S. Załuski, Pozostał Bóg i honor
Polskie powieści historyczne, te naprawdę dobre szczególnie, mają to do siebie, że zwykle są długi. Nawet bardzo. A ta konkretna pod tym względem wcale nie jest inna. Jednak takiej cegły już dawno nie widziałem. Oto, bowiem przedstawiam Wam „Pozostał Bóg i honor” Stanisława Załuskiego.
Są takie powieści historyczne, które każdy szanujący się polski czytelnik powinien znać. Niekoniecznie lubić, ale co najmniej znać. Po za klasykami romantyzmu, pozytywizmu i późniejszych epok literackich znalazłoby się jeszcze kilka, które do tego grona zaliczyć wypada. Z ostatnich lat koniecznie muszę wspomnieć powieści autorstwa Roberta Forysia, szczególnie „Gambit hetmański”. I do tej wyimaginowanej listy teraz muszę dopisać „Pozostał Bóg i honor” Załuskiego– powieść, która nader udanie wpisała się w konwencję, choć w ostatnich dziesięcioleciach udawało się to raczej niewielu książkom.
Po tym przydługim wstępie wypada napisać, dlaczego właśnie tak uważam. Przede wszystkim, że Załuski bardzo dobrze zbudował klimat tej powieści. Co moim zdaniem jest największym + tej pozycji. Autor świetnie opisał także zwyczaje XVIII- wiecznej Polski i Litwy, co dla mnie, jako miłośnika doby staropolskiej jest szczególnie ważne w tego typu publikacjach. Przykładów w książce jest wiele, ale bez spolerowania nie jestem w stanie podać tu właściwie żadnego, bo wszystkie je autor tak idealnie wpasował w fabułę, że każdy z nich gra w powieści jakąś rolę. Do mnie osobiście szczególnie trafił jeszcze jeden element narracji. Otóż nie da się wepchnąć jej w żadną istniejących kategorii i konwencji. „Pozostał Bóg i honor” jest po prostu powieścią historyczną”. Bez dodawania żądnych kolejnych rzeczowników ani przymiotników, bo książka jest i wojenna, i kryminalna a uważny czytelnik odnajdzie i wątki obyczajowe a motywy rodem z romansidła są widoczne aż nad wyraz. Niezwykle ciekawe i oryginalne jest też spojrzenie Załuskiego na postacie polskiej polityki końca XVIII wieku. W powieści nie ma tak często spotykanych w tej kategorii uproszczeń i czarno- białego przedstawienia historii. U Załuskiego większość elementów fabuły jest po prostu „szara” a ci, których uważamy za winowajców i zdrajców ojczyzny mają i wady i zalety. Tak samo zresztą, jak bohaterowie tamtych czasów.
Niestety „Pozostał Bóg i honor” przez to, że jest tak bardzo historyczna i wielowątkowa sporo na tym traci. Przede wszystkim ta wielowątkowość. Ich wielość i przemieszanie niestety działa na niekorzyść powieści. Tak samo zresztą jak mieszanie stylów narracji i języka, w jakim jest prowadzona. Przez większość fabuły jest to nowożytna odmiana polszczyzny, ale czasem i współczesna.
Inną wadą powieści jest też niewątpliwie jej objętość. Moim zdaniem akurat w tym przypadku podział na tomy byłby dla powieści zbawienny. Dotyczy to po trochę też chronologii. Ta też obejmuje strasznie długi fragment naszej historii. A dokładniej czasy od 1743 aż po 1795 rok, a w ostatnim rozdziale Załuski wykonuje wybieg aż po okres po wojnach napoleońskich a w przypadku historii Litwy nawet po wojnę domową w Rosji. Tak tę wojnę domową w 1917 roku! Sam, zatem drogi czytelniku możesz ocenić, jaka to rozpiętość. Moimi zdaniem lepiej byłoby, gdyby Załuski to po prostu skrócił! Przynajmniej o połowę.
Zdecydowaną wadą jest też wplecenie w narrację zbyt wielu historycznych postaci i wydarzeń. W tym wypadku akurat też działa to na niekorzyść powieści, wprowadzając niepotrzebny chaos. To samo robią też bardzo długie opisu (skojarzenie z „Nad Niemnem” w pełni uzasadnione). One także strasznie męczą czytelnika i skutecznie wytrącają z fabuły, która skąd inąd została przecież sprawnie skonstruowana.
Książka Załuskiego mimo wielu oczywistych wad broni się jednak chwytliwą fabułą, która– gdy nie zgubi się wątku przewodniego– naprawdę może trzymać napięciu. Niezwykle trafnie udziela też odpowiedzi na pytanie: co pozostaje ludziom, kiedy zabraknie Ojczyzny. Tylko Bóg i honor!
Wydawnictwo: Bernardinum
Ocena recenzenta: 5/6
Dawid Siuta