Poeta z przymusu. Muzyk kapeli królewskiej przewodnikiem po Warszawie

Tak Jarzębski wychwala swoich kolegów z kapeli królewskiej, których doskonale znał i z którymi współpracował. Przedstawienie zespołu królewskiego to ponad sto wersów, w których znajdujemy nazwiska muzyków oraz wspaniały katalog instrumentów, na których grali. Nie brakuje też drobnych złośliwości pod adresem niektórych siedemnastowiecznych warszawiaków, szczególnie kalwinistów, jak Zbigniew Gorayski, kasztelan chełmski:

[…]

Powie mi o pięknym dworze,

[…]

Chwaląc tam mieszkanie sobie.

Rzekłem: „Nie zazdroszczę tobie”.

Nasz poeta jest też lokalnym patriotą warszawskim. Przybyszowi ze wsi zachwala rynek starej Warszawy:

Nie masz takich w Czersku, w Rawie.

To cnej Warszawie ozdoba;

Nie zmurujeć jej chudoba!

 

Wypada więc parę słów poświęcić temu, dlaczego Adam Jarzębski – muzyk kompozytor, królewski „intendent budowlany” – serwitor, (nie można go uważać za architekta) postanowił stworzyć utwór literacki. Prawdopodobnie zrobił to z pobudek finansowych, gdyż pomimo tego, że intendentura budowlana, jak i dzierżawy, które posiadał Jarzębski mogły uchodzić za intratne, nasz bohater miał problemy z wypłacalnością. Powodem tego mogło być to, iż: po pierwsze król zalegał z wypłatą należności dla swego serwitora; po drugie Jarzębski uwikłał się w liczne i kosztowne procesy dotyczące dochodzenia jego prawa własności do jednej z warszawskich kamienic (które to prawo ostatecznie uzyskał). Dość na tym, że spadkobiercy Jarzębskiego odzyskali długi królewskie dopiero w 1677 roku, a to dzięki działaniom komisji powołanej przez Jana III, którą powołano celem rozliczenia zadłużeń Władysława IV i Jana Kazimierza.

Dodajmy także i to, że muzyk w XVII w. niekoniecznie posiadał pokaźny majątek i to nawet ten działający na królewskim dworze. Powód jest dla nas zaskakujący, ale musimy zdać sobie sprawę, że w epoce nowożytnej na terenach Rzeczypospolitej zawód muzyka nie cieszył się zbytnim poważaniem. Podobnie z resztą, jak cyrulik, przekupka i wszystkie inne zawody „usługowe”. Najczęściej zawód muzyka dla osób przedsiębiorczych to dodatkowe zajęcie, a prawdziwe dochody czerpali z innych źródeł. Przekazy podają, że sporadycznie zdarzali się w Rzeczypospolitej bogaci muzycy, ale należeli do rzadkości.

A wszystko przez mecenat

Lament różnego stanu ludzi nad umarłym kredytem , ok.1655.
Fot. Wikimedia Commons

Mecenasem utworu Jarzębskiego był Adam Kazanowski, marszałek nadworny koronny. Na swego rodzaju „sponsora” wybrał go sam Jarzębski. Widział bowiem, że Kazanowski jest łasy na splendory. Zaofiarował mu, iż przy okazji opisania Warszawy, wydatnie i umiejętnie opisze pałac Kazanowskiego. Ten ostatni nie grzeszył inteligencją, więc połknął przynętę. Jarzębski wielokrotnie czyni w tekście aluzje i robi ukłony w stronę swojego patrona. Nie na darmo pałac Kazanowskiego jest najszerzej opisanym budynkiem w utworze. Kazanowski miał też, prawdopodobnie, pewien wpływ na układ Gościńca. Chodzi tu o część rozpoczynającą „opisanie Warszawy”, dotyczącą Pragi i Skaryszewa. Jak trafnie zauważył historyk Władysław Tomkiewicz ani Praga, ani Skaryszew nie wchodziły w tym czasie w oficjalny teren Warszawy, a nadto wprowadzenie obu tych terenów na początku utworu zaburza, przyjęty przez Jarzębskiego układ logiczny. Moim zdaniem słuszne jest twierdzenie Tomkiewicza. Uważa on, że w ten właśnie sposób wpłynął Kazanowski na kształt utworu, przekonując Jarzębskiego do opisania swoich poza warszawskich posiadłości. Jako że autor musiał na to przystać, wolał umieścić je na początku utworu, niż na jego końcu. Gdyby tak nie postąpił zniszczyłby pozostały jego logiczny układ.

Gościniec ma charakter wierszowany, nie jest to jednak wybitne dzieło poetyckie, a czasami wręcz monotonne. Niektóre rymy i konstrukcje się powtarzają. Jaka jest zatem wartość tego dzieła? Przede wszystkim kronikarska i poznawcza. Jarzębski jest może miernym poetą, ale doskonałym obserwatorem i świadomym mieszkańcem swego miasta, o czym może świadczyć to, że dosyć dobrze znał organizację warszawskich urzędów. Podstawową zaletą Gościńca dla współczesnego warszawiaka jest to, że wciąż jest on pasjonującą lekturą.

Mateusz Stelmasiak

Bibliografia:

Tomkiewicz W., Słowo wstępne [w:] Jarzębski A., Gościniec albo krótkie opisanie warszawy, opracował i wstępem opatrzył W. Tomkiewicz, Warszawa 1974, s. 5-55.

Przybyszewska-Jarmińska B., Muzyczne dwory polskich Wazów, Warszawa 2007.

 

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*