Ofiara stalinizmu – historia pewnego kolejarza

II wojna światowa i jej finał nie przyniosła Polakom oczekiwanej wolności. Władzę w Polsce przejęli komuniści całkowicie podporządkowani Związkowi Radzieckiemu. Rozpoczął się komunistyczny terror. Sądy, w których orzekali podporządkowani Partii sędziowie, orzekały na podstawie Dekretu z 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa. Jedną z ofiar nowego systemu był Wiktor Hałasiuk – bohater tego artykułu. 

Wiktor Hałasiuk urodził się w 1908 roku w Iwaniczach na Wołyniu jako syn Antoniego i Józefy z Soroków. Ukończył siedem klas szkoły powszechnej. Podjął pracę we Włodzimierzu Wołyńskim, początkowo jako rzeźnik, a od 1924 roku na kolei. Kolej stała się największą pasją Hałasiuka i z nią związał prawie całe swoje życie.

W 1930 roku został powołany do wojska. Służył przez rok w 23 Pułku Piechoty im. płk. Leopolda Lisa-Kuli. Służbę zakończył jako starszy strzelec. Wrócił do pracy na kolei we Włodzimierzu. W maju 1939 roku ożenił się z Elżbietą Prusicką – siostrą jednego z kolegów z pracy. Małżeństwo doczekało się czwórki dzieci: Krystyny, Jerzego, Romana i Janusza.

Wiktor Hałasiuk z przyszłą żoną Elżbietą, 1929 r.,
źródło: w posiadaniu autora

We wrześniu 1939 roku wybuchła wojna. Losy mieszkańców Włodzimierza zmieniły się na zawsze. Na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow miasto znalazło się pod sowiecką okupacją. Wiktor nie przerwał pracy na kolei. W czerwcu 1941 roku, po ataku III rzeszy na ZSRR, Włodzimierz zajęli Niemcy. Mieszkający w mieście Żydzi zostali zamknięci w getcie. Wiktor razem z żoną Elżbietą nosili tam jedzenie, aby chociaż trochę poprawić los dawnych sąsiadów. Wkrótce Hałasiuka przeniesiono do Lublina, gdzie pracował dla Niemców. Po wojnie, w 1945 roku, opuścił na zawsze rodzinne strony. Jako repatriant wyjechał na Ziemie Odzyskane. Zabrał ze sobą rodzinę. W bydlęcym wagonie, w mrozie wyruszył w nieznane. Zamieszkali w Głuchołazach, gdzie zmarł najstarszy synek – Jurek.

W 1945 roku Wiktor zaczął pracę na kolei w Nysie jako hamulcowy. Przez krótki czas należał do PPR. Jednak nie był jej aktywnym członkiem. Do Partii zapisał się, żeby móc pracować na kolei. W lutym 1946 roku został aresztowany za niezgłoszenie się na służbę. Odsiedział w więzieniu sześć dni.

Prawdziwe kłopoty Hałasiuka zaczęły się 14 sierpnia 1947 roku, kiedy na stołówce pracowniczej powiedział do kolegów: „Codziennie ładuje się kilka wagonów ze słoniną do Rosji”. Następnie dodał, że Rosjanie przyjeżdżają autami i wagonowo wykupują pszenicę, przez co w Polsce jej brakuje. Znalazł się donosiciel. Wiktor został oskarżony o szeptaną propagandę i o wrogi stosunek do nowej władzy. W czasie aresztowania zabrano mu: 500 zł, dokumenty, pasek od spodni, scyzoryk, 3 ołówki, cygarnicę, przyrząd do paznokci, notes i parę sznurowadeł. W domu nie znaleziono niczego podejrzanego. Stanął przed sądem oskarżony o publiczne nawoływanie do „czynów skierowanych przeciwko jedności sojuszniczej Państwa Polskiego z ZSRR”.

Wiktor Hałasiuk,
Źródło: zdjęcie w posiadaniu autora.

Kilku jego kolegów zeznało, niewątpliwie w obawie przed utratą stanowiska, że mężczyzna nie przykłada się do pracy, specjalnie zaniedbuje służbę, jest mało produktywny i niezdyscyplinowany, ponadto wrogo odnosi się do ZSRR i do obecnego ustroju Polski. Zawiadowca stacji zaznaczył, że Hałasiuk nie poczuwa się do obowiązków służbowych i jest małowartościowy.

