Wyprawa przeciwko hospodarowi Michałowi w 1600 roku

Wyprawa przeciwko hospodarowi Michałowi w 1600 roku – jak do niej doszło? Trudno znaleźć w kulturze współczesnej Rumunii postać bardziej sławioną za swe czyny na placu boju niż żyjący pod koniec XVI wieku (zmarły w 1601) Mihai ViteazulMichał Waleczny. Podczas swego niezbyt długiego (1593-1601), lecz intensywnego panowania zdołał zwyciężyć Turków, co zwróciło na niego uwagę Habsburgów.

Ośmielony sukcesami w walce z nieprzyjacielem, począł jednoczyć ziemie zamieszkane przez ludność wołoską, tworząc organizm, który wiele napsuł krwi i znacząco pomieszał plany regionalnym potęgom, jak Turcja Osmańska, Rzeczpospolita Obojga Narodów, czy monarchia habsburska. Kontrakcja tych dwu ostatnich państw, jak i reakcja węgierska ostatecznie położyły kres ambicjom tego władcy, przywracając ,,stary porządek” we wschodnich Bałkanach na kolejne dwa i pół wieku.

Polityczne rozdanie w księstwach naddunajskich za rządów Michała Walecznego na Wołoszczyźnie. Upadek Andrzeja Batorego

Panowanie dynastii Mohyłów, silnie powiązanej więzami krwi z magnaterią kresową, stanowiło okres ścisłej kolaboracji i zbieżności prowadzonej przez nich polityki z racją stanu Rzeczypospolitej. Co prawda, hospodarstwo mołdawskie stanowiło, podobnie jak sąsiednia Wołoszczyzna oraz Siedmiogród – lenno sułtana, jednak dwór polski zdołał sobie zapewnić słowo Turków, że na tronie mołdawskim nie zasiądzie człowiek, któryby działał na szkodę interesom polskim.

Taka polityka gwarantowała walczącym na Bałkanach z Habsburgami Turkom neutralność Rzeczypospolitej.

Jednocześnie, wyrazicielem interesów polskiej magnaterii kresowej był w tamtym okresie utalentowany wódz i kanclerz, Jan Zamoyski. Jego stanowisko odnośnie polityki zagranicznej opierało się na jak największym ograniczeniu działań Habsburgów, mogących szkodzić Rzeczpospolitej. Jednocześnie zakładał on ochronę posiadłości polskich na południowym-wschodzie, a także rozszerzenie ich w miarę możliwości na terytorium Mołdawii.

Uznawał w związku z tym za konieczne angażowanie się w sytuację na tamtych ziemiach i stopniowe uzależnianie Mołdawii od Rzeczpospolitej, upatrując dla niej nawet status przyszłego województwa, w miejsce państwa buforowego. Zdanie to wyrażał w swoich publikacjach, ale wygłosił je także publicznie na sejmie 1596 roku.

Dominującą wśród księstw naddunajskich pozycję, dzierżył książę wspomnianego Siedmiogrodu, w owym czasie Andrzej Batory, wcześniej biskup warmiński i kardynał. Rządy w Siedmiogrodzie przejął po rezygnacji swego kuzyna – Zygmunta, który z kolei uzyskał od cesarza Rudolfa II księstwo opolskie i raciborskie.

Nawet krnąbrny i wrogi Turkom hospodar wołoski, Michał, uznał się jego lennikiem. W zamian Andrzej Batory, w poselstwie wystosowanym do Konstantynopola po uzyskanie firmanu sułtańskiego, poprosił o uznanie władzy Michała na Wołoszczyźnie. Sułtan odmówił. Również Polacy nie uznawali uzurpacji Michała.

W listopadzie król Zygmunt III wysłał list do Rudolfa II z oskarżeniem, że Michał pod auspicjami cesarza usiłuje wzniecić zamieszki w objętej polskimi wpływami Mołdawii. Jednak zarzuty Zygmunta nie spotykały się z jakąkolwiek reakcją. Monarcha wystosował więc dwa reskrypty do Jana Zamoyskiego, których treść polecała wysłać pomoc Jeremiemu.

