Kuba

Pierwsi Polacy na Kubie

Karaiby to część świata, która z wyjątkiem wyprawy legionistów na Haiti z początku XIX wieku, nie kojarzy się raczej z polską emigracją. Jednak i tam Polacy licznie docierali, a miejscem, gdzie szczególnie ich obecność była widoczna, jest Kuba. Kim byli pierwsi Polacy na Kubie?


Spis treści:


Odkrycie i kolonizacja Kuby

Kuba to największa wyspa wchodząca w skład archipelagu Wielkich Antyli leżącego na Morzu Karaibskim. Została ona odkryta przez Krzysztofa Kolumba w 1492 roku. W wyniku podboju wyspy przez Diego Velázqueza de Cuéllara na początku XVI wieku, Kuba stała się hiszpańską kolonią i była nią praktycznie przez cały czas aż do wywalczenia niepodległości w 1902 roku[1]. Z ramienia hiszpańskich władz rządził nią gubernator, który od XVIII wieku dzierżył tytuł wielkorządcy. W 1607 roku stolicą Kuby została Hawana.

Diego Velázquez de Cuéllar
Źródło: Wikimedia Commons

Wyspa słynęła z upraw kawy, kakao, tytoniu i przede wszystkim trzciny cukrowej. W I poł. XIX wieku Kuba stała się najważniejszym producentem cukru na Antylach. Pracownikami na plantacjach byli głownie niewolnicy, których po zagładzie rdzennej ludności zaczęto masowo ściągać z Afryki. Niewolnictwo utrzymywało się na wyspie aż do 1880 roku.

Pierwsi Polacy na Kubie – pierwsze wzmianki

Na Kubie Polacy byli obecni już na przełomie XVIII i XIX wieku. Powody, dla których się tam znaleźli były dla każdego inne. Można tu wskazać młodego oficera Libiszewskiego, który opiekował się Tadeuszem Kościuszko po wyjściu przez niego z rosyjskiego więzienia w 1796 roku. Wraz z nim, Libiszewski udał się także do Stanów Zjednoczonych. Na Kubie mieszkał co najmniej od 1799 roku. Po pewnym czasie jednak, jak pisał Julian Ursyn Niemcewicz, Libiszewski zachorował i zmarł.

Innym Polakiem na Kubie z początku XIX wieku był pochodzący z Rzeszowa Grzywalski. Służył on w wojsku austriackim i pewnego razu dostał się do niewoli francuskiej. Ci z kolei przekazali go Hiszpanom, którzy postanowili wysłać Polaka na Kubę. Tam Grzywalski ożenił się i prowadził gospodę w centrum Santiago de Cuba.

Z Haiti na Kubę. Karaibska tułaczka polskich legionistów

Większa grupa Polaków znalazła się na Kubie w 1803 roku. Byli to legioniści z armii napoleońskiej wysłani na Haiti [do 1804 roku francuska kolonia pod nazwą Saint-Domingue] w celu stłumienia tamtejszego powstania niepodległościowego. Wraz z postępującymi klęskami armii napoleońskiej, z Haiti uciekało co raz więcej oddziałów m.in. na Kubę.

W taki sposób z portu w Jérémie dotarła w pobliże Santiago de Cuba 7 sierpnia 1803 roku pierwsza grupa żołnierzy. Wkrótce w kolejnych zrzutach znaleźli się także Polacy. W drugiej grupie na Kubę przybyli porucznik Cyprian Romański, podporucznik Michał Grzymski i 20 polskich legionistów.

W kolejnym zrzucie ponownie przybyło około 20 legionistów, a wraz z nimi porucznik Jan Białasiewicz i podporucznik Mateusz Notkiewicz. W połowie października 1803 roku z Port au Prince przedostała się do Santiago pod wodzą generała Jana Lavalette du Verdier kolejna grupa żołnierzy, w tym około 50 Polaków.

January Suchodolski, Bitwa na San Domingo
Źródło: Wikimedia Commons

Przybyli żołnierze od samego początku napotykali trudności ze strony gubernatora Santiago, który domagał się od nich opłaty za żywność. Wkrótce w szeregach armii napoleońskiej zapanował głód.

W związku z tym generał Lavalette uznał, że należy przedostać się z żołnierzami do Hawany. Udało mu się do tego przygotować 8 statków, które 4 listopada 1803 roku wypłynęły z żołnierzami z portu.

