Elekcja w roku 1697 – jak August Mocny został władcą Rzeczpospolitej?

W opinii historyków elekcja w roku 1697 jest najbardziej skorumpowaną polską elekcją. Bezkrólewie po śmierci Jana III Sobieskiego obnażyło wszystkie bolączki jego panowania oraz pogłębiło kryzys, który dotknął Rzeczpospolitą w 1648 roku. Do walki o tron po Sobieskim stanęło wówczas wielu zagranicznych książąt, a obce dwory nie szczędziły pieniędzy, aby wesprzeć swoich kandydatów. Niespodziewanie wygrał jednak Fryderyk August I, elektor Saksonii, w Rzeczpospolitej znany jako August II Mocny. Jak doszło do tego, że to właśnie elektor saski został królem Polski i wielkim księciem litewskim?

Sytuacja Rzeczpospolitej w ostatnich latach Sobieskiego

Wydawało się, że wiktoria wiedeńska sprawi, że Rzeczpospolita wróci do swej mocarstwowej pozycji z pierwszej połowy XVII wieku. Ratując stolicę Austrii i odnawiając wojnę z Turcją Sobieski przyczynił się do zawarcia aliansu zwanego Ligą Świętą. W rok po bitwie pod Wiedniem, z inicjatywy papieża Innocentego IX, Austria, Rzeczpospolita, Państwo Kościelne oraz Wenecja podpisały ze sobą sojusz wymierzony przeciw Imperium Osmańskiemu. Wydawało się, że mając tak potężnych sojuszników odzyskanie Podola oraz Kamieńca będzie tylko kwestią czasu. Sobieski snuł również dalekosiężne plany dynastyczne. Monarcha chciał podbić któreś z księstw naddunajskich i oddać w nim władzę swemu synowi – Jakubowi. Szlachta, jeśli byłaby zainteresowana utrzymaniem księstwa Wołoszczyzny bądź Mołdawii w orbicie wpływów Rzeczpospolitej, musiałaby wybrać na swój tron przedstawiciela rodziny Sobieskich. Jan III chciał tym samym powtórzyć zasady unii polsko-litewskiej sprzed 1569 roku. Okazało się jednak, że dwór wiedeński ma z Rzeczpospolitą całkiem rozbieżne cele. Cesarz Leopold I nie za bardzo chciał pomagać Sobieskiemu w realizacji jego planów podporządkowania księstw naddunajskich. Liczył bowiem, że tamte tereny staną się łupem Wiednia. W 1686 roku Sobieskiemu zależało, aby pozyskać do aliansu Moskwę. Król zrobił to za cenę oddania Moskalom Smoleńska oraz Ukrainy Lewobrzeżnej i zrezygnowania zachowania wpływów nad Siczą Zaporoską. Wspomniane tereny odpadły od Rzeczpospolitej de facto w 1667 roku w wyniku rozejmu andruszowskiego, kończącego wojnę polsko-moskiewską z lat 1654-1667, natomiast de iure Rzeczpospolita utraciła ziemie na wschodzie wskutek tzw. traktatu Grzymułtowskiego, podpisanego przez Rzeczpospolitą i Moskwę w roku 1686.

Jan III Sobieski pędzla Daniela Schultza
Fot. wikimedia commons

Przedłużająca się wojna, brak współdziałania między Rzeczpospolitą a Austrią, kolejne nieudolne próby opanowania Kamieńca oraz nieudane wyprawy do Mołdawii spowodowały podkopanie pozycji Rzeczpospolitej w sojuszu oraz spadek autorytetu monarchy w oczach poddanych. Kryzys dotknął wojsko, które pozbawione większych zwycięstw było zdemoralizowane oraz jak to w Rzeczpospolitej często bywało, źle opłacone. Ponadto nie dokonano żadnych większych reform obejmujących armię. Działania wojenne oraz najazdy Tatarów na Ukrainę spowodowały upadek gospodarczy. Wraz z upadkiem gospodarki w parze szedł regres kulturalny Polski i Litwy. Ponadto jeszcze bardziej pogłębił się kryzys parlamentarny zaczęty w czasach Jana Kazimierza. Za panowania Jana III sejm stał się niewydolny, ponieważ był zrywany przez fakcje magnackie, przekupowane przez dwory ościenne. Władza spoczywała więc na barkach sejmików. Jakby tego było mało na Litwie rysował się konflikt pomiędzy potężnym rodem Sapiehów, który skumulował w swym ręku wszystkie najważniejsze urzędy w Wielkim Księstwie, a resztą litewskiej szlachty, której Sapiehowie dawali się we znaki.

