Rewolucja lutowa w Rosji

Rewolucja lutowa w Rosji: sprawiedliwość dziejowa czy przypadek?

Rewolucja lutowa w Rosji: sprawiedliwość dziejowa czy przypadek? Historyczna prawidłowość czy fatalny zbieg okoliczności?

Choć rewolucja lutowa w Rosji była kluczowym momentem, który zapoczątkował upadek monarchii i zmiany polityczne w XX wieku – jest dziś często zapomniana lub mylona z rewolucją październikową.

Rewolucja lutowa w Rosji

Wielu postrzega wydarzenia 1917 roku jedynie jako triumf bolszewików, podczas gdy w rzeczywistości luty przyniósł władzę Rządowi Tymczasowemu, a sama rewolucja była rezultatem złożonych procesów społecznych i politycznych. Artykuł ukazuje mało znane aspekty tych wydarzeń, które pominięto przez dziesięciolecia w oficjalnej historiografii, a których znaczenie nadal pozostaje przedmiotem historycznych debat.

Historia jest nauką humanistyczną, a zatem subiektywność stanowi jej nieodłączną cechę. Nawet po szczegółowym zbadaniu wszystkich dostępnych faktów, różni badacze mogą dojść do zupełnie odmiennych, a nawet sprzecznych wniosków.

Istnieje także jeszcze jeden interesujący aspekt, który dotyczy nie tylko nauk historycznych, ale całej humanistyki: po dokładnym zgłębieniu tematu pytania i wątpliwości nie tylko nie znikają, ale często przybierają na sile. Temat poruszony w niniejszym artykule jest właśnie przykładem takiego zagadnienia.

Czym były wydarzenia, które miały miejsce w Rosji w 1917 roku? W powszechnej świadomości miłośników historii funkcjonuje przekonanie, iż naród rosyjski, ciemiężony przez carat, doświadczający nędzy i upokorzenia, zbuntował się, obalił monarchię, a w rezultacie do władzy doszli bolszewicy.

Takie rozumienie wydarzeń jest jednak w dużej mierze nieścisłe. Bolszewicy przejęli władzę w wyniku przewrotu, który miał miejsce 25 października (7 listopada) 1917 roku, obalając nie carat, lecz Rząd Tymczasowy.

Obalenie monarchii miało natomiast miejsce wcześniej – w lutym/marcu 1917 roku, a po upadku caratu władzę objęli nie bolszewicy, ale liberałowie, przedstawiciele tzw. „Progresywnego Bloku”, który składał się z deputowanych IV Dumy Państwowej (rosyjskiego parlamentu działającego w latach 1906-1917).

Przewrót lutowy i przewrót październikowy weszły do historii pod nazwami „rewolucja lutowa” oraz „wielka socjalistyczna rewolucja październikowa”. Przez ponad 70 lat komunistycznej dyktatury radziecka historiografia opublikowała tysiące prac i opracowań poświęconych wydarzeniom października 1917 roku, podczas gdy wydarzenia lutowe i marcowe zostały przez nią niejako pominięte.

Rząd Tymczasowy, który przejął władzę po abdykacji cara, był w radzieckiej historiografii określany mianem „reakcyjnego” i „burżuazyjnego”, mimo że w jego skład, przez 8 miesięcy istnienia (od marca do października 1917 roku), wchodzili także politycy o poglądach socjalistycznych.

Dopiero po transformacji ustrojowej w Rosji, która miała miejsce w 1991 roku, historycy rosyjscy zyskali możliwość przeanalizowania także wydarzeń z marca/lutego 1917 roku.

Teza o „uciemiężonym i zniewolonym przez carat” narodzie rosyjskim, w świetle najnowszych badań również została poddana poważnej rewizji. Po ujawnieniu nowych źródeł i faktów, pytanie „c     o doprowadziło do wybuchu rewolucji w lutym 1917 roku?” okazało się być o wiele bardziej skomplikowane i nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

Co więc właściwie wydarzyło się w Rosji w 1917 roku?

2 marca 1917 roku car Rosji Mikołaj II abdykował na rzecz swojego brata, Wielkiego Księcia Michaiła Aleksandrowicza Romanowa. Jednakże panowanie Michaiła II okazało się najkrótszymi rządami w historii Rosji i zakończyło się już następnego dnia – 3 marca 1917 roku, kiedy to, będąc pod ogromnym naciskiem przedstawicieli Tymczasowego Komitetu Dumy Państwowej, nowy cesarz podpisał manifest, w którym odmówił przyjęcia tronu.

W ten sposób zakończyła się historia monarchii rosyjskiej, która trwała ponad 1000 lat. Zostało obalone ostatnie europejskie imperium „Starego Porządku” (Ancien Regime).

Wydarzenie to przeszło do historii jako rewolucja lutowa – jeden z najbardziej tajemniczych i trudnych do zrozumienia epizodów w dziejach Rosji. W radzieckiej historiografii wydarzenie to określano mianem „rewolucji burżuazyjno-demokratycznej” i traktowano je jako zapowiedź rewolucji październikowej, która miała miejsce 8 miesięcy później.

W tej samej historiografii omawiano liczne przyczyny, które rzekomo miały doprowadzić do obalenia monarchii. Po zapoznaniu się z nimi, niedoświadczony czytelnik mógł odnieść wrażenie, że rewolucja lutowa była zjawiskiem nieuniknionym.

Rewolucja lutowa w Rosji – jej przyczyny w sowieckiej historiografii

Kryzys żywnościowy

W sowieckiej historiografii jednym z kluczowych czynników społeczno-gospodarczych, który rzekomo przyczynił się do wybuchu rewolucji w lutym 1917 roku, był kryzys żywnościowy, będący wynikiem I wojny światowej.

Niewątpliwie, problemy żywnościowe towarzyszą wojnom, a szczególnie wojnom światowym, które niosą za sobą liczne zniszczenia i zakłócenia w produkcji rolniczej. Jednakże przykładem, który rzuca pewne światło na ten argument, może być sytuacja w Cesarstwie Niemieckim.

Już w 1914 roku cesarz Wilhelm II zarządził wprowadzenie systemu kartkowego na artykuły żywnościowe, takie jak cukier, mąka czy mięso. Tego typu system był wdrażany w większości krajów europejskich uczestniczących w I wojnie światowej, z wyjątkiem… Rosji.

W „łapotnej Rosji”, jak określali ją bolszewicy i przedstawiciele innych ugrupowań socjalistycznych, niemal wszystkie artykuły spożywcze, od chleba i masła po mięso i kawior, były dostępne na rynku w swobodnej sprzedaży.

Wyjątek stanowiły jedynie napoje alkoholowe, które były dostępne tylko w restauracjach i po wyższej cenie, a także cukier, którego brak stawał się bardziej dotkliwy w miarę trwania wojny. W związku z tym hasło „Wszystko dla frontu! Wszystko dla zwycięstwa!” było zupełnie nieaktualne, gdyż Rosja nie zmagała się z brakiem żywności, a zagrożenie głodem nie istniało w takim stopniu, jak to przedstawiali niektórzy historycy.

Ministerska farsa i domniemane wpływy Rasputina

Innym czynnikiem, który według sowieckich badaczy miał doprowadzić do wybuchu rewolucji, był kryzys władzy oraz tzw. „ministerialna farsa”. Faktem jest, że w ciągu dwóch i pół oku wojny w Rosji doszło do licznych zmian na najwyższych szczeblach administracji: aż czterech premierów oraz pięciu ministrów spraw wewnętrznych zostało odwołanych.

Jednak nie sam fakt ciągłych zmian na stanowiskach w rządzie był główną przyczyną, lecz szerzące się plotki, zgodnie z którymi to nie car, ale Grigorij Rasputin kierował nominacjami i dymisjami ministrów.

Choć ten motyw pojawia się w wielu analizach historycznych, do dziś brak jest jakichkolwiek wiarygodnych dowodów na potwierdzenie tej hipotezy. Nie ma jednoznacznych przesłanek      na to, w jakim stopniu (o ile wcale) Rasputin wpływał na decyzje dworskie, a jego rola w administracji carskiej wciąż pozostaje kwestią niekończących się dyskusji.

Rasputin był niewątpliwie postacią kontrowersyjną. Z powodu swoich relacji z rodziną cesarską stał się obiektem licznych plotek i oskarżeń. Jednakże, jak wskazują źródła, brak jest jakichkolwiek faktów, jednoznacznie wskazujących na jego faktyczny wpływ na polityczne decyzje, a same oskarżenia nie znajdują potwierdzenia w oficjalnych dokumentach ani w relacjach świadków.

Co więcej, należy zauważyć, że Mikołaj II, choć w jego otoczeniu pojawiali się politycy o znaczącej randze, takich jak Piotr Stołypin czy Siergiej Witte nie miał faworytów, co stanowi silny argument przeciwko tezie o wielkim wpływie Rasputina na carską politykę.

Zabójstwo Rasputina w grudniu 1916 roku to kolejny element w tej złożonej układance. Choć wiemy, że Rasputin został zamordowany w Pałacu Jusupowskim w Petersburgu, brak jest jednoznacznych dowodów wskazujących na to, kto dokładnie odpowiadał za jego śmierć.

Różne wersje wydarzeń przedstawiane przez uczestników zamachu, znacząco się różniły, co tylko podsycało spekulacje na temat motywów i okoliczności tego zabójstwa. Co więcej, w marcu 1917 roku, po upadku monarchii, zwłoki Rasputina zostały ekshumowane i poddane kremacji na rozkaz rządu Tymczasowego. Sprawa zabójstwa została umorzona, a tajemnice dotyczące morderców i motywów tego wydarzenia pozostały nierozwiązane.

Zmęczenie wojną i ogromne straty na froncie

Kolejną przyczyną rewolucji, wskazywaną przez radzieckich historyków, było zmęczenie społeczeństwa wojną oraz liczne klęski na froncie. To zrozumiałe, że wojna, szczególnie w jej dalszej fazie, odbiła się na morale armii i ludności cywilnej.

Po początkowych zwycięstwach, armia rosyjska doznała serii dotkliwych porażek, szczególnie w 1915 roku, co miało nie tylko wpływ na moralność wojska, ale również na opinię publiczną.

