Za pierwszy samolot wojskowy na świecie uważany jest Wright Military Flyer z 1909 roku. Był to pierwszy samolot, który posiadał zastosowanie wojskowe – nie był uzbrojony, lecz pełnił funkcję obserwacyjną. Lotnictwo i samoloty dopiero pojawiały się w sferach zainteresowań wielu armii, jednak nie były traktowane jako przełomowe narzędzie, które miałoby stać się standardem, a także wymogiem dla każdej armii. To miało się zmienić bardzo bliskiej przyszłości.
W wojsku pozytywnie o utworzeniu sił lotniczych wypowiadali się artylerzyści i oficerowie komunikacji. Zauważyli bowiem użytek w samolotach jako środka zwiadowczego. Niemniej w czasach przed I wojną światową dowództwa wielu armii były mocno przeciwne samolotom.
Uważano je za (nie bez powodu) zbyt delikatne i niesprawdzone. Ciężko im się dziwić. Bracia Wright w 1903 roku osiągnęli swoją maszyną najdłuższy lot – zaledwie 260 m. Byli to oczywiście pionierzy, a ich konstrukcje były efektem wielu badań i doświadczeń, nieukierunkowane w żaden sposób wcześniej, poza naukowymi teoriami Otto Lilienthalu’a.
Jednak oni sami wzbudzili znaczne zainteresowanie wśród ludzi. Ich wyczyny i ciągle usprawniane maszyny doprowadziło do tego, że zainteresowanie pojawiło się w końcu i ze strony sił zbrojnych Stanów zjednoczonych.
Ale podczas prezentacji doszło do tragedii. W trakcie lotu pasażerskiego rozerwało się śmigło i uderzyło pasażera Thomasa Selfridge’a. Samolot rozbił się, a Orville Wright został przetransportowany do szpitala. Jest to de facto pierwsza ofiara wypadku lotniczego.
W 1909 roku braciom Wright udało się już okrążyć statuę wolności.
Lotniczy szał
Ich wyczyny zainspirowały wielu. Zaczęły powstawać aerokluby, gdzie gromadzili się pasjonaci lotnictwa i tam często na własnych konstrukcjach próbowali latać. Wśród osób, które na własną rękę konstruowały własne samoloty, był np. Louis Blériot, który w 1909 roku przeleciał nad kanałem La Manche w samolocie własnej konstrukcji znanej jako Bleriot XI.
Wszystkie te wyczyny prowadziły do coraz szybszego rozwoju lotnictwa i coraz poważniejszego zainteresowania generalicji, szczególnie wśród armii europejskich. Wyczyn Louis’a Bleriot’a zdecydowanie wywarł wrażenie na wielu państwach Europy. jeszcze kilka lat wcześniej największym sukcesem w dziedzinie lotnictwa było pokonanie kilkuset metrów, lecz teraz samolotem można przelecieć nawet do innego państwa.
Od 1910 roku rozpoczęło się formowanie jednostek lotniczych oraz tworzono szkoły lotnicze we Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Rosji i Stanach Zjednoczonych.
Pierwsze użycie samolotów wojskowych
Wydawać by się mogło, że pierwsze wykorzystanie bojowe samolotów nastąpiło w roku wybuchu I wojny światowej. Jednak samoloty (z sukcesem) wykorzystywano już w I wojnie bałkańskiej (1912-1913), a także w wojnie włosko-tureckiej (1911-1912). Co prawda nie dochodziło tam do walk między samolotami przeciwnych stron, jednak były one wykorzystywane w swoich pierwotnym celu, czyli rozpoznaniu.
Wojna, która zmieniła wszystko
Po zabójstwie księcia Ferdynanda rozpoczęło się masowa mobilizacja w Europie. Wojna była już nieunikniona. Po stronie Ententy i państw Centralnych zmobilizowano także lotnictwo, choć wówczas w dalszym ciągu traktowane jako nic więcej niż nową formę prowadzenia zwiadu.
Niemniej był to pierwszy raz, gdzie obie strony konfliktu używały samolotów. Skuteczność samolotów była bardzo doceniona, możliwość przeprawienia się za linię wroga i zdobycia informacji o ugrupowaniu sił, bądź ruchu wojsk, była kluczowa.
Jednakże wróg posiadał tę samą zdolność, a siły naziemne były bardzo nieskuteczne w obronie przeciwlotniczej. Coraz częściej dochodziło do kuriozalnych starć między pilotami przeciwnych stron.
Jako, że ich maszyny były nieuzbrojone, to piloci uzbrajali się w broń krótką jak pistolety i rewolwery a jeśli ich maszyna posiadała drugiego pilota, to ci potrafili uzbroić się w karabiny lub karabinki piechoty.
