Gdy spotkali się pierwszy raz w 1923 roku, zapewne żaden z nich nie przypuszczał, że ich znajomość potoczy się takim torem. Losy nieśmiałego rekruta i tajemniczego komandora miały jeszcze wielokrotnie się przecinać i balansować pomiędzy niechęcią, a szczerą sympatią.
Rok 1923 – pierwsze spotkanie
Dziewiętnastoletni Reinhard Heydrich nie cieszył się popularnością wśród swoich kolegów z marynarki. Wysoki, o dziwnej, kobiecej aparycji i wysokim głosie budził śmieszność u rówieśników. Nie pomagała też jego abstynencja i niechęć do wyrobów tytoniowych. Także skrzypce, które Heydrich nosił ze sobą wszędzie były powodem do kpin z młodzieńca. To jednak dzięki swojemu talentowi poznał jednego z niewielu swoich przyjaciół.
Komandor Wilhelm Canaris został przeniesiony na krążownik „Berlin” w 1923 roku. Ekscentryk i indywidualista, który świetnie odnajdował się w dezinformacji przeciwnika czy podczas misji szpiegowskich, jak miało to miejsce podczas pierwszej wojny światowej, nie nadawał się do bycia szkoleniowcem. Nie zaskarbił sobie sympatii młodych kadetów. Dodatkowo cierpiał na przewlekłą depresję i monotonia życia na „Berlinie” wcale nie poprawiała stanu jego zdrowia. Na domiar złego powikłania po malarii, jakiej nabawił się w Ameryce Południowej, dotkliwie dawały o sobie znać.
W lipcu 1923 ta dwójka trafiła na siebie po raz pierwszy. Heydrich mający w zwyczaju grywać na skrzypcach w ustronnych miejscach statku został zauważony przez Canarisa, którego żona, Erika, także była skrzypaczką. Nie jest wiadome jak dokładnie przebiegło to spotkanie, jednak panowie szybko znaleźli wspólny język i zaprzyjaźnili się ze sobą.[1]
Canaris opowiadał Heydrichowi o swoich przygodach na pokładzie krążownika „Dresden”, a także o misjach w Hiszpanii. Dla dziewiętnastolatka, który dotychczas żył powieścią Lucknera (znajomego jego rodziców) „Diabeł Morski”, znajomość z kimś takim jak Canaris była z pewnością ogromną nobilitacją. Dla trzydziestoośmioletniego komandora Heydrich był jedną z niewielu osób, które rozumiały go i wspierały w trudnych chwilach.
Nie jest więc zaskoczeniem, że gdy tylko „Berlin” powrócił do Kilonii Heydrich zaczął bywać u Canarisa w domu.[2] Heydrich grywał z Eriką Canaris w duecie, czasem dołączali do nich również i inni muzycy. W tym czasie Wilhelm, jako że sam nie był zbytnio utalentowany muzycznie i twierdził, że nie miał słuchu do muzyki (mawiał „Sądzę, że muzyka jest czymś dla muzyków”, choć syn Heydricha wspomina, że w późniejszych latach Canarisowi zdarzyło się grać na pianinie, podczas gdy Heydrich grywał na skrzypcach), przygotowywał posiłki. Małżeństwo Canarisów nie należało do specjalnie udanych, jednak obecność Heydricha sprawiła, że para spędzała ze sobą więcej czasu.