Wiekowy hetman i kanclerz dostrzegł w tym rozkazie szansę na realizację własnych planów odnośnie Mołdawii. Przy najbardziej pomyślnym układzie miała ona, w myśl polityki Zamoyskiego, stać się polskim województwem. Ponadto, postać Michała jawiła się Zamoyskiemu jako parweniusz, który w młodości zajmował się handlem bydłem, teraz zaś nieoczekiwanie wstąpił na tron i destabilizował region. Przedsięwzięcia Michała zaalarmowały również wojska cesarskie pod wodzą Giorgio Basty.

W marcu 1600 r. generał wymaszerował do Koszyc, w listach ostrzegając  swych zwierzchników przed ufnością wobec hospodara. Na osobie Michała ogniskowała się teraz cała siła tendencji zjednoczeniowej plemion wołoskich – potomków Daków. Waleczny hospodar niczym magnes przyciągał do siebie rzesze rodaków i wraz z nimi (a także z błogosławieństwem popów i cesarza Rudolfa) osiągał kolejne połacie ziemi w dolinie Dunaju i Ardżesz. Zastępy wojaków pod komendą hospodara zasilali także Szeklerzy, których traktowano w Siedmiogrodzie jako tanią i pogardzaną, ale skuteczną siłę militarną.

Każdy magnes ma jednak dwa bieguny. Wraz z tymi podbojami ściągał na siebie hospodar nieuchronną niechęć sąsiedniego hospodara Mołdawii, dworu polskiego i sułtana. Zorientowawszy się w odczuciach Zamoyskiego względem Michała, a także samemu czując zagrożenie od strony Wołoszczyzny, Zygmunt Batory polecił jej hospodarowi abdykację. Michał uznał takie dictum za potwarz i nadal koncentrował silną armię, w dużej mierze składającą się z chłopów, których zdobył swoją szczodrością i uczciwością.

Co więcej, wysyłał poselstwa do chana krymskiego, ubiegając się o jego pomoc. Gdy ambitny hospodar zgromadził odpowiednio duże zastępy rodaków pod bronią, a także, jako się rzekło, Szeklerów, ruszył na księstwo siedmiogrodzkie, by zrealizować dzieło swojego życia. Było nim zjednoczenie ziem zamieszkanych przez Wołochów i Mołdawian.

O spodziewanym ataku hospodara donosił księciu Zygmuntowi szpieg Ioan Maro. Władca Siedmiogrodu na bieżąco informował Zamoyskiego o postępach sprawy, bowiem z hetmanem pozostawał w bliskich kontaktach (Zamoyski wszakże nie tylko ożenił się z Gryzeldą Batorówną, ale swego czasu nawet wyrobił Andrzejowi indygenat).

Mimo to atak wprowadził popłoch w Siedmiogrodzie. Do zastępów Michała chętnie garnęli się Szeklerzy, którym hospodar obiecał przywrócić przywileje. Michał podzielił wojsko na dwie armie – jedna kierowała się na Buzau, druga przez przełęcz Czerwonej Wieży. Połączyły się pod Sybinem. Książę Andrzej zebrał naprędce armię i przerażony słał listy do Zamoyskiego z prośbą o interwencję.

Obie armie stanęły naprzeciwko siebie 27 X pod Şelimbărem. Zanim doszło do starcia, próbę mediacji między stronami wziął na swoje barki nuncjusz, Germanik Malaspina, przebywający u boku Andrzeja Batorego. Okazało się, że nawet wysłannik Rzymu nie jest w mocy, by odwieść Michała od ekspansywnych planów.

