Marmurowa posadzka, hełm cara i nuty kolędy ukrytej przez stulecia – wszystko to opowiada historię nie o chwałach wojennych, lecz o ranach zadanych kulturze. W cieniu zbrojnych triumfów i politycznych układów dokonał się skok na pamięć narodową – dzieła sztuki zrabowane podczas potopu szwedzkiego przestały być tylko przedmiotami, a stały się symbolami utraconej tożsamości. Dziś są rozproszone po pałacach i bibliotekach, gdzie milcząco przypominają, jak łatwo zamienić piękno w łup.
Historia narodów nie jest zapisana wyłącznie na kartach kronik, w aktach królewskich czy traktatach pokojowych. To również historia przedmiotów – obrazów, rzeźb, ksiąg, rękopisów, przedmiotów liturgicznych, insygniów władzy i osobistych pamiątek – które niosą ze sobą ślady przeszłości, świadczą o osiągnięciach, duchowości i tożsamości społeczeństw. Dzieła sztuki zrabowane podczas potopu szwedzkiego należą do tej bolesnej, lecz kluczowej części dziedzictwa kulturowego Polski, która została oderwana od macierzy siłą.
Potop szwedzki (1655–1660) nie był jedynie konfliktem militarnym – był także brutalną grabieżą cywilizacji. Rzeczpospolita Obojga Narodów, wówczas jeden z największych i najludniejszych krajów Europy, została ogołocona nie tylko z rezerw wojennych, lecz również ze znacznej części swojego dziedzictwa artystycznego i naukowego. W czasie inwazji armii szwedzkiej i jej sprzymierzeńców, dokonano systematycznego plądrowania skarbów kultury: dzieł sztuki sakralnej, prywatnych kolekcji szlacheckich, zasobów akademickich i archiwów państwowych.
Do dziś wiele z tych artefaktów znajduje się w muzeach i prywatnych zbiorach w Szwecji, a także – w mniejszym stopniu – w Niemczech, Austrii i Holandii. Wśród nich są dzieła artystów renesansowych i barokowych, bezcenne rękopisy i inkunabuły, przedmioty rytualne, militaria, a nawet elementy architektoniczne – marmury, stiuki i posadzki.
Kontekst polityczny i kulturowy XVII wieku
Aby zrozumieć mechanizm i skalę rabunku, należy cofnąć się do połowy XVII wieku – epoki intensywnych przemian, wojen religijnych, i kryzysów dynastycznych w Europie. Rzeczpospolita Obojga Narodów, unia Polski i Litwy, była wówczas państwem o ustroju demokracji szlacheckiej i wielkim bogactwie kultury. Przez wieki gromadzono w niej dziedzictwo artystyczne różnych tradycji – bizantyńskiej, łacińskiej, niemieckiej, włoskiej i orientalnej. Równocześnie jednak była osłabiona wewnętrznie licznymi konfliktami, a także niedawnym powstaniem kozackim Bohdana Chmielnickiego (1648–1657), które wyniszczyło wschodnie tereny kraju.
Z kolei Królestwo Szwecji, rządzone wówczas przez młodego Karola X Gustawa, prowadziło aktywną politykę ekspansji terytorialnej. Po sukcesach w wojnach z Danią i Rzeszą Niemiecką, szwedzka armia ruszyła na południowy wschód, atakując Rzeczpospolitą z zamiarem szybkiego podporządkowania jej jako wasala. W lipcu 1655 roku armia szwedzka przekroczyła granice Wielkopolski. Polska armia, osłabiona i rozproszona, nie była w stanie stawić skutecznego oporu. Szwedzi maszerowali od miasta do miasta, zajmując je niemal bez walki – co znacznie ułatwiło przejmowanie dóbr kultury.
Nie był to jednak tylko spontaniczny rabunek. Znamienne jest, że już od pierwszych dni inwazji towarzyszyli wojskom szwedzkim urzędnicy, historycy, bibliotekarze i doradcy wojskowi, którzy sporządzali listy cennych dzieł, planowali wywóz i nadzorowali ich pakowanie. Dzieła nie trafiały zatem do przypadkowych magazynów, lecz do konkretnych instytucji: królewskich kolekcji w Sztokholmie, zamków arystokracji (np. Skokloster), a także do zasobów Uniwersytetu w Uppsali czy Królewskiej Biblioteki w Sztokholmie.
