Kiedy w 1586 roku w Wilnie ogłoszono śmierć Stefana Batorego zrodziła się potrzeba obrania na tron krakowski nowego władcy, który poprowadziłby Rzeczpospolitą Obojga Narodów ku mocarstwowej pozycji w regionie. Jednak w czasie bezkrólewia, które rozpoczęło się właśnie wtedy najważniejszą rolę mieli odgrywać nie kandydaci do dziedzictwa Jagiellonów, ale Ci, którzy mieli któregoś z nich osadzić na tronie w Krakowie– społeczeństwo szlacheckie Korony, wraz z jego trybunem Janem Zamoyskim, który powoli tracił już swą pozycję.
Dnia 12 grudnia 1586 roku swego ziemskiego żywota dokonał jeden z najlepszych chyba władców w historii Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W czasie, gdy w Wilnie umierał Stefan Batory, jeden z jego najbliższych współpracowników, Jan Zamoyski, który sprawował funkcje hetmana wielkiego i kanclerza wielkiego koronnego, grał już „pierwsze skrzypce” w polityce wewnętrznej kraju i dzięki zyskanym przy boku Batorego doświadczeniom, powoli wyrastał na rzeczywistego władcę Polski i Litwy. Gdy w granicach Korony i Wielkiego Księstwa każdy usłyszał już wiadomość o śmierci monarchy, pewnym stało się, że w nadchodzącej elekcji, właśnie pan na Zamościu, będzie głównym graczem, którego poparcie będzie miało dla kandydatów do korony decydujące znaczenie.
Jednak zjednanie sobie sojuszników wśród magnatów litewskich i magistratów największych polskich miast, mogło Zamoyskiemu nie wystarczyć, zważywszy na fakt, że jego gorącymi przeciwnikami byli wszyscy Zborowscy i niektóre sejmiki koronne, które dysponowały znaczną siłą polityczną a w razie potrzeby także i militarną. Społeczeństwo szlacheckie atakowało swego niegdysiejszego trybuna a obecnie hetmana wielkiego, który kontrolował wojska zaciężne. Napięta sytuacja przełomu lat 1586 i 1587 mogła doprowadzić do wojny domowej między pospolitym ruszeniem sprzyjającym Zborowskim a komputem koronnym i to jeszcze nim wyznaczono konwokację i uregulowano działanie państwa na czas bezkrólewia[1].
Sytuację pogarszała także kunktatorska gra polityczna prymasa Karnkowskiego. Sam, symulując chorobę, nie pojawił się na warszawskim sejmie konwokacyjnym, zwołanym 2 lutego 1587 roku. Nastroje w Rzeczypospolitej gęstniały z dnia na dzień i nie rokowały szybkiego wyboru nowego władcy. Wyraźną niechęcią, bowiem społeczeństwo szlacheckie darzyło króla- nieboszczyka, którego oskarżano o zapędy absolutystyczne a nawet tyranię, a niejako pośrednio „obrywało” się także kanclerzowi! Znacząco osłabiło to autorytet władcy- najpierw Batorego a wszystko wskazywało, że z problemem tym będzie musiał zmierzyć się i jego następca. Spadło też zaufanie szlachty do senatu, reprezentowanego właśnie przez te rody magnackie, które propaganda Zborowskich kojarzyła z „tyranem Batorym”. Wszystkie te umiejętne zabiegi demonizowania hetmana wielkiego koronnego sprawiła, iż już na początku roku stronnictwo Zborowskich zdobyło znaczną przewagę polityczną w Koronie.
Warto też zaznaczyć, że w czasie tego właśnie bezkrólewia po raz kolejny uwidoczniły się bardzo duże różnice interesów między Koroną a Wielkim Księstwem, województwami ruskimi, a resztą kraju oraz sztandarowy wręcz przykład antagonizmów regionalnych między Wielkopolską a Małopolską, których przyczyn już nikt nie pamiętał! Koniec końców na obradach początkowo nie pojawili się Litwini, którzy nie zdążyli na czas z powodu srogiej zimy bądź politycznych animozji[2]. W Warszawie nie stanęli też wojewodowie Janusz Zbaraski i Konstanty Ostrogski, oraz najważniejszy gracz przyszłej elekcji Jan Zamoyski. Oficjalnie pozostali oni w granicach swoich ziem by strzec rubieży południowo- wschodnich przed potencjalnymi najazdami tatarskimi.
