Fala. Rok 1984 i polski postpunk |Recenzja

Rafał Księżyk, Fala. Rok 1984 i polski postpunk

Pamiętam to jak dzisiaj. Mam 14 lat i wieżę ze zmieniarką na trzy kompakty firmy Aiwa. Otwieram pudełko z płytą, którą dostałem na gwiazdkę od kuzynostwa. 22 Polish Punk Classics, wydane przez Sonic w 1992 r. Wkładam płytę na talerz, przewijam na numer 19.

Czy tu się głowy ścina?
Czy zjedli tu Murzyna?
Czy leży tu Madonna?
Czy jest tu jazda konna?

Zima 2003 r. była wyjątkowa nie tylko dlatego, że 30 grudnia urodził mi się brat. Dla mnie, po latach słuchania ciężkiego metalu, urodziła się także miłość do postpunku.

Punk rock to zjawisko złożone. Historia powtarzana przez większość opracowań jest jednak na ogół taka sama: cezurą jego powstania dla wielu jest rok 1977 i wydanie słynnego „Never Mind The Bollocks, Here’s The Sex Pistols”.

Trzeba jednak powiedzieć, że korzenie stylu według wielu stworzonego przez czwórkę wykolejeńców z Londynu pod dowództwem Johna Lydona, łobuza z charakterystycznym wytrzeszczem i mało sympatycznym pseudonimem (Rotten, zgniłek) sięgają znacznie dalej, bo już poprzedniej dekady. Brudne, garażowe brzmienie takich grup, jak The Sonics, The Kingsmen, czy The Troggs po obu stronach Atlantyku oraz peruwiańskiego Los Saicos znad Pacyfiku, hałaśliwe gitary Velvet Underground, prymitywizm The Stooges, bezkompromisowość Ramones, glamowe szaleństwo New York Dolls…

Wydaje się, że 1977 był wybuchem supernowej, krótkotrwałej mody, tymczasem była to krystalizacja i manifestacja muzycznych idei, które wytrącały się z rockowego roztworu od ponad dekady.

Co to właściwie jest ten postpunk?

To, co rozkwitło na urodzajnym, przygotowanym przez punkową rewolucję gruncie, było wyrazem bezprecedensowych artystycznych poszukiwań. Nowa fala, new romantic, rock gotycki, od The Birthday Party po Depeche Mode – świat rocka zaczął tętnić życiem jak sawanna w porze deszczowej. Nie ma chyba drugiego tak pojemnego terminu, jak postpunk – to istny worek bez dna.

W Polsce – na podatnym gruncie, rebeliancka, artystycznie poszukująca muzyka zakiełkowała, rodząc niezwykłe owoce. W rzeczywistości ciągłego niedoboru, gdzie dobry wzmacniacz czy gitara były na wagę złota, wielkie płyty rodziły się nie tylko na pogierkowskich osiedlach. Republika, Siekiera, Variete, Klaus Mittfoch, Kapitan Nemo, Brygada Kryzys… Gdzieś w cieniu opolskich festiwali, dokonań Perfectu, Manaamu  i Lady Pank tworzyła się prawdziwa kontrkultura.

Rusza pierwszy oddział ślepych…

Rafał Księżyk zrobił doskonałą robotę.

Nie ma tu cienia wątpliwości. Fala nareszcie daje głos ludziom tamtych czasów, i zespołom, które często pamiętają już tylko najbardziej oddani fani, a którzy nierzadko z Grundigami na ramionach z poświęceniem nagrywali na taśmy ich koncerty. Są historie opowiadające o legendach:  Siekierze, na której czele stali niczym tolkienowskie Dwie Wieże Tomaszowie Budzyński i Adamski; bydgoskim Variete, wybuchowej mieszaninie zimnej fali, jazzu i poetyckich tekstów Grzegorza Kazimierczaka; KSU, co obwołał Ustrzyki Dolne stolicą Bieszczad.

Są też wspominki o niezliczonej liczbie kapel, które działały w głębokim undergroundzie – Hienie, Ivo Partizan, One Million Bulgarians, Aurorze czy Kosmetykach Mrs. Pinky, w których to na bębnach grał znany później dziennikarz, a obecnie członek Poparzonych Kawą Trzy Wojciech Jagielski. Barwne opowieści naocznych świadków kreślą krajobrazy piwnic w domach kultury i kanciap zadymionych marihuaną, w których powstawał artystyczny ferment. To książka pachnąca kasetami ze Stilonu, papierosami Carmen, brzmiąca gitarą Defil Samba, chałupniczo robionym fuzzem i wzmacniaczem Vermona Regent, pokolorowana szarością betonozy schyłkowej komuny. Chce się czytać, chce się w tym zanurzyć.

Fala. Rok 1984 i polski postpunk – werdykt

Nowofalowo i minimalistycznie:

Ja stoję,
Ja czytam,
Ja chłonę.

Okrągły maks, Panie Rafale.


Wydawnictwo Czarne
Ocena recenzenta: 6/6
Zachariasz Mosakowski


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarne. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.

Comments are closed.