Być może hospodar nie chciał słuchać byłego przedstawiciela papiestwa u boku niechętnego Michałowi Zygmunta Wazy a teraz przedstawiciela Rzymu na dworze Andrzeja. Andrzej Batory, widząc klęskę swoich sił, uciekł z pola walki. Niewykluczone, że spodziewał się porażki i plan odwrotu miał już wcześniej przygotowany. Za radą starosty Mikołaja Mikłasza starał się przedostać do Mołdawii, na dwór Mohyły.

Stracił jednak życie w drodze, rozpoznany i zamordowany przez hajduka. Jego głowę odesłano Michałowi, który umieścił ją w swym zamku w Karlsburgu. Dowiedziawszy się o tym tragicznym wydarzeniu, papież Klemens VIII obłożył ekskomuniką saskie osady w Księstwie Siedmiogrodu.

Głowa Andrzeja Batorego, kardynała, biskupa warmińskiego i księcia Siedmiogrodu

Waleczny hospodar 1 XII wkroczył w jedwabnym płaszczu na koniu do stolicy zdobytego państwa. Michał, przejąwszy w następstwie swej wiktorii cały Siedmiogród, ogłosił się namiestnikiem cesarza Rudolfa na tych ziemiach. Wkrótce Wiedeń delegował do jego boku dwóch komisarzy – Dawida Ungnada i Székelyego.

Na skutek raportów tego drugiego, oczerniających zdobywcę, cesarz nie przysłał subwencji na wojsko, tłumacząc się, że łupy, jakie Michał zdobył w dotychczasowych bitwach powinny pokrywać finansowe zapotrzebowanie. Uwolniono pokonanych wielmożów siedmiogrodzkich, chcąc zyskać ich poparcie. Pewni Węgrzy znaleźli się teraz w radzie przybocznej nowego władcy.

Zatem w ślad za scaleniem terytorialnym Wołoszczyzny z księstwem Siedmiogrodu nastąpiło scalenie polityczne. Szpieg Ioan Maro został złapany i przybity do słupa na rynku w Alba Iulia. Kat odcinał mu po kawałku kończyny, a tułów pogrzebano po dwóch dniach udręki.

Dalsze podboje Michała i niepokój wśród polskich dowódców

Tymczasem Żółkiewski, nie wiedząc o śmierci Batorego, cofnął wojska na leża zimowe, a sam udał się na Podole, którym zachwycał się w liście do Zamoyskiego, opisując możliwości kolonizacji tych ziem. Do Suczawy i Chocimia wysłał Żółkiewski rotmistrzów. Zamoyski pozwolił jeszcze trzymać wojsko na zimowych leżach, z czego skorzystał Żółkiewski i pogalopował końcem grudnia do Żółkwi, by podzielić się opłatkiem z rodziną.

Na dwa dni przed Nowym Rokiem przybył posłaniec od Jana Zamoyskiego, rozkazując wymarsz wojska. Żółkiewski posłał wojsko na Kamieniec, a sam udał się do Lwowa, by i stamtąd zabrać chętnych do wojaczki. Prowadził korespondencję z Mohyłą, który prosił Żółkiewskiego, by ten nie wkraczał do Mołdawii, gdyż nie starczy żywności dla utrzymania kolejnych rot.

Hetman polny radził poczekać na alienację Wołochów z armii Michała i w ogóle grać na zwłokę. Nie był w końcu pewny, jaką postawę przyjmie cesarz, którego reprezentantem w księstwach naddunajskich mianował się Michał. Marcowy sejm 1600 rozszedł się bez uchwalenia podatków.

,,Nic na tym Polsce nie zależy, czy Mohyła, czy Michał rządzić będzie w Mołdawii. Byle tylko haracz płacił”- jak pisał Reinhold Heidenstein. W związku z powyższym, Zamoyski musiał przeznaczyć na utrzymanie wojska nie tylko zasoby skarbu kwarcianego, ale również wyłożyć niemałe sumy z własnej kiesy. Kierował się realizmem politycznym, nie wyobrażając sobie współpracy z człowiekiem, którego uważał za dwulicowego uzurpatora, w dodatku niskiego urodzenia.

