Kraj, który z technologią pancerną wystartował późno, w kilka dekad przebił wiele tradycyjnych potęg – to właśnie historia Korei Południowej. O kulisach decyzji, które pozwoliły Korei Południowej przeskoczyć wiele etapów: od Shermanów i M47 do konstrukcji K-1, K1A1 i wreszcie K2 Black Panther przeczytasz we fragmencie książki „Czołgi. 100 lat historii” wydanej nakładem Wydawnictwa RM.
Na początku XXI wieku Korea Południowa osiągnęła zbliżony do Japonii poziom rozwoju technologicznego w dziedzinie czołgów, mimo że przystąpiła do prac nad nimi znacznie później i nie miała wcześniejszych doświadczeń w tym zakresie. W istocie Koreańczycy wyprodukowali swój pierwszy czołg dopiero pod koniec lat 80. XX wieku, Wcześniej armia południowokoreańska wykorzystywała wyłącznie czołgi amerykańskie – początkowo typu M4A3E8 Sherman, a następnie czołgi średnie M47 i M48.
Wobec rosnącego co pewien czas zagrożenia ze strony Korei Północnej, w latach 70. południowokoreański prezydent stwierdził, że jego kraj potrzebuje potężniejszych czołgów. Jednak w owym czasie nie istniała możliwość zakupienia od Stanów Zjednoczonych nowocześniejszych czołgów M60A1, zaczęto więc rozważać budowę własnego typu czołgu. Ponieważ jednak Korei Południowej brakowało niezbędnej wiedzy i doświadczenia, władze tego kraju uznały nader rozsądnie, że najlepiej przystąpić do produkcji jednej z zagranicznych konstrukcji czołgowych.
Doprowadziło to do podjęcia rozmów z niemiecką firmą Krauss-Maffei-Wegmann, która przedstawiła alternatywne projekty 30- i 45-tonowego czołgu na bazie Leoparda 1. Jednak Koreańczycy nie zaakceptowali żadnej z tych propozycji.
Wtedy wkroczyły amerykańska Grupa Pomocy Wojskowej dla Korei (JUSMAG-K) i amerykańska Agencja Zaawansowanych Projektów Naukowych w dziedzinie Obrony (DARPA), które zaangażowały cztery amerykańskie firmy – zawarto z nimi umowy na wstępny projekt czołgu spełniającego militarne wymagania Koreańczyków. Równocześnie obie wspomniane organizacje zorganizowały niezależny zespół mający ocenić przedstawione projekty oraz konstrukcje, w którego składzie się znalazłem.
W połowie 1978 roku liczba konkurujących propozycji zmalała do dwóch, ale po skrupulatnych analizach obie je odrzucono – albo ze względu na wady prezentowanych konstrukcji, albo z powodu wątpliwości dotyczących technologicznych zasobów i możliwości potencjalnych producentów.
W konsekwencji w 1980 roku zawarto nowy kontrakt z firmą Chrysler Defense, gdyż tylko ona spośród czterech wytwórni, które początkowo ubiegały się o koreańskie zamówienie, dysponowała odpowiednimi środkami i zasobami; wcześniejszy projekt Chryslera odpadł, ponieważ faktycznie był tylko nieznacznie zmodyfikowaną wersją amerykańskiego czołgu M60, produkowanego w owym czasie od siedmiu lat. Jednakże, gdy ponownie dano im szansę, konstruktorzy z tej firmy bardziej się postarali i przedstawili nowy projekt czołgu, pod wieloma względami lepszego od M1, zaprojektowanego nieco wcześniej dla armii amerykańskiej.
K1A1, druga wersja południowokoreańskiego czołgu K-1 zaprojektowanego w USA zgodnie z południowokoreańskimi specyfikacjami, i podobnie jak druga wersja amerykańskiego M1 uzbrojona w gładkolufowe działo Rheinmetall 120 mm. (Hyundai)
Czołg opracowany przez fi rmę Chrysler był początkowo znany jako ROKIT (Republic of Korea Indigenous Tank – czyli, w wolnym przekładzie, „czołg koreański”) i z pozoru przypominał amerykański M1, lecz różnił się od niego pod kilkoma istotnymi względami.
W szczególności miał system kierowania ogniem opracowany w USA dla niemieckiego czołgu Leopard 2, najnowocześniejszy w owym czasie, który jednak nie mógł zostać zastosowany przez Chryslera w M1, ponieważ większość pieniędzy przeznaczonych na ten czołg wydano na jego turbinę gazową AGT-1500. ROKIT miał też regulowane hydrauliczno-drążkowe zawieszenie, dzięki czemu wyróżniał się niewysoką sylwetką i możliwością niższego opuszczania lufy jego działa – co stanowiło atut na górzystych obszarach koreańskich – za sprawą obniżenia przodu kadłuba.