Straty ludzkie poniesione przez Rosję w chwili podpisania pokoju brzeskiego (3 marca 1918 roku) wyniosły, według najnowszych danych, 1 670 000 zabitych oraz 3 749 000 rannych. Na początku I wojny światowej populacja Imperium Rosyjskiego liczyła 175 137 800 osób, z czego 15 378 000 zostało powołanych do służby wojskowej.

Na tej podstawie oblicza się, że podczas konfliktu armia rosyjska straciła około 10,86% swoich żołnierzy i oficerów w wyniku śmierci, oraz około 24,37% zostało rannych. Straty te, choć bez wątpienia ogromne, wymagają kontekstu porównawczego z innymi państwami biorącymi udział w wojnie, w tym sojusznikami Rosji oraz mocarstwami centralnymi (Niemcami i Austro-Węgrami).

W okresie czterech lat wojny, Francja poniosła straty na poziomie 19% zabitych i 41,17% rannych wśród swoich żołnierzy i oficerów. Wielka Brytania odnotowała straty wynoszące 14,13% zabitych i 33,45% rannych.

Straty Niemiec wynosiły odpowiednio 7,68% zabitych i 15,9% rannych, zaś Austro-Węgry – 16,62% zabitych oraz 28,88% rannych.

Istotnym punktem porównania jest także odsetek rekrutów wcielonych do wojska w poszczególnych państwach. W Rosji udział ten wynosił zaledwie 39% wszystkich mężczyzn w wieku 18-49 lat, co było najniższym wskaźnikiem wśród państw europejskich.

W Niemczech odsetek ten wynosił 81%, w Cesarstwie Austro-Węgier 74%, we Francji 79%, a w Anglii 50%.

Porównując straty na podstawie liczby mobilizowanych żołnierzy, na każdy tysiąc powołanych do armii Rosja poniosła 115 ofiar śmiertelnych, podczas gdy w Niemczech było to 154, w Austro-Węgrzech 122, we Francji 168, a w Anglii 125.

Z kolei na każdy tysiąc mężczyzn w wieku 18-49 lat, Rosja straciła 45 osób, Niemcy – 125, Austro-Węgry – 90, Francja – 133, a Wielka Brytania – 62. Natomiast przeliczenie strat na liczba mieszkańców w kraju pokazuje, że na każdy tysiąc obywateli Rosja poniosła stratę 11 osób, Niemcy – 31, Austro-Węgry – 18, Francja – 34, a Anglia – 16.

W świetle tych danych można stwierdzić, że choć straty Rosji w I wojnie światowej były bez wątpienia olbrzymie, były one względne w kontekście innych państw biorących udział w konflikcie.

Niestety, I wojna światowa stanowiła tragiczną manifestację ogólnoeuropejskiego „krwawego szaleństwa”. Nie tylko Rosja, ale wszystkie państwa walczące poniosły przerażające straty w ludziach.

 „Głód pociskowy”

Nie ulega wątpliwości, że jednym z kluczowych problemów, z jakimi borykała się armia rosyjska podczas I wojny światowej, był ostry „głód pociskowy” (ros. „snariadnyj gołod”), który zaczął dawać się we znaki już w jesieni 1914 roku.

Termin ten odnosi się do krytycznego niedoboru amunicji artyleryjskiej, który wynikał z wyczerpania niemal całych zapasów pocisków podczas ofensywy w Prusach Wschodnich latem i jesienią 1914 roku.

Fakt ten świadczy o niewystarczającym przygotowaniu logistycznym Rosji do długotrwałego konfliktu. Warto jednak zauważyć, że w ówczesnych warunkach strategicznych żadna ze stron nie przewidywała, iż wojna będzie się toczyć przez cztery lata, co sprawia, że niedoszacowanie zapasów amunicji, choć poważne, nie było całkowicie nieoczekiwane.

Kryzys „głodu pociskowego” dotknął rosyjskie wojska w 1914 i 1915 roku, jednak już rok później armia Imperium Rosyjskiego dysponowała odpowiednimi zapasami amunicji.

Wojna oczami tych, którzy jej nie rozumieli

Radzieccy, a także inni historycy, uznają za niezwykle istotny fakt, który doprowadził do wybuchu rewolucji, że zwykli żołnierze, w większości pochodzący z ludności wiejskiej, nie rozumieli celów prowadzonej wojny. Należy podkreślić, że nie jest to kwestia, którą można lekceważyć.

Wówczas Rosja nie była jeszcze państwem narodowym w nowoczesnym rozumieniu tego terminu, a dla wielu żołnierzy pojęcia takie jak „Bosfor” czy „Dardanele” były nie tylko geograficznymi abstrakcjami, ale również terminami o mało praktycznym sensie.

Cieśniny Bosfor i Dardanele były jednym z głównych celów wojennych Imperium Rosyjskiego, mającym zapewnić nieograniczony dostęp do Morza Śródziemnego – co stanowiło odwieczne marzenie rosyjskich monarchów. Dla zwykłych żołnierzy i marynarzy te cele były równie trudne do zrozumienia, jak współczesnym, starszym osobom trudne do pojęcia mogą być pojęcia takie jak „downshifting” czy „establishment”.

Dla większości wojskowych cele wojny wydawały się odległe i abstrakcyjne, przez co nie potrafili oni w pełni pojąć sensu ich ofiar. Pełną świadomość celów wojny posiadali jedynie przedstawiciele elit rządzących oraz wyższych kręgów społeczeństwa rosyjskiego.

Warto jednak zauważyć, że podobne napięcia społeczne, związane z niezrozumieniem celów wojny przez szeregowe jednostki, a także z trudnościami życia codziennego, były zjawiskiem charakterystycznym dla wszystkich stron konfliktu.

Rosja nie była w tym sensie wyjątkiem – podobne problemy występowały w innych krajach biorących udział w wojnie, gdzie żołnierze często nie rozumieli sensu wojny, która wydawała się dla nich odległa i nieistotna.

Wielki Odwrót 1915 roku. Mikołaj II jako „Gławkowierch” (głównodowodzący)

W pierwszym roku wojny armia rosyjska została zmuszona do odwrotu z Polski oraz części Pribałtiki, jednak nie stanowiło to bezpośredniego zagrożenia dla głównych ośrodków władzy, takich jak Piotrograd (który w 1914 roku zmienił nazwę z Petersburga) czy Moskwa.

Nie istniało także ryzyko odcięcia Rosji od Morza Bałtyckiego lub Czarnego. Co więcej, „wielki odwrót” armii rosyjskiej w 1915 roku miał charakter masowy, lecz zorganizowany. W przeciwieństwie do chaotycznego odwrotu Armii Czerwonej w 1941 roku, manewr ten nie był wynikiem paniki, lecz raczej próbą strategicznego wycofania się w celu reorganizacji sił.

W sierpniu 1915 roku Wielki Książę Mikołaj Mikołajewicz został odwołany ze stanowiska naczelnego dowódcy armii Imperium Rosyjskiego („Gławkowierch”), a jego miejsce zajął osobiście car Mikołaj II. Choć radzieccy historycy początkowo nie przywiązywali dużego znaczenia do tej zmiany, miała ona istotne konsekwencje polityczne.

Wydarzenia te odegrały ważną rolę w przebiegu kryzysu politycznego, który doprowadził do rewolucji lutowej/marcowej 1917 roku, co zostanie omówione w dalszej części tegoż tekstu.

Wbrew ocenom wielu radzieckich historyków, Mikołaj II wykazał się kompetencjami na stanowisku naczelnika wojska, co pozwoliło na zahamowanie „wielkiego odwrotu” i zapewnienie stabilizacji na frontach wschodnich.

Ofensywa Brusiłowska – przełom na Froncie Wschodnim

W 1916 roku armia rosyjska odniosła szereg znaczących zwycięstw, w tym przełomową „ofensywę brusiłowską” w Galicji, Bukowinie i na Wołyniu, która stała się jednym z największych sukcesów wojskowych I wojny światowej.

Ofensywa ta, mająca miejsce między 4 czerwca a 7 września 1916 roku, pod dowództwem generała Aleksego Brusiłowa, zakończyła się spektakularnym zwycięstwem armii rosyjskiej nad połączonymi siłami Niemiec i Austro-Węgier.

W wyniku  tego natarcia Rosjanie zadali przeciwnikom ogromne straty – około 1,5 miliona żołnierzy i oficerów. Straty Austro-Węgier wyniosły około 1,2 miliona (w tym 408 000 jeńców, wśród których 8 924 stanowili oficerowie), natomiast straty niemieckie to około 350 000 (zabitych, rannych, zaginionych oraz wziętych do niewoli).

W porównaniu, rosyjskie straty były trzykrotnie mniejsze, wynosząc 477 967 żołnierzy i oficerów, w tym 62 155 zabitych lub zmarłych w wyniku odniesionych ran, 376 910 rannych i chorych oraz 38 902 zaginionych. Ofensywa ta była ostateczną porażką Cesarstwa Austro-Węgier, którego armia nie była w stanie podnieść się po tak dotkliwej klęsce.

Oprócz sukcesów na froncie zachodnim, armia rosyjska odnosiła również znaczące osiągnięcia na froncie południowym, przeciwko armii Imperium Osmańskiego. Pod dowództwem generała Mikołaja Judenicza przeprowadzono skuteczną ofensywę, która doprowadziła do zdobycia miasta Erzurum, a wkrótce potem Rosjanie zajęli również Trabzon.

Te sukcesy miały duże znaczenie strategiczne, osłabiając pozycję Imperium Osmańskiego i umożliwiając dalszy rozwój rosyjskiemu natarciu w regionie.

Podsumowanie sytuacji w przededniu rewolucji

Podsumowując, można stwierdzić, że sytuacja w Imperium Rosyjskim w przededniu rewolucji była trudna, jednak nie osiągnęła jeszcze poziomu całkowitej katastrofy. Wręcz przeciwnie – w 1917 roku zaplanowano kilka ważnych ofensyw na frontach tureckim, austriackim i niemieckim.

Admirał Aleksander Kołczak opracował plan desantu w Konstantynopolu, który miał odbyć się wiosną 1917 roku. Oznacza to, że przed wybuchem rewolucji Rosja wciąż utrzymywała pewną zdolność do prowadzenia działań wojennych i miała ambicje strategiczne, mimo narastających trudności wewnętrznych.