Tylko jednemu okrętowi, na pokładzie którego było 300 żołnierzy w tym 60 polskich legionistów, porucznik Białasiewicz i podporucznicy: Nawrocki oraz Notkiewicz, nie udało się pokonać niebezpiecznej trasy. Płynąc pomiędzy skałami statek doznał poważnych uszkodzeń. Dowodzący żołnierzami szef batalionu André postanowił wyruszyć po pomoc na jednej z łodzi ratunkowych.

Po kilkunastu dniach przybył z powrotem na hiszpańskim galeonie. Spośród 300 żołnierzy zastał jednak ledwie kilkudziesięciu żywych. Większość umarła z głodu. Wielu

też bezskutecznie przedostać się na ląd za pomocą prowizorycznych tratw. Niektórych udało się odnaleźć konających na pobliskich skałach. Inni zaś przypłacili życiem jak porucznik Białasiewicz, którego pożarły rekiny.

Dalsze losy polskich legionistów na Kubie

Dzięki pomocy francuskiego konsula, generał Lavalette otrzymał od hiszpańskiego wielkorządcy wyspy zapewnienie o pomocy materialnej dla żołnierzy, w zamian za zwrot kosztów ich utrzymania w przyszłości. Wszyscy podlegli mu żołnierze w tym Polacy zostali ulokowani w leżącym w pobliżu Hawany obozie w Regla.

Aby utrzymać porządek, żołnierzom pozwolono podróżować do miasta jedynie grupami i za okazaniem przepustki. Ci, którzy mieli pieniądze, mogli zamieszkać w samej Hawanie.

Niektórzy Polacy znaleźli się też w obozie powstałym u podnóża cytadeli La Cabana. Byli to chociażby kapitanowie: Piotr Bazyli Wierzbicki i Józef Zabokrzycki czy porucznicy: Kazimierz Bi(e)lewicz i Marcin Orzelski.

10 grudnia 1803 roku z Môle-Saint-Nicolas dotarła do Santiago grupa żołnierzy pod dowództwem generała dywizji Ludwika Noaillesa. Zostali oni ulokowani w obozie w Baracoa. Wśród nich było około 200 Polaków, w tym kapitan Karol Ber(e)nsdorff czy podporucznicy: Józef Wielhorski i Wincenty (?) Woroniecki.

Wkrótce generał Noailles uznał, że warto byłoby przeprowadzić desant na angielską kolonią – Jamajkę, gdzie przetrzymywanych było wielu francuskich jeńców[2]. Wyruszył więc tam z grupą żołnierzy w tym 20 Polakami (m. in. porucznikiem Romańskim) na statku „Le Courrier”.

Po drodze okręt natknął się na brytyjską korwetę „Hazard”. W otwartym starciu z nią grupa Noaillesa była bez szans. Dzięki jednak podstępowi i podszyciu się pod brytyjską załogę, udało im się dokonać z zaskoczenia abordażu na korwetę w nocy.

Ostatecznie zwycięska załoga „Le Courrier” doprowadziła swoją zdobycz do Hawany. Wkrótce jednak ze względu na odniesione rany zmarł generał Noailles, a desant na Jamajkę nie doszedł do skutku.

Choć większość Polaków z armii napoleońskiej po pewnym czasie opuściło Kubę, to niektórzy pozostali na niej na stałe i zasymilowali się z miejscową ludnością. Groby polskich legionistów można zresztą spotkać na cmentarzu w Hawanie i w innych miastach Kuby.

Polscy piraci z Karaibów

Ciekawym epizodem w dziejach walk o Haiti jest także stworzenie przez Francuzów floty korsarskiej. W główniej mierze miała ona utrudniać dostawy powstańcom na Haiti od wspierających ich państw, zwłaszcza wrogiej Francuzom Anglii i, teoretycznie neutralnych, Stanów Zjednoczonych. Niektórzy żołnierze liczyli też, że dzięki korsarstwu zdołają się wzbogacić.

Wśród kilkudziesięciu Polaków biorących udział w tym procederze, największy rozgłos zyskali szefowie batalionów: Wincenty Kobylański i Ignacy Blumer oraz podporucznik Kazimierz Lux.

To właśnie ten ostatni stanął na czele 60-osobowego francusko-polskiego oddziału korsarskiego, pływającego na statku „Mosquito”. W lipcu 1805 roku zdołał on zdobyć amerykański statek płynący z dostawą amunicji i żywności dla powstańców na Haiti.

