealna do kolekcji miłośników historii. Całość zajmuje ponad 270 stron, więc nie jest obszerna, ale autor solidnie dzieli ją na czytelne odcinki. Dzięki temu łatwo książkę przeglądać fragmentarycznie.

Język – bogaty, poprawny stylistycznie, z zachowaniem zasad ortografii i interpunkcji – nie przytłacza naukowym żargonem. Autor i redaktorzy zadbali o płynną narrację: nawet gdy opisują spory historyków czy skomplikowane zakulisowe gry dynastyczne, czynią to lekko i obrazowo, unikając akademickich zawiłości.

Plusy książki

Pierwszym atutem jest atmosferyczna narracja – momentami czujesz się, jakbyś naprawdę był w roku 1497. Autor potrafi wzruszyć czytelnikowi opowieścią. Fabuła historyczna jest prowadzona tak, że wydarzenia zmieniają się jak w dobrym filmie.

Atutem są też barwne postaci. Poznajemy króla Jana Olbrachta jako człowieka pełnego kontrastów, targanego ambicjami i lękami. Odwiedzamy świat Michała Anioła, który pośród sensacyjnych wstrząsów epoki dostrzegał jeszcze iskrę Boską. Oglądając renesansowy Rzym z oczami Michelangela czujemy jego geniusz i niepokój.

Drugim plusem jest zakres geograficzny i tematyczny. Od Polski, poprzez Bałkany, pustynie Afryki, aż do dalekich ziem Ameryki czy Indii – ten rok jest ukazany globalnie. Dowiesz się, jak paczka wysłanników Jan Olbrachta negocjowała pokój z Moskwą, co wskazuje na że i polskie wątki są wplecione w dzieje Europy.

W tekście wyrażana jest też troska o wierne odzwierciedlenie kontekstu: każde imię (np. Iwan III, Michał Anioł, Vasco da Gama, Jan Olbracht, John Cabot, Mikołaj Kopernik) pojawia się w formie oficjalnej, wyróżnionej jednokrotnie pogrubieniem czy podkreśleniem dla większej czytelności. To pokazuje dbałość o szczegóły – po raz pierwszy widzimy podkreślone w całym tekście Michał Anioł, Iwan III, Vasco da Gama, Jan Olbracht, John Cabot, Mikołaj Kopernik i – zabawnie – Mikołaj II (ostatni car Rosji, ale tu raczej w kontekście historycznego paralelizmu).

Taki zabieg pomaga laikowi skupić uwagę na kluczowych osobach. Kolejnym plusem jest duża ilość rzetelnych źródeł (pojawiają się cytaty) oraz ilustracji. Mapa Pomorza średniowiecznego i obrazy epoki w pełni oddają wyobraźnię tamtych czasów. Książka jest więc doskonałym wyborem dla czytelnika, który lubi przystępnie podaną historię i chce poznać mniej znane fakty z dawnych wieków.

Minusy książki

Pomimo wielu zalet, Magiczny Rok 1497 ma też pewne mankamenty. Przede wszystkim trudno pogodzić się z konstrukcją skoku po świecie – raz jesteśmy we Włoszech, raz na Syberii, raz w Polce – co dla niektórych może być mylące. Czytelnik zaczynający lekturę może poczuć się momentami zdezorientowany ilością postaci i miejsc.

Kolejnym minusem jest fragmentaryczność. Owszem, książka obiecuje widok całości, ale każdy rozdział to odrębna historia. Efekt jest taki, jakbyśmy czytali zbiór felietonów zamiast jednej płynnej narracji historycznej. Czasem brakuje w niej głębszego powiązania – autor sugeruje, że rzeczywistość całego roku 1497 to jak puzzle, które czytelnik ma sam ułożyć. Dla niecierpliwego czytelnika to zabieg frapujący, ale dla wymagającego – może zbyt nieuporządkowany.

Trzeci zarzut dotyczy pogłębienia analizy. Akcentuje się głównie to, co dramatyczne i wielkie (wojny, zamachy, podróże), a brak jest szerszego komentarza społeczno-kulturowego. Książka czasem poświęca za mało miejsca np. codziennemu życiu czy gospodarce – choć przecież życie w 1497 to nie tylko pojedynki czy intrygi. Widać, że główną intencją jest sugestywność, a nie systematyczne omówienie epoki.

Podsumowanie i ocena książki Magiczny rok 1497

Magiczny Rok 1497 to lektura fascynująca i pouczająca – idealna dla każdego, kto kocha opowieści historyczne podane z rozmachem. Całość jest oryginalna – nie znam innej książki tak skrupulatnie łączącej rozmaite fragmenty światowych dziejów w jedno opowiadanie.

Autor pokazuje, że możesz szukać wspólnego mianownika w pozornie odległych wydarzeniach i zawsze coś znajdziesz. Nawet jeśli czasem za mocno eksponuje dramatyzm lub skacze z wątku na wątek, większość czytelników poczuje dreszczyk emocji.

Książkę tę można z czystym sumieniem polecić zwłaszcza amatorom historii zainteresowanym niebanalnymi faktami – również z innych kultur niż polska. Z czystym sumieniem daję Magicznego Roku 1497 wysoką ocenę – za bogactwo treści, styl i ilustracje. To prawdziwa gratka dla dociekliwego czytelnika: zaciska się powieść, a wciąż odkrywasz nowe szczegóły i smaczki. Gdy skończysz lekturę, spojrzysz na rok 1497 z przekonaniem, że był on rzeczywiście odrobinę „magiczny”.


Państwowy Instytut Wydawniczy (PIW)
Ocena recenzenta: 5,5/6
Agnieszka Cybulska


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem PIW. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.

Comments are closed.