Z czasem jednak depresyjne nastroje i poczucie wypalenia u Canarisa wzięło u niego górę i na początku 1924 roku chciał odejść z marynarki jako powód podając nękające go nawroty malarii. Wkrótce jednak dostał skierowanie na misję i swoją rezygnację wycofał. Drogi Heydricha i Canarisa rozeszły się.[3]
Rok 1935 – Spotkanie w nowych okolicznościach
Nie jest jasnym, kiedy dokładnie panowie spotkali się ponownie. Z pewnością był to rok 1935. Jedną z wersji podaje Lina Heydrich. Heydrichowie byli na spacerze ze swoimi dziećmi w pobliżu swojego berlińskiego mieszkania na Doelle-Strasse. Parę z wózkiem dostrzegł z dala idący z naprzeciwka Canaris z żoną. Nie był on pewny, czy oficer SS to jego dawny przyjaciel, gdy jednak wszystko wskazywało na to, miał krzyknąć „Dobry Boże, to Heydrich!”. Chwilę później i szef SD zorientował się kim był człowiek, który go rozpoznał. Starym zwyczajem zasalutował i zapytał, co też „Herr Kapitan” robił w Berlinie. Okazało się wkrótce, że są sąsiadami Przez dwanaście lat nie mieli ze sobą żadnej styczności.[4]
Być może ta sytuacja miała miejsce przed 17 stycznia 1935 roku, kiedy Canaris i Heydrich spotkali się w restauracji „Horcher” mieszczącej się w Berlinie. Wilhelm Canaris został bowiem w 1935 roku szefem Abwehry. Mówi się, że to Heydrich był całym sercem za tym, by jego stary znajomy zajął to stanowisko po zdymisjonowanym Patzigu. Heydrichowi było na rękę, żeby szefem konkurencyjnej organizacji była osoba, z którą z łatwością znajdzie wspólny język, więc cieszył się wiedząc, że szefem Abwehry mianowany został Canaris. Ten zaś ostrzeżony przez Patziga przed rosnącą potęgą SS miał to skomentować „Poradzę sobie z tymi chłopakami.” Podczas spotkania w „Horcher”, wbrew pogłoskom, Heydrich nie zachowywał się nieprzyjemnie. Wręcz przeciwnie! Widząc się ze swoim przyjacielem po latach rozłąki zachowywał się niezwykle sympatycznie, jak na swoje możliwości. Z początku wydawało się więc, że współpraca pomiędzy Abwehrą i SD będzie przebiegała bez większych tarć. To jednak wkrótce miała zweryfikować rzeczywistość.[5]
W roku 1936 Wilhelm Canaris i Werner Best, współpracownik Heydricha, ustalili zakres kompetencji między Abwehrą i SD, który został nazwany biblijnie: „Dziesięcioma Przykazaniami”. Co też one zawierały? SD miało uznać wyłączność Abwehry w kwestii wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, oraz ochrony instalacji wojskowych. Abwehra oddała SD do dyspozycji szpiegostwo przemysłowe, wywiad przygraniczny, oraz walkę z przestępstwami politycznymi na terenie Niemiec. Egzekutywa należała do Gestapo, jako, że Abwehra nie posiadała wówczas żadnych oddziałów policyjnych.[6]
Przyjaciele
Tymczasem prywatnie Canarisowie i Heydrichowie byli dobrymi sąsiadami. Powrócił dawny zwyczaj wspólnego muzykowania i kolacji. Canaris znów oddał się gotowaniu, jego specjalnością była dziczyzna zapiekana w ciemnym pieczywie i czerwone wino, sałatka rybna z kawiorem podawana z brandy. Heydrich muzykował z małżonką swojego przyjaciela wykonując utwory Haydna, czy kompozycje swojego ojca. Pary grywały także w krokieta, czego świadkiem był genealog Heydricha, Ernst Hoffmann. Wspominał on, że nie dało się zauważyć żadnych tarć na linii Canaris/Heydrich, wręcz przeciwnie, obaj zachowywali się zupełnie odmiennie niż w pracy, gdzie Heydrich był despotyczny i zdystansowany, a Canaris przemęczony i egzaltowany.[7]
W roku 1937 obie pary przeprowadziły się symultanicznie do dzielnicy Berlin Schlachtensee i znów mieszkały po sąsiedzku. Dwie posesje dzielił kurnik Heydrichów. Ich dzieci wspólnie się bawiły. Ojcowie zaś urządzali sobie konne przejażdżki. Koń Heydricha sąsiadował boksem z Motte, klaczą należącą do Canarisa. Niejednokrotnie podczas tych eskapad towarzyszyli im również Werner Best i Walter Schellenberg.
Sielanki, którą z rozrzewnieniem wspominała Lina Heydrich słowami: „Zaczęła się stara zabawa. Widujemy się, odwiedzamy. Umawiamy się na wieczorne muzykowanie. Erika Canaris gra drugie, Reinhard pierwsze skrzypce. Pełna muzyki zima, mieszczańskie wizyty (…). To były piękne, spokojne czasy”, nie burzyły nawet drobne zajścia, kiedy to szpiegowskie skłonności Canarisa wkraczały na pole życia prywatnego.