Ignacy Blumer
Ignacy Blumer
Źródło Wikimedia Commons

Korsarze swoją zdobycz doprowadzili do Hawany, gdzie sprzedali statek z ładunkiem za 20 000 franków. Co ciekawe, polscy korsarze z „Mosquito” w trakcie kilkunastodniowego pobytu na Kubie spotkali cudem ocalałego z katastrofy statku pod dowództwem André legionistę Wiśniewskiego.

Po dotarciu na Kubę został on kelnerem w jednym z zajazdów w Hawanie. Korzystając z okazji, postanowił jednak zabrać się z rodakami.

Józef Olszewski – ostatni polski pirat z Karaibów

Zapewne Polakiem z najbarwniejszym życiorysem, który znalazł się na Kubie gdzieś w połowie XIX wieku, był pochodzący z mazowieckiej wsi Józef Olszewski. W wieku 12 lat poznał on bakałarza Tomasza Drzazgę, od którego posiadł dużą wiedzę o zamorskich podróżach i dalekich krainach. W wieku 15 lat Olszewski uznał, że nadszedł czas wyruszyć w świat. Udał się do Gdańska, gdzie znalazł zatrudnienie na holenderskim żaglowcu przewożącym zboże.

Dzięki sumiennej pracy został wkrótce zabrany na dłuższy rejs na Kubę po cukier. Pewnego razu podczas zwiedzania wyspy, Olszewski zgubił drogę do portu. Nim ją odnalazł, jego statek już odpłynął. Zaopiekowała się nim poznana przez niego grupa czarnoskórych osób, która zapewniła mu pracę na ich statku.

Z czasem okazało się, że są to piraci. Olszewski próbował od nich uciec, jednak już przy pierwszej próbie został złapany i uwięziony. Udało mu się wyswobodzić dopiero po kilku miesiącach, gdy piraci zostali schwytani przez załogę statku kupieckiego. Handlarze zaproponowali też Olszewskiemu pracę na ich statku – „Salamandrze”.

Wkrótce okazało się, że załoga „Salamandry” zajmuje się przede wszystkim nielegalnym już wtedy handlem niewolników. Choć Olszewskiego handel niewolnikami brzydził i odrażał, z czasem sam nie mając wyjścia, zaczął uprawiać ten proceder i to przez dobre kilka lat.

Pewnego jednak razu na „Salamandrę”, załadowaną niewolnikami, natknęły się 2 okręty patrolowe. Na ich widok załoga „Salamandry” zaczęła wyrzucać niewolników do morza licząc, że ścigające ich okręty odstąpią od pogoni na rzecz ratowania tonących ludzi.

Stało się jednak inaczej.

„Salamandra” została dogoniona, po czym rozpoczęła się trwająca całą noc wymiana ognia. „Salamandra” przegrała tę batalię i poszła na dno. Uratować się z niej zdołali jedynie Olszewski i kapitan statku.

Po dopłynięciu do brzegu, Olszewski znalazł dla siebie i kapitana kryjówkę, gdzie przez pewien czas opiekował się chorym towarzyszem. Gdy kapitan wyzdrowiał, zabrał ze sobą Olszewskiego na Kubę, gdzie zamieszkali na stałe. Żyli niezwykle dostatnio, a to dzięki skarbowi, który w przeszłości kapitan ukrył na jednej z wysepek Morza Karaibskiego.

Dalsze losy Józefa Olszewskiego

Wkrótce jednak stan zdrowia kapitana znów się pogorszył. Umierając, przekazał wszystkie swoje skarby Olszewskiemu. Ten postanowił wraz ze zdobytym majątkiem udać się do Stanów Zjednoczonych.

Osiadł w Waszyngtonie, gdzie zakochał się w córce fabrykanta Mac Gregora i Polki – Klotyldzie. Ta jednak nie odwzajemniała jego uczuć, a dodatkowo przeciwny mu był również Mac Gregor. Odrzucony Olszewski postanowił zemścić się i z zimną krwią zamordował ich obu.

Po dokonaniu zemsty uciekł z Waszyngtonu i przez jakiś czas tułał się po terenach USA. Z czasem przedostał się do Meksyku, gdzie pod zmienionym nazwiskiem zamieszkał w górskiej wiosce.

