Między światami. Dziennik andersowca 1939-1945 | Recenzja

Edward Herzbaum, Między światami. Dziennik andersowca 1939-1945

Większość żołnierzy Armii Polskiej na Wschodzie, a następnie 2 Korpusu przeszła gehennę sowieckich łagrów. Jakkolwiek można różnie oceniać i interpretować podpisany w lipcu 1941 roku układ Sikorski – Majski (w tym roku przypada 75 rocznica tego wydarzenia), to porozumienie zapoczątkowało proces, dzięki któremu udało się wydostać z zakamarków sowieckiego imperium ponad sto tysięcy polskich istnień. Jednym z nich był Edward Herzbaum, w momencie wybuchu wojny – młody niespełna dwudziestoletni łodzianin, który podobnie jak wielu jego rodaków, zaznał goryczy klęski, a następnie próbował dotrzeć do Francji, gdzie odtwarzano Polskie Siły Zbrojne. Droga na Zachód, dla niego, skończyła się jednak we Lwowie, gdzie został po kilkumiesięcznym pobycie aresztowany i wywieziony w głąb imperium.

Liczący ponad 200 stron dziennik to świadectwo nie tylko czym był sowiecki system represji, ale także przemiany wewnętrznej, której uległ autor w łagrze, a następnie służąc w szeregach 2 Korpusu. Przemiany, która prowadziła do konstatacji, iż świat który znał w momencie wybuchu wojny już przeminął. Nie przeczytamy w nim o bohaterskich działaniach na froncie włoskim, nie dowiemy się wiele o walkach pod Monte Cassino. To z jednej strony ciągła walka o przetrwanie, odnoszonych zwycięstw jakimi były kolejne, przeżyte w łagrze dni, z drugiej poczucie bezużyteczności towarzyszące służbie w oddziałach gen. Władysława Andersa.

Herzbaum nie opisuje wydarzeń w sposób patetyczny, wzniosły. Wręcz przeciwnie. Na każdym, wręcz, kroku stawia pytania o sens życia, nie tylko jego samego, ale także towarzyszy niedoli, a później przyjaciół i kompanów, którzy zginęli na szlaku bojowym. Jego sposób patrzenia na rzeczywistość jest odmienny od tego, z czym możemy jako czytelnicy zetknąć się w literaturze memuarystycznej. To zdecydowany plus prezentowanej książki. Skłania do głębokiej refleksji nad skutkami największego, w dziejach ludzkości, kataklizmu. Może nawet należałoby stwierdzić, iż przesiąknięta jest, w dużym stopniu, fatalizmem?

W warstwie poznawczej, obserwacje autora przynoszą wiele interesujących spostrzeżeń. Szczególnie w odniesieniu do postaw Rosjan, zarówno funkcjonariuszy reżimu jak i ich ofiar. Jednym z największych paradoksów systemu sowieckiego był fakt, iż wielu skazanych na łagry obywateli ZSRR po odbyciu kary pozostawało w tych obozach, uważając iż lepiej im będzie się wiodło tam niż w miejscu ich zamieszkania. Przekonani o słuszności swojego wyboru, próbowali nakłaniać innych by uczynili tak samo. Takie starania czynił wobec autora wspomnień właśnie jeden z Rosjan – już w momencie gdy Herzbaum miał zostać zwolniony z obozu na podstawie umowy polsko-sowieckiej. Podobnych paradoksów znajdziemy w książce więcej.

Dziennik andersowca to publikacja wyjątkowa. Spodziewałem się po niej, charakterystycznego dla tego typu literatury, suchego zapisu wydarzeń, ewentualnie okraszonego uwagami o osobistym charakterze. Tymczasem do rąk moich trafił niewerbalny zapis emocji towarzyszących bardzo młodemu człowiekowi, które odzwierciedlały wszystkie skrajne sytuacje, w jakich się znalazł. Nie przeszkadzało mu to jednak w jakże celnym puentowaniu najważniejszych, z jego punktu widzenia, wydarzeń, a często i wyrażania ogólnych ocen, nawet w nieco sarkastycznym tonie, tak jak to miało miejsce w Persji, gdzie stwierdził iż „[…] po trzech latach wydostaliśmy się z czerwonego raju sowieckich republik, który nie na darmo nazywają krajem zmotoryzowanej nędzy i zorganizowanego głodu”.

Ocena recenzenta: 6/6

Wydawnictwo Ośrodek KARTA

Tomasz Gajownik

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*