Działem tym była amerykańska wersja (M68) armaty L7 105 mm, a na jej użycie naciskały władze południowokoreańskie, którym zależało na skopiowaniu wzorców amerykańskich. Działo to stanowiło uzbrojenie amerykańskiego czołgu M1 i w tym czasie nie odpowiadało już najwyższym standardom, niemniej koreańskich decydentów przekonano, że wieża ROKIT-a będzie na tyle duża, by z czasem przezbroić ją w armatę 120 mm – zgodnie z ogólnymi tendencjami w rozwoju konstrukcji czołgowych.
Koreańczycy woleli także chłodzony powietrzem 12-cylindrowy silnik dieslowski Teledyne, ponieważ znali podobne silniki ze starszych amerykańskich czołgów. Przekonywałem jednak, że odpowiedniejszy dla czołgu ROKIT będzie niemiecki ośmiocylindrowy, chłodzony cieczą silnik wysokoprężny MTU MB 871 o mocy 1200 KM. Był on w tym czasie dostępny na rynku z powodu fiaska programu budowy brytyjsko-niemiecko-włoskiego działa samobieżnego 155 mm, z myślą o którym został opracowany. Ostatecznie uznano moje argumenty.
Projekt czołgu ROKIT był w zasadzie gotowy pod koniec 1980 roku, a po trzech inspekcjach i zapoznaniu się z jego pełnowymiarową makietą, w 1981 roku podpisałem raport dla koreańskiego Ministerstwa Obrony Narodowej, zawierający rekomendację przyjęcia konstrukcji przedstawionej przez firmę Chrysler jako podstawę do dalszych prac rozwojowych nad czołgiem ROKIT11. Tak też się stało, a egzemplarz prototypowy powstał w 1983 roku12.
Wprawdzie w Departamencie Stanu USA żywiono pewne wątpliwości co do wykorzystania amerykańskiej wersji brytyjskiego pancerza Chobham, ale ostatecznie zgodzono się na to i produkcja ruszyła w 1984 roku w zakładach w Changwon, z których rok później wyjechał pierwszy czołg. Pierwszą partię 210 czołgów wyprodukowano do 1987 roku, a po niej przystąpiono do budowy drugiej serii 325 czołgów, do tego czasu przemianowanych na K-1 lub Typ 88.
Seryjny K-1 przekraczał nieco limit określony wstępnie przez armię południowokoreańską, ważył bowiem 41 ton, niemniej jednak i tak był dużo lżejszy od 54,5-tonowego amerykańskiego M1. W 1997 roku została opracowana nowa wersja, K1A1, zgodnie z oczekiwaniami uzbrojona w gładkolufowe działo 120 mm – amerykański wariant armaty Rheinmetall L/44. Przy tym masa K1A1 wzrosła do 53 ton (dla porównania amerykański M1A1 ważył 57 ton). Do 2010 roku łączna liczba czołgów K-1 i K1A1 wyprodukowanych przez firmę Rotem, wchodzącą w skład koncernu motorowego Hyundai, wynosiła podobno 1511 egzemplarzy.
Pomyślne podjęcie produkcji K-1 skłoniło koreańską Agencję Rozwoju Technologii Obronnej do przystąpienia w 1995 roku do budowy jeszcze nowocześniejszego i prawdziwie rodzimego czołgu. Jego projekt powstał około 2004 roku, a trzy lata później wytwórnia Rotem ukończyła budowę pierwszych trzech prototypów i planowała wyprodukowanie 397 egzemplarzy seryjnych. Nowy czołg otrzymał nazwę K2 Black Panther i został uzbrojony w najnowszą długolufową wersję 120-milimetrowego działa L/55 firmy Rheinmetall.
Armata ta była automatycznie zasilana amunicją ze specjalnego stelaża w wieży, co w rezultacie pozwoliło na zredukowanie załogi K2 do trzech osób (zamiast – tak jak w K-1 i K1A1 – czterech). Do innych godnych uwagi cech charakterystycznych czołgu K2 należały system kierowania ogniem z automatycznym wykrywaniem i śledzeniem celu, najnowsza wersja silnika dieslowskiego MTU MT 883 o mocy 1500 KM, całkowicie hydropneumatyczne zawieszenie oraz system aktywnej ochrony czołgu. W swojej podstawowej konfi guracji K2 waży 55 ton, ale dodatkowe opancerzenie zwiększa jego masę do 60 ton.
W odróżnieniu od Japonii, której przyjęta po drugiej wojnie światowej konstytucja nie zezwala na eksportowanie sprzętu wojskowego, Republika Korei nie musi się liczyć z podobnymi restrykcjami. W związku z tym Koreańczycy zawarli porozumienie z Turcją, dotyczące wykorzystania koreańskiej technologii w nowym tureckim czołgu Altay.
Na razie nie wiadomo dokładnie, z ilu i jakich rozwiązań technologicznych skorzystali Turcy, ale wobec braku wcześniejszych doświadczeń tureckiego przemysłu w zakresie budowy czołgów można zaryzykować przypuszczenie, że im bardziej Altay przypomina południowokoreańskie modele, tym jest lepszy.
Tekst jest fragmentem książki Richarda Ogorkiewicza Czołgi. 100 lat historii Wydawnictwa RM, rozdział 11.