Królewicz Jakub Sobieski
Fot. wikimedia commons

Sobieski zmarł 17 czerwca 1696 roku w swym ukochanym Wilanowie. Król nie doczekał się zakończenia wojny z Turcją. Pod koniec życia cierpiał na wiele chorób, stał się zrzędliwy, zrażał do siebie ludzi, nie udało mu się dokonać żadnej większej reformy wewnętrznej państwa oraz nie zapewnił swym synom korony dziedzicznej księstw naddunajskich. Szlachta, która (nie bez dużego wpływu wojska) wybrała Sobieskiego niemal jednomyślnie władcą, była zmęczona jego rządami. Duża część herbowych pobierała wówczas pieniądze z kiesy zagranicznych ambasadorów. Bezkrólewie zapowiadało się więc bardzo niespokojnie.

Burzliwe bezkrólewie

Ledwie stary król zamknął oczy, a do walki o wielkie sumy po nim rzuciła się ex-królowa Maria Kazimiera oraz najstarszy syn Jakub. Zgorszył opinię publiczną ten spór między matką a dzieckiem. Rozpoczęła się również walka stronnictw politycznych, które agitowały na sejmikach. Poważnym stronnictwem okazali się Lubomirscy na czele z marszałkiem Stanisławem Herakliuszem oraz podskarbim Hieronimem. Ponadto stronnictwo Lubomirskich popierane było przez równie potężnych Sieniawskich oraz Potockich. Sobiescy byli podzieleni, co nie przysparzało im popularności. Maria Kazimiera rozważała nawet poślubienie starego hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jana Jabłonowskiego, który popierał jej poczynania, a mariaż z nim miał ułatwić Jabłonowskiemu sięgnięcie po koronę. Przed sejmem konwokacyjnym, który zwołano na 29 sierpnia 1696 roku Lubomirscy ostro występowali przeciw Sobieskim na sejmikach, stosując przy tym tanią demagogię i strasząc szlachtę, że rodzina zmarłego króla dybie na ich wolność. Ponadto zarówno Hieronim jak i Stanisław Herakliusz zdecydowanie domagali się wykluczenia z walki o tron rodzimych kandydatów. Odpowiadało to nastrojom szlachty, której część jeszcze pamiętała rządy Michała Korybuta-Wiśniowieckiego oraz Jana III. Herbowi byli przekonani, że dawny blask Rzeczpospolitej może przywrócić kandydat ze znaczącej europejskiej dynastii.  Lubomirscy próbowali również zabezpieczyć w zamku warszawskim skarby po zmarłym królu, jednak Jakubowi Sobieskiemu udało się położyć rękę na majątku ojca i podzielić skarby między rodzinę. Obrady sejmu konwokacyjnego zdominowały też doniesienia o zawiązaniu wojskowej konfederacji pod wodzą Piotra Baranowskiego. Wybitny znawca tamtych czasów – Kazimierz Piwarski twierdził, że za konfederacją stali Lubomirscy. Świadczyć o tym miał fakt, że żołnierze pustoszący dobra szlachty, mieli oszczędzić właśnie ich majątki. Z kolei Andrzej K. Link-Lenczowski twierdzi, że nie wiadomo kto na 100% stał za konfederacją. Obaj badacze twierdzą jednak zgodnie, że konfederacja była Lubomirskim na rękę. Za Koroną ręka w rękę poszła Litwa, gdzie również nieopłacony żołnierz zawiązał konfederację. Sytuację na Litwie zaogniał dodatkowo konflikt tamtejszej szlachty z Sapiehami.