Sam sejm konwokacyjny rozpoczął się 2 lutego 1587 roku. Pierwszym zadaniem posłów, początkowo tylko koronnych, było wyznaczenie kandydatów do nowej elekcji. Parlamentarzyści było niezdecydowani. Niechętnie odnosili się do projektu obioru kolejnego „króla Piasta”, obawiali się Moskwy, choć według niektórych Fiodor Iwanowicz byłby dobrym wyborem, bo zabezpieczyłby wschodnie granice Litwy. Największą poważaniem cieszyła się jednak opcja prohabsburska, którą popierali Radziwiłłowie i niektórzy magnaci koronni[3]. Kiedy pod koniec lutego do Warszawy dotarli wreszcie Litwini, obrady uległy wielkiemu ożywieniu. Niestety przejawiło się to konfliktami między szlachecką Izbą poselską a magnackim senatem. Wojna domowa zawisła w powietrzu, co teraz było najmniejpotrzebne szlachcicom polskim i litewskim.
Jedynym „dzieckiem” tych sporów była konfederacja generalna, która potwierdzała konfederację warszawską z 1573 roku i wcześniejsze prowincjonalne konfederacje krakowską, sandomierską i lubelską[4]. Konfederacja generalna została podpisana przez większość senatorów i stała się aktem regulującym życie polityczne w czasie bezkrólewia. Niestety dalsze tygodnie konwokacji nie wróżyły niczego dobrego. Zborowscy nadal obrzucali Zamoyskiego niegodziwościami, czym rozpalali opinię społeczną. W tych dwóch stronnictwach rozgrywały się także losy przyszłej elekcji. Zborowscy i Wielkopolanie, dysponując cesarskimi talarami, forsowali osobę Habsburga. Zamoyski i jego stronnicy, ciągle nie byli zdecydowani. Niejako krzyczeli „aż do gardeł naszych nie chcemy Niemca”, jednocześnie nie mogąc zdecydować czy wolą Alfonsa II- księcia Ferrary, spadek po poprzedniej elekcji- czy któregoś z Batorych- bratanków Stefana.
Wiadome było jednak, że walka o tron krakowski będzie zacięta do ostatniej chwili. Letni sejm elekcyjny zgromadził pod Warszawą tłumy szlacheckie. Istniała realna groźba, że oprócz zbrojnych pocztów magnackich na polu elekcyjnym znajdzie się też szlachta postawiona w pospolite ruszenie. Już w maju, bowiem niektóre ziemie południowej Korony uchwaliły expeditio particularis[5]. Dodatkowo wojny domowej obawiali się Litwini, którzy rozłożyli się obozem na przeciwległym brzegu Wisły, argumentując to postanowienie niechęcią do zaangażowania w wojnę koroniarzy. Wybór króla miał, zatem przebiec w atmosferze nienawiści i rozgoryczenia z tysiącami szabel gotowych do walki.
Jałowe dyskusje miał zakończyć rokosz! Obóz Zborowskich, posiłkując się ideą sejmu konnego i pospolitego ruszenia zaproponował zbrojny osąd Zamoyskiego i urzędników ery batoriańskiej. I choć ci, którzy najgłośniej krzyczeli przeciw kanclerzowi, chcieli uczynić to rękami szeregowej szlachty, tak naprawdę projektem rokoszu tylko ograniczyli jej szeregi. Na szczęście do zbrojnej rozprawy nie doszło dzięki postawie prymasa i innych trzeźwych na umyśle dostojników.
Na tym jednak potworności elekcji się nie zakończyły. W połowie sierpnia błonia podwarszawskie zamieniły się w ziemię niczyją, która oddzielała zwaśnione strony gotowe do walki w każdej chwili. Sytuację kolejny raz próbował ratować interreks, który za namową królowej Anny, ogłosił królem i wielkim księciem królewicza szwedzkiego Zygmunta. Za pomocą szantażu wobec Zamoyskiego zmusił kanclerza do uznania tego wyboru i ogłosił go w Warszawie, jako obowiązujący. Ponieważ tylko mniejsza część senatorów znajdowała się w „obozie czarnym”[6], możemy stwierdzić, że Zygmunt Waza został królem szlachty!
Większość senatorów znajdowała się natomiast w kole Zborowskich, któremu przewodził teraz Andrzej Zborowski. Mimo, że większość jego stronników go opuściła nie porzucił swych zamysłów. Za pośrednictwem biskupa kijowskiego Jakuba Woronieckiego- jedynego duchownego, jaki przy nim pozostał- ogłosił królem Maksymiliana Habsburga. Śmiało można powiedzieć, zatem, że arcyksiążę został królem arystokracji! Dodatkowe nominacja ta przyspieszyła tempo marszu Rzeczpospolitej ku wojnie domowej.
