W ramach różnych narracji historycznych najpierw nadmiernie eksponowano wkład GL i AL w walkę z hitlerowskim okupantem, następnie AK, przenosząc z czasem punkt ciężkości na oddziały NSZ, w cieniu zgodnie pozostawiając dorobek „drugiej siły”, czyli BCh. Tymczasem w ramach partyzantki ruchu ludowego działały takie szerzej niepoznane „perły”, jak utworzone przez wiejskich chłopaków, niepokonane Zgrupowanie Partyzanckie BCh „Ośka”.
Jan Śońta „Ośka”
Przyszły dowódca Zgrupowania BCh „Ośka”, Jan Sońta urodził się 8 października 1919 roku w świesielickim przysiółku Nowiny.Świesielice to rozległa wieś na prawym brzegu leniwie ciągnącej się Iłżanki, lewobrzeżnym dopływie Wisły. Wioska oddalona jest o około sześć kilometrów od miasteczka Ciepielów (południowo-wschodnia części ziemi radomskiej).
Rozciągnięta na pięć kilometrów składa się z jedenastu solidarnie niebogatych przysiółków – Celiny, Celiny Dolne i Górne, Celiny-Zagrody, Kałkowy, Kamień, Ławki, Morgi, Niwki, Nowiny, Stara Wieś i z małymi wyjątkami gospodarzy na lichych ziemiach klasy IV, V oraz VI, słowem przysłowiowe mazowieckie piaski.
Rodzice Janka ‒ Antoni i Katarzyna z domu Wdowiak ‒ światli i dosyć zamożni gospodarze starali się w miarę możliwości, każdemu ze swoich dzieci zapewnić przyzwoitą edukację, co w czasach II Rzeczypospolitej w przypadku chłopskich dzieci z terenów byłej Kongresówki było trudne.
Pierwsze trzewiki kupili mi Tata gdy miałem 7 lat i zacząłem chodzić do szkoły. Do tego czasu chodziłem boso i na lód też. Starczyły tylko na zimę, (…). Ubranie miałem tylko jedno, kurtkę i spodnie. Ciepłe koszule, swetry i spodenki, u młodych dzieci były wtedy w rodzinach biednych na ogół nieznane. To się dostawało, gdy się już miało około 15 lat. (…) Gdy chodziłem do klasy szóstej, do szkoły do Ciepielowa, to jakiś czas 5 km drogę przemierzałem w trzewikach siostry. (…) A palto (palcinę) miałem tak schodzone, że pod Ciepielowem brałem je na rękę, w szkole nieznacznie w kącie wieszałem i znów ubierałem z powrotem minąwszy Ciepielów, pisał jeden z chłopskich partyzantów [1].
Janek Sońta działalność społeczno-polityczną rozpoczął wstępując w 1938 r. do Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”. Organizacja ta powstała w 1928 roku, wychodząc naprzeciw potrzebom postępowej młodzieży wiejskiej m.in. w zakresie działalności oświatowej, czego najbardziej spektakularnym przejawem były uniwersytety ludowe. „Wici” skupiały się na kształtowaniu młodych ludzi w duchu patriotyczno-postępowego agraryzmu.
II Rzeczypospolita nie dbała o chłopów, więc chłopi sami musieli zadbać o siebie. Jakże pomocny w tym przypadku jawi się cytat z książki opoczyńskiego wiciowca Kazimierza Banacha: (…) dopiero w końcu 1933 r. zostałem kierownikiem Uniwersytetu Ludowego w Radzicach, w pow. opoczyńskim. (…) Program uniwersytetu, jego założenia wychowawcze powodowały ciągłe konflikty ze starostą (…), a także z proboszczem (…) i zakonnikami (…) [2].
Nie damy się zwątpieniu ducha,
Nie będziem ronić gorzkich łez,
Choć bije grom wre zawierucha,
Ciemności wsi położym kres [3]
Pierwsza zwrotka hymnu ZMW RP „Wici” do 1939 r.
W takim środowisku przyszły dowódca partyzancki krytycznie postrzegający rzeczywistość musiał poczuć się jak ryba w wodzie. Za drogowskaz służył mu sformułowany W listach do młodego przyjaciela przez przedwojennego polityka ludowego i wziętego publicystę Stanisława Thugutta swoisty katechizm wiciarzy:
Ucz się, abyś nie był wołem roboczym, ale świadomym twórcą nowego życia
Organizuj się, abyś nie był kupą lotnego piasku, lecz tamą przeciwko nawałnicy
Pieniądz niech ci będzie sługą, nie panem
Bądź sobą i miej wiarę w siebie
Bądź dobrym i sprawiedliwym i nie ustawaj w walce ze złem
Bądź mężnym, bo droga twoja daleka
Nie zapominaj nigdy o Polsce [4]
Musiało to wyglądać podobnie jak w przypadku jego brata ciotecznego z Chotyz Władka Owczarka: W „Wiciach” urządzaliśmy przedstawienia, zabawy, odwiedziny w pobliskich kołach i wszystko bez kropli wódki, na trzeźwo. Na zebraniach było dużo śpiewu, czytania i dyskusji [5].