Maria Sobieska na koniu
Fot. wikimedia commons

Napiętą sytuację w wojsku próbowała wykorzystać Maria Kazimiera i Jabłonowski, którzy chcieli przeciągnąć konfederatów na swoją stronę. Zarówno Lubomirscy, jak i ex-królowa oraz hetman, wplątali się w niebezpieczną grę, bowiem lojalność wojska nie była pewna. Ostatecznie hetman wielki dzięki pieniądzom Sobieskiej przekupił żołnierzy i doprowadził do rozwiązania konfederacji 11 maja 1697 roku. Lubomirscy natomiast próbowali przekonać szlachtę, że za konfederatami stali Sobiescy, którzy za pomocą żołnierzy chcieli im szkodzić. Wróćmy jednak jeszcze do sejmu konwokacyjnego, bowiem ten został zerwany 27 września 1696 roku, najprawdopodobniej z inspiracji Marii Kazimiery. Kolejny termin wyznaczono na 15 maja 1697 roku. Zerwanie sejmu konwokacyjnego było przypadkiem bezprecedensowym w dotychczasowej historii Rzeczpospolitej i świadczy o upadku kultury politycznej elit rządzących krajem.

Sylwetki kandydatów

Mimo postulatu Lubomirskich o wykluczenie z kandydatury na tron królów rodaków, Jakub Sobieski rozpoczął starania o koronę. Sobieskiego popierał dwór wiedeński, który widział w nim kontynuatora polityki ojca poprzez trwanie w Lidze Świętej. Prócz poparcia w Wiedniu Sobieski szukał również pomocy w Berlinie i w Sztokholmie. Prof. Jacek Staszewski twierdził jednak, że Sobieski już na początku popełnił wiele błędów, które uniemożliwiły jego wybór. Przede wszystkim królewicz działał zbyt mało energicznie, a na jego zły wizerunek wpływał również konflikt z matką o schedę po zmarłym Janie III. Dwór w Wiedniu w razie fiaska kandydatury Jakuba popierał Karola Neuburskiego oraz księcia lotaryńskiego (również Karola). Dopiero czwarty w kolejce był Fryderyk August – elektor Saksonii (o którym w dalszej części artykułu).

Hieronim Lubomirski – podskarbi wielki koronny
Fot. wikimedia commons

Kolejnym kandydatem do polsko-litewskiego tronu był Maksymilian Emanuel Bawarski, mąż Teresy Sobieskiej, którego kandydaturę popierała Maria Kazimiera. Jednak ten dość szybko zrezygnował z ubiegania się o koronę Polski, ponieważ otworzyła się przed nim możliwość objęcia tronu w Hiszpanii. Dwór berliński mimo poparcia udzielonego Sobieskiemu, nie do końca mu ufał, ponieważ Jakub układał się również ze Szwedami i w razie sukcesu obiecywał im skrawki terytorium, którym zainteresowana była również Brandenburgia. W tej sytuacji elektor brandenburski zaproponował kandydaturę Ludwika Badeńskiego. Elektor obiecał Badeńczykowi wypłacić 5 milionów talarów, jednak problem był w tym, że Badeńczyk nie miał w Rzeczpospolitej silnego stronnictwa. Berlin chciał pozyskać dla swojej sprawy Sapiehów, jednak ci oficjalnie popierali kandydata francuskiego, ale nie przeszkadzało im to negocjować z brandenburczykami. Według Staszewskiego działanie Sapiehów było po prostu podbijaniem ceny w zamian za ich głos.