Spokojne życie na wsi nie zadawalało jednak Olszewskiego. Postanowił więc ponownie zająć się handlem niewolnikami, tym razem samemu nabywając statek i zbierając załogę. Cały czas jednak posiadał spory majątek odziedziczony po kapitanie statku. Wiedział, że musi go dobrze zabezpieczyć.

Olszewski nie ufał meksykańskim bankom, dlatego też postanowił ukryć swój skarb w ustronnym miejscu, gdzieś między urwistymi skałami. Następnie mógł spokojnie wrócić do swojego dawnego zawodu, pływając tym razem na wodach południowo-wschodnioazjatyckich. W tym miejscu ślad o ostatnim polskim piracie z Karaibów urywa się i dalsze jego losy są do dziś nieznane.

Na koniec należy podkreślić, że choć większość faktów z życia Olszewskiego jest prawdziwa, to jednak niektóre z nich nie są autentyczne. Jest to spowodowane tym, że wiedza o Olszewskim opiera się głównie nad podkoloryzowanym artykule zamieszczonym w „Wędrowcu” w 1899 roku.

Przykładowo, Henryk Mąka w swojej publikacji nie wspominał nic o życiu Olszewskiego w Waszyngtonie (zamiast tego pojawia się Floryda), morderstwie Klotyldy i jej ojca, ani też o ukryciu przez niego skarbu. Z kolei Monika Frenkiel pisała, że Olszewski zatonął wraz ze swoim statkiem u wybrzeży Surinamu (wówczas Gujana Holenderska).

Inni Polacy na Kubie w pierwszej połowie XIX wieku

W pierwszej połowie XIX wieku na Kubie gościło też wielu innych Polaków. Mieszkał tam m. in. Konstanty Paweł Malczewski. W przeszłości służył on w wojskach Królestwa Polskiego. Po zatargu z rosyjskim pułkownikiem, Aleksandrem Golicynem, został skazany na ciężkie roboty publiczne.

Udało mu się jednak po pewnym czasie zbiec z Królestwa Kongresowego w kobiecym przebraniu. Zamieszkał w Stanach Zjednoczonych w Luizjanie, po czym przeniósł się na Kubę, na której przebywał w latach 1820-1821. Następnie zamieszkał w Meksyku, gdzie odznaczył się wieloletnią służbą wojskową.

W 1835 roku na Kubę przybył słynny polski badacz i odkrywca – Paweł Edmund Strzelecki. W 1850 roku okolice Matanzas i Hawany zwiedził przyjaciel Juliusza Słowackiego, podróżnik i pisarz – Aleksander Hołyński.

W 1852 roku Kubę odwiedził udający się do Stanów Zjednoczonych powstaniec listopadowy – inżynier Kalikst Wolski.

W tym samym roku Kubę zwiedził wraz z przyjaciółmi zmierzający do Kalifornii emigrant zarobkowy – Franciszek Czerwiński.

Paweł Edmund Strzelecki
Źródło: Wikimedia Commons

W latach 1848-1851 na Kubie obecny był silny ruch aneksjonistyczny, którego reprezentanci na czele z generałem Narcisem Lópezem chcieli wyzwolić Kubę spod hiszpańskiego jarzma i przyłączyć ją do Stanów Zjednoczonych.

Wówczas to, oprócz działań na samej wyspie, odbywały się na nią również wyprawy flibustierskie mające na celu wywołać tam powstanie zbrojne. Wyprawy te wyruszały z portów w USA i brali w nich udział liczni cudzoziemcy, głównie byli uczestnicy Wiosny Ludów (zwłaszcza w ostatniej wyprawie w 1851 roku).

W gronie tym nie zabrakło także Polaków. Znany jest chociażby Michał Bero, który dostał się do niewoli hiszpańskiej i został skazany na ciężkie prace w kopalniach. Było też wielu Polaków, którzy próbowali dotrzeć na Kubę, jednak ich wyprawy zostały powstrzymane przez władze USA.

Polacy na Kubie w dalszych latach XIX wieku

W dalszych latach XIX wieku Polacy również przybywali na Kubę. W 1855 roku na wyspie tej zamieszkał filozof i literat – Józef Podbielski. Po powstaniu listopadowym wyemigrował on do USA, gdzie tłumaczył poezję polską na język angielski. Do Hawany przybył na zaproszenie filozofa kubańskiego i pisarza – José de la Luz Caballero.