Dzieła sztuki zrabowane podczas potopu szwedzkiego: skala grabieży i jej skutki dla Polski
Współczesne szacunki wskazują, że w trakcie trwania potopu wywieziono z Polski:
- co najmniej 700 obrazów o wysokiej wartości artystycznej,
- ponad 4 000 manuskryptów i inkunabułów,
- kilkadziesiąt tysięcy druków, starodruków i ksiąg,
- setki rzeźb, przedmiotów liturgicznych, kielichów, monstrancji,
- elementy architektury wnętrz – posadzki, kominki, panele drewniane, marmurowe płyty,
- a także militaria – chorągwie, zbroje, działa, miecze i proporce.
Wśród najpoważniejszych strat były kolekcje Biblioteki Królewskiej w Warszawie, Biblioteki Kapitulnej na Wawelu, Biblioteki Akademii Krakowskiej, Biblioteki Radziwiłłowskiej w Nieświeżu, a także zbiorów katedralnych w Gnieźnie, Poznaniu i Lwowie.
Dzieła te nie tylko przepadły z punktu widzenia materialnego. Ich zniknięcie osłabiło rozwój kultury i nauki w Polsce. Na przykład wywiezione egzemplarze dzieł Mikołaja Kopernika i Marcina Kromera mogły służyć pokoleniom studentów i uczonych, lecz przez dekady nie były dostępne w kraju. Również rabunek dzieł malarstwa czy rzeźby ograniczył rozwój sztuki sakralnej i dworskiej.
Grabież z lat 1655–1660 miała też wymiar symboliczny. Była ciosem dla narodowej dumy i tożsamości. W kościołach brakowało kielichów do odprawiania mszy, w katedrach – relikwiarzy i monstrancji, a w bibliotekach – podstawowych traktatów teologicznych i prawniczych. Na poziomie codzienności – klasztory traciły swoje ikonostasy, szkoły – atlasy geograficzne, a szlachta – rodowe archiwa i herbarze.
Dzieła sztuki zrabowane podczas potopu szwedzkiego w kolekcji na zamku Skokloster
Zamek Skokloster, zlokalizowany nad jeziorem Mälaren w Szwecji, stał się jednym z najbardziej symbolicznym miejsc przechowywania dóbr kultury zrabowanych z Polski. Wzniesiony w latach 1654–1676 przez hrabiego Carla Gustafa Wrangla, Skokloster nie tylko był rezydencją magnata, lecz także swoistym muzeum wojennych łupów. W jego komnatach zebrano tysiące przedmiotów – od broni i zbroi, przez rzemiosło artystyczne, po rękopisy, instrumenty naukowe i dzieła sztuki.
Szczególne miejsce w zamku zajmuje zbiór określany jako Polonicasamlingen – kolekcja poloników. Znajduje się tam ponad 200 unikatowych obiektów, z których wiele pochodzi z bibliotek i dworów szlacheckich Rzeczypospolitej. Są to przede wszystkim:
- starodruki autorstwa takich postaci jak Jan Kochanowski, Piotr Skarga, Andrzej Frycz Modrzewski czy Samuel Twardowski,
- kazania, traktaty teologiczne, relacje dyplomatyczne i kroniki wojen,
- teksty drukowane we Lwowie, Krakowie, Wilnie i Gdańsku.
W zbiorze znajdują się również inkunabuły – czyli dzieła wydane przed rokiem 1501 – które należały pierwotnie do Biblioteki Jagiellońskiej, klasztoru paulinów na Jasnej Górze oraz kolekcji magnackich rodzin Zamoyskich i Ossolińskich.
Jednym z bardziej intrygujących dowodów fizycznej obecności sztuki polskiej w Skokloster jest odkrycie marmurowych płyt podłogowych. Podczas badań prowadzonych przez Marcina Jamkowskiego i Huberta Kowalskiego ustalono, że marmur znajdujący się w sali balowej zamku pochodzi z Polski. Co więcej – fragmenty identycznego kamienia zostały odnalezione w Wiśle, w Warszawie, co sugeruje, że transport materiałów został przerwany przez zatonięcie jednej z barek. Pozostały ładunek dotarł do Szwecji i został wykorzystany do ozdobienia rezydencji hrabiego Wrangla.