Walki te z dzisiejszej perspektywy wydają się wręcz niewiarygodne. Jednak trzeba pamiętać, że samolot był nową i bardzo niebezpieczną maszyną. Cała konstrukcja opierała się głównie na drewnie i płachtach. Wszystkie przyrządy były analogowe i niczym niechronione, a jeśli pilot tracił kontrolę nad maszyną, bądź doszło do jakiegoś poważniejszego uszkodzenia, gdzie maszyna nie była w stanie wylądować, razem z nią spadał także pilot.
Spadochrony wówczas nie istniały i nie stały się normą aż do późnych lat 30. Śmiertelność pilotów była porażająca, a ich nie dało się zastąpić w chwilę. Wielu zachęcał prestiż, ale także wyższa płaca.
Nie było wówczas zaawansowanej obrony przeciwlotniczej, jednak odpowiednio duża grupa żołnierzy piechoty z karabinami była w stanie strącić lub znacznie uszkodzić ówczesne samoloty. Wobec tego pilotów było nie wiele.
Narodziny myśliwca
Już w przeciągu roku od rozpoczęcia wojny Brytyjczycy postanowili stworzyć samolot, którego zadaniem będzie nie tylko zbieranie informacji o pozycjach przeciwników, ale także zestrzeliwanie wrogich maszyn. Tak powstał pierwszy myśliwiec.
Vickers FB-5 był dwupłatowym samolotem uzbrojonym w jeden karabin maszynowy kalibru 303 lub 7.7×56 mm. Karabin był zamontowany na froncie samolotu, gdzie pozycję miał dedykowany strzelec.
Był to pierwszy samolot o takim przeznaczeniu, był też pierwszym samolotem uzbrojonym w karabin maszynowy. Jego użycie spowodowało, że wszystkie państwa zaangażowane w wojnę rozpoczęły pracę nad własnymi konstrukcjami, a także nad metodami prowadzenia walki z uzbrojonym przeciwnikiem w powietrzu.
Po debiucie pierwszego myśliwca dowództwo armii zaczęło brać coraz poważniej lotnictwo i rozpoczął się kolejny wyścig zbrojeń. Coraz to nowsze maszyny prześcigały się nawzajem pod względem uzbrojenia, a także prędkości i manewrowości. Starcia pomiędzy samolotami stawały się coraz bardziej krwawe.
Z przeciągającą się wojną nowe rozwiązania techniki wojskowej były tworzone w celu przerwania zastoju na froncie zachodnim. Gdy zakończył się wyścig do morza w listopadzie 1914 roku, żołnierze państw centralnych i Ententy zaczęły się okopywać.
Do takiego stopnia, że niektórzy spędzali w okopach niemal lata. Okopy różniły się od siebie. Mogły to być bardzo surowe ziemne wykopy wsparte deskami i czasem niczym więcej. Ale potrafiły być także niesamowicie zaawansowane. Wylane betonem z fortyfikacjami, schronami, nawet z prądem i generatorami.
Jednak te bardziej zaawansowane nie były zbyt częstym widokiem. Śmiertelność żołnierzy po obu frontach od chorób i ran odniesionych poza walką była wyjątkowo wysoka. Zauważony został także syndrom stresu po urazowego, wówczas znany jako „Shellshock”. Podczas wojny często traktowany jako tchórzostwo, jednak po wojnie stał się coraz szerzej pojmowany.
Lotnicy w tym zakresie mieli lepiej. Nie byli oni bowiem bezpośrednio na linii frontu, niemniej ich zadania wcale nie były prostsze. Były równie stresujące i śmiertelne.
Drobne lotnictwo, z którym wszystkie państwa rozpoczynały wojnę, szybko się zmieniało. Każda strata była bolesna szczególnie w powietrzu. Wobec tego rozpoczęła się rekrutacja lotników we wszystkich państwach. Dla wielu była to metoda na wsławienie się i wsparcie ojczyzny. Dla niektórych ucieczka od horroru wojny okopowej.
Szkolenie pilotów również się zmieniało. W trakcie wojny pojawiły się faktyczne podręczniki, które przedstawiały metody walki, rekonesansu i bombardowań. Szkolenia były prowadzone przez doświadczonych instruktorów, którzy na bazie własnych doświadczeń potrafili wyszkolić lotników.
Nowy teatr wojny
Najbardziej ewidentną i dotkliwą zmianą były oczywiście samoloty. Z roku na rok stawały się coraz szybsze i lepiej uzbrojone, do tego bardzo łatwe w manewrowaniu. Jednym z najbardziej kluczowych rozwiązań tego czasu było utworzenie synchronizatora – mechanicznego przyrządu, który zatrzymywał ogień karabinu położonego za śmigłem tak, aby go nie uszkodzić.
Ten wynalazek firmy Fokker był przełomem w sposobie budowania samolotów, szczególnie myśliwskich. Po raz pierwszy został wykorzystany w samolocie Eindecker, pierwszym jednopłatowym samolocie myśliwskim.