Trudno się zatem dziwić, że to właśnie konsekwentni w swej ideowej postawie „wiciarze” stanowili później kręgosłup nieprzejednanych wobec okupanta Batalionów Chłopskich. W szkole średniej, najprawdopodobniej na etapie gimnazjalnym, wstąpił do 7 Radomskiej Drużyny Harcerskiej.
Do it yourself, czyli zrób to sam
Chłopscy synowie z rejonu iłżeckiego, zazwyczaj uczniowie szkół średnich, zdruzgotani klęską wrześniową, pałali żądzą odwetu na okupancie. Swoją konspiracyjną działalność rozpoczęli od zbierania broni po lasach.
Spotykając się we własnym gronie dawnych wiciowców, utwierdzali się w przekonaniu podjęcia walki. Nikt im nie pomagał i nie należeli do żadnej organizacji. Zdawali sobie sprawę, że wszystko zależy od nich samych. Sami też stworzyli swój oddział, który z czasem rozrósł się do rozmiarów największego, zarazem niepokonanego Zgrupowania BCh na Kielecczyźnie.
Sformowanie kadrowego oddziału „Ośki”
10 maja 1940 roku, po niemal półrocznych przygotowaniach, w lesie pod Świesielicami zdecydowano o konieczności sformowania oddziału taktycznego. Konspiracja wymaga zachowania tajemnicy. Odtąd wszyscy wtajemniczeni zaczęli posługiwać się pseudonimami. Nikt ich tego nie uczył, ale od razu też uznali konieczność posiadania stałych baz wypadowych, magazynów broni i kwater.
Na cel obrali rodzinne Świesielice i Kroczów, a dodatkowo Pcin oraz Wincentów. Dokonawszy owych ustaleń, młodzi partyzanci ułożyli rotę przysięgi w duchu ideałów „Wici”. Na początku było ich siedmiu. Odtąd Jan Sońta był „Jasiem” (później „Ośka), Władysław Gołąbek „Żeliwo”, doświadczony „wiciarz” Józek Owczarek „Posępny”, zaś Stanisław Małaczek został „Sławkiem”.
Nieobecni na zebraniu, a wtajemniczeni Edward Ciesielski i Bolesław Drożdż przybrali odpowiednio następujące pseudonimy: „Kula” oraz „Jodła”. Jeszcze tej samej nocy „Żeliwo”, później znany pod pseudo „Boryna” odebrał między rodzinnymi opłotkami przysięgę od podekscytowanego 16-letniego Tadka Wojtyniaka, któremu początkowo nadano nawiązujący do jego pasji gromadzenia broni oraz amunicji pseudonim „Chomik”. (Ambitny chłopak rychło zmienił go na inny ‒ „Baca”).
Ja, syn wsi polskiej, przysięgam prochom moich ojców, pomny cierpień, jakich doznawali przez wieki, że będę walczył o niepodległą i sprawiedliwą Polskę Ludową. Przyrzekam stać na straży wolności i praw ludu.
Honoru mego nigdy nie splami krzywda ludzka. Dążeniem moim będzie niszczenie zła i popieranie dobra. (…).
(…) Za niepodległość mojej Ojczyzny i prawa chłopów gotów jestem ponieść jak największą ofiarę, aż do ofiary życia włącznie.
Tajemnicy organizacyjnej, koleżeństwa i solidarności dotrzymam, honoru człowieka, Polaka dochowam. Tak mi dopomóż Bóg [6].
(Przysięga ośkowców)
Magazyny broni i pierwszy arsenał
Wkrótce pierwszy magazyn broni u Piotra Bieńkowskiego w Wincentowie przestał wystarczać. Zapadła decyzja zbudowania dużego magazynu. Na lokalizację wybrano stodołę Walentego Pastuszko „Gubernatora”, wielce oddanego sprawie mieszkańca Kroczowa, rodzinnej wioski zastępcy „Ośki” Władka Gołąbka „Boryny”.
