Z imperium Aleksandra wyrosła myśl, że granice można przekraczać nie tylko mieczem, ale i ideą. Narodziny kosmopolityzmu – chwili, gdy podbój zamienił się w próbę połączenia kultur, języków i ludzi w jedną wspólnotę. Z chaosu wojen zrodziła się wizja świata, który po raz pierwszy zaczął myśleć o sobie jako o całości.
Podboje Aleksandra Wielkiego to nie tylko ciąg bitew i zwycięstw, ale punkt zwrotny w dziejach świata. Wraz z jego marszem przez Azję, Afrykę i Bliski Wschód powstało coś, czego wcześniej nie znała żadna cywilizacja – przestrzeń, w której kultury zaczęły się przenikać, a język grecki stał się wspólnym narzędziem komunikacji od Egiptu po Indie.
Macedoński król, choć wychowany w duchu greckiej polis, myślał kategoriami imperium, w którym każdy może odnaleźć miejsce, niezależnie od pochodzenia. Właśnie wtedy zaczęła się epoka, którą później nazwano hellenistyczną – czas, gdy granice między Wschodem a Zachodem rozmyły się, a handel, nauka i religia nabrały wymiaru ponadnarodowego. To z tej fuzji, zderzenia wojny i idei, wyłoniły się narodziny kosmopolityzmu – sposobu patrzenia na świat, który uczynił z podboju narzędzie łączenia, a nie wyłącznie dominacji.
Od Troi do Azji
Potężny pagór Troi był ostatnim przystankiem Kserksesa przed prze prawą do Europy w 480 roku p.n.e., a 146 lat później stał się pierwszym przystankiem Aleksandra w Azji. Złożył on tam ofiarę Atenie i uczynił libację dla bohaterów – tak samo jak Kserkses ze swoją świtą, wzór, który musiał mieć w pamięci. Bohaterowie Aleksandra byli po drugiej stronie: kiedy zaproponowano mu obejrzenie liry, na której grał jego imiennik, trojański książę Aleksander, odparł podobno, że interesuje go tylko lira Achillesa.
Tekst, który czytasz jest fragmentem książki Jak świat stworzył Zachód. Czeka na Ciebie tutaj:
Aleksander miał w 334 roku p.n.e. około dwudziestu lat, ale był już doświadczonym wodzem i groźnym żołnierzem, a od dwóch lat także królem. Jego wizyta w Troi wpisała się w profil misji, którą odziedziczył po ojcu: odwet za perską inwazję na Grecję.
W kolejnym kroku wyparł perskie garnizony z greckojęzycznych miast Jonii, po czym przemknął przez Anatolię i w 333 roku pokonał pod Issos perskiego króla Dariusza III we własnej osobie. Król zaproponował mu układ pokojowy, który oddałby mu znaczną część Anatolii. Odmowna odpowiedź Aleksandra zachowała się w liście wysłanym podobno do Dariusza, ale wyraźnie przeznaczonym na użytek własnych żołnierzy. Sformułował go w odziedziczonej retoryce zemsty, zasugerował jednak, że jego własne ambicje sięgają już dalej. „Przybyłem do Azji, aby pomścić się na Persach za napaści, które wszczęliście”, zaczął, ale zakończył władczo: „gdy będziesz w przyszłości pisał do mnie, pisz jako do króla Azji”.
Imperium Dariusza upadło szybko. W 332 roku Aleksander za jął lewantyńskie porty i mianował własnych satrapów w miejsce perskich. Sam pociągnął dalej do Egiptu, gdzie założył nowe miasto nad Morzem Śródziemnym, które nazwał Aleksandrią. Zawróciwszy na wschód, pobił Dariusza ponownie w październiku 331 roku pod Gaugamelą w dzisiejszym północnym Iraku, i teraz to jego własne wojska okrzyknęły go królem Azji4. Wciąż był także królem Macedonii oraz przywódcą Greków: Aleksander miał transkontynentalne ambicje, a jego kampanie w bezprecedensowy sposób zbliżyły do siebie europejskie, azjatyckie i afrykańskie ludy, kultury i idee.
