Związek Radziecki zniknął z mapy politycznej świata w 1991 roku. Mimo to po dziś dzień nie słabną dyskusje na temat uwarunkowań upadku tego potężnego imperium. Czy Związek Radziecki mógł przetrwać? Czy komunizm był realną alternatywą czy wyłącznie złudzeniem? Te pytania wciąż nie tracą na aktualności. Wielokrotnie w literaturze podkreśla się, że reformy Michaiła Gorbaczowa były spóźnione i niekiedy nieprzemyślane. Zmiany, które chciał wprowadzić miały jednak swoją genezę. By ją poznać, należy sięgnąć daleko w przeszłość, ponieważ słabości systemu były dostrzegalne niemal od początku jego istnienia.
Po śmierci Stalina władzę w ZSRR przejął charyzmatyczny Nikita Siergiejewicz Chruszczow. W Polsce znany jest głównie z procesu destalinizacji, jaki zapoczątkował. Jednak nowy sekretarz KC KPZR swój czas i uwagę poświęcał nie tylko szkodliwym dla państwa rządom Stalina. Dostrzegając liczne anomalie sowieckiej rzeczywistości i próbując ją naprawiać chciał być postrzegany jako wielki reformator sowieckiego imperium. Marzył o potędze ZSRR przekraczającej dokonania USA. Podjął się pierwszych prób zreformowania ogromnego imperium, które jeszcze przez całe dekady odgrywało istotną rolę na świecie. Oczywiście nowe koncepcje militarne czy też nowe tendencje w kulturze miały znikome znaczenie dla samego istnienia systemu. W tym kontekście kluczowe okazały się trzy obszary funkcjonowania państwa sowieckiego: przemysł, rolnictwo i edukacja.
„Armaty zamiast masła”
Pierwsze realne próby reformowania systemu pojawiły się po śmierci Stalina. Śmierć dyktatora pozwoliła podważyć dogmaty, które on sam kreował w zaciszu odciętego od świata kremlowskiego gabinetu. Stalin otoczony propagandą, opartą między innymi na kulcie jego osoby, żył w świecie pozbawionym realiów. Nie znał prawdziwych problemów swojego kraju, ponieważ stało się to w pewnym momencie niemożliwe. Peter Kenez, autor krytycznej pracy poświęconej dziejom radzieckiego imperium zwraca uwagę, że Stalin praktycznie stracił możliwość realnej oceny sytuacji w państwie którym kierował, a tym samym skutecznego reformowania ogromnego imperium[1]. Kuriozum rządów Stalina w kontekście reform polega na jego dosłownej interpretacji ideologii komunistycznej, forsowaniu industrializacji i kolektywizacji oraz w dalszej perspektywie niemożności naprawy tych błędów. Dopiero śmierć dyktatora pozwoliła na realne spojrzenie na rzeczywistość, jaką kreowały jego rządy. Choć ambitne projekty w dziedzinie przemysłu przyniosły imponujące efekty, skutki forsownej kolektywizacji odbiły się czkawką kremlowskim włodarzom. Stalin zbudował w ZSRR potężny potencjał militarny, który uratował imperium przed zagładą pod gąsienicami niemieckich czołgów. W 1941 roku po radzieckiej stronie granicy stacjonowało ponad dwieście dywizji[2]. Badania wykazują, że nie była to pełnia planowanych możliwości Armii Czerwonej, ponieważ składy dywizji nie były pełne między innymi z powodu trudności z ich należytym wyekwipowaniem[3]. Stalin już przed wojną zaniedbując kwestie produkcji dóbr konsumpcyjnych kreował w ZSRR poczucie zagrożenia, by móc intensywnie rozwijać przemysł zbrojeniowy. Społeczeństwo radzieckie było gotowe na wyrzeczenia, a tym samym pogorszenie stopy życiowej. Stalin usprawiedliwiał trudną sytuację materialną społeczeństwa koniecznością zapewnienia mu bezpieczeństwa poprzez niezwykle ambitną i kosztowną industrializację[4]. Manipulując opinią publiczną oraz nakręcając psychozę zagrożenia, uzyskał tymczasowy kredyt zaufania. Jednak było to rozwiązanie tymczasowe. Dla każdego obywatela ZSRR było oczywiste, że pewnego dnia państwo będzie musiało sprostać problemowi wiecznych niedoborów. Śmierć dyktatora w 1953 roku stworzyła perspektywę wprowadzenia reform.