Co ciekawe w żadnej z tych elekcji udziału nie wzięli obywatele Wielkiego Księstwa. Założyli oni własne koło poselskie, które gotowe było poprzeć Zygmunta Wazę, ale tylko za cenę długotrwałego pokoju z Moskwą. Cofnęli swe poparcie dla Szweda, gdy stany koronne nie zgodziły się na takie załatwienie sprawy wschodniej. Kolejny raz swe zdanie Litwini wyrazili już po podwójnej elekcji. Ustami swego podkanclerzego Lwa Sapiehy domagali się anulowania obu wyborów i rozpisanie nowego zjazdu lub przydzielenie korony temu, któremu dopisze szczęście
i ślepy los- zostanie wylosowany! Nie odpuścili także projektu osadzenia na tronie Fiodora Iwanowicza. Kiedy plan ten spalił na panewce, magnaci litewscy poinformowali koroniarzy, że sami zawarli pokój z Moskwą na trzydzieści lat. Sprawa ta miała jednak pozostać dyskusyjna do czasów sejmu koronacyjnego[7].
Sytuacja w Koronie daleka była od litewskiego spokoju. Frakcja proszwedzka działała sprawnie i już kilka dni po wyborze do Zygmunta zostali wysłani posłowie, którzy zawieźli mu wieści o dacie koronacji oraz mieli za zadanie doprowadzić go do Krakowa. Jednocześnie duchowni mieli negocjować z cesarzem i elektorami Rzeszy, by zniechęcić Maksymiliana do podejmowania działań w Rzeczpospolitej. Na początku września Anno domini 1587 Jan Zamoyski obsadził zamek wawelski swymi wojskami prywatnymi. Niczym pospolite ruszenie ziemi krakowskiej sprzed 13 lat, zabezpieczył insygnia koronacyjne dla swego elekta. Kiedy w kilka dni później wojska wielkopolskie wojewody Stanisława Górki i inni stronnicy Maksymiliana, próbowali zająć Kraków, Wawel już należał do Zygmunta. Miasto odparło też kilka szturmów zwolenników Habsburga i mimo uciążliwej blokady, pozostało niewzruszone.
Po za hukiem armat i brzękiem oręża toczyła się inna gra- może nawet o wiele ważniejsza- gra polityczna. Szlachta polska utwierdziła się jeszcze w przekonaniu o słuszności wyboru młodego Wazy, gdy posłowie szwedzcy zaprzysięgli pacta conventa, przeznaczone dla królewicza. Dokument ten zawierał obietnicę unii polsko- szwedzkiej a także odzyskania przez Rzeczpospolitą Estonii.
Kiedy już król elekt przybył do Rzeczypospolitej i po ponad tygodniowym pobycie w Gdańsku, wreszcie ruszył na południe, tłumnie zgromadzili się przy nim panowie polscy. Każdy z nich umiejętnie stosował autoreklamę, jednocześnie oczerniając swoich rywali[8]. W drodze młody Waza odebrał też kilka listów od arcyksięcia, które wzywały go do rezygnacji. W tym samym czasie wojska Zborowskich rozbijały kolejne oddziały wierne Zygmuntowi, organizowane na terenie Wielkopolski. Wydawało się, że argument siły jest całkowicie po stronie Habsburga.
Wojska Zamoyskiego jednak obroniły Kraków, odpędziły cezarian z Małopolski i dzięki temu w początkowych dniach grudnia 1587 roku mógł pojawić się tam elekt. Niemal natychmiast rozpoczął się na Wawelu sejm koronacyjny, który miał przypieczętować sukces stronnictwa proszwedzkiego, ale nie sukces Zamoyskiego.
Nie obszedł się on bez komplikacji. Nagle okazało się, że Zygmunt Waza nie przeprowadzi żadnej inkorporacji Estonii w granice nowego królestwa. Pociągnęło to za sobą skutki wielkiego kalibru w postaci konfliktu marszałka wielkiego Andrzeja Opalińskiego i kanclerza Zamoyskiego. Jednak z obawy przed zwycięstwem stronnictwa Górki i Zborowskich spór zażegnano, a sejm koronacyjny doprowadzono do skutku w dniu 27 grudnia 1587 roku, kiedy prymas Stanisław Karnkowski ozdobił koroną skronie Zygmunta Wazy – od teraz Zygmunta III[9].
Szybko po koronacji nowy monarcha postanowił pozbyć się swego konkurenta. Wydał hetmanowi wielkiemu koronnemu Janowi Zamoyskiemu rozkaz schwytania arcyksięcia. „Pan na Zamościu” na czele 3700 jazdy i 2300 piechoty wspieranej przez kilka lekkich dział ruszył w pościg za Maksymilianem, uchodzącym spod Krakowa. Ten schronił się na Śląsku, gdzie wzmocnił swą armię i dysponował niewielką przewagą liczebną. Ufny właśnie w tą przewagę popełnił największy ze swoich błędów- zdecydował się wydać kanclerzowi koronnemu bitwę w polu. Mimo, że wspierały go chorągwie polskiej i węgierskiej jazdy (w tym husarii) poniósł dotkliwą porażkę. Sam schronił się w Byczynie, jednak szybko kapitulował. Razem z dostojnikami koronnymi, którzy go wspierali, zdał się na łaskę Zamoyskiego, wskutek czego trafił do zamku w Krasnymstawie. Tak oto zakończył się okres panowania dwóch władców w Rzeczpospolitej Obojga Narodów!