Gaugamela była też miejscem, w którym żołnierze Aleksandra po raz pierwszy zobaczyli słonie. Wydaje się, że w perskich szeregach nie było ich zbyt wiele – być może piętnaście – ale macedońscy wojacy mogli znać greckie opowieści o Indiach, które opisywały to zwierzę jako jedyne stworzenie niewrażliwe na jadowite ukąszenie lwa o ludzkiej głowie i ogonie węża zwanego mantykorą. Szokiem musiało być dla nich odkrycie, że przynajmniej jedna z tych dwóch bestii istnieje naprawdę.
Aleksander pomaszerował następnie na Babilon, gdzie nie napotkał żadnego oporu i wkroczył do miasta w powitalnej ceremonii przypominającej tę, którą zgotowano dwa wieki wcześniej Cyrusowi. Po dobnie jak Cyrus, zarządził renowację świątyń i sanktuariów, w tym ziguratu. A w kolejnym przejawie gorliwości, z jaką uczył się perskiej taktyki, założył z odziedziczonych słoni weteranów własną stadninę.
Słonie miały się wkrótce stać znajomym widokiem na Zachodzie. Są one koronnym przykładem zawłaszczenia lokalnych technik, dzięki którym macedońscy wodzowie mogli kontrolować wielkie połacie Azji i Afryki oraz bałkańskiej Europy, ucząc się od swych poprzedni ów i sąsiadów, jak rządzić nowymi krainami i radzić sobie z mnogością nowych języków, kultur oraz idei.
Aleksander i kosmopolityzm w ogniu podbojów
W styczniu 330 roku armia Aleksandra sforsowała przełęcz w górach Zagros zwaną Perskimi Wrotami i w końcu dotarła do Persepolis, którego wspaniałe kolumnowe sale audiencyjne stanowiły centrum perskiego świata. Według późniejszego sycylijskiego historyka Diodora było to „najbogatsze miasto pod słońcem”. Żołnierze Aleksandra za przyzwoleniem swego wodza splądrowali je i zabili wszystkich na potkanych mężczyzn. Potem zabrali się do samego pałacu, z którego wywlekli kobiety i złoto. Dokonawszy dzieła, urządzili sobie biesiadę w salach wybudowanych przez Kserksesa, a następnie je podpalili.
Dariusz wycofał się na pustynię na wschód od dzisiejszego Teheranu, ścigany zawzięcie przez Aleksandra. Ukryty w wozie zaprzężonym w woły został ostatecznie zasztyletowany przez własnych ludzi i po zostawiony na śmierć10. Aleksander parł dalej, by stawić czoło buntownikom i rywalom na północno-wschodniej granicy, gdzie poślubił baktryjską księżniczkę imieniem Roksana.
Ku przerażeniu swych bar dziej konserwatywnych macedońskich towarzyszy wprowadził na dworze cudzoziemskie praktyki, w tym padanie na twarz przed królem. Przyjął też nowy, persko-macedoński strój. Jego charakterystycznym elementem był diadem, czyli ozdobna przepaska na głowę, która miała pozostać symbolem macedońskiej władzy królewskiej przez setki lat.
Między Baktrią a Indiami
Jakby przywołując echo asyryjskich, babilońskich i perskich przesiedleń, Aleksander uruchomił program wymuszonej integracji między własnymi wojskami a lokalną ludnością, osadzając swoich weteranów w nowych miastach w środkowej Azji. Daleko na północy, na przykład w dzisiejszym Tadżykistanie, nad brzegami Jaksartesu, wy budowano w ciągu dwudziestu dni Aleksandrię Eschate, czyli „Najodleglejszą”, która zastąpiła perski posterunek graniczny zwany Cyropolis (Miasto Cyrusa). Stała się ona domem dla żołnierzy Aleksandra, za równo Greków, jak i Macedończyków, oraz dla miejscowych uchodźców ze zniszczonych przez niego okolicznych miast.