Następnie Podbielski został nauczycielem geografii i języka niemieckiego w kolegium El Salvador. Prowadził też wykłady o polskiej filozofii doby romantyzmu. W sumie mieszkał w Hawanie przez 10 lat.

W 1856 roku „Kurier Warszawski” poinformował o śmierci w Hawanie Franciszka Horna. Pochodził on z Warszawy i opuścił ziemie polskie w młodości, około 40 lat wcześniej. Na Kubie zajmował się handlem.

W latach 1867-1868 na Kubie znaleźli się polscy żołnierze walczący w wojnie meksykańskiej, głównie z armii Maksymiliana Habsburga. Wielu Polaków brało też udział w wojnach o niepodległość Kuby w II połowie XIX wieku, wśród których największą karierę zrobił Karol Roloff-Miałowski.

Karol Roloff-Miałowski
Źródło Wikimedia Commons

W 1880 roku na Kubie przebywał polski podróżnik, pisarz i dziennikarz – Sygurd Wiśniowski. Na wyspie tej pełnił rolę korespondenta prasowego nowojorskich gazet – „New York Herald” i „Sun”.

W 1885 roku „Dziennik Poznański” pisał, że na Kubie istniała osada złożona z 14 rodzin kaszubskich, które przybyły ze wsi Zalesie pod Brusami. O obecności Polaków na Kubie w II połowie XIX wieku świadczy też fakt, że wydawane przez Komitet Polski w Nowym Yorku w latach 1864-1865 „Echo z Polski” [potem „Echo Polskie”] miało i tam swoich odbiorców.

Pierwsi Polacy na Kubie – podsumowanie

Pierwsi nieliczni Polacy docierali na Kubę już na przełomie XVIII i XIX wieku. Większa grupa Polaków pojawiła się tam w 1803 r. Byli to żołnierze armii napoleońskiej tłumiący bunt we francuskiej kolonii Saint-Domingue. Przez ten czas wielu z nich brało udział w różnych misjach takich jak:

1. Próba przedostania się z Santiago do Hawany, podczas której jeden ze statków zatonął, a większość żołnierzy na nim umarła z głodu czekając na pomoc, bądź podczas próby przedostania się na ląd jak np.: porucznik Białasiewicz.

2. Nieudanej próbie desantu na angielską Jamajkę, podczas której jednak udało się zdobyć angielską korwetę. W akcji tej brało udział 20 Polaków.

3. Kilkudziesięciu Polaków zostało korsarzami m.in. Kazimierz Lux, których wraz ze swoim oddziałem korsarskim zdobył amerykański statek płynący z dostawą żywności i amunicji dla powstańców na Haiti

Choć większość polskich żołnierzy opuściła Kubę, niektórzy zostali tam na stałe i zasymilowali się z miejscową ludnością.

Z pewnością Polakiem z najbarwniejszym życiorysem, który znalazł się na Kubie, był pochodzący z mazowieckiej wsi Józef Olszewski. W wieku 15 lat ruszył w świat i dotarł aż na Kubę. Będąc tam, pewnego razu zgubił się i zanim dotarł do portu jego statek odpłynął. Zaopiekowali się nim piraci.

Olszewski został od nich uwolniony przez handlarzy niewolników, którzy zaproponowali mu pracę na ich statku – „Salamandrze”. Z czasem sam Olszewski zaczął brać udział w handlu niewolnikami. Podczas jednej z bitew z okrętami patrolowymi „Salamandra” zatonęła, a uratować się z niej zdołał jedynie Olszewski i kapitan statku. Udali się razem na Kubę, gdzie żyli dostatnio dzięki skarbowi kapitana statku, który na łożu śmierci przekazał go w całości Olszewskiemu.

Ten wyjechał do USA, gdzie rzekomo zamordował dziewczynę, która go odrzuciła oraz jej ojca. Następnie uciekł do Meksyku, gdzie wiódł spokojne życie. Po pewnym czasie wrócił jednak do handlu niewolnikami, po czym słuch o nim zaginął. Być może zatonął wraz ze swoim statkiem u wybrzeży Surinamu.

Na Kubę docierało również wielu innych Polaków: Konstanty Paweł Malczewski, Paweł Edmund Strzelecki czy Aleksander Hołyński. Polacy brali też udział w wyprawach flibustierskich na Kubę w latach 1848-1851.