1 lutego 1917 roku niemiecki minister spraw zagranicznych, Arthur Zimmermann, przekazał ambasadorowi Niemiec w Waszyngtonie zaszyfrowany telegram o następującej treści:

Zamierzamy rozpocząć 1 lutego nieograniczoną wojnę podwodną. Pomimo tego, będziemy starali się, aby Stany Zjednoczone Ameryki pozostały neutralne. W przypadku niepowodzenia naszych starań, składamy Meksykowi propozycję zawarcia sojuszu na następujących warunkach: 

Będziemy wspólnie prowadzić wojnę, a następnie wspólnie negocjować pokój. Oferujemy Meksykowi hojne wsparcie finansowe oraz akceptujemy jego aspiracje do odzyskania utraconych terytoriów w Teksasie, Nowym Meksyku i Arizonie. Szczegóły umowy pozostawiamy do ustalenia przez Waszą Ekscelencję. Proszę poinformować prezydenta Meksyku o tej propozycji w najwyższej tajemnicy, gdy tylko stanie się jasne, że wojna z Stanami Zjednoczonymi jest nieunikniona. Należy również zasugerować mu, aby z własnej inicjatywy zwrócił się do Japonii o natychmiastowe wypełnienie jej zobowiązań wobec Niemiec, a także pośredniczył między Niemcami a Japonią. 

Proszę również zwrócić uwagę prezydenta Meksyku, że nasze zaangażowanie w nieograniczoną wojnę podwodną daje nadzieję, iż Anglia będzie zmuszona do zawarcia pokoju w ciągu kilku miesięcy.

Niestety dla Niemiec, telegram ten został przechwycony przez wywiad brytyjski i przekazany rządowi Stanów Zjednoczonych. Jego ujawnienie miało poważne konsekwencje: przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny po stronie Ententy stało się niemal pewne.

Próba wciągnięcia Meksyku do wojny po stronie Niemiec okazała się desperackim posunięciem, które tylko pogorszyło sytuację Niemiec i Austro-Węgier, przyczyniając się do ich dalszej izolacji międzynarodowej oraz wzmocnienia potencjalnego przeciwnika w postaci Stanów Zjednoczonych.

Wróćmy jednak do wewnętrznych spraw Rosji w okresie przełomu 1916 i 1917 roku.

Sytuacja Polityczna w stolicy. Paweł Muliukow: głupota czy zdrada?

Zabójstwo Rasputina (którego rola w historii jest często wyolbrzymiana zarówno w historiografii rosyjskiej, jak i zagranicznej[16]) poprzedziło słynne przemówienie Pawła Miliukowa, szefa frakcji Konstytucyjnych Demokratów w IV Dumie Państwowej, w którym dwukrotnie wypowiedział on głośno słowa „Głupota czy zdrada?”, skierowane do przedstawicieli ówczesnego rządu, w tym premiera Borysa Stuermera (wówczas nazywanego „człowiekiem o niemieckim nazwisku”).

P. Miliukow, jako starszy przedstawiciel rosyjskiego liberalizmu, wyraził swoje obawy dotyczące potencjalnych działań rządu, zmierzających do zawarcia separatystycznego pokoju z Niemcami i wycofania Rosji z wojny, co mogło oznaczać brak lojalności sojuszników Rosji w ramach Ententy. Oto fragment tego znanego przemówienia:

Krążą plotki w kręgach rządowych, że dalsza walka jest uznawana za bezcelową, a więc Rosja powinna zawrzeć separatystyczny pokój z Niemcami, wbrew zobowiązaniom podjętym wobec naszych sojuszników w Entencie. Panowie, nie chciałbym być oskarżany o nadmierną, być może nieuzasadnioną podejrzliwość, którą żywi rosyjski patriota wobec sytuacji w kraju. Niemniej jednak, jak można pozbyć się takich podejrzeń, skoro najistotniejsze sprawy państwowe spoczywają w rękach osób, które wykazują wątpliwe zdolności intelektualne i niewłaściwe intencje? Oto niektóre z tych nazwisk: Manasiewicz-Manuiłow, Rasputin, Pitirim, Stuermer. To wszystko osoby związane z najbliższym otoczeniem carowej Aleksandry Fiodorowny. To oni, a nie my, kontrolują losy Rosji. Ich brak rozsądku i bezmyślność, tolerowane przez carową, prowadzą nasz kraj ku katastrofie. Zatem kieruję do nich pytanie – co to jest: głupota czy zdrada?

W tym wystąpieniu Miliukow wyrażał swoje głębokie zaniepokojenie sytuacją wewnętrzną w Rosji, wskazując na niekompetencję i potencjalną zdradę najwyższych przedstawicieli władzy, którzy – jego zdaniem – podejmowali decyzje niezgodne z interesami państwa, kierując się raczej osobistymi powiązaniami i wpływami z otoczenia carowej.

Przemówienie to miało na celu zwrócenie uwagi na groźbę, jaka płynęła z braku odpowiedzialności politycznej i dążenia do negocjacji z Niemcami, co mogło zagrozić przyszłości Rosji w wojnie i jej pozycji wśród sojuszników.

Następstwa wystąpienia P. Miliukowa – pierwsza iskra rewolucji

Lider jednego z największych klubów parlamentarnych, P. Miliukow, w sposób otwarty i bezpośredni oskarżył Aleksandrę Fiodorownę (carową) o zdradę stanu, sugerując, że prowadziła tajne negocjacje z Niemcami, wykluczając Rosję z jej sojuszników.

Wystąpienie P. Miliukowa, ze względu na obowiązującą cenzurę państwową, nie zostało opublikowane w żadnym z oficjalnych organów prasowych. Niemniej jednak, nielegalne ulotki zawierające pełną treść jego przemówienia były wydawane w dużych nakładach i szeroko rozpowszechniane, zarówno w Piotrogrodzie, jak i w Moskwie, Kijowie oraz innych dużych miastach Rosji. Dzięki temu, P. Miliukow zyskał pozycję nieoficjalnego lidera liberalnej opozycji.

Bez wątpienia, P. Miliukow, poza swoimi przypuszczeniami, miał także solidne źródła informacji. W końcu, w swojej gorącej krytyce nie omieszkał powołać się na… niemiecką prasę – tak, tę samą, która była głosem kraju będącego w stanie wojny z Rosją.

Według niego, niemieckie gazety miały rzekomo przedrukowywać artykuły z rosyjskich gazet, co miało potwierdzać jego zarzuty. I czyż nie jest to fascynujące? Wydaje się bowiem, że w samym środku konfliktu Niemcy nie mieli nic pilniejszego do zrobienia, jak dostarczać Rosji rzetelnych informacji. Trudno o bardziej wiarygodne źródło, szczególnie kiedy w grę wchodziły tak poważne oskarżenia!

P. Miliukow, mimo tego, zakończył swoje wystąpienie wezwaniem do dymisji rządu, proponując powołanie nowego gabinetu ministrów „zaufania publicznego”, który byłby odpowiedzialny przed Dumą Państwową, a nie przed monarchą. Tego rodzaju koncepcja cieszyła się dużą popularnością wśród przedstawicieli liberalnej opozycji.

Przemówienie P. Miliukowa miało duże znaczenie informacyjne i polityczne, tworząc tło sprzyjające rewolucjonistom. Słynne pytanie „Głupota czy zdrada?” stało się niemalże „memem” tamtego okresu, będąc wyrazem powszechnego rozczarowania i nieufności wobec rządzących.

10 dni po tym wystąpieniu, prezes Rady Ministrów Borys Stuermer podał się do dymisji, a niecały miesiąc później miało miejsce zabójstwo Rasputina, co wprowadziło kraj w jeszcze większą polityczną niestabilność.

Paweł Miliukow, George William Buchanan i liberalna opozycja

Interesującym aspektem relacji między liderami rosyjskiej opozycji liberalnej a mocarstwami zachodnimi jest przyjaźń P. Miliukowa z brytyjskim ambasadorem w Piotrogrodzie, George’em Williamem Buchananem.

Jak wynika z własnych wspomnień P. Miliukowa, w 1916 roku spędzał on więcej czasu w Ambasadzie Wielkiej Brytanii niż w Pałacu Taurydzkim czy nawet w swoim prywatnym mieszkaniu.

Niektórzy świadkowie tych wydarzeń twierdzą, że to właśnie G. W. Buchanan nieformalnie kierował działaniami rosyjskiej opozycji liberalnej, a jego wpływy w kręgach politycznych Rosji były na tyle znaczące, że Maurice Paléologue, ambasador Francji w Piotrogrodzie, czuł się zmuszony wielokrotnie interweniować w jego obronie przed zarzutami o zbyt intensywne kontakty z liderami opozycji.

Podczas audiencji u Mikołaja II, G. W. Buchanan początkowo dyskretnie sugerował, a następnie wyraźnie ostrzegał cara, że odmowa spełnienia postulatów opozycji może prowadzić do wybuchu rewolucji i pogrążenia kraju w chaosie.

Postawa Mikołaja II wobec tych porad była, co zrozumiałe, pełna rezerwy, gdyż doskonale zdawał sobie sprawę z bliskich relacji między liderami opozycji a ambasadorem. Dla cara wprowadzenie monarchii konstytucyjnej oznaczałoby w praktyce przekazanie władzy Brytyjczykom, którzy uzyskaliby faktyczny wpływ na rządy Rosji, pozostawiając samemu Mikołaja jedynie symboliczną rolę.

Buchanan, świadomy zbliżającego się zamachu stanu, w swoich wspomnieniach nie zaprzeczał, że wiedział o nadchodzących wydarzeniach. Na miesiąc przed rewolucją udał się do Carskiego Sioła, gdzie podczas spotkania z Mikołajem II, dyplomatycznie, choć stanowczo wyraził swoje stanowisko: albo car zaakceptuje żądania opozycji, albo kraj czeka nieunikniona rewolucja. To jest najbardziej jaskrawy fragment ze wspomnień G. W. Buchanan’a:

Czy Wasza Cesarska Mość dostrzega zagrożenia wynikające z obecnej sytuacji i jest świadomy, że rewolucyjne hasła nie ograniczają się już wyłącznie do Piotrogrodu, lecz są słyszalne w całym kraju?” – zapytałem. Cesarz odpowiedział, że jest świadom, iż ludzie pozwalają sobie na takie wypowiedzi, lecz nie uważa, by stanowiło to powód do głębszych obaw. „Wasza Cesarska Mość – powiedziałem na koniec – musimy pamiętać, że społeczeństwo i armia tworzą jedność. W obliczu rewolucji tylko niewielka część armii może być w stanie zapewnić obronę dynastii.