Budowa trwała miesiąc. Najpierw w zapolu wykopano potężny, liczący około dziesięciu metrów kwadratowych, głęboki na cztery metry dół. Ściany wyłożono dechami, zaś sufit skonstruowano z bali, przykrytymi następnie grubą na metr warstwą ziemi.
Prace budowlane odbywały się w ścisłej konspiracji, wyłącznie nocą. Arsenał zawierał nie tylko uzbrojenie, lecz także inne wojskowe wyposażenie jak na przykład umundurowanie. Dodatkowo pełnił również funkcję magazynu żywnościowego. Nigdy nie uległ dekonspiracji.
Zapole (sąsiek) – ta część stodoły, która przeznaczona jest do składowania zboża oczekującego na młóckę
Bataliony Chłopskie
Podczas gdy oddział z wolna krzepł i rósł w siłę, sukcesywnie wzmacniając placówki terenowe, w dowódcach narastało przekonanie o potrzebie oficjalnego włączenia się w konspiracyjne struktury ruchu ludowego. W czerwcu 1942 r. całkowicie dotąd niezależna, stworzona oddolnie na zasadzie „zrób to sam” konspiracyjno-partyzancka grupa chłopaków z nadiłżańskich wiosek, zgłosiła swój akces do Batalionów Chłopskich.
Oznaczało to uznanie oddziału za część BCh. Charyzmatyczni, poddani dotąd wyłącznie własnym regulaminom nadiłżańscy „wiciowcy” oprócz swoistej nobilitacji, wyeksponowali dzięki temu swój światopogląd, podkreślający chłopskie korzenie oraz dążenia, nadal zachowując samodzielność
Mimo to jeszcze rok później komendant miejscowego obwodu Jan Gruszka „Bartos” pisał: Jedna z grup bojowych niejakiego pseudonim „Ośka” zgłosiła do nas akces. Jest to grupa znana na tym terenie z kilku poważnie dobrych prac. Wywiad nasz bada, czy nie jest to grupa o innej ideologii. Skoro okaże się, że grupa zechce się podporządkować władzom wojskowym (…), to w krótkim czasie podam kontakt. Zdaje się, że są jednak swobodne konie, zwłaszcza ich wódz, i wędzidła dyscypliny wojskowej nie będą smakować [7].
Swoisty okres przejściowy odnośnie oficjalnego statusu ośkowców zamknięty został 23 września 1943 roku, kiedy podpisano protokół definiujący podporządkowanie strukturom BCh. Na mocy tego aktu oddział przyjął nazwę Zgrupowanie Partyzanckie BCh „Ośka.
W terenie, czyli jak w domu
Fundament partyzantki to oparcie w miejscowej ludności. Teren, czyli wsie i miasteczka, zapewnia wszystko. Rekruta, żywność, kwatery, łączność, informacje, pomoc medyczną, środki mobilne, wreszcie wsparcie moralne. Bez takiego oparcia żadna partyzantka nie ma racji bytu.
Jak to wyglądało w praktyce? Maj 1943 roku. Leśny obóz. Rankiem dowództwo otrzymuje meldunek z wiejskiej placówki: Niemcy przyjechali do Wielgiego. Pobudka! Wzmocnić pogotowie bojowe! Łącznicy w teren! Napływają pierwsze meldunki.
Ludzie z placówek terenowych czuwali. Zgrupowanie posiadało silne zaplecze. Częstokroć całe rodziny przychodziły z pomocą. Jakże często samorzutnie przekazywano żywność, znoszono amunicję, prano i cerowano zniszczone ubrania. Lokalne społeczności na bieżąco przekazywały informacje, utwierdzając w walce, wpływając tym samym na samopoczucie leśnych żołnierzy.
Oparcie w ludności cywilnej posiadało również wymiar indywidualny: kiedy zabity przez Niemców „Miły” na zawsze zamknął oczy, zdruzgotany „Orzeł” uciekał pod ostrzałem przed niemieckim pościgiem. Naprawdę miał niewielkie szanse, albowiem wehrmachtowcy na pełnym galopie zbliżali się do niego wozem konnym.
Odległość wynosiła jakieś 600 metrów. Szczęście w nieszczęściu, udający się w pole dziadzio zatrzymał pod dorodnym drzewem, a zrzucając odzienie, przywołał partyzanta: Idź, dziecko, może to cię uratuje, po czym wręczył mu palto, wiklinowy kosz oraz motykę do kopania ziemniaków. To go uratowało. Wykorzystując ukształtowanie terenu, młody partyzant uszedł cało[8].
Wiece
Podtrzymując nierozerwalną więź łączącą Zgrupowanie z ludnością wiejską, bechowcy „Ośki” organizowali uroczyste wiece, przy sprzyjających okolicznościach zbliżone nawet do czegoś w rodzaju festynu, dzielące na część oficjalną i nieoficjalną.