August Mocny w zbroi
Fot. wikimedia commons

O stronnictwie francuskim należy napisać co nieco, ponieważ stanowiło ono realną siłę, a jego kandydat był faworytem do objęcia tronu w Rzeczpospolitej. Za kandydatem francuskim opowiadało się stronnictwo Lubomirskich oraz prymas Michał Radziejowski (syn słynnego zdrajcy z czasów Potopu). Mimo, że Lubomirscy szli ręka w rękę przeciw Sobieskim na sejmikach, w ich stronnictwie pojawił się rozłam, ponieważ Stanisław Herakliusz związał się z Wiedniem. Kandydata francuskiego zaproponował natomiast Hieronim Lubomirski. Wybór padł na Ludwika Burbona ks. Conti. Lubomirski znał Contiego z czasów pobytu we Francji. Prócz prymasa i silnego poparcia szlachty na rzecz Contiego działał ambasador Francji, ksiądz Melchior de Polignac. Ambasador  obiecywał szlachcie niebywałe wręcz sumy na utrzymanie stronnictwa kontystów. Utarło się, że to głównie Polignac utrzymywał stronników Contiego, jednak to Radziejowski miał na kontystów większy wpływ. Ksiądz Melchior niestety dużo obiecywał, ale mało robił, bo po prostu nie miał gotówki. Szafowanie wielkimi sumami bez pokrycia groziło dezintegracją, a w najgorszym razie rozpadem stronnictwa francuskiego. Wydawało się jednak, że za sprawą prymasa oraz Hieronima Lubomirskiego, wygrana Contiego jest niemal przesądzona. Tymczasem na horyzoncie pojawił się kandydat, który miał odwrócić  grę o tron o 180 stopni i zgarnąć całą pulę.

Sylwetka kandydata saskiego

W starszej historiografii między badaczami panował kompromis, że kandydatura Fryderyka Augusta była jego nagłą zachcianką, a polska korona miała wzmocnić prestiż Saksonii w Rzeszy Niemieckiej. Tylko druga część tego zdania jest prawdą. Jak ustalił nieoceniony Jacek Staszewski, kandydatura Wettyna na tron Rzeczpospolitej kiełkowała w Saksonii jeszcze za życia Jana III Sobieskiego, a popierał ją mocno brat Fryderyka Augusta – elektor Jan Jerzy IV. Jakie są zatem argumenty przemawiające za tym, że kandydatura Wettyna była przemyślanym i lansowanym od lat pomysłem dworu w Dreźnie?

Staszewski ustalił, że początku starań Wettynów o polską koronę należy doszukiwać się w sojuszu sasko-hanowerskim w 1691 roku. Tajny punkt tego traktatu miał mówić o tym, że Hanower winien pomóc Wettynom w tychże staraniach. Starsza historiografia przyjmowała, że Fryderyk August zaczął starać się o polską koronę pod wpływem kasztelana chełmińskiego Jana Jerzego Przebendowskiego, który przebywał w Dreźnie podczas karnawału. Przebendowski owszem rozmawiał wtedy z Fryderykiem Augustem, jednak jego prośby nie wywarły wówczas wpływu na Wettyna.  W 1694 roku 27-letni Fryderyk August po niespodziewanej śmierci swego brata – Jana Jerzego IV został elektorem Saksonii.

Ludwik Burbon ks. Conti
Fot. wikimedia commons

Fryderyk August pochodził z saskiego rodu Wettynów. Jego ojciec elektor Jan Jerzy III zadbał o należytą edukację syna. W młodości elektorowicz odbył tradycyjną turę kawalerską po Europie. Walczył na Węgrzech z Turkami, przy czym jako samodzielny wódz nie odniósł większego sukcesu militarnego. Mimo to Fryderyk August znał się niewątpliwie na sprawach wojska i lubił je. Andrzej K. Link- Lenczowski powiedział o nim, że „(…) August był z generacji władców, którzy urodzili się już po wojnie trzydziestoletniej. Wydawało im się, że w warunkach politycznych powstałych po tym konflikcie świat stoi przed nimi otworem, tylko trzeba go zdobyć (…)“. W istocie Augusta charakteryzowała duża ambicja i energia. Jego późniejszy przydomek Mocny, wbrew temu co pisała niechętna mu pruska historiografia, nie miał związku z tym, że Fryderyk August był tępym osiłkiem łamiącym podkowy (najprawdopodobniej w ogóle ich nie łamał), a odnosił się on do silnego charakteru Wettyna. Pionierskie prace Józefa Gierowskiego, a następnie Jacka Staszewskiego obaliły na szczęście mit ociężałego, wiecznie pijanego seksoholika, który spłodził trzystu bastardów. Jednak prywatne życie Wettyna nie jest tematem niniejszego artykuły.

