powstanie warszawskie

Powstanie Warszawskie w tajemnicy przed Stalinem

Powstanie Warszawskie. Dokumenty Rosarchiw

Rosarchiw, czyli Rosyjska Federalna Agencja Archiwalna opublikowała 3 października 2014 roku na swojej stronie internetowej 108 dokumentów. Powstanie Warszawskie. Tego dotyczyły. Wszystkie one były opatrzone klauzulą „tajne” lub „ściśle tajne”. 83 z nich, a więc znakomita większość, po raz pierwszy ujrzała światło dzienne. Publikacja tych dokumentów, w zamyśle władz rosyjskich, ma obalić tezę, że Armia Czerwona nie pomogła powstańcom, ale tak naprawdę robiła wszystko co mogła, by im pomóc. 

Jednocześnie rządowa „Rossijskaja Gazieta” opublikowała rozmowę z Andrzejem Artizowem, szefem Rosarchiwa i prezesem Fundacji „Centrum Rosyjsko-Polskiego dialogu i pojednania”. Jego zdaniem dokumenty te powinny znaleźć się w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Artizow podkreśla, że Powstanie Warszawskie i jego klęska to jedno z najtragiczniejszych wydarzeń II wojny światowej i jedna z najtrudniejszych kart historii stosunków polsko-rosyjskich – drugi, pod względem ostrości po Katyniu, powód żalu Polaków wobec ZSRR, a teraz Rosji.

Uważa on, że Polacy i większość polskich historyków inaczej oceniają powstanie i przyczyny, z powodu których do niego doszło. Powstanie warszawskie było tragedią, a szeregowi powstańcy, dowódcy oddziałów bojowych to bohaterowie. Jego zdaniem Polacy przemilczają też błędy powstańczego dowództwa, które w konsekwencji doprowadziły do śmierci dziesiątków tysięcy cywili, wywózek do obozów koncentracyjnych, głównie wśród ludności cywilnej, zniszczenie skrzydła wojskowego Armii Krajowej, a potem zburzenie przez Niemców Warszawy.

Przeczytaj też: Powstanie warszawskie 1944, czyli niepotrzebna rzeźnia

Opierając się na opublikowanych dokumentach Artizow podkreśla, że Stalin i władze ZSRR dowiedziały się, że wybuchło powstanie warszawskie, dopiero w kilka dni po fakcie.

Przyglądamy się więc opublikowanym dokumentom.

Pierwszym jest stenogram ze spotkania Wiaczesława Mołotowa, ówczesnego ministra spraw zagranicznych ze Stanisławem Mikołajczykiem, premierem rządu londyńskiego, które odbyło się 31 lipca 1944 o godz. 21 czasu moskiewskiego, a więc zaledwie kilkanaście godzin przed „Godziną W”, kiedy decyzja o rozpoczęciu walki już zapadła i Mikołajczyk o tym wiedział.

Podczas rozmowy prosi o umożliwienie mu spotkania ze Stalinem, gdyż chce zaapelować o współdziałanie wojsk radzieckich razem z armią podziemną w walce z Niemcami. Poza tym półgodzinna rozmowa toczy się o przyszłym kształcie państwa polskiego i roli rządu londyńskiego w tworzeniu przyszłych władz. Jedyne napomknienie o powstaniu, to zdanie, że rząd londyński ma plan jak wspomóc ZSRR i jest pewien, że ma za sobą poparcie prawie całej ludności i większości sił politycznych i partii.

Twierdzi, że rząd londyński zna bardzo dobrze sytuację w Polsce, w co wątpi Mołotow. W związku planowanym powstaniem przeciwko Niemcom w Warszawie chce prosić Stalina o bombardowanie lotnisk koło Warszawy.