Wiem, że ambasadorowi nie przystoi prowadzić takiej rozmowy z Waszą Cesarską Mością, lecz czynię to z poczucia obowiązku i lojalności wobec Waszej Osoby. Jeśli zobaczyłbym przyjaciela kroczącego nocą przez las ścieżką prowadzącą ku przepaści, czyż nie miałbym obowiązku ostrzec go przed niebezpieczeństwem? Wasza Cesarska Mość znajduje się obecnie na rozdrożu: jedno z tych dróg prowadzi ku zwycięstwu w wojnie, drugie – ku rewolucji i zniszczeniu.

Dlatego błagam Waszą Cesarską Mość, by obrała tę pierwszą drogę. W ten sposób Wasza Cesarska Mość nie tylko zapewni trwałe zaspokojenie odwiecznych aspiracji narodu, ale również zagwarantuje sobie rolę najpotężniejszego monarchy w Europie. Co więcej, wszelkie obawy o bezpieczeństwo Waszych najbliższych zostaną raz na zawsze rozwiane.

Ambasador Wielkiej Brytanii w ten sposób zrelacjonował swoje ostatnie spotkanie z Mikołajem II. Nie należy jednak mylić uprzejmego tonu dyplomatycznego z rzeczywistym przesłaniem – było to wyraźne ultimatum, stanowiące de facto żądanie kapitulacji politycznej.

„Wielkoksiążęca Fronda”

Od jesieni 1916 roku wobec Mikołaja II oraz jego rządu sprzeciw zgłaszały nie tylko liberalne ugrupowania w Dumie Państwowej, ale także członkowie rodziny carskiej, w tym najbliżsi krewni cesarza – Wielcy Książęta.

Ich wspólne działania przeciwko władcy zyskały miano „Wielkoksiążęcej Frondy.” Wielcy Książęta domagali się odsunięcia od władzy Rasputina oraz cesarzowej Aleksandry Fiodorowny (pochodzenia niemieckiego) oraz utworzenia „odpowiedzialnego ministerstwa” lub „ministerstwa ogólnonarodowego zaufania.”

Innymi słowy, postulowano powołanie rządu, który byłby odpowiedzialny nie przed monarchą, ale przed Dumą Państwową, co faktycznie oznaczałoby wprowadzenie ustroju konstytucyjnego.

Monarchia dualistyczna, zapoczątkowana w Rosji manifestem z 17 października 1905 roku, wprowadziła ograniczenia dla władzy carskiej, wykluczając możliwość uchwalania nowych praw bez zgody Dumy Państwowej. Kompetencje dotyczące nominacji oraz odwoływania ministrów, w tym premiera, nadal jednak należały wyłącznie do monarchy.

Jednakże liberalna opozycja, radykalne ugrupowania lewicowe oraz część Wielkich Książąt żądały dalszego ograniczenia prerogatyw monarchy. Mikołaj II nie mógł się na to zgodzić, zwłaszcza w obliczu trwającej wojny światowej.

Wielki książę Mikołaj Michajłowicz Romanow, wuj cesarza, wyróżniał się szczególnie radykalnymi poglądami. Wśród innych członków rodziny carskiej sympatyzujących z ideami liberalnymi można wymienić księcia Oldenburga, zięcia Mikołaja II, Wielkiego Księcia Aleksandra Michajłowicza, ciotkę Mikołaja II, Marię Pawłownę, a także przyszłego następcę tronu, Wielkiego Księcia Michaiła Aleksandrowicza.

W grudniu 1916 roku w Moskwie odbyło się tajne spotkanie spiskowców pod przewodnictwem księcia Gieorgija Lwowa. Planowano przeprowadzenie zamachu stanu, którego celem miało być obalenie Mikołaja II i przekazanie tronu Wielkiemu Księciu Mikołajowi Mikołajewiczowi.

Propozycję objęcia władzy przekazano Wielkiemu Księciu za pośrednictwem burmistrza Tyflisu (obecnie Tbilisi), Aleksandra Chatisowa, uczestnika moskiewskiego spotkania, 1 stycznia 1917 roku.

Jak wynika ze wspomnień Chatisowa, Mikołaj Mikołajewicz poprosił o czas na rozważenie propozycji, lecz dwa dni później odrzucił ją, powołując się na brak gotowości do podjęcia tak ogromnej odpowiedzialności. Odrzucając tę propozycję, nie poinformował jednak cara o istnieniu spisku.

Wszystkie działania spiskowców zostały łatwo udaremnione przez cara, który 22 stycznia (4 lutego) 1917 roku usunął ze stolicy kilku Wielkich Książąt, w tym Mikołaja Michajłowicza, Dmitrija Pawłowicza, Andrieja Władimirowicza i Cyryla Władimirowicza, pod pozorem różnych zarzutów.

W tym czasie Wielki Książę Mikołaj Mikołajewicz przebywał na Kaukazie i nie planował powrotu do Piotrogrodu, dlatego nie został uwzględniony w decyzji o wydaleniu. Był to pierwszy przypadek w historii Rosji od wielu stuleci, gdy aż tylu członków dynastii carskiej znalazło się w niełasce.

Żona Mikołaja II, Aleksandra Fiodorowna, sugerowała, by car wymusił ponowne zaprzysiężenie lojalności ze strony członków rodziny carskiej, lecz Mikołaj II uznał ten krok za niepotrzebny.

Sytuacja robotników w 1917 roku

W styczniu 1917 roku wśród niższych warstw społecznych Piotrogrodu można było zauważyć oznaki narastających nastrojów rewolucyjnych. Masowe demonstracje antyrządowe, zorganizowane przez robotników w związku z dwunastą rocznicą tzw. „Krwawej Niedzieli” (wydarzeń z 9 stycznia 1905 roku, które stały się bezpośrednim impulsem do wybuchu rewolucji 1905-1907), były tego widocznym przejawem.

Jednak zjawisko to nie stanowiło zaskoczenia ani dla władz, ani dla mieszkańców Piotrogrodu, gdyż strajki i protesty robotnicze były w tym mieście stosunkowo częstym elementem życia społecznego w pierwszych dwóch dekadach XX wieku.

Kwestia robotnicza w okresie panowania Mikołaja II, której radziecka historiografia przypisywała niemalże kluczowe znaczenie, wymaga szczegółowej analizy. Można jednoznacznie stwierdzić, że sytuacja materialna rosyjskiego proletariatu była wówczas trudna.

Jednak nawet w radzieckiej literaturze historycznej pojawiają się dane, które w znacznym stopniu modyfikują ogólne wyobrażenie o niezwykle ciężkich warunkach pracy i życia rosyjskich robotników na krótko przed rewolucją, ukazując ich położenie w sposób bardziej zniuansowany.

Na przykład, ekonomista i statystyk Stanisław Strumiłło-Pietraszkiewicz wskazywał w jednym ze swoich esejów, że …w kontekście niższych cen na żywność, artykuły pierwszej potrzeby oraz najem lokali, zarobki rosyjskich robotników plasowały się w światowej czołówce, zajmując drugie miejsce zaraz po płacach amerykańskich robotników. Realny poziom wynagrodzeń w rosyjskich fabrykach i zakładach przemysłowych był stosunkowo wysoki, przewyższając płace robotników w Anglii, Niemczech i Francji. Co więcej, wysokim płacom towarzyszyła większa liczba dni wolnych od pracy i świątecznych niż w innych krajach – robotnicy przemysłowi mieli ich 100–110, a chłopi nawet do 140 dni rocznie. W Rosji rok roboczy wynosił średnio około 250 dni w przemyśle i 230 dni w rolnictwie, podczas gdy w Europie Zachodniej liczba dni roboczych była wyższa – około 300 dni, a w Anglii nawet 310 dni rocznie.

Pomimo gwałtownego wzrostu cen podczas wojny (do końca 1916 roku ceny wzrosły ponad trzykrotnie w stosunku do poziomu przedwojennego), wynagrodzenia robotników w pierwszych dwóch latach wojny rosły szybciej niż koszty żywności.

Wynikało to z niedoboru siły roboczej, który wystąpił wraz z rozwojem przemysłu wojskowego. W 1914 roku robotnicy przeznaczali na żywność dla całej rodziny ok. 44% swoich zarobków, w 1915 r. – ok. 42%, a w 1916 r. – ok. 25%. Dopiero w 1917 r., już po rewolucji, wzrost cen żywności przewyższył wzrost płac, choć wciąż żywność pochłaniała ok. 29% przeciętnego wynagrodzenia.

Na początku 1917 roku wykwalifikowany robotnik przemysłu obronnego zarabiał zazwyczaj ponad 5 rubli dziennie, a niewykwalifikowany – ok. 3 rubli, przy czym ceny podstawowych produktów były następujące: funt chleba ciemnego kosztował 5 kopiejek, funt wołowiny – 40 kopiejek, a funt masła – 50 kopiejek, i wszystkie te towary były powszechnie dostępne w sprzedaży.

Choć obliczenie całkowitej stopy inflacji w Rosji w czasie I wojny światowej pozostaje trudne, przeciętne wynagrodzenie w fabrykach wynosiło około 112 rubli miesięcznie, a w przemyśle metalurgicznym – średnio 163 ruble, przy czym wykwalifikowani pracownicy zarabiali od 250 do 400 rubli miesięcznie.

Dane te pozwalają na wysnucie wniosku, że twierdzenie o dramatycznym położeniu rosyjskich robotników w 1917 roku nie znajduje pełnego potwierdzenia.

Kiereński: rewolucjonista-kamikadze

Nadszedł luty 1917 roku. Wznowiono obrady Dumy Państwowej. Przewodniczący frakcji „Trudowików” (ros. „Grupa Pracy”), Aleksander Kiereński, w swoim przemówieniu jednoznacznie stwierdził:

Historycznym zadaniem narodu rosyjskiego w obecnej chwili jest niezwłoczne zniszczenie tego średniowiecznego reżimu wszelkimi dostępnymi środkami. Czy możliwe jest zastosowanie środków prawnych w walce z tymi, którzy sami stanowią prawo i którzy przekształcili je w narzędzie szyderstwa z ludzi? Istnieje tylko jedna droga walki z nimi – ich fizyczna eliminacja.