Przede wszystkim hospodar musiałby gwarantować, że swoją osobą nie zaszkodzi relacjom Rzeczpospolitej z sułtanem i chanatem. Michał, którego panowania nie uznawał sułtan, nie spełniał tego warunku. Co więcej, w stosowanej retoryce i ceremoniale Michała obecne były liczne wątki oparte na dawnym słownictwie krucjat, a on sam adaptował swój ton do wyznaczonych sobie celów.

Michał, prędko przechodząc przez przełęcz Oituz, ruszył na Suczawę, gdzie 16 marca stawili się podkomendni Mohyły, wsparci 200 Polakami. O lojalności tej zbieraniny nie ma co długo deliberować. Wydarzenia potoczyły się w sposób, który najlepiej ją odzwierciedlił. Wołosi na znak poddania się Michałowi, usadowili na grotach dzid swe czapki. Zbiegów liczono do 15 tysięcy. Sam Jeremiasz Mohyła uniknął zasadzki w chaszczach i przedostał się do zamku chocimskiego.

Portret Michała Walecznego, autorstwa Aegidiusa Sadelera

Działania wojsk polskich w Mołdawii i na Wołoszczyźnie

O zaopatrzenie twierdzy chocimskiej zatroszczył się Żółkiewski. Tym niemniej samo miasto padło ofiarą grabieży i doznało niemałych zniszczeń. W końcu Michał zawrócił ku Chocimowi, gdzie komendantem był Polak, niejaki Trzaska. Żółkiewski uprzedzał Trzaskę o możliwościach podkopów, metodach wysadzania murowanych umocnień zamku ,,jako są trudne do zdobywania” i pouczał o sposobach zapobiegania im. Do stojącego na potężnych skałach Chocimia, okolonej wodami Dniestru, wysłał 150 żołnierzy.

Oddziały wojsk kwarcianych, z Żółkiewskim na czele, przybyły 2 czerwca pod Chocim. Z jednej strony Dniestru stał więc hetman polny, z drugiej zaś Baba Nowak i obie strony nie odważyły się rzucić wyzwania. Żółkiewski wciąż czekał na rozkazy od króla i na pytanie Baby Nowaka o to, czy przybywa jako wróg czy może jako przyjaciel nie mógł udzielić jednoznacznej odpowiedzi.

Sytuację komplikowały niesnaski pomiędzy możnymi w obozie polskim. „Nie masz zgody i miłości między naszymi” – żalił się Żółkiewski w liście do prymasa[1]. Nie tylko morale własnych wojsk, ale też ich liczebność budziły obawy dowództwa polskiego. Zwrócono się więc o pomoc do Niżowców. Po obaleniu podejrzanego o sprzyjanie Michałowi hetmana Samuela Kiszki i obraniu Hawryły Krutniewicza, Kozacy wyruszyli za Dniestr, by pomóc Polakom[2].

Podążyło ich tam 3 lub 4 tysiące. Jednak król Zygmunt musiał zgodzić się na postawione przez nich uprzednio żądania unieważnienia banicji po powstaniu Nalewajki i potwierdzenia przywilejów nadanych za Batorego.

Tymczasem wojsko hospodarskie podjęło już kolejne działania. Jedna armia Michała miała zdążać w stronę Baru i tam połączyć się z buntownikami kozackimi, druga zaś zmierzała na Pokucie pod dowództwem Baby Nowaka, który prędko przeszedł Dniestr.

Sytuacja skomplikowała się, gdy komendant twierdzy suczawskiej, Trzaska, został przekupiony przez Michała i poddał jemu fortecę. Po zdobyciu twierdzy, Michał wysłał gońca do króla polskiego, aby wytłumaczyć swoje postępowanie przed monarchą i zapewnić, że będzie spełniał wszystkie poprzednie powinności hospodarów względem Rzeczpospolitej.

