Wir│ Recenzja

K. Pluta, E. Żemła, Wir. Na linii ognia

Był operator Jednostki Wojskowej Komandosów, ale oprócz zabijania potrafi też ratować życie. To pierwszy polski medyk, który ukończył SOCM czyli elitarny amerykański kurs medyków sił specjalnych.

Edyta Żemła jest korespondentką wojenną, byłą redaktor naczelną portalu polska-zbrojna.pl. Publikowała również na łamach Newsweeka, Super Expressu oraz Rzeczpospolitej. Ma na swoim kącie dwie publikacje: Zdradzeni oraz wywiad z gen. Waldemarem Skrzypczakiem Jesteśmy na progu wojny.

Drugim autorem recenzowanej pozycji jest on – tytułowy Wir czyli sierż. Krzysztof Pluta. Jest komandosem ze słynnego lublinieckiego JWK, ale wyróżnia się nawet na tak elitarnym tle. Jako pierwszy Polak ukończył elitarny kurs medyków sił specjalnych w Forcie Bragg czyli Special Operations Combat Medic. W świecie operatorów będących równocześnie medykami pola walki jest to równoznaczne ze zdobyciem najwyższych kompetencji. Uczestniczył w misjach w Macedonii, Iraku i Afganistanie. Był wielokrotnie odznaczany m. in. Orderem Krzyża Wojskowego (najwyższe polskie odznaczenie wojskowe czasu pokoju zwane często Virtuti Militari czasu pokoju) oraz „Buzdyganem” czyli wyróżnieniem przyznawanym przez czasopismo Polska Zbrojna. W tym miejscu trzeba wspomnieć, że dla wielu podczas oglądania zdjęć z gali wręczenia „Buzdyganów” najważniejsze było, że Wiru ma nieregulaminowe obuwie, a nie to, kim jest ten człowiek i dlaczego zadedykował swoją nagrodę weterance Powstania Warszawskiego „Sławce”. Obecnie prowadzi szkolenia z zakresu medycyny pola walki.

Opowieść Wira jest bardzo szczera. Jak większość komandosów z JWK nie kreuje się na bohatera. Potrafi powiedzieć o tym, co mu nie leżało, ile razy postąpił nie do końca w zgodzie z przepisami oraz ile razy wygrywał tylko dzięki niesamowitej determinacji. Odważnie mówi o niedociągnięciach wojskowej logiki oraz tzw. Monozy, której sam stał się ofiarą (do dzisiaj nikt nie wymyślił jak nostryfikować wysokie uprawnienia Wira w polskim systemie medyków). Ze swadą godną kumplowskiej opowieści przy piwie mówi o sytuacjach, które były dla niego trudne i pozostały w nim na zawsze. A takich jako medyk pola walki, latający w zespole MEDEVAC ma na swoim koncie kilka. Szkoda tylko, że korekta nie stanęła na wysokości zadania i w tekście można napotkać irytujące literówki.

Wir. Na linii ognia to książka, z której czytelnik dowie się bardzo dużo na temat pierwszej selekcji do jednostki w Lublińcu, codzienności na wojskowych kursach organizowanych w Stanach Zjednoczonych (plus o ich zróżnicowanych poziomach), MEDEVAC, organizowanych przez polskich specjalsów akcjach Afganistanie i Iraku oraz o niedociągnięciach organizacyjnych (żeby nie nazwać rzeczy po imieniu) podczas pierwszych polskich misji na Bałkanach. Doskonale charakteryzuje swoich kolegów, dowódców oraz wyższych przełożonych. Warto zaznaczyć, że posłowie do wspomnień Wira napisał słynny Biały czyli płk. Tomasz Białas, obecnie dowódca 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Podsumowując recenzowana pozycja powinna znaleźć się na wysokim miejscu listy lektur każdego człowieka, który chce wypowiadać się o wojsku. I warto poznać Wira, bo może wtedy przestaniemy doktoryzować się nad rodzajem butów, a przyjrzymy się tym, co możemy wynieść ze spotkania z danym człowiekiem.

Wydawnictwo ZNAK Horyzont

Ocena recenzenta: 6/6

Daria Czarnecka

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*