Jaka rolę we wspomnianych wydarzeniach odegrało, zatem pospolite ruszenie koronne? Fizycznie nie zostało przecież zwołane, choć w walkach stronnictw elekcyjnych wzięły udział chorągwie szlacheckie. Należy jednak pamiętać, że nie były to expeditio particularis. Mimo tych okoliczności rola polityczna stanu szlacheckiego, który przecież tworzył pospolite ruszenie, była ogromna. To właśnie panowie bracia, wbrew senatowi, osadzili na tronie i obronili Zygmunta III. Szybko jednak zapomnieli o swoim „wymarzonym” władcy i ujawnili polską mentalność, królującą wszędzie tam gdzie znalazł się Zygmunt. Szybko przekonał się nowy monarcha, że będzie musiał panować nad krnąbrnym i twardogłowym społeczeństwem.
Dawid Siuta
Bibliografia:
Źródła:
Akta sejmikowe województwa krakowskiego, t. I: 1572-1620, wyd. S. Kutrzeba, Kraków 1932.
Volumina legum, T. II, wyd. J. Ohryzko, Petersburg 1859.
Opracowania:
Augustyniak U., Historia Polski 1572-1795, Warszawa 2008.
Besala J., Stanisław Żółkiewski, Warszawa 1988.
Besala J., Stefan Batory, Kraków 2011.
Dubas- Urwanowicz E., Koronne zjazdy szlacheckie, Białystok 1998.
Grzybowski S., Jan Zamoyski, Warszawa 1994.
Grzybowski S., Dzieje Polski i Litwy, Kraków 2000.
Grzybowski S., Król i kanclerz, Kraków 1988.
Historia ustroju i prawa polskiego, p. r. J. Bardacha, Warszawa 2005.
Kupisz D., Wojska powiatowe samorządów Małopolski i Rusi Czerwonej w latach 1572-1717, Lublin 2008.
Leśniak F., Ryś J., Wielka historia Polski T III, Kraków 1998.
Leśniak F., Wielka historia Polski T IV, Kraków 1998.
Markiewicz M., Historia Polski 1492-1795, Kraków 2009.
Opaliński E., Sejmy srebrnego wieku 1587-1652, Warszawa 2001.
Sucheni- Grabowska A., Spory króla ze szlachtą w złotym wieku, Kraków 1994.
Wisner H., Rzeczpospolita Wazów, t. I, Kraków 2002; t. II, Kraków 2004; t. III, Kraków 2008.
Wisner H., Zygmunt III Waza, Kraków 2006.
Wyczański A., Szlachta polska XVI wieku, Warszawa 2001.
Przypisy:
[1] De iure Rzeczpospolita ciągle miała króla. Była „nim” królowa- wdowa Anna Jagiellonka. Według praw mogła sama objąć władzę i stanąć na czele państwa, tak jak niegdyś uczyniła Jadwiga Andegawenka. Oficjalnie z przyczyn zdrowotnych nie zdecydowała się jednak na objęcie tronu. Czyniła tak również z powodów osobistych- jednym z kandydatów okazał się jej siostrzeniec Zygmunt Waza. Swą postawą królowa Anna „zezwoliła” na wprowadzenie bezkrólewia i objęcie faktycznej władzy przez prymasa- interreksa.
[2] S. Grzybowski, Dzieje Polski i Litwy (1506- 1648), Kraków 2000, s. 254.
[3] H. Wisner, Zygmunt III Waza, Kraków 2006, s. 13.
[4] Volumina Legum, T. II, wyd. J. Ohryzko, Petersburg 1859, s. 223-233.
[5] Tamże, s. 233-238.
[6] „Czarni” to obóz zwolenników Zamoyskiego. Nazwał nawiązywała do charakterystycznych czarnych strojów, w jakie odziane były chorągwie prywatne hetmana wielkiego. Miały one symbolizować żałobę jaką Zamoyski nosił po śmierci żony i córki. Dlatego w czasie wojen moskiewskich Batorego, prywatne zaciągi kanclerza nazywano „żałobnikami”.
Warto też zaznaczyć, że najbardziej czynnymi działaczami koła czarnego byli bracie Żółkiewscy.
[7] H. Wisner, dz. cyt., s. 20-21.
[8] Najprawdopodobniej podczas tej podróży Zygmunta III rozpoczął się powolny upadek pozycji Jana Zamoyskiego, ponieważ w orszaku królewskim możemy dopatrzyć się wielu jego wrogów.
[9] H. Wisner, dz. cyt., s. 26-33.