W pamiętnej komedii wojennej Briana G. Huttona Złoto dla zuchwałych grupa amerykańskich żołnierzy dowiedziawszy się o skarbie nazistów ukrytym za linią frontu rozpoczyna „prywatną wojnę”, by ów skarb zdobyć. Najbardziej zabawne w tym jest to, że przy okazji przyśpieszają oni działania bojowe całej armii, a jej dowództwo nie może zrozumieć, czemu dotychczasowi dekownicy i oddziały tyłowe przejęły inicjatywę na froncie od pierwszoliniowych żołnierzy…
Jak w każdej fikcji, także tutaj tkwi ziarno prawdy, gdyż rzeczywiście pod koniec wojny Amerykanom przyszło w udziale zdobywać (a raczej odkrywać) przerzucane z oblężonego Berlina zasoby Reichsbanku III Rzeszy. I jak zawsze bywa w takich historiach, także tutaj jest wiele znaków zapytania, mylnych tropów i niedomówień co do ilości przejmowanych dóbr, a bezpośredni uczestnicy wydarzeń raczej woleli pozostać anonimowi w swoich niebywale szybko nabytych lub wybudowanych po wojnie bogatych posiadłościach…
3 lutego 1945 roku blisko tysiąc bombowców amerykańskiej 8. Armii Powietrznej nadleciało nad Berlin. Ich głównym celem była dzielnica rządowa (to jedyny taki wypadek, gdzie lotnictwo amerykańskie obrało sobie za cel centrum miasta). W wyniku bombardowania zginęło około 3000 ludzi, a kolejnych 120 tysięcy zostało bez dachu nad głową. Zniszczeniu uległo także wiele budynków mieszczących instytucje państwowe, w tym poważnie uszkodzona została okazała siedziba Reichsbanku „tysiącletniej” Rzeszy. W jej sejfach przetrzymywano rezerwy złota i walut, które według współczesnych szacunków składały się na sumę 7 miliardów dolarów. Tutaj między innymi znajdowały się zasoby złota zrabowane przez Niemców podbitym państwom Europy (prócz polskich, których nie udało im się przejąć) oraz złoto i dewizy odbierane prowadzonym na śmierć Żydom w obozach zagłady.
Adolfa Hitlera niezbyt interesowały zagadnienia ekonomiczne swego „imperium”. Nie miał żadnych planów osobistych ani ogólnopaństwowych co do skarbów zgromadzonych w Banku Centralnym. Zupełnie inaczej do sprawy podchodził jego najbliższy współpracownik i powiernik – Heinrich Himmler. Reichsführer-SS w obliczu zbliżającej się klęski planował, że zasoby Reichsbanku zostaną przeznaczone dla przyszłych pokoleń, by pomóc im ponownie odrodzić wielkie Niemcy.
Wprawdzie bombardowanie nie naruszyło podziemnego skarbca w berlińskiej siedzibie banku, ale jasne było, że jego zawartość nie jest już tu bezpieczna. Himmler w porozumieniu z prezydentem Reichsbanku Waltherem Funkiem postanowił przy użyciu transportu kolejowego wywieźć część skarbu ze stolicy, do której od wschodu parła już Armia Czerwona. Nie jest do końca znana liczba i czas wszystkich transportów, które miały wyjechać z Berlina w różne strony Niemiec, lecz co do jednego nie ma żadnych wątpliwości, gdyż został bardzo szybko i odkryty przez US Army.
W połowie lutego 1945 roku z Berlina wyjechał pociąg liczący trzynaście wagonów drogocennego ładunku ze skarbca Banku Rzeszy. Z polecenia Funka pociąg skierowano do Merkers w Turyngii, gdzie po przeładowaniu na ciężarówki jego ładunek przewieziono do miejscowej kopalni potasu. Naziści liczyli, że skarb ukryty 600 metrów pod ziemią nie będzie łatwy do odkrycia przez nieprzyjaciół. Jednak nie mieli już czasu, by kontrolować likwidację wszystkich niepożądanych świadków, a zwłaszcza zatrudnionych przy załadunku skrzyń robotników przymusowych.