Zdarzyło się bowiem, że jedna z córek Canarisów podczas zabawy z synami Heydrichów oddaliła się i weszła do gabinetu szefa SD. Dziewczynka zaczęła grzebać w jego biurku. Heydrichowie dyskutowali w drugim pomieszczeniu i usłyszeli jakieś hałasy. Reinhard zajrzał do swojego gabinetu, gdzie Canarisówna nie zdążyła zasunąć zasuwki w jego biurku. Heydrich zrobił to za nią i upomniał ją: „Posłuchaj, tak się nie robi”.
W domu Canarisów pojawił się także nowy służący. Algierczyk o imieniu Mohammed miał nie znać języka niemieckiego, stąd Wilhelm zachęcał by na prywatne sprawy rozmawiać przy nim swobodnie. Heydrich rzecz jasna wyczuł, że coś jest z egzotycznym służącym swojego przyjaciela nie tak. Jego prywatny detektyw widział Mohammeda parę dni później mówiącego płynnie po niemiecku z jakąś kobietą.
Wdowa po Heydrichu wspominała z pewnym sentymentem, że Canaris nie szpiegował ani dla Niemiec, ani dla Hitlera, robił to dla siebie, dla samej frajdy ze szpiegowania.
Czy jednak przyjaźń z Heydrichem z pewnością była szczera? Czy nie była jedynie kurtuazją?
Inge Haag, sekretarka Canarisa wspominała zażyłość ich relacji: „Między Canarisem a Heydrichem panowały stosunki, które najlepiej określić można jako zażyłe. Zgodnie z tradycją marynarki łączyła ich więź niedostępna innym oficerom w otoczeniu Canarisa.”[8]
W podobnym tonie wypowiadał się także Ernst Hoffmann, czy Lina Heydrich, której Canaris mówił, że Heydrich był dla niego jak syn. O tej przedziwnej zażyłości może świadczyć również inna historia. Heydrich często wspominał czasy marynarki z pewnym rozrzewnieniem i miał poważne problemy, by patrzeć na maszerujących marynarzy. Canaris obserwując to wpadł na pomysł by Heydricha rehabilitować. Usilnie prosił Raedera, by przywrócił Heydrichowi prawo do noszenia marynarskiego munduru. Z początku grossadmiral był nieugięty, jednak z czasem przystał na prośby Canarisa. Z tym, że Heydrich nie był zachwycony inicjatywą przyjaciela i poczuł się urażony. Post factum Wilhelm Canaris powiedział do Brunona Streckenbacha: „Chyba wpadłem pomiędzy młot a kowadło!”.[9] Także niechęć do Ericha Raedera była im wspólna. Obaj w mniejszym lub w większym stopniu zostali przez niego odsunięci. To on wszakże zadecydował o wydaleniu Heydricha z marynarki i to on przeniósł Canarisa do Świnoujścia, co jeszcze bardziej pogłębiło stany depresyjne.
Rywale
Przyjazne stosunki na polu prywatnym nie zmieniały jednak faktu, że tarcia między SD i Abwehrą bardzo szybko przybierały na sile.
Potężnym ciosem dla kooperacji między powyższymi była sprawa Tuchaczewskiego, którą SD zajęło się bez uprzedniego poinformowania o tym Abwehry. Ludzie Heydricha dowiedzieli się od podwójnego agenta Skoblina o prawdopodobieństwie buntu przeciwko Stalinowi w Związku Sowieckim. W istocie to sam Stalin planował pozbyć się tych, którzy byli dla niego niewygodni i szukał ku temu pretekstów. Skoblin, który pracował także dla NKWD, przekazał Heydrichowi informacje, że na czele opozycji stał Michaił Tuchaczewski. Heydrich ochoczo zaangażował własnych agentów do fałszowania dokumentów i pieniędzy i był wprost zachwycony czystką kadry oficerskiej w Związku Sowieckim, jaka dokonała się w roku 1937.
