Naill Kishtainy, Krótka historia ekonomii
Co tworzy biedę, a co staje się trampoliną do bogactwa? Gdzie leży rola państwa jako gwaranta procesów ekonomicznych – redystrybucji dóbr, względnej uczciwości transakcji i procesów, które towarzyszą stopniowej ewolucji społeczeństwa? Te i inne ciekawe wątki powiązane z ekonomią i jej historią, znajdziecie w publikacji Krótka historia ekonomii autorstwa Niall Kishtainy’ego.
Z ekonomią za pan brat
Przyznam, że książkę czyta się szybko i niezwykle lekko. Szczerze, to obawiałem się, czy poradzę sobie z tematem, o którym nie mam nawet bladego pojęcia. Na szczęście autor pisze ze swadą, nie owija w bawełnę, a ponadto nie zarzuca nas trudną terminologią związaną z ekonomiczną tematyką.
Wszystko jest proste, przejrzyste i napisane w takiej formie, że chyba nie ma człowieka, który czegoś by z niej nie zrozumiał. Dzięki temu mamy możliwość odbycia niezwykłej podróży po świecie gospodarki, jej złożonych procesów, a także poznania mechanizmów, które rządzą nie tylko rynkami, ale i naszymi potrzebami i wyborami.
Przeczytaj fragment książki:
Książka napisana jest w formie krótkich rozdziałów, które opisują poszczególne zagadnienia, a raczej milowe kroki w ewolucji samego pojęcia ekonomii i przedsiębiorczości. Czytamy więc o merkantylizmie czy poglądach Adama Smitha, jakby była to przygoda, a nie nauka. W tekście znajdziemy wiele metafor czy porównań z naszego życia codziennego (choćby porównanie do Smauga z Hobbita Tolkiena…), które ułatwiają przyswojenie sobie omawianej tutaj wiedzy. I za to – wielki plus.
Kolejny plus przyznałbym za brak tabelek i wykresów, które często towarzyszą tego typu publikacjom. Dzięki takiemu zabiegowi lektura staje się bardziej przejrzysta, a sama książka ma bardziej formę beletrystyczną, niż specjalistyczną. W przyjemny sposób ułatwia to lekturę komuś, kto nie porusza się w dziedzinie ekonomii ani swobodnie, ani w ogóle.
Autor w przystępny sposób opowiada nam o ewolucji kolejnych systemów ekonomicznych. Mamy możliwość ujrzenia ich wad i zalet, oraz tego, w jaki sposób wpłynęły one na dane państwo, kraj czy region świata. Warto zauważyć, że Kishtainy stara się zachować jak największą bezstronność w ich opisie, sugerując, że ich ograniczenia, wady czy zalety, były wynikiem ograniczeń uwarunkowanych miejscem, epoką czy ideologią, która w danym miejscu panowała.
Równie ciekawie brzmią krótkie opisy poglądów kolejnych „ideologów” ekonomii – począwszy od Adama Smitha, przez Karola Marksa po Johna Keynesa. Ich sylwetki i poglądy stają się dla czytelnika bardziej zrozumiałe, bardziej przystępne i zwyczajnie – bardziej ludzkie, nie oderwane od życia codziennego. Autor bowiem przytacza nam konkretne metafory, które pozwalają nam odnaleźć się w kolejnych niuansach przytaczanych poglądów i sądów.
Ekonomia życia codziennego
Warto zwrócić również uwagę, że cała „mechanika” współczesnych systemów ekonomicznych pokazana jest nie przez pryzmat świata czy danego regionu, lecz do przedmiotów funkcjonujących w naszym bezpośrednim otoczeniu. Są to być może jakieś elementy jedzenia, napojów (przykład coca coli) czy nowinek technicznych, które na stałe zagościły w naszym życiu – telefony, komputery, smartwatche i tak dalej.
Tak więc jest to pozycja skierowana zwłaszcza dla osób młodszych, która nie lubi przyciężkawych, mocno specjalistycznych publikacji. Autor operuje językiem przystosowanym do potrzeb świata młodych, którzy, choć żyją w niezwykle bogatym świecie, nie potrafią sobie uzmysłowić całego skomplikowania tego wszystkiego, co ich i nas otacza.
Przyznam, że z niektórymi sprawami sam miałem problem. Niektóre zagadnienia były dla mnie niezrozumiałe, a inne pojmowałem opacznie. Dzięki tej książce miałem możliwość zweryfikowania nie tylko własnej wiedzy, ale i odkrycia, że ekonomia nie jest bezduszną nauką o pieniądzach, lecz jest stałym, często nieuświadomionym, elementem naszego życia codziennego.
Ostatni wielki plus przyznaję za rzetelny opis kryzysów ekonomicznych, również za naszego życia. Dzięki temu mamy możliwość zapoznania się z tym, co stało za ich pojawieniem się i jak sobie z nimi poradzono. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce to bywa różnie. Nie ma tutaj zbędnego obwiniania danej grupy społecznej czy grup interesu, bowiem każdy kryzys jest wynikiem wielu różnych czynników, które dopiero wspólnie, dają asumpt do tego, by się ujawniły wszystkie wady systemu.
Krótka historia ekonomii – czego zabrakło?
Jednym z minusów jest niemal niezauważalne przejście przez starożytność. Temat tej epoki w zasadzie nie został w ogóle poruszony. Mamy wprawdzie coś o Platonie i Arystotelesie, ale jest tego mało. Za to nie znajdziemy nic o starożytnych imperiach z Rzymem na czele. a przecież to one kumulowały bogactwo, napędzały wymianę gospodarczą, dając podstawy tego wszystkiego, co jest nieodłączną cechą ludzkiej cywilizacji.
Podobnie ma się sprawa ze średniowieczem, które potraktowano tylko przez pryzmat chrześcijańskiej ideologii, która w jakimś stopniu, zwłaszcza początkowo, piętnowała ludzką przedsiębiorczość jako coś niemoralnego. Wprawdzie interpretacja średniowiecznej ekonomii oczami świętego Augustyna i Tomasza z Akwinu było ciekawe, ale w moim odczuciu – nie wyczerpuje ciekawych tematów.
Kolejnym mankamentem jest ukazanie dziejów ekonomii przez pryzmat świata zachodniego, najpierw Europy, a później i Stanów Zjednoczonych. Rozumiem, że wynika to z koncepcji docelowej grupy czytelników wywodzących się z tego środowiska. Ale jakże byłoby miło poczytać o podobnych koncepcjach ekonomicznych powstających w Indiach, Chinach czy w świecie muzułmańskim. Nie mówiąc o Afryce, Australii i Oceanii oraz Ameryce Południowej. Mnie najbardziej właśnie brakowało Indii i Chin, a przecież miały i mają one ogromny wpływ na to, co dzieje się na świecie.
Krótka historia ekonomii – podsumowanie
To świetna pozycja dla ludzi, którzy dopiero zaczynają przygodę z ekonomią. W ciekawy i kreatywny sposób zyskujemy możliwość zapoznania się oraz zrozumienia tego, w jaki sposób funkcjonuje rynek. Książka nie tylko promuje ludzką przedsiębiorczość, ale i pozwala zachować ludzką twarz tej dziedziny, która traktowana jest jako bezduszna. Gorąco polecam.
Książka podzielona jest na czterdzieści krótkich rozdziałów. W sumie liczy ona 287 stron tekstu.
Wydawnictwo RM
Ocena recenzenta: 5/6
Ryszard Hałas
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem RM. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.