Należy również wspomnieć o Saksonii. Elektorat Saksonii po wojnie trzydziestoletniej zdobył silną pozycję w Rzeszy Niemieckiej i niemal cały czas rywalizował z Brandenburgią, a następnie Prusami. Saksonia różniła się od Rzeczpospolitej niemal wszystkim. Po pierwsze była krajem zdecydowanie mniejszym niż państwo polsko-litewskie. Pewne podobieństwo między oboma państwami było jednak w przedstawicielstwie stanowym. Saskie stany miały nadal silną pozycję w państwie i elektorowie musieli się z nimi liczyć. W Saksonii wykształcił się jednak silny stan mieszczański, a gospodarka folwarczno-pańszczyźniana nie była tam popularna. Saksonia swą gospodarkę opierała na manufakturach oraz górnictwie. Armia saska nie była zbyt liczna, ale dobrze uzbrojona i rekrutowana zazwyczaj poza granicami państwa. Sam model rządów saskich skłaniał się ku silnej centralizacji (a w czasach Fryderyka Augusta dążył ku absolutyzmowi). Było to zupełne przeciwieństwo zdecentralizowanej Rzeczpospolitej, która nadal trwała przy modelu monarchii mieszanej z trzema stanami sejmującymi. Ponadto Saksonia od czasów Lutra była ostoją protestantyzmu. Gdy w 1653 roku na Sejmie Rzeszy utworzono Corpos Evangelicorum, czyli organ reprezentujący interesy niemieckich protestantów, na jego czele stali właśnie Wettynowie. Te różne od siebie państwa miały stworzyć ze sobą unię, która mimo wielu zawirowań przetrwała ponad 60 lat.

Marszałek saski Jakub Henryk Flemming Fot. wikimedia commons

Po śmierci Sobieskiego Fryderyk August zaczął starania o polską koronę. W Rzeczpospolitej pozyskał dla swojej sprawy Jana Jerzego Przebendowskiego, który miał bardzo duży wpływ na montowanie jego stronnictwa. W kwietniu zaufany minister Fryderyka, Jakub Henryk Flemming, przedstawił saską kandydaturę prymasowi. Radziejowski owszem przyjął ją, ale zaznaczył, że Fryderyk musi zostać katolikiem, aby móc zostać władcą Rzeczpospolitej. Sas był przygotowany na tę ewentualność. Nad konwersją na katolicyzm zastanawiał się już ojciec oraz brat Fryderyka Augusta. Wcześniej Fryderyk udał się do Leopolda I, aby poinformować go o staraniach o polską koronę. Cesarz przyjął życzliwie starania Wettyna, zwolnił go z obowiązku bycia głównodowodzącym armii cesarskiej na Węgrzech, jednak zaznaczył iż w pierwszej kolejności dwór wiedeński popiera Jakuba Sobieskiego. 2 czerwca w pałacyku Baden nieopodal Wiednia odbyła się uroczysta konwersja Fryderyka Augusta na katolicyzm. Zaraz po tym do Warszawy wysłano oficjalną notę o kroku elektora. Szanse na objęcie tronu w Rzeczpospolitej przez Wettyna wzrosły. Warto dodać, że Fryderyk August jako jedyny z kandydatów sformułował oficjalny program polityczny sformułowany w broszurze „Jak Polskę przemienić w kraj kwitnący i cieszący się szacunkiem sąsiadów“.