Zapytany przez przewodniczącego Dumy Państwowej Michaiła Rodzianko, co dokładnie miał na myśli, Kiereński spokojnie odpowiedział:

Mam na myśli to, co uczynił Brutus w czasach starożytnego Rzymu.

W ten sposób Kiereński spalił wszystkie mosty. Wypowiedź tego typu nie mogła nie mieć dla niego bardzo poważnych konsekwencji. Współczesny historyk Borys Kołonicki w swojej książce Towarzysz Kiereński pisze, że to właśnie to, być może bardzo pochopne i bezmyślne przemówienie, wygłoszone z mównicy Dumy Państwowej, nie pozostawiło Kiereńskiemu innego wyboru, jak tylko iść do końca.  Być może właśnie dlatego ten wówczas młody prawnik i polityk został najbardziej zagorzałym „fiewralistą” (tak wówczas nazywano uczestników i zwolenników rewolucji lutowej)

Mikołaj II opuszcza stolicę. Zamieszki wśród robotników

22 lutego 1917 roku car Mikołaj II udał się do Kwatery Głównej Naczelnego Dowództwa, zlokalizowanej w Mohylewie. Minister Spraw Wewnętrznych, Aleksander Protopopow, zapewnił komendanta pałacu carskiego, Władimira Woeikowa, że sytuacja w stolicy jest pod kontrolą i nie wywołuje szczególnych obaw.

A. Protopopow nie uznał za niepokojące masowych strajków organizowanych przez środowiska studencko-robotnicze w Piotrogrodzie, które 14 (27) lutego odbyły się pod hasłami „Precz z wojną!” oraz „Niech żyje republika!”. Dodatkowo nie dostrzegał potrzeby interwencji w sytuacji, jaka miała miejsce w największej w Europie fabryce zbrojeniowej, zakładach Putiłowa w Piotrogrodzie, gdzie robotnicy rozpoczęli strajk, domagając się 50% podwyżki wynagrodzeń.

Władze fabryki zaproponowały podwyżkę na poziomie 30%, pod warunkiem natychmiastowego wznowienia pracy przez strajkujących. Robotnicy przyjęli te warunki, ale zgodzili się na powrót do pracy dopiero następnego dnia. W odpowiedzi na to kierownictwo zakładów ogłosiło lokaut.

Radzieccy historycy mówili o „zwolnieniu” 40 000 pracowników fabryki Putiłowa, jednakże precyzyjne określenie zjawiska ma tu duże znaczenie. Lokaut nie jest bowiem równoznaczny z trwałym rozwiązaniem stosunku pracy. Jest to jedynie tymczasowe wstrzymanie działalności zakładu przez pracodawcę, połączone z zawieszeniem wypłaty wynagrodzeń w celu wywarcia presji na pracowników.

Można się zastanawiać, jakie inne czynniki poza ekonomicznymi mogłyby skłonić robotników do wyjścia na ulice, by protestować przeciwko decyzji kierownictwa zakładu. Jeden z potencjalnych powodów jest dość prozaiczny – utrata pracy mogła wiązać się z obowiązkiem służby wojskowej i wysłaniem na front.

Możliwe, że to właśnie obawa przed powołaniem do wojska przyczyniła się do masowych wystąpień robotników na ulicach, choć jest to jedynie jedna z hipotez.

Dalszy rozwój wydarzeń okazał się dynamiczny i trudny do przewidzenia…

Początek masowych protestów

23 luty (8 marca)

Tego dnia w Piotrogrodzie pojawiły się ulotki nawołujące kobiety do udziału w manifestacjach ulicznych. Sytuację skomplikowały trudności logistyczne spowodowane przez silną zamieć śnieżną, która uniemożliwiała rozładowanie zapasów mąki.

W rezultacie na półkach piekarni w Piotrogrodzie rano 23 lutego dostępny był jedynie chleb z dnia poprzedniego, co wywołało niepokój i rozprzestrzeniło pogłoski o nadchodzącym kryzysie żywnościowym.

Do południa tego dnia liczba protestujących osiągnęła 250 000. Agitatorzy odwiedzali zakłady przemysłowe, nawołując robotników do przyłączenia się do manifestacji, co przyczyniło się do dynamicznego wzrostu liczby uczestników protestów.

24 luty (9 marca)

Tego dnia około 250 000 robotników przystąpiło do strajku, dołączając do zgromadzeń ulicznych. Tłumy protestujących przemieszczały się przez miasto, przekraczając Newę i łamiąc policyjne kordony.

W związku z eskalacją zamieszek burmistrz Piotrogrodu, Aleksander Bałk przyznał, że siły policyjne (około 3000 funkcjonariuszy w dwumilionowym mieście) nie są w stanie opanować sytuacji. Zwrócił się więc do dowódcy Okręgu Wojskowego Piotrogrodu, generała S.S. Chabałowa, o użycie stacjonujących w stolicy pułków gwardyjskich.

Te jednostki nie były jednak elitarnymi formacjami gwardyjskimi, lecz rezerwistami, składającymi się głównie z nowo wcielonych rekrutów. Żołnierzy rozmieszczono w strategicznych punktach miasta, takich jak budynki rządowe, mosty, poczta, telegraf, posterunki policji, co miało na celu zabezpieczenie miasta przed dalszymi niepokojami.

Tego dnia do protestów dołączyli również studenci, stanowiący jedną z najbardziej rewolucyjnych grup społecznych w Imperium Rosyjskim. Demonstranci zmierzali na Plac Zmanieński, gdzie na pomniku Aleksandra III przemawiali agitatorzy, nawołując do obalenia monarchii.

Na placu tym doszło także do symbolicznego momentu – oddział kozacki, zwykle wykorzystywany do rozpędzania protestów, przeszedł na stronę manifestantów, wywołując entuzjastyczne okrzyki: „Kozacy są z nami!”. Mimo agresji ze strony tłumu, który pobił około trzydziestu policjantów, tego dnia nie doszło do rozlewu krwi na większą skalę. Car, przebywający w Mohylewie, nie został jeszcze poinformowany o skali zamieszek.

25 luty (10 marca)

Tego dnia liczba uczestników protestów wzrosła do 300 000, a obok robotników i studentów do manifestacji przystąpili Kozacy, rzemieślnicy, mieszczanie oraz niektórzy przedstawiciele inteligencji.

W odpowiedzi generał Chabałow rozkazał utworzenie kordonów wojskowo-policyjnych blokujących główne mosty oraz wprowadził patrole wzdłuż Newy. Mimo tych działań, protestujący omijali lub łamali kordon policyjny, niejednokrotnie przechodząc przez zamarzniętą rzekę.

Główne hasła protestów, takie jak „Precz z Carem!”, „Precz z monarchią!”, „Precz z wojną!” oraz „Chleba dla ludzi!”, wskazywały na radykalizację nastrojów. Symbolem rodzącej się rewolucji stały się czerwone kokardy, choć wielu demonstrantów używało prowizorycznych czerwonych opasek.

Znana poetka Zinaida Gippius odnotowała w dzienniku: Wstrzymano bieg tramwajów w całym mieście. Masowe demonstracje odbywają się przy Placu Znamieńskim. Słyszałam odgłosy strzałów.

Tego dnia faktycznie doszło do wymiany ognia między protestującymi a siłami rządowymi, co doprowadziło do eskalacji przemocy. W licznych starciach policja była atakowana kamieniami, a w jednym z incydentów w okolicach placu Znamieńskiego zginął funkcjonariusz Kryłow, brutalnie pobity przez tłum.

Wieczorem minister spraw wewnętrznych A.D. Protopopow i generał Chabałow poinformowali cara Mikołaja II o rozwoju wydarzeń, wzywając do interwencji wojskowej. Car nakazał bezwzględne stłumienie zamieszek. Nocą przeprowadzono masowe aresztowania, co spotęgowało napięcie, doprowadzając do dalszych starć, które pociągnęły za sobą ofiary po obu stronach konfliktu.

26 luty (11 marca)

Tego dniaprotesty osiągnęły nowe apogeum, a liczba uczestników demonstracji gwałtownie wzrosła. Uczestnicy zmierzali do Pałacu Taurydzkiego, siedziby Dumy Państwowej, domagając się wprowadzenia reform politycznych. Z rozkazu generała Chabałowa żołnierze garnizonu Piotrogrodu otrzymali ostrą amunicję.

W całym mieście rozwieszono ostrzeżenia, że siły wojskowe mają prawo użyć broni palnej, jeśli demonstracje nie zostaną zakończone. Takie komunikaty nie powstrzymały protestujących, którzy wierzyli już w bliskość zwycięstwa rewolucji.

Próby rozpędzenia tłumu podjęto m.in. na Placu Znameńskim, gdzie żołnierze Pułku Wołyńskiego otworzyli ogień do demonstrantów, po oddaniu kilku strzałów ostrzegawczych w powietrze.

Ofiary wyniosły około 40 osób. Interwencja ta na chwilę powstrzymała demonstrantów, którzy zaczęli szukać schronienia w pobliskich budynkach, ale wkrótce ponownie się zgromadzili, kontynuując pochód do centrum miasta.

Pojawiły się pierwsze oznaki niesubordynacji w garnizonie – żołnierze Pułku Preobrażeńskiego odmówili wykonania rozkazów, zwracając się przeciwko policji, co zmusiło funkcjonariuszy do wycofania się.

Sytuację udało się częściowo opanować dzięki wsparciu plutonu z Pułku Wołyńskiego, jednak na skutek nieustającego buntu zatrzymano około dwóch tysięcy żołnierzy, w tym 19 prowodyrów. Minister Protopopow nie wydał zgody na ich rozstrzelanie, co wzmocniło poczucie bezkarności wśród zbuntowanych żołnierzy.

Pomimo wysłania telegramów do cara przez przewodniczącego Dumy Państwowej, M.W. Rodzianko, informujących o anarchii w stolicy, Mikołaj II pozostał bierny. Wieczorem car podjął decyzję o przerwaniu sesji Dumy Państwowej do kwietnia 1917 roku, zobowiązując Protopopowa do ogłoszenia stosownego dekretu.