Heydrich rzecz jasna wyolbrzymił swoją rolę w tych wydarzeniach, w rzeczywistości jego wkład w aferę Tuchaczewskiego był niewielki, cały mord był zaplanowany dużo wcześniej. Dumny szef SD uważał jednak, że to jego zasługa i poinformował o tym Canarisa w prywatnej rozmowie. Ten był zaś przerażony, bowiem nieostrożność Heydricha mogła doprowadzić do wojny ze Związkiem Sowieckim. Dodatkowo dotknął go fakt, że SD nie konsultowało swoich akcji z Abwehrą i jawnie weszło w jej kompetencje.[10]
Także afera Blomberga i Fritscha była ciosem, przez który Canaris poczuł, że współpraca z SD jest absolutnie niemożliwa. Szef Abwehry musiał interweniować w sprawie tego drugiego i dostarczył dowodów poświadczających, że Fritsch nie był homoseksualistą. Ujawnił także, że Gestapo celowo próbowało zatuszować fakt, że ich agent pomylił Wernera von Fritscha z kapitanem kawalerii noszącym to samo nazwisko. Machinacje Hitlera, a także dowództwa SS, które próbowało osłabić armię budziły sprzeciw Canarisa. Szef Abwehry zaczął coraz bardziej odwracać się od nazizmu, w którym niegdyś upatrywał nadziei na uzdrowienie Niemiec. Z czasem postępki Himmlera i Heydricha stawały się dla niego coraz gorsze do zniesienia i nie miał nic przeciwko, gdyby ci zostali aresztowani. Z drugiej jednak strony prywatnie przyjaźnił się z Heydrichem i wielokrotnie ustępował mu na polu zawodowym, by ocalić ich znajomość.[11]
To nie przeszkadzało mu zanotować w jednym ze swoich dzienników, że Heydrich to „niebezpieczny fanatyk”. Jego przyjaciel nie pozostawał mu dłużny i w rozmowie ze współpracownikami i znajomymi przezywał go „stare ptaszysko”, albo w halleńskim dialekcie „Greschke” co było dość obraźliwą aluzją do południowych korzeni Canarisa.[12] Heydrich dowcipkował sobie również w niewybredny sposób z sytuacji, która przydarzyła się szefowi Abwehry. Gdy ten wracał z jednej ze swoich tajnych wypraw z Hiszpanii, będąc w Szwarcwaldzie napotkał na śnieżycę. Przez wiele dni oficerowie Abwehry poszukiwali admirała, który, jak się później okazało schronił się w małym wiejskim domku. Przemarznięty do kości Canaris namówił gospodynię do udzielenia mu schronienia. Szef Abwehry obawiał się, że dostanie zapalenia płuc. Był hipochondrykiem, który wyrzucał ludzi ze swojego biura, gdy ci śmieli kichnąć w jego obecności. Heydrich całą sytuację skwitował złośliwym zdaniem: „A więc tak zarządzają teraz Abwehrą?”[13]
Ciężkim policzkiem wymierzonym Canarisowi była sprawa Paula Thümmela z 1941, w czasie, w którym Heydrich został już mianowany Zastępcą Protektora Czech i Moraw. Zaraz po swoim przyjeździe Heydrich ogłosił stan wyjątkowy, przez co czeski ruch oporu został niemalże całkowicie rozbity. Podczas przesłuchań torturowani więźniowie zeznawali na temat nadajnika znajdującego się na terenie Pragi. Obsługiwać go miała rozbita już grupa czeskiego kapitana Moravka. Sam Moravek był na wolności i dość często kontaktował się z Niemcem zatrudnionym w OKW. Ściśle tajne informacje, o których wiedziały jedynie trzy osoby (Frank, Geschke i Thümmel), wędrowały dalej do aliantów.
Gestapo znalazło czeski nadajnik nocą między 2 a 3 października. Obsługujących go ludzi ujęto, jeden z nich popełnił samobójstwo. Podejrzanym o zdradę stał się Thümmel, członek Abwehry, współpracownik Canarisa, określony przez Heydricha mianem „dziwacznego księcia”, jak zwykł on określać osoby stanowiące zagrożenie dla Trzeciej Rzeszy.
Thümmela aresztowano w jego własnym biurze. To jednak Heinrich Himmler był pierwszym, który zwrócił się do Heydricha o uwolnienie Thümmela. Byli oni bowiem dobrymi znajomymi. Heydrich nie chciał ustąpić nawet swojemu szefowi. Był osobiście dotknięty tą sytuacją, był pewien, że Canaris dopuścił się zdrady i doskonale wiedział o poczynaniach swego podkomendnego. Szef RSHA postanowił grać na zwłokę i Thümmela przesłuchiwano tygodniami. Wypuszczono go dopiero 25 listopada. Choć został oficjalnie przeproszony za „pomyłkę”, to Heydrich nie zamierzał spuszczać go ze swoich oczu i planował, jak najszybciej go unieszkodliwić.[14]
Heydrich był nieustępliwy i przestał kryć się z chęcią stworzenia wielkiego aparatu bezpieczeństwa, sterowanego, rzecz jasna, przez niego. Powstała w 1939 roku RSHA miała być jedynie preludium do szerszego projektu, który został zrealizowany po śmierci Heydricha, kiedy to RSHA wchłonęło Abwehrę.