Sąd Wojskowy w Katowicach skazał Wiktora na karę 3 lat pozbawienia wolności, chociaż prokurator domagał się siedmiu lat. Jednym z sędziów rozpatrujących sprawę Wiktora Hałasiuka był pułkownik Kazimierz Drohomirecki – ten sam, który skazał później na śmierć rotmistrza Witolda Pileckiego.

Prośbę o uwolnienie ojca i męża pisały do Bolesława Bieruta: żona Elżbieta i ośmioletnia córka Krysia.

Prośba o wyzwolenie więźnia …

Do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, tow. B. Bieruta

Ja niżej podpisana proszę łaskawie o sprawiedliwy wyrok. Mąż mój Hałasiuk Wiktor urodzony 1908 roku w Rubinowie, pow. lubelski (według metryki w Iwaniczach, pow. włodzimierski). Wyżej wymieniony więzień pracował na PKP od 1923 roku do 6.08.1947 po chwili został aresztowany za co nie wiedziałam. Z dniem 28 X 1947 roku na męża sądzie dowiedziałam się, iż mąż mój jest sądzony jako więzień polityczny. Mąż mój należał do P.P.S od 1945 roku do dnia aresztowania. Na sądzie oprócz męża pytali również świadków, świadkowie twierdzili, iż mąż mój po ukończeniu pracy przed wieczorem przyszedł do swojego miejsca noclegu, gdzie znajdowało się jeszcze trzech kolejarzy z tego samego oddziału pracy, na stacji P.K.P w Nysie. Mąż mój był podchmielony, gdy zastał swoich towarzyszy opowiadał im, iż słyszał w pociągu jak jacyś ludzie opowiadali, że Rosjanie wywożą z Polski węgiel, słoninę i zboże. Mąż mój powtarzając te słowa po pijanemu w zamknięciu, gdzie słyszało tą rozmowę tylko trzech ludzi… Sąd karno-śledczy badający tą sprawę zasądził mojemu mężowi 3 lata więzienia. Ja jestem repatriantką ze Wschodu i w czasie rządu rosyjskiego mąż był zadowolony, również w Polsce cieszył się z rządów demokratycznych, Mąż mój naprawdę szczerze pracował w akcji przedwyborczej. Ja również popierałam rząd demokratyczny. Dzisiaj mam troje dzieci małych: moje starsze chodzi do pierwszej klasy szkoły powszechnej, a najmłodsze ma 7 miesięcy. Ja nie mogę pójść do pracy z powodu małych dzieci, a po drugie mam ataki serca i żółciowych kamieni, nie posiadam żadnego majątku, ponieważ mąż mój utrzymywał nas z pracy rąk. Obecnie nie mam z czego żyć, wyprzedałam ostatnią odzież z siebie, z męża i z dzieci. Nie posiadam kart zaopatrzeniowych ani węgla, ani żadnej małej pensji. Skłaniam się i błagam Towarzysza Prezydenta o pomoc mi schorowanej żonie i moim sierotom. Zarzekam się, iż mąż mój nigdy nie był karany i w ogóle nie miał żadnych podejrzeń na siebie. Ponieważ za okupacji niemieckiej też przechodziła nasza rodzina duże przejścia. Mąż mój miał na utrzymaniu staruszkę matkę, która posiada 99 lat, nie może chodzić na nogi. Ja proszę wraz ze swoimi dziećmi ułaskawcie tę sprawę, a przyrzekam, że mężowi nie pozwolę udawać się w żadne powtarzania co, gdzie usłyszy.

Proszę jeszcze raz o wyzwolenie męża. Przyrzekam być dobrą demokratką i bronić mienia Rzeczypospolitej Polskiej. Cześć pracy.