W nocy w mieście rozprzestrzeniły się uzbrojone grupy złożone z robotników, studentów i członków różnych stronnictw politycznych. Wśród żołnierzy nasiliły się wątpliwości, a w szeregi policji wkradł się strach. Płomień rewolucji objął cały Piotrogród…

Bunt Garnizonu Piotrogrodzkiego

Dnia 27 lutego (12 marca) doszło do wydarzeń, które można określić mianem kulminacyjnych w procesie przekształcenia protestów w rewolucję. O godzinie 5 rano pułkownik Laszkiewicz został zastrzelony przez swoich żołnierzy, a według niektórych źródeł śmiertelny strzał oddał Timofiej Kirpicznikow, podoficer Lejb-Gwardii Pułku Wołyńskiego, który poprzedniej nocy nawoływał swoich kolegów do nieposłuszeństwa wobec dowództwa.

Główną przyczyną tej postawy była niechęć żołnierzy do użycia siły przeciwko cywilnym demonstrantom, co ujawniało niedostateczne wyszkolenie rekrutów z pułków rezerwowych stacjonujących w stolicy.

Z powodu ogromnych strat, jakie Gwardia poniosła na froncie od 1914 roku, jednostki te zostały uzupełnione nowymi poborowymi, których szkolenie było jeszcze w toku. Decyzja o rozmieszczeniu tych niedostatecznie przygotowanych jednostek w strategicznie ważnym Piotrogrodzie okazała się błędem, mającym później poważne konsekwencje.

Warunki bytowe żołnierzy garnizonu były bardzo trudne – ciasnota w koszarach, brak odpowiedniej higieny, a także surowość dowódców powodowały frustrację i gniew. Te czynniki nawarstwiały się, a krytyczny moment nastąpił 27 lutego, kiedy wybuchł bunt w garnizonie Piotrogrodzkim.

W ciągu tego dnia spośród ponad 200 000 żołnierzy jedynie nieliczni pozostali wierni przysiędze. Z lojalnych oddziałów sformowano ad hoc jednostkę pod dowództwem pułkownika Aleksandra Kutiepowa, mającą powstrzymać rebeliantów. Generał Siergiej Chabałow wspominał te wydarzenia w swoich pamiętnikach:

Oddział, złożony z sześciu kompanii lojalnych żołnierzy garnizonu, pod dowództwem bohaterskiego kawalerzysty płk. Kutiepowa, wysłano przeciw powstańcom z rozkazem rozbrojenia ich. Jednak wysiłek jednego odważnego dowódcy to jak kropla lojalności w rozległym morzu głupoty i zdrady.

A. Kutiepow, mimo heroicznych prób, nie zdołał jednak osiągnąć znaczącego sukcesu. Jeszcze tego samego dnia ostatni ośrodek oporu wobec rebeliantów w Piotrogrodzie upadł, symbolizując ostateczny rozkład struktur władzy.

Później los zetknął A. Kutiepowa i T. Kirpicznikowa, „pierwszego żołnierza rewolucji”, ponownie, lecz w zupełnie odmiennych okolicznościach, podczas rosyjskiej wojny domowej. Kutiepow wspominał ten moment:

Pewnego dnia młody oficer przybył do mojej kwatery głównej i oznajmił, że pragnie przyłączyć się do Armii Ochotniczej, by walczyć z bolszewikami ‘dla dobra ludu’. Zapytałem go o jego wcześniejsze doświadczenia, a on z dumą stwierdził, że był jednym z pierwszych żołnierzy, którzy wystąpili przeciwko staremu reżimowi. Kiedy już chciał odejść, zatrzymałem go i poleciłem przyprowadzić oddział strzelców. Widząc, co się dzieje, młody oficer zbielał na twarzy i nerwowo zapytał, dlaczego nie pozwalam mu odejść. ‘Zaraz się dowiesz’ – odpowiedziałem. Kiedy oddział przybył, nakazałem natychmiastową egzekucję tego pierwszego żołnierza rewolucji.

Zarzewie Dwuwładzy. Komitet Tymczasowy Członków Dumy Państwowej

W trakcie intensywnych niepokojów w garnizonie piotrogrodzkim doszło do publikacji manifestu cara Mikołaja II, ogłaszającego zawieszenie prac Dumy Państwowej i planowane wznowienie jej obrad dopiero w kwietniu. Decyzja ta wywołała silne napięcie wśród parlamentarzystów, którzy odebrali ją jako akt represji wobec struktur przedstawicielskich.

W godzinach porannych 27 lutego (12 marca) w Pałacu Taurydzkim, gdzie odbywały się posiedzenia Dumy, pojawił się Aleksander Kiereński. Radykalizacja wydarzeń była dla niego szansą ocalenia, ponieważ za jego wcześniejsze wezwania do obalenia monarchii groziła mu surowa kara – odsyłka na katorgę lub nawet egzekucja.

W obliczu tych okoliczności Kiereński zrozumiał, że jedynym rozwiązaniem dla niego jest aktywne dążenie do obalenia monarchii, co mogłoby uwolnić go od prawnych konsekwencji jego działań.

Kiereński zaproponował innym członkom Dumy nieformalne spotkanie w Pałacu Taurydzkim, lecz nie w głównej sali obrad, co miało pozwolić na obejście przepisów zawartych w cesarskim manifeście.

To właśnie na tej nieformalnej naradzie narodził się pomysł utworzenia Tymczasowego Komitetu Dumy Państwowej, do którego weszli czołowi członkowie tzw. „progresywnego bloku”. Oficjalnym celem Komitetu było przywrócenie ładu publicznego, lecz w rzeczywistości dążył on do przejęcia władzy w państwie.

W skład Tymczasowego Komitetu Dumy Państwowej weszły osoby takie jak Kiereński, Rodzianko, Miliukow, Szulgin i Niekrasow – większość z nich wkrótce objęła stanowiska ministerialne w Rządzie Tymczasowym.

Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich

Jednocześnie, gdy w Pałacu Taurydzkim obradowali członkowie „progresywnego bloku”, w różnych częściach miasta narastały radykalne działania demonstrantów, którzy zaczęli szturmować więzienia, uwalniając przede wszystkim więźniów politycznych (choć ich liczba była stosunkowo niska).

Wypuszczono także członków tzw. „grupy roboczej” Komitetu Wojskowo-Przemysłowego, aresztowanych w nocy 27 lutego. Po uwolnieniu udali się do Pałacu Taurydzkiego, gdzie dołączyli do obecnych tam przedstawicieli partii mieńszewików, którzy pełnili 8 mandatów zdobytych podczas wyborów do Dumy w 1912 roku.

Z tego zgromadzenia wyłonił się Tymczasowy Komitet Wykonawczy Rady Delegatów Robotniczych, stanowiący pierwowzór Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. Do Komitetu weszli m.in.:

  • Kuźma Gwozdew,
  • Borys Bogdanow (mieńszewicy),
  • Mikołaj Czcheidze,
  • Matwiej Skobelew (deputowani mieńszewiccy, deputowani IV Dumy),
  • Mikołaj Kapeliński,
  • Konstanty Griniewicz-Szechter (mienszewicy-internacjonaliści),
  • Mikołaj Sokołow (niefrakcyjni socjaldemokraci),
  • Henryk Erlich (Bund).

W ten sposób powstała struktura, która wkrótce miała zostać znana po prostu jako „Rada” lub „Sowiet”, dając tym samym początek epoce „sowieckiej”.

Zasadne może być pytanie, dlaczego w skład tego nowego organu władzy nie weszli żadni przedstawiciele bolszewików, skoro to właśnie im przypisywane jest utworzenie „władzy radzieckiej”, a terminy „sowiecki”, „radziecki” i „bolszewicki” niemal się utożsamiają.

Odpowiedź jest prosta: bolszewicy nie stanowili wówczas znaczącej siły politycznej. Lider bolszewików, Lenin, przebywał wówczas na emigracji w Szwajcarii, a Józef Stalin odsiadywał karę na katordze na Syberii. Jedynym istotnym bolszewikiem pozostającym w Piotrogrodzie był 27-letni Wiaczesław Mołotow, który aktywnie uczestniczył w posiedzeniach Rady, choć nie wszedł w skład jej Komitetu Wykonawczego.

Fundamentalnym założeniem utworzenia Rady było „przekazanie władzy w ręce ludu”. W swoim pierwszym apelu przedstawiciele Rady zwrócili się do mieszkańców Piotrogrodu:

Obywatele!

Tymczasowy Komitet Wykonawczy Rady Robotników i Żołnierzy oświadcza, że:

– Pierwsze posiedzenie tego organu odbędzie się dziś, 27 lutego, wieczorem w budynku Dumy Państwowej;

– Wszyscy żołnierze, którzy przeszli na stronę ludu, powinni natychmiast wybrać swoich przedstawicieli, po jednym od każdej kompanii;

– Fabryczni robotnicy powinni wybierać własnych przedstawicieli, jednego na każdy tysiąc robotników;

– Fabryki zatrudniające mniej niż tysiąc robotników wybierają po jednym przedstawicielu.

27 lutego 1917

Tymczasowy Komitet Wykonawczy

Wieczorem 27 lutego odbyło się inauguracyjne posiedzenie Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, inaugurując tym samym istnienie dwóch rywalizujących ośrodków władzy – Rady Robotników i Ż     ołnierzy oraz Tymczasowego Komitety Dumy Państwowej, które od samego początku funkcjonowały w stanie wzajemnej rywalizacji.

Aleksander Bublikow: szara eminencja rewolucji

Rozwój wydarzeń po wybuchu rewolty w Piotrogrodzie stał się obiektem licznych analiz, zdominowanych w dużej mierze przez historiografię sowiecką i nie tylko. Historyczne przekazy jednoznacznie wskazują, że Mikołaj II, świadom, że sytuacja w Piotrogrodzie wymknęła się spod kontroli, podjął decyzję o wysłaniu generała Iwanowa  z zadaniem stłumienia powstania.