Potem Aleksander skierował się na wschód, w stronę Indii. W 326 ro- ku przekroczył Indus, a następnie Hydaspes, gdzie pokonał indyjskiego króla Porosa i wielki korpus słoni bojowych. Poros ustawił te zwierzęta na pierwszej linii jako osłonę dla swej piechoty, a największego dosiadł sam. Po początkowym zamieszaniu Macedończycy rozgryźli, jak ranić słonie oszczepami, i nieszczęsne stworzenia wpadły w szał, tratując własne szeregi. Po bitwie Aleksander schwytał żywcem osiemdziesiąt bestii.
Podbój Indii wydawał się w zasięgu ręki, ale nie miał być łatwy: doniesienia o imperium Nandów nad Gangesem mówiły o 200 tysiącach pieszych i 3 lub nawet 6 tysiącach słoni bojowych. A jednak, jak zapewniają nas starożytni komentatorzy, Aleksander nie zrażał się tym; to jego żołnierze stwierdzili, że mają dość. Ich broń, pancerze, ubrania, a nawet kopyta ich koni były zdarte do cna, a od niemal trzech miesięcy padał deszcz. W obliczu grożącego buntu Aleksander wielkodusznie zgodził się zawrócić na zachód.
Wróciwszy do względnie swojskiej Mezopotamii, dołączył swe nowe stado słoni, powiększone po drodze o prezenty dyplomatyczne, do królewskich stajni. Zwierzęta za jego życia wykorzystywano w Ba bilonie raczej do celów ceremonialnych niż wojskowych, ale były też czymś więcej: symbolem panowania nad lokalną kulturą w interesie uniwersalnej władzy królewskiej.
Kosmopolityzm jako idea władzy
Na podobnej zasadzie Aleksander w 324 roku zorganizował w Suzie masowe małżeństwo swoich wodzów z perskimi arystokratkami20. Sam poślubił przy tej okazji najstarszą córkę Dariusza oraz jedną z jego bratanic, podkreślając swoje roszczenia do dóbr dawnego króla i zasobów z podbitych ziem. Wydarzenie to, dając perskiej arystokracji uprzywilejowaną pozycję w imperium Aleksandra, demonstrowało zarazem, gdzie naprawdę leżą status i władza: to nie Irańczycy brali sobie za żony Greczynki i Macedonki.
Niemniej jednak późniejszy grecki historyk Plutarch opisywał strategię króla w kategoriach romantycznych. Aleksander, jak wyjaśniał, „połączył w jedno ciało ludzi ze wszystkich stron, mieszając niby w miłosnym pucharze ich życie, cechy, małżeństwa i obyczaje. Nakazał im wszystkim uważać cały zamieszkany świat za swą ojczyznę, obóz wojskowy za swoją twierdzę i strażnicę, wszystkich dobrych ludzi za krewnych, a tylko złych za obcych.
Interpretacja ta czyni z Aleksandra jednego z pierwszych adeptów nowej mody filozoficznej. „Kosmopolityzm”, czyli doktryna obywatelstwa świata, odrzucał założenie, że człowiek ma większe zobowiązania wobec pewnych ludzi niż wobec reszty jedynie z tego powodu, że podlega tej samej władzy politycznej co oni, odrzucał też piątowieczne rozróżnienie między Grekami i barbarzyńcami.
Jak podsumował Plutarch tezę wysuniętą w początkach III wieku p.n.e. przez Zenona z Kitionu, „nie powinniśmy żyć podzieleni na miasta i dzielnice [demy] przez odrębne przepisy prawa, ale winniśmy uważać wszystkich ludzi za rodaków, obywateli tego samego demu i miasta”. To wezwanie do uniwersalistycznej, a nie komunitariańskiej polityki inspiruje od tamtej pory europejskich filozofów, pomimo, a może dlatego, że wciąż odwołuje się do fundamentalnie greckiej koncepcji obywatelstwa.