Nie omieszkał jednak skrytykować Zamoyskiego, któremu nie darował popierania Batorego. Hetman Jan Zamoyski przekazał posłowi michałowemu żądanie naprawienia szkód, wyrządzonych przez jego armię na Pokuciu w ciągu 30 dni i wycofanie się z tych terenów. Hospodar, widząc, że próba negocjacji zawiodła, powrócił z końcem czerwca do Siedmiogrodu.

Wyjątkowo dżdżyste lato znacząco utrudniało zbieranie wojska, bo jednostki przybywały z opóźnieniem. Żółkiewski polecił przebycie Dniestru w Ustii, posiadłości domu Mohyłów. ,,Już nie tylko dlatego, że miejsce mamy w Ustii wysokie i daleko można strzelbą zaganiać i ptak nie ma się gdzie skryć. Ale nadto rozumiem, że wszystka ta rzecz najbardziej wisi in celeritate [w prędkości] póki się  nieprzyjaciel nie postrzeże, nie ukazując przedtem ludzi, zaraz przyszedłszy, przeprawić w skok piechotę, co nie jest rzecz trudna. Za kilka godzin może się piechota na kilku promiech przeprawić…”

Pod koniec sierpnia Zamoyski połączył się z Żółkiewskim,  a 4 IX Polacy przekroczyli Dniestr pod osłoną ognią swej artylerii i skierowali się na Suczawę, po drodze obozując jeszcze pod Czerniowcami. Tu dołączyły do nich oddziały Węgrów pod wodzą Mojżesza Csakyego, zbiegłe z armii Michała. Po przybyciu pod Suczawę, nie podjęto się jednak zdobywania zamku, pozostawiając tylko blokadę w postaci 300 zbrojnych.

Propozycje honorowej kapitulacji nie interesowały dowódcy twierdzy. Dojrzał zapewne hetman wielki koronny możliwość opanowania wydrenowanego z zaplecza wojskowego Siedmiogrodu. W tym celu oddelegowano korpus Jakuba Potockiego, który ruszył przez przełęcze Kimpulung i Borgo z zadaniem gnębienia niedobitków michałowych na terenie Siedmiogrodu i utorowania drogi do opanowania księstwa.

Mapa zjednoczonych pod berłem Michała księstw Wołoszczyzny (kolor zielony), Mołdawii (kolor pomarańczowy) i Siedmiogrodu (kolor kremowobiały) – w granicach władztwa znalazła się także nadbrzeżna Dobrudża
Fot. Wikimedia Commons

Wkrótce miał nastąpić kres fortuny człowieka, który stworzył podwaliny (choć efemeryczne) dzisiejszych granic Rumunii. Podnieśli przeciwko niemu bunt Szeklerzy, zawiedzeni faworyzowaniem ludności wołoskiej. Jakby tego było mało, rosnąca potęga hospodara wywołała niepokój w kancelarii cesarskiej. Reichshofrat (cesarska rada wojenna) zdecydowała się wysłać oddziały interwencyjne w liczbie 8 tysięcy w granice Księstwa Siedmiogrodzkiego.

Oddziały Basty 13 IX stanęły pod Turdą, gdzie pod przywództwem Mojżesza Csakyego zebrała się w oporze przeciwko Michałowi szlachta siedmiogrodzka. Połączone siły ruszyły, by orężnie rozprawić się z Michałem i jego poplecznikami. Pod Miraslau nad Maroszą 18 IX pobito siły Michała, który salwował się ucieczką. Kto wie, czy cesarz zdecydowałby się wysłać oddziały Basty, gdyby Michał uderzył swoją armią i rozbił zbuntowanych Siedmiogrodzian?

Tak się jednak nie stało.