Już 28 lutego (13 marca) pierwsze jednostki wojskowe opuściły Mohylew i ruszyły w stronę Piotrogrodu, wieczorem docierając do Witebska, skąd planowano kontynuować marsz. Generał Aleksiejew, szef sztabu Dowództwa Generalnego, który wcześniej aktywnie wspierał ruch wojsk na stolicę, zmienił jednak retorykę swoich komunikatów.

Zamiast dalszego parcia na Piotrogród, generał zapewnił generała Mikołaja Iwanowa (naczelny dowódca Frontu Południowo-Zachodniego w czasie I wojny światowej), że sytuacja w mieście uległa stabilizacji, co rzekomo eliminowało potrzebę wojskowej interwencji. Niemniej jednak, stan faktyczny w Piotrogrodzie odbiegał od tej wersji przedstawianej przez Aleksiejewa.

Oddziały generała Iwanowa nigdy nie dotarły do Piotrogrodu. Zgodnie z narracją sowiecką, nieudane natarcie na stolicę przypisywano wpływowi propagandy bolszewickiej, której ulegli żołnierze, przechodząc dobrowolnie na stronę rewolucji.

W rzeczywistości rola agitacji była istotna, lecz nie stanowiła jedynego, ani decydującego czynnika. Kluczowe jest pytanie, jakie inne okoliczności spowodowały wstrzymanie marszu generała Iwanowa na Piotrogród. W poszukiwaniu odpowiedzi należy przyjrzeć się działalności mniej znanej, lecz znaczącej postaci rewolucji – Aleksandra Bublikowa.

A. Bublikow, inżynier-kolejarz i członek „Progresywnego Bloku,” był deputowanym IV Dumy Państwowej i zdeklarowanym przeciwnikiem monarchii, w tym samego Mikołaja II. Chociaż w literaturze naukowej jego rola często bywa marginalizowana, nazwisko A. Bublikowa przewija się w relacjach uczestników wydarzeń.

Jego działalność podczas lutowych dni 1917 roku znacząco wpłynęła na eskalację rewolty w Piotrogrodzie. Po przyjęciu mandatu od przewodniczącego Dumy Państwowej, Michała Rodzianko, A. Bublikow wkroczył do Ministerstwa Kolei 28 lutego wraz z oddziałem rewolucyjnych żołnierzy i natychmiast rozesłał telegram do wszystkich stacji kolejowych w kraju:

Kolejarze! Stary rząd, który poprzez nieudolność doprowadził do chaosu we wszystkich dziedzinach życia państwowego, okazał się bezsilny. Tymczasowy Komitet Dumy Państwowej, przejmując odpowiedzialność za utworzenie nowego rządu, apeluje do was w imieniu ojczyzny: ocalenie kraju zależy teraz od was. Ruch pociągów musi być zachowany z pełnym zaangażowaniem. Ojczyzna oczekuje od was nie tylko obowiązkowości, lecz heroizmu. Słabości i zacofanie technologiczne kolei powinny zostać zrekompensowane waszą energią, miłością do ojczyzny oraz świadomością kluczowej roli, jaką pełnicie w wysiłku wojennym!

Ten telegram był wyraźnym sygnałem dla pozostałych członków Tymczasowego Komitetu Dumy Państwowej – odwrót nie był już możliwy, a wszyscy zaangażowani musieli liczyć się z najwyższą ceną w przypadku niepowodzenia rewolucji.

A. Bublikow wysłał również telegram do generała Iwanowa, ostrzegając go przed konsekwencjami dalszego marszu na Piotrogród i grożąc ostrzałem artyleryjskim przez siły powstańcze. Polecił także zablokowanie linii kolejowej do Carskiego Sioła poprzez umieszczenie wagonów towarowych na torach, uniemożliwiając tym samym dalsze przemieszczanie się wojsk.

Działania Bublikowa – dwa strategiczne telegramy i rozkaz zablokowania torów kolejowych – miały kluczowy wpływ na przebieg wydarzeń rewolucyjnych w Piotrogrodzie.

Dekret o Demokratyzacji Armii („Rozkaz numer 1”)

1 (14) marca 1917 roku ambasadorowie Wielkiej Brytanii i Francji formalnie uznali Tymczasowy Komitet Dumy Państwowej za jedyne legalne źródło władzy w Rosji. Ta decyzja zapadła, mimo że Mikołaj II nadal pozostawał prawowitym Carem Rosji, co można uznać za bezprecedensowy akt nieformalnej zdrady ze strony sojuszników.

Brytyjski ambasador, Buchanan, później tłumaczył ten ruch jako próbę przywrócenia stabilizacji w chaosie. Liczył, że uznanie Tymczasowego Komitetu jako oficjalnej władzy pomoże opanować rozrastające się niepokoje społeczne oraz buntujący się garnizon Piotrogrodu, liczący już około 200 tysięcy zbrojnych żołnierzy pozostających poza kontrolą dowództwa.

Jednak wysiłki sojuszników okazały się daremne, gdyż tego samego dnia w Piotrogrodzie pojawiły się ulotki z treścią nowego „Rozkazu numer 1,” wydanego przez Piotrogrodzką Radę Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, które błyskawicznie rozpropagowano, odczytując go publicznie.

„Rozkaz numer 1” (określany również jako „Rozkaz o demokratyzacji armii”) stał się katalizatorem, który niemal całkowicie zlikwidował dotychczasową dyscyplinę wojskową. Jego treść obejmowała m.in.:

  1. Wprowadzenie obowiązku wyboru komitetów we wszystkich jednostkach wojskowych oraz na okrętach marynarki wojennej, składających się z żołnierzy niższych rang.
  2. Nakaz wyboru przedstawicieli wojskowych z każdej kompanii, którzy mieli stawić się w Dumie Państwowej.
  3. Określenie zwierzchnictwa Rady Delegatów nad wszelkimi działaniami politycznymi podejmowanymi przez jednostki wojskowe.
  4. Polecenie wykonywania rozkazów wojskowej komisji Dumy Państwowej wyłącznie wtedy, gdy nie stoją one w sprzeczności z decyzjami Rady Delegatów.
  5. Ustalenie, że wszelka broń – w tym karabiny i pojazdy opancerzone – powinna znajdować się wyłącznie pod kontrolą komitetów kompanii i batalionów.
  6. Zniesienie obowiązku wojskowej dyscypliny poza służbą, przyznając żołnierzom pełne prawa obywatelskie w życiu prywatnym i politycznym.
  7. Zakaz stosowania tytułów honorowych wobec oficerów, takich jak „Wasza Ekscelencjo”, wprowadzając zamiast tego jedynie „Panie Generale” czy „Panie Pułkowniku”.
  8. Wprowadzenie zakazu brutalnego traktowania żołnierzy, w tym zwracania się do nich per „ty,” z zaleceniem raportowania wszelkich nadużyć dowódcom kompanii.

Rozkaz ten nakazywano odczytywać we wszystkich jednostkach wojskowych, a jak później wspominali uczestnicy wydarzeń, był to decydujący moment, po którym dowodzenie zbuntowanymi żołnierzami stało się praktycznie niemożliwe.

Wydanie „Rozkazu numer 1” de facto nadało buntowi status legalny, przyznając żołnierzom decydujący wpływ na to, czy oficerowie mogli posiadać broń. Szczególnie kontrowersyjny punkt 6 czynił utrzymanie dyscypliny wojskowej w jednostkach niemożliwym w sytuacjach kryzysowych.

Mimo uznania nowego rządu przez Wielką Brytanię i Francję, „Rozkaz numer 1” bardziej przemawiał do zbuntowanych żołnierzy niż jakiekolwiek działania sojuszników. To właśnie w wyniku tego dekretu 1 marca w Piotrogrodzie oraz w Kronsztadzie doszło do licznych aktów linczowania oficerów przez żołnierzy i marynarzy.

W samym Kronsztadzie ofiarą linczu padło 60 oficerów, których ciała zmasakrowano i noszono po ulicach. Dokładnej liczby ofiar w Piotrogrodzie do dziś nie da się ustalić.

Tydzień później, już po abdykacji Mikołaja II, „Rozkaz numer 1” dotarł do innych okręgów wojskowych, co doprowadziło do całkowitego rozkładu dyscypliny, masowych dezercji i – w efekcie – do poważnych strat na froncie wojennym.

Wielki Książę Mikołaj Mikołajewicz, Aleksiejew i Ruzski: proces abdykacji Mikołaja II

Od 1915 roku, kiedy Wielki Książę Mikołaj Mikołajewicz został odwołany ze stanowiska głównodowodzącego sił zbrojnych, a jego miejsce zajął cesarz Mikołaj II, relacje między nimi pozostawały napięte.

Znaczenie tego antagonizmu nie można przecenić, gdyż wielu generałów i wyższych oficerów, w tym Aleksiejew i Ruzski, sprzyjało Mikołajowi Mikołajewiczowi, zaliczając się do jego najbliższego kręgu. Możliwe, że ich zaangażowanie w spisek przeciwko Mikołajowi II wynikało z tej bliskości.

1 (14) marca 1917 roku, po nieudanej próbie przedostania się do Carskiego Sioła, Mikołaj II przybył na stację Dno pod Pskowem. Następnego ranka odbył długą rozmowę z dowódcą Frontu Północnego, generałem Ruzskim, w trakcie której przeanalizował także depesze od innych dowódców.

Zawierały one błagania o abdykację, co miało na celu uspokojenie wzrastającego chaosu. Po tych konsultacjach Mikołaj II zdecydował się zrzec tronu. Tego samego dnia wieczorem przybyli do niego przedstawiciele Tymczasowego Komitetu Dumy Państwowej – Aleksander Guczkow i Wasilij Szulgin – a to właśnie Szulgin przyjął dokument abdykacji.

Oficjalna wersja wydarzeń przedstawia ten moment jako jednoznaczny akt cesarza. Jednakże rzeczywistość obfituje w niewyjaśnione szczegóły i tajemnice. Po pierwsze, ani generał Ruzski, ani Mikołaj II nie zostawili żadnych relacji z długiej rozmowy, którą przeprowadzili. Co mówił Ruzski cesarzowi?

Jakimi argumentami zdołał go przekonać do abdykacji? Nie zachowały się także żadne dokumenty archiwalne, które jednoznacznie potwierdzałyby treść manifestu o abdykacji. Istnieje jedynie telegram z jego tekstem, wydrukowany na maszynie i podpisany własnoręcznie przez Mikołaja II… ołówkiem.