Kosmopolityzm w filozofii i micie
Kosmopolityzm jako postawa intelektualna został podobno sfor mułowany po raz pierwszy w połowie IV wieku przez Diogenesa (ok. 390–323), popularnego intelektualistę, wygnańca z Synopy w za chodniej Anatolii, który zamieszkał w wielkim dzbanie na ateńskim rynku, szydząc z ówczesnych abstrakcyjnych filozofów i masturbując się. Aleksander faktycznie spotkał Diogenesa w 336 roku w Koryncie, gdzie mieszkał on teraz w beczce. Zafascynowany młody książę zapytał, co może zrobić dla wielkiego myśliciela. „Odsuń się, bo zasłaniasz mi słońce”, odparł zapytany.
Referencje Diogenesa jako pierwszego kosmopolitycznego filozofa są dyskusyjne. Jego stwierdzenie, że jest „obywatelem świata”, przy tacza się bez kontekstu i mogło być ono po prostu odrzuceniem opartego na miastach systemu, który (czemu raczej trudno się dziwić) go odrzucił. Równie mało prawdopodobne jest, by działania samego Aleksandra wynikały z szumnych filozoficznych koncepcji jedności wszystkich ludzi, nie mówiąc już o powszechności praw.
Dla nie go, jak dla wielu od tamtej pory, kosmopolityzm był nie tyle ideałem politycznym, ile wygodnym wyborem stylu życia, który zawłaszczał obce zwyczaje, symbole i zasoby dla osobistej korzyści. Nawet dziś takie życie wymaga niezwykłego uprzywilejowania, a korzystanie z wy tworów i praktyk innych kultur jest ubocznym skutkiem władzy. Jak wiedział Aleksander, na byciu obywatelem świata wychodzą najlepiej ci, którzy nim rządzą.
Aleksander zmarł w 323 roku, miesiąc przed swymi trzydziestymi trzecimi urodzinami, prawdopodobnie z powodu zatrucia alkoholowego. Zostawił po sobie imperium po obu stronach Hellespontu, nieślubne dziecko imieniem Herakles oraz nienarodzonego syna Roksany. Jego śmierć zapoczątkowała przeszło dwie dekady konfliktów, w których jego dawni wodzowie walczyli między sobą o jego królestwo i pozo stałości jego armii. Obejmowały one korpus słoni, powiększony, gdy jeden z dawnych wodzów Aleksandra zamordował około 315 roku p.n.e. Porosa i sprowadził jeszcze 120 jego zwierząt.
Po śmierci króla
Z niegdysiejszych włości Aleksandra wyłoniła się zmienna mozaika mniejszych „hellenistycznych” państw. Narzuciły one język grecki jako warunek dostępu do władzy i zaniosły pewne elementy kultury śródziemnomorskiej aż do Indii w niezwykłym przykładzie mieszanki kulturowej, która przetrwała ponad tysiąc lat. Z drugiej strony jednym z najciekawszych aspektów tych grecko-macedońskich królestw jest to, jak wiele zawdzięczały Azji i Afryce w dziedzinie sztuki, nauki i rządów.
Szczegóły wojen między wodzami Aleksandra są zawikłane, jednak ogólną sytuację podsumowuje z godną podziwu klarownością proroctwo zapisane w powstałej w II wieku p.n.e. Księdze Daniela, której akcja toczy się cztery stulecia wcześniej:
Wtedy wystąpi potężny król i będzie panował nad wielkim królestwem, postępując według swego upodobania. Gdy tylko on wystąpi, jego państwo upadnie i zostanie podzielone na cztery wiatry nie ba, jednak nie między jego potomków. Nie będą nim rządzić, tak jak on rządził, ponieważ jego królestwo zostanie zniszczone i przypadnie w udziale nie im, lecz innym. A król z południa wzrośnie w potęgę, lecz jeden z jego książąt przewyższy go siłą i zapanuje nad państwem większym niż jego własne.
