Na otwarciu ekspozycji oficyna Willi Schroedera przy ul. Warszawskiej w Gorzowie pękała w szwach. Ale i okazja była szczególna, bo wystawa jest zwieńczeniem ponadrocznej pracy gorzowskich archeologów. Potwierdziło się, że gdziekolwiek zacznie się kopać w Santoku, to zawsze znajdzie się ślad dawnych wieków.
To były unikatowe w skali kraju badania archeologiczne. Wykopaliska trwały od maja 2014 r. do lipca 2015 r. i były związane z wielkim projektem budowy kanalizacji w podgorzowskich gminach. Znaleziska składane były w kartonach sklepowych Biedronki. Do tych kartonów trafiało kilkanaście tysięcy elementów ceramiki naczyniowej, kilka tysięcy szczątków skonsumowanych przed wiekami zwierząt i ryb, kilkaset wyrobów metalowych, kilkanaście kościanych i rogowych. Na szczegółowe analizy odkryć nie trzeba było długo czekać, bo przez ponad rok archeolodzy badali tereny wykopalisk. Dzięki współpracy archeologów z inwestorem mogli oni wykroczyć poza teren wykopu i natknęli się na pochówek tzw. ‘’rycerza”. Było to swego rodzaju lokalne wydarzenie dla mieszkańców Sanoka, na które zeszli się, aby zobaczyć co wykopią archeolodzy. Myślę, że mogli być potem trochę rozczarowani – mówi Stanisław Sinkowski, kierownik sekcji archeologicznej w gorzowskim muzeum. W dalszych pracach odkryli oni resztę szkieletu z drugą ostrogą. Archeolodzy nie mieli łatwo, bo wykopy były wąskie i głębokie. Nierzadko sięgały 2-3 metrów, a nawet głębiej. Po oczyszczeniu i konserwacji okazało się, że ostroga jest inkrustowana srebrem, miedzią i nie ma odpowiednika na ziemiach polskich. Jest to ostroga ottońska z przełomu X i XI w. Archeolodzy dowiedzieli się za to wielu innych ciekawych rzeczy o dawnym prawobrzeżnym Santoku. Miasteczko kojarzy się najczęściej ze średniowiecznym grodem, dziś leżącym na lewym brzegu Warty, który Gall Anonim nazywał „Regni custodia et clavis” (klucz i strażnica królestwa). Niemcy prowadzili tam badania archeologiczne w latach 30. i stworzyli określenie „Troja des Ostens” (Troja Wschodu). Po wojnie na grodzisku badania prowadzili polscy archeolodzy w latach 60., a potem od roku 2007. Santok za sprawą grodu kojarzy się głównie ze średniowieczem. Ale na prawym brzegu Warty archeolodzy odkryli ślady osadnictwa z młodszej epoki neolitu. Natrafiano również na ślady intensywnego osadnictwa kultury łużyckiej. A wśród nich coś, co zafascynowało archeologów: dwa kawałki czarnej ceramiki, której dotąd nie znajdowano w Dolinie Warty. Jak później się okazało po dalszych badaniach, że we wczesnośredniowiecznym Santoku dość ubogo wyprawiano zmarłych na tamten świat. Na cmentarzysku z czasów wczesnopiastowskich tylko przy nielicznych szkieletach znaleziono ozdoby, kabłączki skroniowe, monety czy przedmioty codziennego użytku. Wrażenie robią pierścionki sprzed tysiąca lat czy kolorowe szklane paciorki, jakby dziś zerwane z naszyjnika.
Źródło: ‘’wyborcza.pl”
Fot.: Porośnięte lasem wzgórze Kopacz nad Sanem u wylotu z Kotliny Sanockiej, kryjące grodzisko obronne kultury celtyckiej i wczesnośredniowiecznej tzw. Horodyszcze. Fot. Wikipedia Commons.
Marika Matusiak