W tym momencie los przestał uśmiechać się do hospodara i nie tylko on zdawał sobie z tego sprawę. Zwycięscy Siedmiogrodzianie parli w kierunku Braszowa, siekąc po drodze Szeklerów i Rumunów, co popchnęło Michała do dalszego wycofywania wojsk i słania do cesarza rozpaczliwych błagań o posiłki. Tymczasem Zamoyski zdecydował się na przekroczenie granicy wołosko-mołdawskiej. Hetman wielki koronny, nie znając położenia Michała, musiał zdecydować, czy przedzierać się do Multan, czy też ruszyć na Siedmiogród za Potockim.

W końcu zdecydował się przywołać Potockiego i ruszyć do Multan. Wkrótce do obozu przybyli Kozacy pod wodzą Hawryły Krutniewicza, a za trzy dni oddziały rzeczonego Potockiego. Przekroczywszy przełęcz Buzau, Polacy zmierzali pod Ploeszti. Drogę zagrodził im Michał oraz wyczekujący na górze Slemo, Baba Nowak. Błyskawicznie działający Polacy zdołali znieść oddziały Baby Nowaka, a resztę sił zagnać aż do obozu.

Michałowi pozostał już tylko odwrót do Multan przez przełęcz buzowską. Zatrzymał się w górskiej wsi Czeptury, leżącej w dość szerokiej dolinie rzeki Teleżyny. Tam utrzymujący się ogień z wszystkich pięćdziesięciu polskich dział nie dawał mu spokoju. Nieopodal obozu Michała, swoje leża rozbili także Polacy. ,,Lubo tamta ziemia jest bardzo wesoła, obfita, rozkoszna, ale mało wody ma”[3].

Wojska Zamoyskiego przebywały tam trzy dni, następnie ruszyły do rzeczki Cricov. Hospodar, który prędko cofnął swą armię w góry, słał w desperacji, listy do komisarzy cesarskich z prośbami o nadesłanie pikinierów z Górnych Węgier. Jako poręczenie przedstawiał swą żonę i dzieci. 20 X, Michał stanął o milę od swojego obozu, pod Bakowem, gdzie górskie zbocza na północy kończyły się urwiskami nad Teleżyną. Sama rzeka rozlewała się w kilku korytach, tworząc liczne wyspy.

Przelatywały mu teraz przed oczami wszystkie chwile chwały, jakie miał szczęście przeżyć przez ostatnie sześć lat panowania. Nie takie miało być ich zwieńczenie. Zniweczone zostały jego zabiegi nie tylko zbrojne, ale i dyplomatyczne na wszelkich frontach. Odwrócili się od niego Szeklerzy, najemni Kozacy i Polacy wstępowali w szeregi Zamoyskiego, a Tatarzy w ogóle nie wykazywali chęci mieszania się do spraw naddunajskich, gdy nie wymuszał tego sułtan.

Konsekwencje podbojów dokonanych w ostatnich miesiącach nadeszły teraz wraz z maszerującymi od północy szeregowcami i tętentem końskich kopyt wrogich oddziałów. Korzystając z ostatnich chwil wytchnienia przed starciem, Zamoyski przedstawił radzie wojennej teksty przysiąg, a zarazem zobowiązań, jakie złożyli obaj hospodarowie[4].

Gwoli ścisłości, kanclerz nie był usatysfakcjonowany ich deklaracjami, gdyż Jeremi odmówił wcielenia Mołdawii do Rzeczpospolitej jako województwa[5]. Mimo to, stawka była wysoka, w końcu szło nie tylko o uspokojenie południowej granicy, ale wręcz przejęcie kontroli nad polityką tamtych organizmów politycznych.Przez dłuższy czas hetman skupił się na ostrzeliwaniu pozycji wroga. Dopiero determinacja Żółkiewskiego i Marka Sobieskiego przekonała go do powzięcia ataku[6].