Ludzie listy piszą
Rok wcześniej, bo w roku 1940 Heydrich napisał do Canarisa list zawierający skargi na oficerów Abwehry wchodzących w kompetencje jego ludzi, bądź szpiegujących w jego urzędach. Uznał, że jego RSHA jest zagrożone i radził swojemu rywalowi, by coś z tym zrobił. Był to w istocie pretekst do walki o kompetencje Sipo.
Canaris długo zwlekał z odpowiedzią, gdy jednak ta nadeszła w styczniu 1941 roku, zawierała wytłumaczenie, że jego ludzie wykonują swoją pracę. To jednak nie satysfakcjonowało Heydricha i parę dni później zorganizował on spotkanie w siedzibie Gestapo na Prinz-Albrecht-Strasse. Obecni byli wysocy oficerowie SS, jednak konferencja rozpoczęła się od prywatnej rozmowy między Canarisem i Heydrichem. Szef Abwehry wyraził rozgoryczenie, że Heydrich nie zwrócił się do niego osobiście.
Szef RSHA przeszedł do twardych żądań i rozszerzenia kompetencji podległego mu Sipo. Oczywiście wiązało się to z ograniczeniem kompetencji Abwehry, co budziło sprzeciw Canarisa. W końcu przystano na kompromis, w którym agenci Abwehry mieli przekazywać informacje także do placówek RSHA. Do dziesięciu przykazań naniesiono poprawkę.
Pod koniec stycznia 1941 roku do biura Canarisa nadszedł dokument zatytułowany „Podstawowe zasady kooperacji pomiędzy Sipo, SD i Abwehrstellen” autorstwa Heydricha. Nie jest wiadome jakie były to zasady jednak już 2 lutego nadeszła kontrpropozycja, która dla odmiany uraziła Heydricha. Doszło do rozmowy telefonicznej, a następnie Heydrich napisał do Canarisa list.
„Będąc wiernym wobec naszej prywatnej obietnicy chciałbym powiedzieć, że nie widzę sensu negocjacji prowadzonych w gentlemańskiej formie (…). Od kiedy otrzymuje wytyczne do tych podstawowych negocjacji od Reichsfuhrera-SS, nie ma dla mnie możliwości do znalezienia satysfakcjonującego rozwiązania tego problemu. Niemniej rozważę go i wstrzymam się od dyskusji na ten temat zanim Reichsfuhrer SS nie podejmie decyzji samemu. Wierzę, że rozumiesz moją pozycję i rozczarowanie jakie mnie spotkało. Heil Hitler! Twój oddany Heydrich.”
Canarisa nie satysfakcjonowało wytłumaczenie Heydricha i stawił się w siedzibie RSHA osobiście wraz z Bentivegnim. Siedział w przedsionku przez kilka godzin, poddał się jednak i pozostawił podkomendnego, by ten rozmówił się z Heydrichem. Nie udało się i z Bentivegnim dyskutował niesławny „Gestapo” Mueller. Następnego dnia Heydrich napisał kolejny list.
„Słyszałem, że pomimo mojego ostatniego listu postanowiłeś stawić się w moim biurze. To niezwykle kłopotliwe dla mnie, zaś ty mogłeś oszczędzić sobie trudu, jeśli zrozumiałbyś co napisałem ci w moim liście; Nie jestem w stanie prowadzić żadnych konwersacji, nawet natury prywatnej, dopóki nie stawię się w kwaterach Reichsfuhrera-SS. Dla spraw bieżących moje biuro i moim podwładni są do Twojej dyspozycji tak samo jak wcześniej. Mam ogromną prośbę do Ciebie, byś nie czynił tej trudnej sytuacji jeszcze trudniejszą, rozważ to, jako ktoś o parę lat starszy…”
Canaris po raz kolejny odpisał szefowi RSHA wyrażając nadzieję, że sprawy pomiędzy nimi wkrótce wrócą do dawnego stanu. Poprosił także o zaufanie, jakim on miał obdarzać rywala z SS.