Dzieła sztuki zrabowane podczas potopu szwedzkiego w Bibliotece Uniwersytetu w Uppsali
Uniwersytet w Uppsali, najstarsza uczelnia w Szwecji, odegrał kluczową rolę w zabezpieczeniu i adaptacji polskich zasobów bibliotecznych po potopie. Już w latach 1656–1657 do Uppsali zaczęły trafiać transporty z rękopisami, księgami i atlasami, pochodzącymi głównie z Biblioteki Akademii Krakowskiej i Biblioteki Radziwiłłów w Nieświeżu.
Według katalogów z XVIII wieku, w zbiorach uniwersyteckiej biblioteki znajdowało się ponad 1200 książek i około 150 rękopisów, które wyraźnie wskazywały polskie pochodzenie. Wśród nich były dzieła:
- filozoficzne traktaty scholastyczne z Krakowa z XV wieku,
- rękopisy medyczne i astrologiczne,
- kroniki i dokumenty dyplomatyczne z dworu Zygmunta III Wazy,
- mapy i atlasy Gerarda Mercatora z dopiskami polskich uczonych.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje dzieło Mikołaja Kopernika De revolutionibus orbium coelestium, czyli O obrotach sfer niebieskich, które zawierało marginalia autorstwa samego astronoma. Księga ta przez stulecia była przechowywana w zbiorach Uppsali, zanim została zidentyfikowana jako egzemplarz należący niegdyś do toruńskiego kolegium jezuickiego.
W zbiorach tych znaleziono również kolędę w języku staropolskim Jezus Bóg i człowiek w stajence betlejemskiej narodzony, zapisaną w średniowiecznym rękopisie pochodzącym z klasztoru bernardynów w Przemyślu. Po ponad trzystu latach kolęda ta została przełożona na nuty przez muzykologów i przywrócona polskiemu repertuarowi bożonarodzeniowemu.
Dzieła sztuki zrabowane podczas potopu szwedzkiego w Livrustkammaren i Muzeum Armii
Livrustkammaren, czyli Królewska Zbrojownia w Sztokholmie, była jednym z głównych beneficjentów potopu. Już w 1656 roku dotarły tam transporty z bronią paradną, zbrojami ceremonialnymi, chorągwiami oraz osobistymi przedmiotami polskich monarchów. Wśród najcenniejszych eksponatów znajdują się:
- zbroja paradna Zygmunta Augusta, wykonana przez Kuntza Lochnera w Norymberdze, w stylu włoskiego manieryzmu,
- róg myśliwski Zygmunta III Wazy, oprawiony w srebro i kość słoniową,
- tarcze ceremonialne i hełmy należące do Władysława IV Wazy.
Szczególnie interesująca jest historia hełmu przypisywanego carowi Iwanowi IV Groźnemu, który został zdobyty przez Polaków w czasie wyprawy moskiewskiej w 1612 roku. Po niemal pół wieku znalazł się w Warszawie, skąd zabrali go Szwedzi i przewieźli do Livrustkammaren. Hełm, zdobiony emalią i ornamentami orientalnymi, pozostaje jednym z najbardziej egzotycznych elementów kolekcji.
Z kolei Muzeum Armii w Sztokholmie prezentuje szeroki wachlarz militariów zdobytych w czasie potopu. Wśród nich są:
- chorągwie miejskie – m.in. z Lwowa, Toruń, Kalisza i Elbląga,
- proporce jazdy husarskiej,
- szable, buławy, buzdygany i karabele z herbami polskich rodzin.
Ciekawostką jest także turecki namiot zdobyty przez Jana III Sobieskiego podczas bitwy pod Wiedniem w 1683 roku. W wyniku późniejszych zmagań pod Kliszowem (1702) namiot ten trafił w ręce Szwedów i ostatecznie zasilił zbiory muzealne jako eksponat „orientalny”. Jego obecność świadczy o tym, że potop szwedzki to nie tylko grabież z lat 1655–1660, ale również proces kontynuowany w kolejnych dziesięcioleciach.
Przedmioty liturgiczne i sakralne
Grabieże kościołów i klasztorów były jednym z najbardziej drastycznych aspektów potopu szwedzkiego. Armia Karola X Gustawa, mimo protestanckiego pochodzenia i etykiety nowoczesnego wojska, traktowała katolickie świątynie nie jako miejsca kultu, lecz jako źródła bogactwa. Złoto, srebro, relikwiarze, kielichy, monstrancje, tkaniny liturgiczne, a nawet całe ołtarze i ambony – wszystko to było przedmiotem masowej grabieży.