Cesarz zrzekł się tronu na rzecz swojego brata, Wielkiego Księcia Michała Aleksandrowicza, który dowiedział się o tym dopiero rankiem 3 marca. Sytuacja polityczna i militarna, w której doszło do abdykacji, a także obecność licznych niuansów wokół dokumentacji tego aktu, pozostawiają wiele miejsca na interpretację i refleksję nad kulisami jednego z kluczowych momentów historii Rosji początku XX wieku.

Abdykacja Wielkiego Księcia Michała Aleksandrowicza

Wielki Książę Michał Aleksandrowicz, po krótkich rozważaniach, oficjalnie zrzekł się tronu na rzecz Rządu Tymczasowego. Jednakże okoliczności tej decyzji, które miały miejsce w mieszkaniu pułkownika Putiatina przy ulicy Millionnej w Piotrogrodzie, wskazują na znaczną presję wywieraną na Wielkiego Księcia.

Szczególnie stanowczy i używający ostrych sformułowań był Aleksander Kiereński, rewolucjonista o radykalnych poglądach, który nie miał już nic do stracenia. To właśnie Kiereński oświadczył Michałowi Aleksandrowiczowi: Jeśli Wasza Wysokość nie podpisze abdykacji, nikt nie będzie w stanie zapewnić Waszej Wysokości bezpieczeństwa. W takim przypadku Wasza Wysokość może utracić nie tylko koronę i honor, ale i życie,

Czy Wielki Książę Michał Aleksandrowicz faktycznie abdykował na rzecz Rządu Tymczasowego? Poniżej znajduje się kluczowy fragment aktu abdykacji Michała Aleksandrowicza: …Podjąłem stanowczą decyzję o przyjęciu Najwyższej Władzy tylko wtedy, gdy taka będzie wola naszego wielkiego narodu… Wzywam wszystkich obywateli Państwa Rosyjskiego do podporządkowania się woli Rządu Tymczasowego, powołanego z inicjatywy Dumy Państwowej, i do nadania mu pełni władzy, do czasu zwołania Konstytuanty, która zdecyduje o dalszej formie rządzenia w Rosji.

Z formalnego punktu widzenia, abdykacja Michała Aleksandrowicza nie miała charakteru definitywnego. Manifest ten stanowił raczej odmowę przyjęcia tronu do czasu zwołania Konstytuanty, która miała ustalić przyszłą formę rządu.

Niemniej, mimo że de iure nie doszło do bezwarunkowej abdykacji, de facto oznaczało to upadek monarchii. W konsekwencji, Mikołaj II, jego żona oraz dzieci zostali aresztowani. Podobny los spotkał wielu członków dynastii Romanowów, jak również byłych ministrów, wysokich rangą oficerów, funkcjonariuszy policji i służb bezpieczeństwa Imperium Rosyjskiego.

Rewolucja lutowa w Rosji – podsumowanie i zakończenie

Generałowie, którzy aktywnie uczestniczyli w rewolucji, doświadczyli ogromnego rozczarowania. Z dużym prawdopodobieństwem większość z nich nie dążyła do obalenia monarchii jako ustroju państwowego, a ich głównym celem było usunięcie samego Mikołaja II z tronu.

W przypadku, gdyby nowym cesarzem został 13-letni syn Mikołaja II, Wielki Książę Aleksiej Mikołajewicz (dziecko o wyjątkowo słabym zdrowiu, cierpiące na hemofilię), regencja jakiegokolwiek z Wielkich Książąt mogłaby doprowadzić do koncentracji nieograniczonej władzy w rękach najwyższego szczebla dynastii.

Tak się jednak nie stało. Mikołaj Mikołajewicz, który starał się odzyskać stanowisko Zwierzchnika Sił Zbrojnych, nie osiągnął zamierzonego celu. Zamiast niego na to stanowisko powołano generała Aleksiejewa.

Wkrótce po rewolucji niemal wszyscy generałowie biorący udział w zamachu stanu zostali odsunięci od spraw politycznych, zmuszeni skonfrontować się z upadkiem armii, która na skutek „Rozkazu nr 1” Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczo-Żołnierskich uległa całkowitej dezintegracji.

„Rozkaz nr 1”, którego głównym postulatem była „demokratyzacja armii”, stanowił punkt wyjścia do chaosu, który ogarnął rosyjskie wojsko po rewolucji lutowej. Choć początkowo dotyczył jedynie garnizonu stolicy, jego skutki miały szeroki zasięg.

Po obaleniu cara, Rząd Tymczasowy, składający się głównie z entuzjastycznych rewolucjonistów, przeżył swój pierwszy kryzys zaledwie półtora miesiąca po przejęciu władzy. Letnia ofensywa 1917 roku zakończyła się totalną klęską. O planowanym desancie w Konstantynopolu nie mogło być mowy.

W ciągu zaledwie ośmiu miesięcy rządy Rządu Tymczasowego, w trakcie których zmieniały się cztery gabinety ministrów, stały się pośmiewiskiem zarówno dla intelektualistów, jak i robotników, żołnierzy oraz wyższych oficerów. Po upadku rządu miała miejsce bolszewicka rewolucja.

Zwołana na początku 1918 roku Konstytuanta, która miała zadecydować o przyszłości ustroju państwowego, odbyła tylko jedno posiedzenie, po czym została rozwiązana na rozkaz Lenina. W marcu 1918 roku bolszewicy podpisali pokój separatystyczny z Niemcami, co skutkowało kapitulacją Rosji, chociaż w 1917 roku kraj znajdował się na krawędzi zwycięstwa. Ententa, już bez udziału Rosji, wygrała wojnę z Niemcami na przełomie 1918 roku.

W grudniu 1917 roku, po obaleniu Rządu Tymczasowego, Paweł Miliukow, jeden z kluczowych polityków tamtego okresu, stwierdził:

Tego, co się wydarzyło, my nie chcieliśmy. Nasz cel ograniczał się do ustanowienia w Rosji ustroju republikańskiego lub monarchii z cesarzem posiadającym jedynie nominalną władzę, z dominującą rolą postępowej inteligencji w życiu politycznym kraju oraz równymi prawami dla Żydów. Nie chcieliśmy całkowitego zniszczenia kraju, choć wiedzieliśmy, że zamach stanu wpłynie negatywnie na stan społeczeństwa i armii. Wierzyliśmy, że władza pozostanie w rękach naszego pierwszego gabinetu ministrów, a jeśli nie uda się tego osiągnąć własnymi siłami, to z pomocą sojuszników odniesiemy zwycięstwo nad Niemcami, przy okazji odraczaąc nasze cele polityczne.

Można to traktować jako swoistą polityczną spowiedź Miliukowa. Rosyjska liberalna inteligencja, która początkowo pragnęła rewolucji, ostatecznie otworzyła drogę do władzy dla bolszewików. Właśnie to wydarzenie – rewolucja lutowa – okazało się momentem, który otworzył puszkę Pandory, rozpoczynając łańcuch wydarzeń, które zmieniły oblicze świata na zawsze.

Zwycięstwo bolszewików w Rosji dało początek ideologiom, które w XX wieku zdominowały wiele krajów na całym świecie. Wszystkie najgorsze wydarzenia XX wieku, zarówno te wywołane przez szerzenie idei komunizmu (liczne rewolucje, zamachy stanu, jak choćby w Chinach, Korei, Kambodży), jak i reakcje na komunizm (nazizm, reżim Pinocheta, Franco i inne dyktatury), miały swoje korzenie w tym, co rozpoczęło się w Piotrogrodzie w lutym 1917 roku.

Komunizm stał się zarzewiem nie tylko nowych krwawych reżimów, ale także intensywnych konfliktów, które prowadziły do jeszcze większej eskalacji przemocy. To właśnie w Rosji, która w 1917 roku stała na skraju zwycięstwa, wybuchła najkrwawsza wojna domowa w historii, a po niej nadeszły rządy terroru, masowe represje, a w końcu zimna wojna. Oblicze planety zmieniło się nie do poznania.

Rosja, w wyniku tej tragicznej serii wydarzeń, utraciła całą swoją elitę, a także wiele z tego, co stanowiło jej dziedzictwo kulturowe. Wiele z tego, co zostało utracone, jest już nie do odzyskania.

Rewolucja lutowa otworzyła drogę do globalnej rewolucji ideologicznej, której skutki są odczuwalne aż po dziś dzień. Taka jest słona cena, którą Rosja (i cały świat) zapłaciła za kilka dni lutego i marca 1917 roku.


Bibliografia:

  • Bublikov A., Russkaja Revoljucija, Nowy York 1918.
  • Reden N., Skvoz’ ad russkoj revoljucii, Moskwa 2007.
  • Miljukov P., Vospominanija, Petersburg 2017.
  • Kerenskij A., Katastrofa, Paryż 1938.
  • Ol’denburg S. , Carstvovanie Imperatora Nikolaja II, Niżny Nowogród 2016.
  • Shul’gin V. Gody. Vospominanija chlena Gosudarstvennoj dumy, Moskwa 1992.
  • Guchkov A., Korabl’ poterjal svoj kurs, Moskwa 1991.
  • Voejkov V., S carjom i bez carja, Helsinki 1937.
  • Kolonickij B., Tovarish Kerenskij, Petersburg 2017.
  • Kolonickij B., Revoljucija 1917 goda, Petersburg 2017.
  • Lenin V., Polnoe sobranie sochinenij. Ijul’-oktjabr’ 1917, Moskwa 1956.
  • Denikin A., Ocherki russkoj smuty, Moskwa 1999.
  • Rodzjanko M., Krushenie imperii: (Zapiski predsedatelja Russkoj Gosudarstvennoj Dumy), Moskwa 2003.
  • Jusupov F., Ja ubil Rasputina, Petersburg 2009.
  • Vyrubova A., Frejlina ejo velichestva Anna Vyrubova, Moskwa 2010.
  • Pipes R., The Russian Revolution, New York 1994.
  • McMeekin S., Russian revolution, New York 2018.
  • Strumillo-Petrashkevich S., Iz perezhitogo. 1897-1917 gg., Moskwa 1974.

Fot. Płoną symbole caratu, marzec 1917, autor: Karl Karłowicz Bulla


Alexander Nabiulin

Comments are closed.