Konflikt został zażegnany 12 lutego, kiedy panowie spotkali się w willi w podberlińskim Klein-Wannsee. Zarówno Abwehra jak i Sipo miały zajmować się symultanicznie sprawami kontrwywiadu na terenie Trzeciej Rzeszy. Zdecydowanie wygranym w tym spotkaniu okazał się Heydrich, kompetencje którego ponownie zostały poszerzone.[15]
Admirał niejednokrotnie musiał koczować pod biurem Heydricha. Innym razem szef RSHA nie chciał widzieć się z Canarisem, a ten czekał dwie godziny na korytarzu. Gdy jednak dostał się do gabinetu Heydricha to ich starcie miało przypominać „sprzeczkę kochanków”. [16]
Heydrich doskonale zdawał sobie sprawę, że przetrzymanie Canarisa może zaowocować ustępstwami tego drugiego. Z czasem żądania Heydricha stawały się coraz zachłanniejsze. Zima 1941/42 była ciężką próbą dla ich znajomości, kiedy ich sprawy zawodowe zostawiły uszczerbek również na życiu prywatnym.
Choć spędzali wspólnie Boże Narodzenie w podberlińskim domku myśliwskim należącym do Heydrichów znajdującym się w Stolpshof, to już wtedy obydwoje rozmawiali o konieczności zmian w ich dekalogu. Szef RSHA znów nalegał na poszerzenie kompetencji podległego mu Sipo. Chciał by przejęło ono kontrolę nad Policją Polową, która do tej pory podległa była Abwehrze.
Po Świętach Heydrich przystąpił do ofensywy. W lutym 1942 napisał do Canarisa list wyrażający rozczarowanie postawą szefa Abwehry. Groził mu zerwaniem kontaktów na polu prywatnym, które jak sam pisał cechowała „prawdziwa otwartość i uczciwość”. Trzy dni później Canaris odpowiedział na ten list wyrażając „głęboki zawód” widząc jak lekko Heydrichowi przychodziły tego typu groźby mające zakończyć ich przyjaźń. Ta emocjonalna wymiana listów zakończyła się porozumieniem. Po raz kolejny Heydrich otrzymał to, czego sobie życzył. Sipo przejęła kontrolę nad Policją Polową.[17]
18 maja Canaris przybył wraz z innymi oficerami Abwehry do Pragi, by przypieczętować kolejną poprawkę w dekalogu. Po zakończeniu spotkania mającego miejsce na Hradczanach Heydrich zaprosił admirała i jego małżonkę do swojego pałacu w Panenskich Brezanach. Jak się okazało na polu prywatnym wszystko wróciło do normy. Syn Heydricha, Heider, w wywiadzie udzielonym w latach 70 wspomina jak bardzo miła była wizyta Canarisa, który zgodził się wspólnie muzykować z szefem RSHA. W tym samym wywiadzie Heider Heydrich również zaprzeczył pogłoskom mówiącym o nienawiści pomiędzy jego ojcem a Wilhelmem Canarisem.[18]
Łzy dla Heydricha
W parę dni po wizycie Canarisa w Panenskich Brezanach Reinhard Heydrich został ranny w zamachu. Miało to miejsce 27 maja 1942 roku. Według biografa Canarisa, Heinza Hoehne, na wieść o tym wydarzeniu Canaris poleciał do Pragi jednak nie dane mu było zobaczyć się z Heydrichem. Szef RSHA zmarł 4 czerwca.[19]
Zaraz po tym wydarzeniu na Canarisa wpadł były sekretarz Ribbentropa, Reinhard Spitzy. Canaris zapytał go: „Słyszał pan? Zamordowali Heydricha” „To dobrze. Dzięki Bogu, że ta świnia zniknęła.” Szef Abwehry nie był jednak zadowolony z jego słów i kazał mu się stawić w swoim gabinecie. Spitzy wspominał: „Patrzył na mnie smutno przez chwilę, a potem rzekł: ‘Nie lubię, gdy używa się takich słów. Po pierwsze, mówimy tu o zmarłym człowieku, a po drugie, nie można tak się zwracać do admirała.”[20]
Podczas pogrzebu admirał stał w ciszy i płakał. Gdy w tłumie zobaczył Huppenkothena, człowieka, który później skazał go na śmierć. Uściskał jego dłoń i ze łzami w oczach mówił, że Heydrich był wielkim człowiekiem, o którym miał jak najlepsze mniemanie. W liście do wdowy po Heydrichu zapewniał ją, że stracił prawdziwego przyjaciela. Także Inge Haag wspominała, że śmierć Heydricha była ogromnym ciosem dla depresyjnego Canarisa.[21]
Co naprawdę łączyło admirała i jego dawnego protegowanego? Czy nienawidzili się i utrzymywali ze sobą kontakt jedynie w imię zasady „przyjaciół trzymać blisko, wrogów jeszcze bliżej”? Czy może naprawdę łączyła ich niezwykle silna więź niezrozumiała i niedostępna dla reszty otoczenia? Trudno odpowiedzieć na te pytania i zdaje się, że zarówno Heydrich jak i Canaris mieliby z tym niemały problem.