Hałasiuk Elżbieta

10.12.1947

W pierwszych słowach mojej prośby przesyłamy ja i moi bracia dla Ojca Polskich Dzieci życzenia Nowego Roku, szczęścia, zdrowia i sto lat życia, niech żyje, niech żyje, niech żyje, nasz Ojciec naszych polskich dzieci i jego zastępcom również tak samo życzymy, my polskie dzieci. Proszę wybaczcie, że zajmuję czas swoim listem. Tatuś mój Wiktor Hałasiuk syn Antoniego i Józefy z Soroków, tatuś urodzony w 1908 3. 11 (według metryki urodził się 8 marca 1908 roku) w Iwaniczach. Sąd go oskarżył, Rejonowy Sąd Wojskowy w Katowicach wydał wyrok 3 lata dnia 28. 11. 1947 r. Tatuś był pijany i miał powiedzieć, że wywożą pszenicę, węgiel i słoninę do Rosji, tatuś pracuje od [19]24 roku na kolei. Nigdy nie był karany, za okupacji miał wybite dwa żebra. Tatuś i mamusia nosili żywność do getta, a tak nigdy nie był karany i na sądzie jak pytano świadków czy mój tatuś jak pracuje od [19]45 r. w Nysie czy kiedykolwiek mówił coś przeciwko, czy również coś wspominał o słoninie lub pszenicy, węglu świadkowie odpowiedzieli, że nigdy nic nie mówił tylko ten raz popełnił błąd, bo był pijany. Prosiłabym naszego Ojca Polskich Dzieci i jego zastępców o ułaskawienie kary naszego żywiciela dla nas biednych sierotek i naszej chorej mamusi, która była biedna. Urodzona w Taszkiencie w średniej Azji. Przybyła [19]22 roku. Pracowała we Włodzimierzu u Jefern Dwoiry 4 l. u doktora Bebczuka 2l, u Kipier Wasera 3l, u Korony Wilhelma 3l, u Szylmana Baśki 7l, mamusia posiada język polski jako Polka, rosyjski i żydowski na opinii mamusi i tatusia można dowiedzieć się w Hrubieszowie. A tatuś nasz tego więcej nie powtórzy, bo mamusia jako demokratka na to nie pozwoli.

Całuje

pionierka Krysia Hałasiuk

Wiktor Hałasiuk z żoną Elżbietą i bratanicą, Źródło: zdjęcie w posiadaniu autora

Co skruszyło „ojca wszystkich dzieci polskich”? Nie wiadomo. Jednak pisma poskutkowały i prezydent Bolesław Bierut ułaskawił Wiktora Hałasiuka, mimo że sąd wyraził negatywną opinię o nim. Uważał, że więzień na wcześniejsze wyjście nie zasługuje, mimo że przestrzega regulaminu więziennego. Naczelnik więzienia uważał, że Hałasiuk może znowu dopuścić się takiego przestępstwa, bo wykazuje wrogie nastawienie do obecnego rządu.

Hałasiuk wyszedł na wolność po roku aresztu, w 1948 roku. Karę odsiadywał w więzieniu we Wronkach i Katowicach. Wiedząc, że listy rodziny zostały pozytywnie rozpatrzone, sam napisał do Bieruta o przywrócenie praw obywatelskich i honorowych, aby móc wrócić do pracy. Prośba jednak została odrzucona. Hałasiuk został zrehabilitowany przez Izbę Karną Sądu Najwyższego wyrokiem z dnia 26 lipca 1958 roku.

Do Nysy i Głuchołazów Hałasiuk już nie wrócił, zamieszkał w Prudniku. Pracował jako listonosz, a później sprzedawał lody na rynku. Nigdy nie wspominał rodzinie o sierpniowych wydarzeniach. Bo jak śpiewał Dezerter: „Musisz zapomnieć, że jesteś człowiekiem. Musisz zapomnieć o swoich snach. Musisz zapomnieć o swoich marzeniach, bo jesteś narzędziem w cudzych rękach”.

Wiktor Hałasiuk zmarł nagle przy pracy, dokładnie dwadzieścia cztery lata po aresztowaniu. 14 sierpnia był wyjątkowo pechową data dla tego człowieka. Został pochowany na miejscowym cmentarzu.

Magdalena Kołcon

Źródła:

Dekret z dnia 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa.

Akta sprawy Wiktora Hałasiuka, Wojskowy Sąd Rejonowy w Katowicach Sr. 917/47, Archiwum IPN.

Dezerter, Człowiek z żelaza, 1995.

Kersten K., Narodziny systemu władzy: Polska 1943-1948, Warszawa 1986.

One Comment

  1. Pingback: Nigdy nie wracaj do miejsc, w których byłeś szczęśliwy – Duchy Imperium Rosyjskiego

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*