Królem z południa był Ptolemeusz, jeden z najstarszych stażem i najbardziej zaufanych dowódców Aleksandra. Był on również historykiem i choć jego kronika wyprawy Aleksandra nie przetrwała do naszych czasów, posłużyła za jedno z głównych źródeł zachowanych relacji.
Po śmierci Aleksandra Ptolemeusz wysunął wczesne roszczenie do spuścizny po starym przyjacielu, przechwyciwszy jego ciało, kiedy wieziono je przez Syrię do Macedonii. Zamiast tam pochował króla w Memfis w Egipcie, gdzie ustanowił swą pierwszą siedzibę, za nim przeniósł zarówno zwłoki, jak i stolicę do Aleksandrii. Założył też własne nowe miasto, Ptolemais, jako południową stolicę, degradując prastare egipskie Memfis i Teby do rangi reliktów przeszłości.
Ptolemeusz rządził Egiptem najpierw jako satrapa, przejmując perską terminologię, ale w 305 roku przybrał bardziej dostojny tytuł króla: nie króla Egiptu, Azji czy nawet Macedonii, ale po prostu „króla”. W cieniu mauzoleum Aleksandra jego ród stał się najbardziej długowieczną z dynastii diadochów, czyli „następców” Aleksandra, a ich domena objęła z czasem nie tylko Egipt, ale także Cyrenajkę, Cypr, Cylicję, Wyspy Egejskie oraz pokaźne części lewantyńskiego wybrzeża.
Kosmopolityzm w Aleksandrii Ptolemeuszy
Chlubą i dumą Ptolemeuszy była Aleksandria, pełna ogrodów i kolumnad, łaźni i gimnazjonów, monumentów i eleganckich domów owiewanych świeżą morską bryzą. Miasto to stało się wielkim ośrodkiem handlu, łączącym porty wschodniej Afryki i Morza Czerwonego z regionem śródziemnomorskim. Przyciągało żeglarzy, którzy wybierali się tu po kość słoniową i złoto, przyprawy i jedwab.
Nowi królowie wsparli handel, wprowadzając do Egiptu monetę. Uruchomili na nowo kanał żeglugowy łączący Morze Czerwone z deltą Nilu, rozpoczęty przez egipskiego faraona Nechona II i ukończony przez perskiego króla Dariusza I, poprzedzając Kanał Sueski z lat sześćdziesiątych XIX wieku o przeszło 2300 lat.
Wybudowali także wielką latarnię morską, by wskazywała statkom drogę do por tu – pierwszą znaną na świecie, która stała się sztandarową pozycją na listach siedmiu cudów świata, jakie zaczęto układać w II wieku p.n.e. Miała ona przeszło sto metrów wysokości i jak opisują starożytne i średniowieczne źródła, czworoboczną podstawę, ośmioboczną część środkową oraz cylindryczny wierzchołek zwieńczony posągiem. Prze trwała do XIV wieku n.e.
Ludzie przybywali do Aleksandrii nie tylko dla handlu, ale i kul tury. To prawdopodobnie Ptolemeusz II (pan. 284–246 p.n.e.) założył w mieście wielki Muzejon, czyli Dom Muz. Choć to właśnie od niego pochodzi nasze słowo „muzeum”, oryginał był nie tyle galerią, ile ośrodkiem badawczym, laboratorium nauki i sztuki z aulą, refektarzem i licznymi uczonymi.
W nauce i kulturze
Nie wiemy, czy prowadzono tam działalność dydaktyczną, ale możliwe, że budynek ten mieścił także słynną Bibliotekę Aleksandryjską, której jeden z katalogów liczył 120 tomów, sugerując, że instytucja ta mogła posiadać nawet 100 tysięcy zwojów36. Ponieważ biblioteka często nabywała liczne kopie tych samych dzieł, stała się ośrodkiem edytorstwa, gdzie ustalano definitywne teksty greckich arcydzieł, począwszy od eposów Homera.