Elekcja

Tymczasem Rzeczpospolita dokonać miała wyboru nowego władcy. 25 czerwca 1697 roku rozpoczął się sejm elekcyjny pod przewodnictwem Kazimierza Ludwika Bielińskiego. Elekcją na samym początku wstrząsnęła awantura. Prymas Radziejowski wbrew tradycji na polu elekcyjnym nie poruszał się konno, a w karecie, co oburzyło szlachtę. W tym samym dniu Przebendowski w ostatniej chwili zgłosił oficjalnie kandydaturę saską. Wywołało to konsternację ponieważ na horyzoncie pojawił się nowy kandydat. W nocy nuncjusz apostolski Davia został nakłoniony do upublicznienia świadectwa konwersji elektora saskiego. Dzień później kontynuowano elekcję. Głosy rozkładały się pomiędzy Contim, a Sobieskim, na Fryderyka Augusta nie oddano wiele kresek. W ten sam dzień jednak doszło do zdarzenia, które mocno przyczyniło się do wygranej Wettyna. Na pole elekcyjne dotarł Flemming, a wraz z nim wozy ze złotem elektora saskiego. 40 tys. talarów nie było może sumą zawrotną, jednak Flemming dobrze te pieniądze spożytkował. Fryderyk August zaciągnął pożyczkę u żydowskiego bankiera Bernarda Lehmanna, który w 1721 roku działając z inspiracji Prus sprowokował aferę w wyniku, której Augusta oskarżano potem (zupełnie bezpodstawnie) o chęć rozbioru Polski. Jak mówi przysłowie „Polak głodny, Polak zły“. Flemming w przeciwieństwie do Polignaca nie szafował sumami bez pokrycia, tylko nakupował szlachcie jadła i napitków, czym przekupił szlacheckie serca oraz napełnił puste brzuchy. Wbrew temu co utrwaliła starsza historiografia, szlachty nie przekupili Moskale (o udziale Moskwy w tej elekcji będzie za chwilę), a właśnie Sasi. Szlachta nie za bardzo mogła pojąć dlaczego elekcja została przerwana dzień wcześniej. Odpowiedzi panom braciom dał prymas Radziejowski, który umyślił sobie, że każda następna elekcja powinna mieć swoją patronkę. Prymas na patronkę obrał św. Felicissimę, dla której robotnicy budowali ołtarz w kościele św. Krzyża. Zwlekali oni jednak z pracami i dopiero na 27 czerwca zaplanowano poświęcenie ołtarza. Dzięki tej jednodniowej zwłoce Sasi zdążyli przekupić szlachtę, a nuncjusz oraz biskup Pasawy rozpowszechnili informację o konwersji Wettyna. Jak widać Fryderyk August miał niebywałe szczęście.

Prymas Michał Radziejowski
Fot. wikimedia commons

27 czerwca Radziejowski pojawił się na polu elekcyjnym, gdzie zażądano od niego powtórzenia głosowania. Prymas stwierdził jednak, że wygrał ks. Conti i opuścił pole elekcyjne. Szlachta zaczęła krzyczeć, że chce na króla Fryderyka Augusta. Herbowi domagali się, aby liczenie głosów dokończył biskup kujawski Stanisław Dąbski. Co ciekawe prawodawstwo Rzeczpospolitej mówiło o tym, że w razie nieobecności na polu elekcyjnym prymasa, wyboru króla może dokonać właśnie biskup kujawski. Tak więc elekcja Wettyna wbrew niektórym zarzutom nie była całkowicie bezprawna. Około godz 19:00 Dąbski ogłosił, że królem Polski i wielkim księciem litewskim został Fryderyk August z rodu Wettynów. Rozentuzjazmowana szlachta po raz drugi tego dnia pobiegła do katedry św. Jana, gdzie wcześniej Radziejowski odśpiewał Te Deum na cześć Contiego. W katedrze Flemming zaprzysiągł, że Fryderyk August zaprzysięgnie pacta conventa, których nie było czasu sporządzić. O tym kto zostanie władcą Rzplitej zadecydować miał wyścig.