Zamoyski, nie zwijając obozu, podzielił swe siły na dwie armie. Większą część posłał wzdłuż koryta rzeki i lasu. Drugą zaś, a wraz z nią kilka dział, posłał w prawo, przez górę, aby uderzyła na lewe skrzydło wojsk hospodara. Po zajęciu pozycji na wzgórzach, artyleria miała razić nieprzyjaciół ogniem. Zajęcie pozycji na szczycie miało to dodatkowe udogodnienie, że pozwoliło dostrzec zarys chowających się w lasach wojaków Michała, co skłoniło hetmana do posłania części sił wokół lasu[7].

Słuszność tej decyzji potwierdziły informacje, z jakimi dotarli do obozu polskiego dwaj dezerterzy z armii hospodara. Natarcie przez rzekę rozpoczęli Kozacy, a zaraz w sukurs im poszli, zbiegając z pagórków, szeregowcy z oddziału Marka Sobieskiego. Pierwsze swoje starcie uwieńczyli pogromem 2 tysięcy żołnierzy przeciwnika. Lewym skrzydłem ruszyli w liczbie 90 rumaków elearzy, wiodąc za sobą konnicę Uhrowieckiego. Mieli oni obejść ukrytych w leśnej gęstwinie ludzi Michała.

Toteż, gdy po frontalnym natarciu Polaków przez rzekę wystąpili zza kniei uzbrojeni Wołosi, ta wiedziona leśnymi ostępami jazda, ściągnęła na siebie ich uwagę. Sprawność, z jaką przeprowadzono natarcie, jak i pierwsze porażki w boju, poskutkowały demoralizacją wojska hospodarskiego, które rzuciło się do ucieczki na trzy strony. Michał nie przewidywał, iż atak wroga nadciągnie od strony lasu, licząc raczej na przeprawę wprost przez rzekę.

Wojacy Michała pozostawili po sobie 95 sztandarów, które dostarczono Janowi Zamoyskiemu i proporczyki, które przywłaszczyła dla siebie czeladź. Sam Michał salwował się ucieczką przez Targowiszte do Siedmiogrodu, a za nim ruszyły w pościg roty Karnkowskiego i Potockiego.

Bitwa pod Curtea de Arges – epilog

Ostatnim terenem obrony, którego mieszkańcy lojalnie popierali Michała – swego krajana, była Oltenia. Tak też Polacy podążyli na zachód, by ostatecznie pokonać nieprzyjaciela. W tym czasie Michał, rezydujący w wiosce Ruda, wysłał Udreę z siedmioma tysiącami ludzi, aby zajęli Curtea de Arges. Wysławszy wpierw straż przednią, oddziały Potockiego wędrowały wśród śniegów doliną rzeki Ardżesz.

Zbliżywszy się do Curtea de Arges, Polacy stanęli ,,w polu przy dębowym lesie”, czekając na działa oraz informacje o położeniu wrogich wojsk. ,,Z przedniey straży ieden nam wieść niesie że Udra z woyskiem w Mieście iuż iest ostrzeżony”[8]. Potocki nie przeprawiał się przez rzekę tuż pod miastem, obawiając się zasadzek wroga, lecz poprowadził swe wojska w lewo, przez zarośla i chaszcze, a przez rzekę przeprawił się w innym miejscu.

Wypadłszy na pole pod miastem, Polacy przypuścili szarżę na oddziały Udry, które stawiły skuteczny opór. Atak ponawiano jeszcze trzy razy, aż wreszcie za czwartym podejściem rozbito nieprzyjaciela. Wojacy Udry w popłochu uciekli z placu boju w góry. Polacy podążyli za nimi w pościg. Kampania Polaków w Wołoszech dobiegła już jednak końca. Na północy kraju rozgorzała wojna ze Szwedami.

Bez względu na to siły interwencyjne osiągnęły swój cel – na tron mołdawski powrócił Jeremi, natomiast na Wołoszczyźnie urzędował jego brat – Szymon (który prędko zostanie pozbawiony tronu w wyniku wojny domowej). Tymczasem Michał opuścił Rudę i przemierzywszy w niedługim czasie Siedmiogród, uszedł do Pragi.