Kierował nią szereg słynnych bibliotekarzy, wybitnych uczonych, takich jak Arystarch z Samos (ok. 310–230 p.n.e.), który twierdził, że to Słońce, a nie Ziemia znajduje się w centrum Układu Słonecznego – sugestia, która została w zasadzie zignorowana. Astronomia była jednak przedmiotem wielkiego zainteresowania w Aleksandrii, co wynikało nie tylko z długiej egipskiej tradycji astronomicznej, ale i ze wschodnich powiązań miasta.
W V wieku p.n.e. babilońscy astronomowie zidentyfikowali „drogę księżyca”: pas nieba, po którym przemieszczają się Słońce, Księżyc i planety. Czerpiąc z dumnej matematycznej spuścizny swego miasta, podzielili ów krąg na dwanaście regionów po trzydzieści „stopni”. Każdy z nich odpowiadał jednemu miesiącowi i nosił nazwę konstelacji, którą zawierał.
Potrafili oni też sporządzać schematy (horoskopy) położenia ciał niebieskich w dowolnym momencie, aby trafniej odczytywać informacje na temat przyszłości wysyłane do nich w gwiazdach przez bogów. Obejmowało to przepowiadanie losów poszczególnych osób na podstawie układu nieba przy ich narodzinach: astronomia była wciąż służebnicą tego, co dziś nazywamy astrologią.
W późniejszym czasie wprowadzenie „drogi księżyca” do myśli greckiej przypisywano piątowiecznemu uczonemu imieniem Kleostratos z Tenedos, wyspy u wybrzeży Anatolii. W początkach II wieku do tarła ona do Aleksandrii39. Greccy uczeni nazwali ją zodiakos kyklos, czyli „kręgiem zwierzątek”, a kilka znaków zodiaku do dziś zacho wało swą pierwotną babilońską tożsamość: Taurus to babiloński Byk Niebios, Gemini – Wielkie Bliźnięta, Cancer – Krab. Przed okresem hellenistycznym greccy uczeni przejęli z Babilonu także nazwy planet i gwiazd: Gwiazda Isztar stała się Gwiazdą Afrodyty (rzymskiej Wenus), a Gwiazda Nabu – Gwiazdą Hermesa (rzymskiego Merkurego).
Innym wybitnym bibliotekarzem był Eratostenes (276–194 p.n.e.), który przybył z Cyreny w Libii. Był on wszechstronnym uczonym, zajmował się astronomią, poezją, historią, matematyką i muzyką, ustalił, że zdobycie Troi nastąpiło dokładnie w 1184 roku p.n.e., a w końcu, straciwszy wzrok, zagłodził się na śmierć. Dziś znany jest głównie jako geograf. Greccy uczeni co najmniej od V wieku p.n.e. zdawali sobie sprawę, że Ziemia nie jest płaska, ale sferyczna: wyjaśniało to, dlaczego podróżując na północ lub na południe, widzi się inne gwiazdy, i dla czego zza horyzontu wyłaniają się najpierw szczyty budynków, kiedy dopływa się do portu. Eratostenes był jednak pierwszym, który wymyślił wiarygodną metodę zmierzenia jej obwodu.
Inni aleksandryjscy uczeni przyczynili się do niezwykłego postępu w matematyce – to właśnie tam Euklides opracował zasady geometrii – i w mechanice, o czym świadczy konstrukcja automatu, który uczestniczył w wielkiej procesji zorganizowanej w mieście przez Ptolemeusza II. Wóz ciągnięty przez sześćdziesięciu mężczyzn niósł „podobiznę” kobiety zwaną Nysa, dwa razy większą niż człowiek i ubraną w żółty płaszcz. Nysa wstawała, wylewała mleko ze złotego pucharu libacyjne go i ponownie siadała, a wszystko to robiła niedotykana przez nikogo.