Dzięki temu wynalazkowi przez pewien okres państwa centralne odzyskały przewagę w powietrzu. W tamtym momencie Ententa posiadała samoloty typu „Pusher” ze śmigłem położonym za kokpitem pilota. Jednak ustępowały one samolotom takim jak Eindecker lub późniejszy Fokker III E ze śmigłem i silnikiem przed kabiną pilota.
Brytyjskie i francuskie myśliwce były bardzo wolne w porównaniu, a żeby skutecznie razić przeciwnika, potrzebowały strzelca. Do momentu opracowania własnej wersji zsynchronizowanego karabinu maszynowego alianci mieli poważny problem.
Jedyną maszyną, która mogła skutecznie przeciwstawić się Fokkerom, były francuskie samoloty Nieuport 11, z karabinem maszynowym ustawionym na górnym płacie nośnym. Nie była to wyrafinowana metoda i zdecydowanie problematyczna w kwestii amunicji, jednak był to krok w dobrą stronę. A z zestrzelonych Fokkerów pozyskiwano kluczową wiedzę, dzięki której alianci szybko zaczęli stosować synchronizacje w swoich maszynach.
Ten wynalazek pomógł znacząco w projektowaniu samolotów zwiadowczych. Do tej pory były one bardzo łatwe w zestrzeleniu. Były one z reguły wolniejsze niż myśliwce, tylko dedykowany strzelec był w skutecznie walczyć z wrogiem.
Jednak synchronizator pozwalał na uzbrojenie samolotu w ten sam sposób, co myśliwce. Były wolniejsze, jednak teraz posiadały znaczną siłę ognia. Taki samolot stawał się bardzo zdradzieckim celem dla myśliwców, gdyż strzelec z karabinem maszynowym miał dosyć szerokie pole ostrzału, a sam pilot też miał w zanadrzu gotową broń, którą mógł skutecznie ów samolot zestrzelić.
Wobec tego pomimo mniejszej zwrotności i prędkości, doświadczona załoga takiego samolotu mogła poważnie zagrozić potencjalnym agresorom. Przykładami takich samolotów mogą być Royal Aircraft Factory R.E.8 lub Albatros C.XII C.1057/17
Ich uzbrojenie sprawiło, że do tej pory bardzo wrażliwy i podatny na ostrzał samolot stał się realnym zagrożeniem, którego lekceważenie mogło źle się skończyć. O tym przekonał się nawet sam Czerwony Baron, znany także jako Manfred Von Richtofen.
W jego starciu z jednym z tych samolotów, wpadł w pole ostrzału strzelca samolotu zwiadowczego, który go ranił.
Bombardowania były prowadzone od początku wojny, niemniej ich skuteczność była raczej nie duża. Niemcy do tego celu wykorzystywali sterowce, później też bombowce, które pomimo swoich rozmiarów, były także poważnym zagrożeniem, często eskortowane przez myśliwce i posiadające więcej niż jednego strzelca.
Miały duży zasięg, jednak był on też zależny od myśliwców broniących ich. Bombowce przez swój rozmiar i niską prędkość maksymalną w późniejszych okresach wojny stawały się bardzo łatwym celem broni przeciwlotniczej.
Obrona przeciwlotnicza i pierwszy spadochroniarz
Wraz z rozwojem lotnictwa rozwijały się metody obrony przeciwlotniczej. Do tego wykorzystywano niemal wszystko. Samoloty były na tyle delikatne i wolne, że karabin maszynowy wymierzony w powietrze poważanie mu zagrażał. Najbardziej niszczycielskie były armatki automatyczne, ale także baterie przeciwlotnicze złożone ze zmodyfikowanych armat polowych.
W poprawie bezpieczeństwa pilotów i strzelców natomiast niewiele się zmieniło. W I wojnie światowej po raz pierwszy skutecznie wykorzystano spadochron. Kapitan Clive Collett był pierwszym człowiekiem, który skutecznie wyskoczył ze spadochronem ze samolotu i przeżył.
Wykorzystywane były przez załogi balonów obserwatorskich. Jednak nie weszły one do większego użytku. Dowództwo wszystkich armii uznało, że spadochron mógłby zachęcać pilota do przedwczesnego porzucenia samolotu. Wobec tego były one wykorzystywane tylko w niewielu przypadkach, co przekładało się na śmiertelność pilotów.
Bibliografia:
- Beckett Ian, The Great War: 1914-1918, 2014.
- Manfred von Richthofen, Wspomnienia Czerwonego Barona, Wrocław 2008.
- Pearson H. Bob J. Aircraft of World War I, Londyn 2012.
Fot. Samolot wojskowy Wright z 1908 roku w Fort Myer w stanie Wirginia na pokładzie wozu, domena publiczna