Katarzyna Podstawek
Przypisy:
2R. Gerwarth, Kat Hitlera, tłum. A. Wojtasik, Kraków 2013, s. 75-76
3H. Hoehne, Canaris, tłum. J. Maxwell Browjohn, Nowy Jork 1979 s. 86-87
4Ibidem, s. 177
5G. Deschner, Reinhard Heydrich, namiestnik władzy totalitarnej, tłum. M. Ilgmann, Warszawa 2000, s. 142
6H. Hoehne, Canaris, tłum. J. Maxwell Browjohn, Nowy Jork 1979 s. 209
7Listy Ernsta Hoffmanna, Monachium IFZ, dokument ZS A 0034
8R. Basset, Arcyszpieg Hitlera, tłum. P. Chojnacki, Warszawa 2005, s. 68
9H. Hoehne, Canaris, tłum. J. Maxwell Browjohn, Nowy Jork 1979 s. 178
10G. Deschner, Reinhard Heydrich, namiestnik władzy totalitarnej, tłum. M. Ilgmann, Warszawa 2000, s. 145-6
11H. Hoehne, Canaris, tłum. J. Maxwell Browjohn, Nowy Jork, s.253-6
12Wywiad z Erichem Schultze, Monachium IFZ, dokument ZS 2430
13H. Hoehne, Canaris, tłum. J. Maxwell Browjohn, Nowy Jork, s. 197
14G. Deschner, Reinhard Heydrich, namiestnik władzy totalitarnej, tłum. M. Ilgmann, Warszawa 2000, s. 278-9
15M. Mueller, Canaris, The life and death of Hitler’s Spymaster, tłum. G. Brooks, Londyn 2007, s. 216-7
16R. Basset, Arcyszpieg Hitlera, tłum. P. Chojnacki, Warszawa 2005, s. 154
17R. Gerwarth, Kat Hitlera, tłum. A. Wojtasik, Kraków 2013, s. 425
18Notatki z wywiadu z Heiderem Heydrichem, Monachium IFZ : dokument ZS 2452
19H. Hoehne, Canaris, tłum. J. Maxwell Browjohn, Nowy Jork 1979 s. 471
20R. Basset, Arcyszpieg Hitlera, tłum. P. Chojnacki, Warszawa 2005, s. 157-8
21M. Mueller, Canaris, The life and death of Hitler’s Spymaster, tłum. G. Brooks, Londyn 2007, s. 218
Bibliografia:
R. Gerwarth, Kat Hitlera, tłum. A. Wojtasik, Kraków 2013
L. Heydrich, Muj zivot s Reinhardem, tłum. Petr Dvoracek, Cesky Tesin 2012
G. Deschner, Reinhard Heydrich, namiestnik władzy totalitarnej, tłum. M. Ilgmann, Warszawa 2000
M. Mueller, Canaris, The life and death of Hitler’s Spymaster, tłum. G. Brooks, Londyn 2007,
H. Hoehne, Canaris, tłum. J. Maxwell Browjohn, Nowy Jork 1979
R. Basset, Arcyszpieg Hitlera, tłum. P. Chojnacki, Warszawa 2005
Wywiad z Erichem Schultze, Monachium IFZ, dokument ZS 2430
Notatki z wywiadu z Heiderem Heydrichem, Monachium IFZ : dokument ZS 2452
Listy Ernsta Hoffmanna, Monachium IFZ, dokument ZS A 0034