Do obu kandydatów wysłano posłańców. Do Warszawy jednak bliżej było z Saksonii niż z Francji. Elektor ruszył z Drezna przez Śląsk do Rzeczpospolitej. Wraz z nim toczyła się armia saska. 5 lipca Fryderyk był już w Tarnowskich Górach. 9 lipca elektor spotkał się z Flemmingiem, który opowiedział mu przebieg elekcji oraz dostarczył ułożone już pacta conventa. 22 lipca Sasa powitał hetman Stanisław Jan Jabłonowski.  27 lipca Fryderyk August w Piekarach Śląskich raz jeszcze potwierdził swą konwersję na wiarę rzymskokatolicką. Z elekcją Augusta Mocnego wiąże się również pewna legenda. Kiedy elekt dotarł już do Krakowa na uroczystą koronację, wstępu do miasta odmówił mu kontysta Franciszek Wielopolski, jednak udało się go przekupić. Mimo to pojawił się  problem ponieważ, aby dokonać aktu koronacji potrzebne były insygnia koronacyjne przechowywane w skarbcu wawelskim. Skarbiec otwierany był siedmioma oddzielnymi kluczami, które dzierżyło siedmiu innych senatorów. Sześciu senatorów było stronnikami Contiego, toteż wybito w ścianie skarbca dziurę w murze i wykradziono insygnia. Jednak według ustaleń Staszewskiego historia ta została najprawdopodobniej zmyślona. Fryderyk August został koronowany przez biskupa Stanisława Dąbskiego (a nie tradycyjnie przez prymasa) 15 września 1697 roku. Conti niestety za późno przypłynął do Gdańska i nie zdążył objąć tronu polsko-litewskiego.

Udział Moskwy w wyborze Augusta II Mocnego

Starsza historiografia dość enigmatycznie opisywała udział Moskwy w elekcji w 1697 roku. Wśród XIX i XX wiecznych historyków nie było kompromisu co do udziału carskiej dyplomacji w wyborze Augusta na tron Rzeczpospolitej. Tacy badacze jak np. Kazimierz Jarochowski, Janusz Wojtasik oraz Władysław Serczyk twierdzili, że car Piotr I miał wielki wpływ na masy szlacheckie zebrane na Woli, a jego wojska zgromadziły się na granicy z Wielkim Księstwem Litewskim, aby wywrzeć presję na szlachcie. Jacek Staszewski czy Józef Gierowski poddawali wątpliwości fakt, że Moskale mieli duży wpływ na elekcję w Rzeczpospolitej. Ten pierwszy zaczął na poważnie podważać udział Moskali w wydarzeniach z 1697 roku. Dopiero ustalenia Jacka Burdowicza-Nowickiego z drugiej dekady XXI wieku dają ogląd na wpływ Moskwy na elekcję 1697 roku. W świetle tych badań opartych na archiwach rosyjskich wychodzi na to, że Moskwa była wtedy za słaba by podjąć wysiłek dyplomatyczny mający na celu wpływ na wybór władcy w Rzeczpospolitej, a car Piotr I mimo ostrzeżeń przed wyborem Contiego nie wpłynął na decyzję szlachty.

Car Piotr I
Fot. wikimedia commons

Jak wiadomo od 1686 roku Moskwa znajdowała się w Lidze Świętej przeciwko Turcji, a jej interesy w tej części Europy były na pierwszy rzut oka zbieżne z Rzeczpospolitą i Austrią. Stosunki polsko-moskiewskie regulował wówczas traktat Grzymułtowskiego. Moskwa do 1686 roku przeżywała polityczną izolację, ponadto po śmierci cara Aleksego Michajłowicza rządy regencyjne sprawowała jego córka Zofia oraz jej faworyt Wasyl Golicyn. Mimo trwania w Lidze Świętej pozycja Moskwy w Europie była bardzo zła. Zanim Piotr I objął samodzielne rządy nad Państwem Moskiewskim wstrząsały nim bunty strzelców. Kiedy Piotr I zaczął rządy zależało mu na tym, aby w obozie antytureckim panowała jedność. Francuski kandydat na polskim tronie miał tę jedność zburzyć, przeto Piotr I wysłał do polskiej szlachty gramotę, w której przestrzegał przed wyborem Contiego. Jednak owa gramota dotarła na pole elekcyjne na późno, kiedy wybrano już Fryderyka Augusta. Moskale (w przeciwieństwie do drugiej połowy XVIII wieku) nie mieli wobec Rzeczpospolitej ustalonej jakiejś konsekwentnej linii polityki zagranicznej. August Mocny dopiero po wyborze na tron zaczął mocno zabiegać o sojusz z Piotrem (w tym celu wysłał do niego ministra Bosego). Piotr I bardziej chciał rozgrywać sytuację w Rzeczpospolitej rękami Wiednia, jednak wytrawni dyplomaci habsburscy nie za bardzo chcieli przystać na propozycje cara.