Żydowscy uczeni z Aleksandrii tymczasem podjęli się kolosalnego zadania przetłumaczenia Biblii z hebrajskiego na grekę. Owa „Septua- ginta” stała się podstawą późniejszych przekładów na łacinę, a po przez nie – wczesnych przekładów na języki nowożytne. Jej łacińska nazwa, znacząca dosłownie „siedemdziesiąt”, pochodzi od późniejszej legendy, według której Ptolemeusz II zaprosił siedemdziesięciu dwóch żydowskich uczonych, aby przetłumaczyli Torę na grekę. Pracując raczej z pamięci niż z tekstu, stworzyli oni wersje, które okazały się identyczne. W rzeczywistości przekład Septuaginty był żydowską inicjatywą mającą ocalić ich święte teksty, gdy znajomość hebrajskie go w ich społeczności zaczęła zanikać.
Kosmopolityzm w tradycji egipskiej
W czasach nowożytnych to niezwykłe miasto przepadło. Nowa za budowa, trzęsienia ziemi, osiadanie gruntu i erozja sprawiły do spółki, że starożytną Aleksandrię uważano za bezpowrotnie straconą. Jednak podwodne wykopaliska w porcie z ostatnich trzech dekad ujawniły królewski pałac Ptolemeuszy, świątynie i konstrukcje portowe, a tak że elementy najprawdopodobniej należące do latarni morskiej. Nurkowie odkryli również bardziej zaskakujące zabytki: starsze egipskie posągi z Heliopolis koło dzisiejszego Kairu oraz sześć olbrzymich po sągów ptolemejskich monarchów przedstawionych jako egipscy fara nowie z małżonkami.
Ptolemeusze uważali się za Macedończyków, jednak podobnie jak Aleksander prezentowali się nawet swym rodakom w hybrydowej formie. Język i zwyczaje w służbie imperium były elastyczne. Ptolemeusz V, który wstąpił na tron w 202 roku p.n.e., mógł pierwszy otrzymać tradycyjną faraońską koronę z rąk arcykapłana Ptaha w Memfis, ale już jego poprzednicy przedstawiani byli w lokalnych świątyniach jako faraonowie w tradycyjnym egipskim stroju i brali na siebie prawa oraz obowiązki egipskich królów.
Wzorem faraonów praktykowali oni też zwyczaj małżeństw między bratem i siostrą, przyjęty po raz pierwszy przez Ptolemeusza II, który poślubił swoją siostrę Arsinoe, czym zyskał przydomek Filadelfos, czyli „miłujący siostrę”. Zwyczaj małżeństw między rodzeństwem utrzymał się aż do ostatniej ptolemejskiej monarchini, słynnej Kleopatry: jako młoda królowa poślubiła ona nie jednego, ale dwóch braci, z których obaj musieli mieć w tym czasie około dziesięciu lat.
Grecko-macedońska populacja była wciąż stosunkowo nieliczna, około piętnastu procent ogółu ludności, i sukces nowych władz opierał się po części na istniejącej już perskiej infrastrukturze, włącznie z usługami pocztowymi. Poza Aleksandrią Ptolemeusze realizowali politykę relokacji i kolokacji.
Grecko-macedońskich imigrantów osiedlano na terenie całego Egiptu w rolniczych koloniach, gdzie łączono egipskie techniki irygacyjne z macedońskimi metodami odwadniania gruntów i nowymi śródziemnomorskimi uprawami. Pszenica durum, oliwki i winorośle radziły sobie dobrze, podobnie jak świnie, chociaż próba wprowadzenia greckiej kapusty na egipską pustynię skończyła się niepowodzeniem50. Koloniści mieszkali obok egipskich osadników, zawierając mieszane małżeństwa i nawet organizując wspólne tańce.
Tekst jest fragmentem książki Josephine Quinn, Jak świat stworzył Zachód, i powstał we współpracy z Wydawnictwem Rebis. Wstęp i śródtytuły zostały dodane przez redakcję.
Fot. Wyobrażenie latarni morskiej w Aleksandrii, Maarten van Heemskerck, XVI wiek
