Franciszkanin jednego z klasztorów w Pavi wręczył szefowi policji w Mediolanie skrzynię ze zwłokami Mussoliniego. Zwłoki były zawinięte w dwa nieprzemakalne worki. Według informacji, pochodzących od policji, szczątku Mussoliniego zostały odnalezione w szafie wmurowanej w jednej z cel klasztoru Franciszkanów. Zwłoki zostały przewiezione do biur policji, gdzie pozostaną do czasu zadecydowania o miejscu, gdzie mają być pochowane. Na pytania dziennikarzy wyjaśniła, że szczątki Mussoliniego przez pewien czas ukrywane były w klasztorze św. Anioła w Mediolanie. Przeor klasztoru w Pavii ojciec Lamberte oświadczył, że polecono mu opiekę nad zwłokami w poniedziałek, krótko po południu. Powierzyli mu zwłoki ojciec Alberto oraz inny osobnik, którego nazywano <Franco>, jedyny dotąd z nie aresztowanych jeszcze uczestników wykradzenia zwłok Mussoliniego z cmentarza. Przy zwłokach znaleziono dokument, w którym zostały wymienione miejsca, w których zwłoki były przechowywane. Dokument zawiera również nazwiska osób, które wykradły zwłoki. Jeden z aresztowanych w związku ze sprawą porwania zwłok Mussoliniego, Domenico Lessini, nazwany jest założycielem tzw. faszystowskiego ruchu demokratycznego. W dokumencie wymienieni zostali dwaj księża: Alberto Parini i Enrico Zucca, którzy niedawno byli indagowani przez policje. Według wiadomości pochodzących z kół policyjnych, obaj księża oraz Laccisi, Fanato Gasper i Antonino Parozii już aresztowani, przekazani zostaną we wtorek do dyspozycji generalnego prokuratora. Dwaj wspomniani księża zwrócili się jakoby do Papieża o zwolnienie z obowiązujące tajemnicy spowiedzi, aby mogli wytłumaczyć swój udział w ukrywaniu zwłok.
Odzyskane zwłoki zostały dosyć szybko wywiezione i ukryte przez włoskie władze. Nowe miejsce ich spoczynku nie zostało podane do publicznej wiadomości. Informacji nie udzielono nawet rodzinie Mussoliniego. Jak pisał „Pionier” miały one zostać udzielone, (…) gdy sytuacja polityczna kraju zostanie uznana za dość bezpieczną.

Podczas akcji transportu zwłok powzięto specjalne środki ostrożności – samochód wiozący trupa znajdował się pod ochroną całej kolumny pojazdów pancernych. Oczywiście dalszym plotkom nie było końca. Niektórzy nie wierzyli, że odzyskano prawdziwe zwłoki Mussoliniego. W październiku 1947 roku, „Wrocławski Kurier Ilustrowany” pisał, że zdaniem wdowy po dyktatorze, w całą sprawę od początku zamieszani byli Amerykanie, którzy wywieźli zwłoki za Ocean. Informacje takie miała uzyskać od jednego z jankeskich oficerów.

Zdj. Wikimedia Commons
Samo śledztwo w sprawie „porwania” Duce trwało nadal. Na jego wyniki trzeba było czekać prawie rok. W czerwcu 1947 roku, „Słowo Polskie” podawało „szokujące” informacje, że osoby odpowiedzialne za kradzież zwłok byli członkami podziemnej organizacji faszystowskiej, mającej liczyć 12 000 członków. Jej siedziba została odkryta w jednej z plebanii pod Neapolem. Chciano jednoznacznie wskazać na związki faszystów z klerem – proboszcz, który udzielał swojej siedziby dla potrzeb ten organizacji został określony jako (…) jeden z najwybitniejszych faszystów. W sprawie zatrzymano 24 osoby, w tym niejakiego pułkownika Poliniego, który miał dowodzić gwardią tej organizacji.
Archiwa, skarby i ekshumacje
Sprawa kradzieży zwłok nie była jedyną prasową sensacją dotyczącą włoskiego dyktatora. Z kart ówczesnej prasy nadchodziły też inne „rewelacje”. Już w październiku 1945 roku, dziennik „Wolność” pisał o kradzieży słynnego archiwum Mussoliniego, gdzie miała znajdować się m. in. jego obszerna korespondencja z Hitlerem. Sprawca podszył się pod alianckiego oficera („kapitan Smith”) i odebrał 27 skrzyń z dokumentami ze strażackiego magazynu w mieście Como. Następnie odjechał i zniknął bez śladu. Sprawa powróciła na łamy dolnośląskiej prasy dwa lata później. „Słowo Polskie” w artykule pt.: Jak znikło archiwum Mussoliniego podawał, że dziwnym trafem ze zbiorów archiwalnych po Duce zniknęła jego obszerna korespondencja z władzami brytyjskimi, co było jawnym przytykiem w stronę wyspiarzy, wówczas już stojących po przeciwnej barykadzie tzw. żelaznej kurtyny.
Dwa tygodnie później ta sama gazeta pisała o zaginionym skarbie Mussoliniego, w skład którego miały wchodzić pieniądze i złoto podjęte przez niego włoskiego Banku Centralnego, tuż przed jego próbą ucieczki. Był to bez mała miliard lirów, 16 milionów franków francuskich, 200 tysięcy franków szwajcarskich oraz 66 kilogramów złota Miał on zaginąć w kwietniu 1945 roku, podczas transportu do Mediolanu. Plotki głosiły, że został on ukryty w grobie Clary Petacci. Włoskie władze, żeby rozwikłać tę zagadkę, postanowiły przeprowadzić… ekshumacje! Powołując się na włoski dziennik „Mesagero”, dziennikarz „Słowa” informował, że w grobie znaleziono kilka drobnych kosztowności, jednak całość tego majątku trudno było nazwać „skarbem”. Temat skarbu był też podejmowany przez inne dzienniki. W lutym 1947 roku, „Naprzód Dolnośląski” przekazywał wieści, o dziwnym pożarze w Mediolanie: nieznani sprawcy podłożyli ogień pod archiwa trybunału w Mediolanie, celem zniszczenia archiwów sprawy, odnoszącej się do tzw. <skarbu Mussoliniego>.
Marek Żak – historyk i publicysta. Członek Zarządu i wiceprezes legnickiego stowarzyszenia „Pamięć i Dialog”. Aktualnie uczestnik studiów doktoranckich nauk historycznych w Instytucie Historycznym na Uniwersytecie Wrocławskim. W swoich badaniach koncentruje się na współczesnych dziejach Legnicy oraz historii Milicji Obywatelskiej na terenie Dolnego Śląska w latach 1945-1956.
Bibliografia:
Monografie:
Borucki M. Mussolini, Warszawa 1994.
Gierowski J. A., Historia Włoch, Wrocław-Warszawa-Kraków 2003.
Prasa:
”Naprzód Dolnośląski” 1946.
”Pionier” 1946.
„Słowo Polskie” 1947.
”Trybuna Dolnośląska” 1946.
”Wolność” 1947.
”Wrocławski Kurier Ilustrowany” 1947.