Przygody matematyka ꘡ Recenzja

S. Ulam, Przygody matematyka. Autobiografia

Każda królowa ma swojego króla lub przynajmniej pretendenta do tego tytułu. Wydane nakładem krakowskiego „Znaku” filmowe wydanie autobiografii Stanisława Ulama dowodzi, że ten naukowiec naprawdę mógłby nosić takie miano. Naprawdę warto, więc sięgnąć po „Przygody matematyka” i poznać choć kilka wspomnień jednego z najwybitniejszych matematyków wszechczasów.

Kim był Stanisław Ulam? To chyba nie czas przytaczać pełną jego biografię. W każdym razie na temat jego życia i działalności bardzo dużo materiałów skrywa choćby Wikipedia. I tamten tekst też warto przeczytać, ponieważ zwrot o jednym z najwybitniejszych naukowców wszechczasów nie było ani przesadą, ani jedynie zgrabnym, clickbaitowym zabiegiem recenzenckim.

Przy pierwszym spotkaniu z książką, żadne z nas o jej bohaterze nie wiedziało nic, po za zasłyszanym kiedyś nazwiskiem. I tak lektura niespełna 400 stronnicowej książki, wydanej w solidnej twardej oprawie, umiliła jednemu z nas długą podróż pociągiem przez Polskę. Jakimi zatem spostrzeżeniami możemy  się podzielić?

„Przygody matematyka” będące autobiografią Stanisława Ulama, świetnego matematyka, pochodzącego z Polski i legendarnej lwowskiej szkoły matematyków, to wspomnienia spisane po latach. A dokładnie kilkudziesięciu latach. Pierwsze wydanie powstało w latach siedemdziesiątych i ten konkretny fakt widać po narracji. Język opowieści może i jest lekko ociężały, ale przepiękny. Dlatego – naszym zdaniem – książkę czyta się w miarę lekko. Choć niektóre fragmenty opowieści Ulama są naprawdę ciężkie w odbiorze.

Dodatkowo książka obfituje w informacje z zakresu matematyki i fizyki teoretycznej, w której autor brylował po wojnie. „Przygody matematyka” nie jest jednak typową autobiografią. Ulam bardzo wiele uwagi poświęca w niej swojej rodzinie, pracy oraz przygodach, często opisując je w niezwykle barwny sposób.  Sporo pisze także o innych naukowcach, dlatego w opowieści często pojawiają się głośne nazwiska. Dodatkowo to też zdaje się dowodzić, jak sumiennie autor pracował nad książką. Bo tego, że miał świetną pamięć dowodzą też jej fragmenty, w których szczegółowo opowiada o swoich zajęciach dnia codziennego, między innymi odwiedzaniu barów czy prowadzeniu rozmów z innymi matematykami.

Reasumując „Przygody matematyka”  uznać trzeba za pozycję bardzo dobrą, w której przeplatają się losy zwykłego człowieka i wielkiej nauki, które to połączenie dało światu między innymi bombę wodorową

Wydawnictwo: Znak Horyzont

Ocena recenzentów: 5/6

Angelika Siuta

Dawid Siuta

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*