Obelisk upamiętniający miejsce zamordowania hospodara Michała
Fot. Wikimedia Commons

Nawet tam wątpiono już w jego lojalność, do czego bez dwóch zdań przyczyniły się relacje zdane Rudolfowi przez posłów siedmiogrodzkich. W styczniu został przyjęty na audiencji przez cesarza i na tym posłuchaniu przedstawił apologię swoich działań w ostatnich latach. Wydawało się, że ponownie wkupił się w łaski monarchy, gdyż ten polecił mu znowu udać się na Bałkany i ramię w ramię z Bastą stawić czoła Turkom. Pół roku później, 9 sierpnia 1601 hospodar został zamordowany w swoim namiocie przez zabójców, występujących z polecenia ambitnego Giorgio Basty.  Jego ciało pochowano na miejscu, czyli w Campia Turda, a głowę przewieziono do monasteru Dealu, nieopodal Targowiszte.


Mikołaj Blachura

Bibliografia:

  • Tadeusz Korzon, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, tom 2 – Epoka przedrozbiorowa; wyd. Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, 1923.
  • Juliusz Demel, Historia Rumunii, Wrocław 1970.
  • Cristian Bobicescu, Jeremi Mohyła – między Zygmuntem III a kanclerzem i hetmanem wielkim koronnym Janem Zamoyskim (1591-1603). Uwagi wstępne, Kronika Zamkowa. Roczniki 7 (73).
  • Danuta Bieńkowska, Michał Waleczny, Katowice 1975.
  • Władysław A. Serczyk, Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny do 1648 roku, Kraków 2008.
  • Jerzy Besala, Stanisław Żółkiewski, 1988.
  • K. Górski, Wojna  z wojewodą wołoskim Michałem w roku 1600, Warszawa 1892.
  • Dariusz Skorupa, Bitwa pod Bukowem 20 października 1600 r., w: Staropolska sztuka wojenna XVI-XVII wieku, red. Mirosław Nagielski, Warszawa 2002.
  • Powodzenia niebezpiecznego ale szczęszliwego Woyska I.K.M. przy I.M. Panu Staroście Kamienieckiem w Multaniech, opisanie prawdziwe. Przez Jarosza Otfinowskiego Roku 1600 W Krakowie W Drukarni Łazarzowey Roku Pańskiego 1601.

[1] J. Besala; Stanisław Żółkiewski; Państwowy Instytut Wydawniczy; 1988.

[2] W. A. Serczyk; Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny do 1648 roku; Avalon; Kraków 2008.

[3] T. Korzon; Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, T.  2 – Epoka przedrozbiorowa; wyd. Zakładu Narodowego im. Ossolińskich; 1923.

[4] Więcej o tych zobowiązaniach w: K. Górski; Wojna  z wojewodą wołoskim Michałem w roku 1600; Warszawa; 1892.

[5] C. Bobicescu; Jeremi Mohyła między Zygmuntem III a kanclerzem i hetmanem wielkim koronnym Janem Zamoyskim (1591-1603). Uwagi wstępne; Kronika Zamkowa. Roczniki; Nr. 7 (73); 2020. s. 19-34

[6] T. Korzon; Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, T. 2 – Epoka przedrozbiorowa; wyd. Zakładu Narodowego im. Ossolińskich; 1923.

[7] D. Skorupa, Bitwa pod Bukowem 20 października 1600 r., w: Staropolska sztuka wojenna XVI-XVII wieku, red. Mirosław Nagielski; DiG; Warszawa 2002.

[8] Powodzenia niebezpiecznego ale szczęszliwego Woyska I.K.M. przy I.M. Panu Staroście Kamienieckiem w Multaniech, opisanie prawdziwe. Przez Jarosza Otfinowskiego Roku 1600 W Krakowie W Drukarni Łazarzowey Roku Pańskiego 1601.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*