Jak więc widać polską historiografię zdominowało przeświadczenie, że car miał przemożny wpływ na wybór Augusta II na tron polski. Zapewne działo się tak z powodu nieznajomości przez starszych historyków dokumentów rosyjskich oraz patrzenie na stosunki Augusta i Piotra przez pryzmat niefortunnej dla tego pierwszego Wojny Północnej.

Wnioski

Elekcja oraz bezkrólewie w roku 1697 obnażyły upadek kultury politycznej wśród polsko-litewskiej szlachty. Zerwanie sejmu konwokacyjnego świadczyło o tym, że kryzys parlamentarny przybiera bardzo niebezpieczne rozmiary (w czasach saskich osiągnął on apogeum). Patrząc na sumy wydawane przez obcych ambasadorów na rzecz swoich kandydatów śmiało można zgodzić się z tezą, że elekcja 1697 była najbardziej skorumpowaną elekcją w historii Rzeczpospolitej. Co jednak ciekawe August II, mimo że władzę zdobył w dość kontrowersyjny sposób był ostatnim królem Polski i wielkim księciem litewskim nienarzuconym przez państwa ościenne, a wybranym suwerenną decyzją szlachty. Chociaż miał duże ambicje, a jego panowanie zapowiadało się całkiem nieźle, nie zapisał się w historii Polski złotymi zgłoskami. Król wplątał się w niefortunną wojnę ze Szwecją, która przyniosła Rzeczpospolitej kolejne zniszczenia, podobne do I Potopu szwedzkiego. Następnie w kraju wybuchła wojna domowa między zwolennikami Sasa, a konfederatami tarnogrodzkimi. Pacyfikacja doszła do skutku dopiero na tzw. Sejmie niemym w 1717 roku. Po pogodzeniu się ze szlachtą August II porzucił swe pomysły zreformowania ustroju Rzeczpospolitej i zaczął politykę tzw. łagodnych rządów. Spokojne lata drugiej części panowania Augusta II przyniosły Rzeczpospolitej wytchnienie i początek odbudowy gospodarczej oraz kulturalnej (ich apogeum przypadło na czas panowania jego syna – Augusta III). Zbiegło się to jednak z kompletną niewydolnością sejmu oraz coraz większym uzależnieniem od Rosji.

Jakub Jędrzejski – student dziennikarstwa na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach, miłośnik historii i Rzeczpospolitej Obojga Narodów

Bibliografia:

Augustyniak U., Historia Polski 1572-1795, Warszawa 2008.

Burdowicz-Nowicki J., Piotr I, August II i Rzeczpospolita 1697-1706, Kraków 2013.

Gierowski J., Rzeczpospolita w dobie złotej wolności (1648-1763), Kraków 2014.

Link-Lenczowski A.K., Rzeczpospolita na rozdrożu 1696-1733, Kraków 1994.

Markiewicz M., Historia Polski 1492-1795, Kraków 2002.

Maciorowski M., Maciejewska B., Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana, Warszawa 2018.

Piwarski K., Hieronim Lubomirski. Hetman wielki koronny, Oświęcim 2019.

Serczyk., W, Piotr I Wielki, Wrocław 2006.

Staszewski J., August II Mocny, Wrocław 1998.

Staszewski J., Jak Polskę przemienić w kraj kwitnący…Studia i szkice z czasów saskich, Olsztyn 1997.

Staszewski J., Wettynowie, Olsztyn 2005.

Wójcik Z., Jan Sobieski, Warszawa 1983.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*