W tej pierwszej zwykle następowały patriotyczne przemówienia, dalej występował partyzancki chór, po czym jeśli okoliczności pozwalały, organizowano wspólną biesiadę. W ten sposób partyzanci „Ośki” zyskiwali sympatię, wsparcie i szerokie zrozumienie prowadzonej walki, nierzadko stając się moralnym autorytetem jako cząstka niepodległej ojczyzny.
2. Dobro rozróżniam takie, które bezinteresownie przynosi ulgę cierpiącemu, to znaczy tym najbiedniejszym, najbardziej wykorzystywanym, tym, za którymi nikt nie chce się upomnieć lub wstydzi się do nich przyznać, choćbym za to narażał się złej przemocy i miałbym być prześladowany, a nawet zabity. (Z regulaminu postępowania Zgrupowania Partyzanckiego BCh „Ośka”) [9].
Ludowi partyzanci Zgrupowania BCh „Ośka” na swoim szlaku bojowym mogli poszczycić się wieloma sukcesami bojowymi, co przyniosło im sławę niepokonanych. Wydaje się, iż swój sukces zawdzięczali na równi przymiotom osobistym jaki i przywiązaniu do przyświecających im wartości patriotyczno-wiciowych, co miało swoje przełożenie w tak potrzebnym oparciu u miejscowej ludności.
Bibliografia:
- Banach Kazimierz, Z dziejów Batalionów Chłopskich. Wspomnienia, rozważania, materiały, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984.
- Bednarczyk Przemysław, Jan Sońta „Ośka”. Partyzancka biografia (1919 – 1990), Muzeum Historii Polskiego Ruch Ludowego, Warszawa 2007.
- Ciepielów dawniej i dziś, red. Bednarczyk Henryk i Kowalska-Kutera Helena, Stowarzyszenie Oświatowe Sycyna Wyższa Szkoła Pedagogiczna ZNP w Warszawie, Sycyna-Warszawa 2001.
- Gmitruk Janusz, Matusak Piotr, Nowak Jan, Kalendarium działalności bojowej Batalionów Chłopskich 1940-1945, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1983.
- Władysław Gołąbek „Boryna”, Bez rozkazu, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1966.
- Jagiełło Stanisław, Kryptonim Telegraf. Z dziejów Batalionów Chłopskich na Kielecczyźnie, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1979.
- Owczarek Władysław „Bula”, Ludzka droga. Szkoła przeżywania i pokonywania niepowodzeń i klęsk, Instytut Technologii Eksploatacji w Radomiu, Radom 2003.
- Słownik biograficzny działaczy ruchu ludowego. Makieta, red. zbiorowa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1989.
- Thugutt Stanisław, Listy do młodego przyjaciela, red. Okraska Remigiusz, Wydawnictwo redakcji „Nowy Obywatel”, Łódź 2013.
- Rutkowski Stanisław, Lewicowy ruch oporu na południowo-wschodnim Mazowszu (Ziemia Lipska), Mazowieckie Studia Humanistyczne, Rocznik XI, 2005(2006), nr. 1-2, s. 211-227.
Netografia:
- Polska w liczbach, Świesielice w liczbach, polskawliczbach.pl [dostęp: 26.11.2023].
Fot. Sztandar Batalionów Chłopskich
Przypisy:
[1] Owczarek Władysław „Bula”, Ludzka droga, Radom 2003, s. 21.
[2] Banach Kazimierz, Z dziejów Batalionów Chłopskich. Wspomnienia, rozważania, materiały, Warszawa 1984, s. 7.
[3] Owczarek Władysław „Bula”, Ludzka droga, Radom 2003, s. 171.
[4] Thugutt Stanisław, Listy do młodego przyjaciela, red. Okraska Remigiusz, Łódź 2013, s. 6.
[5] Owczarek Władysław. „Bula”, Ludzka droga, s. 23.
[6] Gołąbek Władysław „Boryna”, W oddziałach Batalionów Chłopskich na Kielecczyźnie 1940-1944, Warszawa, s. 18.
[7] Bednarczyk Przemysław, Jan Sońta „Ośka” (1919 ‒1990). Partyzancka biografia, Warszawa 2007, s. 79.
[8] Gołąbek Władysław „Boryna”, Bez rozkazu, Warszawa 1966, s. 385-386.
[9] Gołąbek Władysław „Boryna”, Bez rozkazu, Warszawa 1966, s. 252.
Dariusz Jacek Bednarczyk