Brytyjska Misja Wojskowa w Moskwie wysłała informację , że wybuchło powstanie warszawskie 2 sierpnia o godz. 2 w nocy, czyli w 9 godzin po rozpoczęciu walk, sztab przekazał to dalej dopiero 3 sierpnia, a Mołotow otrzymał 5 sierpnia. Telegram poza informacją o rozpoczęciu walk zawierał prośbę o sprzęt i broń dla powstańców i wskazywał na bezpieczne miejsca zrzutów – w okolicach Filtrów, Ogrodu Saskiego i Al. Wojska Polskiego na Żoliborzu, a także o jak najszybszą pomoc wojskową.

Kolejne dokumenty o stenogramy rozmów Mikołajczyka ze Stalinem 3 i 9 sierpnia 1944 r., przy których obecni byli ministrowie Grabski, Romer i Mniszek, a ze strony radzieckiej Mołotow i tłumacz W. Pawłow, który jednocześnie protokołował spotkanie.

Mikołajczyk najpierw zapewniał Stalina o swoich dobrych intencjach, chwalił go za walkę z Niemcami itd., ale głównie chciał omówić sprawy dotyczące przyszłej administracji i przyszłej polsko – radzieckiej granicy, i dopiero potem informuje, że wybuchło powstanie warszawskie oraz mówi, że chce jak najszybciej dostać się do Warszawy i tam ustanowić rząd Polski w oparciu o 4 partie mające przedstawicieli w rządzie w Londynie i razem z polską partią robotniczą tj. komunistami.

Ma nadzieję, że po wyzwoleniu odbędą się demokratyczne wybory, powstanie nowa konstytucja, prezydent i ustanowione zostaną nowe granice Polski.

Stalin odpowiada, że prośby Mikołajczyka są bardziej polityczne i praktyczne, ale nie można nie brać pod uwagę PKWN, z którym ZSRR zawarł umowę o administracji Polski. Mikołajczyk uważa, że to nieporozumienie, gdyż miał na myśli umowę z polskim i radzieckim rządem.

Ale ta sprawa nie jest już aktualna, jeżeli istnieje umowa pomiędzy PKWN a rządem radzieckim. Ma nadzieję, że rząd londyński i partie w nim reprezentowane będą współdziałać z PKWN i wspólnie pracować nad budową nowej administracji. Chce też mieć możliwość, aby po wyzwoleniu Warszawy, kiedy wejdą wojska radzieckie, umocować tam wicepremiera rządu i dowódcę armii podziemnej, którzy zajmą się budową administracji.

Stalin odpowiada, że rząd radziecki nie może mieć wpływu na to, ile partii będzie reprezentowanych w przyszłym polskim rządzie, gdyż o tym zdecydują sami Polacy i ma nadzieję, że jeżeli partie demokratyczne utworzą wspólny blok, to rząd radziecki będzie je wspierał.

Mikołajczyk przypomina, że w polskim rządzie przed wojną były cztery partie i chciałby, żeby one uczestniczyły w rządzie, który powstanie w Warszawie po wyzwoleniu.

Stalin odpowiada, że partie te powinny się dogadać z PKWN, a Mikołajczyk się z tym zgadza.

Stalin jednak uprzedza, że na razie rząd radziecki porozumiał się z PKWN, a z rządem londyńskim stosunki się popsuły i nie uznaje on tego rządu. Rząd londyński powinien dogadać się z PKWN i razem utworzyć rząd tymczasowy i powinni to zaakceptować sami Polacy.

Poza tym Stalin podkreśla, że przez cztery lata wojny i okupacji społeczeństwo polskie zmieniło się, wiele ludzi przeszło na pozycje lewicowe, wyrosły nowe autorytety. Wojskowi, którzy przeszli szlak bojowy z Armią Czerwoną oraz I Armią Wojska Polskiego, która wyzwoliła wschodnie ziemie polskie, pomagają teraz chłopom przy zbiorach. Dlatego rząd londyński powinien liczyć się ze zmianami nastrojów w społeczeństwie.

Następnie była mowa o podziemnej armii polskiej, która nie mając uzbrojenia, nie może walczyć z Niemcami. Mikołajczyk mówi o małych oddziałach do 20 osób rozsianych po całym kraju, które przeprowadzają głównie akty sabotażu.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*