W dalszych latach Polacy również odwiedzali Kubę. Byli tam polscy żołnierze walczący wcześniej w wojnie meksykańskiej czy w wojnach o niepodległość Kuby. Jak podawał „Dziennik Poznański”, na Kubie była nawet niewielka polska osada.

Należy stwierdzić, że choć emigracja polska na Kubę w XIX wieku zdecydowanie nie była tak liczna jak do położonych w tej części świata Brazylii czy Stanów Zjednoczonych, to jednak na tle państw leżących w regionie Karaibów wyróżniała się.

Przede wszystkim była ona obecna w zasadzie przez praktycznie cały XIX wiek, a także przyciągała różne grupy społeczne: żołnierzy, badaczy, podróżników, emigrantów zarobkowych czy też awanturników.


Bibliografia:

  • Drohojowski Jan, Polacy w Meksyku, Ameryce Środkowej i krajach andyjskich w XIX i XX w., „Dzieje Najnowsze”, R. IV, nr 2, Warszawa 1972.
  • Dzieje Ameryki Łacińskiej, 1750-1870/1880, t. 1, red. Tadeusz Łepkowski, Warszawa 1977.
  • Dzieje Ameryki Łacińskiej, 1870/1880-1929, t. 2, red. Robert Mroziewicz i Ryszard Stemplowski, Warszawa 1979.
  • Frenkiel Monika, Józio, ostatni polski pirat, Tawerna Skipperów [dostęp 21.07.2024].
  • Hołyński Aleksander, Byłem przy narodzinach Kalifornii, Warszawa 1981.
  • Jatowt Metody, Wyprawa po złote runo, „Wędrowiec”, nr 1, Warszawa 1899.
  • Kuba, Encyklopedia PWN [dostęp 16.07.2024].
  • Kula Marcin, Polonia na Kubie [w:] Dzieje Polonii w Ameryce Łacińskiej, red. Marcin Kula, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1983.
  • „Kurier Warszawski” nr 165 z 27 VI 1856.
  • Kuźmiński Bolesław, Przygody polskich obieżyświatów na morzach i lądach, Gdańsk 1973.
  • Łepkowski Tadeusz, Z dziejów kontaktów polsko-kubańskich w XIX wieku, „Przegląd Historyczny”, t. 57, nr 4, Warszawa 1966.
  • Malinowski Mariusz, Polonia na Kubie [w:] Relacje Polska – Kuba. Historia i współczesność, red. Katarzyna Dembicz, Warszawa 2013.
  • Mąka Henryk, Piraci z Karaibów, Warszawa 2013.
  • Miłkowski Tadeusz, Machcewicz Paweł, Historia Hiszpanii, Wrocław 1998.
  • Mucha Danuta, Polacy w Ameryce Łacińskiej. Słownik biobibliograficzny, Łódź 2016.
  • Niemcewicz Julian Ursyn, Pamiętniki czasów moich. Dzieło pośmiertne Juliana Ursyna Niemcewicza, Lipsk 1868.
  • Pachoński Jan, Polacy na Antylach i Morzu Karaibskim, Kraków 1979.
  • Paradowska Maria, Polacy w Meksyku i Ameryce Środkowej, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1985.
  • Pastusiak Longin, Pierwsi polscy podróżnicy w Stanach Zjednoczonych, Warszawa 1980.
  • Pertek Jerzy, Polacy na szlakach morskich świata, Gdańsk 1957.
  • Polonia w Ameryce Łacińskiej, red. Zbigniew Dobosiewicz, Waldemar Rómmel, Lublin 1977.
  • Słabczyńscy Wacław i Tadeusz, Słownik podróżników polskich, Warszawa 1992.
  • Słabczyński Wacław, Paweł Edmund Strzelecki. Podróże – odkrycia – prace, Warszawa 1957.
  • Stawarz-García Barbara, Z rąk do rąk. Trudna historia Kuby, Hola Cuba [dostęp 16.07.2024].
  • Wolski Kalikst, Do Ameryki i w Ameryce. Podróże, szkice obyczajowe i obrazki z życia mieszkańców Ameryki, Lwów 1876.

[1] Wyjątkiem była lata 1762-1763, kiedy to Kuba została zajęta przez Anglików. Hiszpanie odzyskali ją jednak w zamian za oddanie Anglikom Florydy.

[2] Od 1803 roku Anglia ponownie była w stanie wojny z Francją, a co za tym idzie wspierała powstanie na Haiti.


Filip Sitek

Comments are closed.