Szczególnie druzgocące były straty w takich miejscach jak:
- Katedra Wawelska w Krakowie – splądrowana z naczyń liturgicznych i dzieł sztuki renesansowej,
- Katedra Gnieźnieńska, w której zniknęły relikwiarze św. Wojciecha oraz złocone ornaty i krzyże procesyjne,
- Kościół Mariacki w Gdańsku, gdzie zrabowano gotyckie malowidła i rzeźby,
- klasztor Benedyktynów w Tyńcu, którego biblioteka i skarbiec zostały całkowicie opróżnione.
Do najbardziej spektakularnych zrabowanych przedmiotów należał relikwiarz św. Stanisława – arcydzieło złotnictwa z XIV wieku, który najprawdopodobniej został przetopiony na monety lub ozdoby dworskie w Szwecji. Innym przykładem była monstrancja z Lublina, wykonana z pozłacanego srebra i ozdobiona perłami oraz szmaragdami, która do dziś znajduje się w jednym z magazynów Królewskiego Skarbca w Sztokholmie.
W wielu wypadkach zrabowane przedmioty nie były traktowane jako artefakty kultury, lecz jako zasoby do „przekształcenia” – przetapiano je, przerabiano, rozkładano na części. W efekcie wiele z nich nie zachowało się w oryginalnej postaci. Ich istnienie jest znane jedynie dzięki inwentarzom kościelnym i relacjom świadków.
Rękopisy, starodruki i pieśni religijne
Jednym z najcenniejszych zasobów kulturowych, jakie zniknęły z Polski podczas potopu, były rękopisy i starodruki. Były one nie tylko depozytem wiedzy i nauki, ale również kroniką życia społecznego i religijnego. Zrabowane księgi trafiały do prywatnych bibliotek szwedzkiej arystokracji, do zbiorów uniwersyteckich oraz do królewskich kolekcji. Część z nich zachowała się do dziś i znajduje się w katalogach takich instytucji jak:
- Biblioteka Uniwersytetu w Uppsali,
- Królewska Biblioteka w Sztokholmie (Kungliga biblioteket),
- Muzeum Gustavianum.
Wśród nich są m.in.:
- fragmenty Psałterza floriańskiego, jednej z najstarszych ksiąg liturgicznych pisanych po polsku,
- starodruki Biblii Brzeskiej (1563) i Biblii Leopolity (1561),
- rękopisy homilii i traktatów religijnych Piotra Skargi,
- średniowieczne pieśni religijne, w tym wcześniej nieznane wersje Bogurodzicy,
- rękopis „Pieśni o narodzeniu Pańskim”, której tekst rozpoczynał się słowami: Jezus Bóg i człowiek w stajence betlejemskiej narodzony.
Cenne były także polskie kroniki, jak Kronika Marcina Kromera czy Annales Jana Długosza, które zniknęły z bibliotek królewskich i klasztornych. Wiele z tych dokumentów zawierało dopiski, komentarze i podpisy – stanowiące świadectwa czytelnictwa i interpretacji minionych epok.
Interesującym przypadkiem jest odkrycie włosa Mikołaja Kopernika między kartami jednej z książek przechowywanych w Uppsali. Dzięki analizie DNA udało się nie tylko potwierdzić autentyczność egzemplarza, ale również ustalić miejsce pochówku astronoma – we fromborskiej katedrze.
Próby rewindykacji i stan obecny
Już w 1660 roku, w trakcie negocjacji pokojowych kończących potop, Rzeczpospolita próbowała wymóc na Szwecji zwrot dóbr kultury. W traktacie pokojowym podpisanym w Oliwie znalazł się zapis zobowiązujący króla szwedzkiego do restytucji mienia kościelnego i prywatnego. Niestety, zapis ten pozostał w dużej mierze martwy. Szwedzi przekazali zaledwie ułamek zrabowanych skarbów.
Wysłannik króla Jana Kazimierza, Godfryd von Schröer, odzyskał część książek i przedmiotów sakralnych. Jednak większość zasobów nie została nigdy zwrócona. W późniejszych latach starania podjęli także:
- Jan III Sobieski, który próbował wyegzekwować zwrot przez kanały dyplomatyczne i kościelne,
- Stanisław August Poniatowski, który oferował wymianę lub wykup konkretnych obiektów,
- Hrabia Edward Raczyński, który w XIX wieku próbował skatalogować polonika w Szwecji.
Współcześnie temat powrócił z nową siłą. Polscy naukowcy, muzealnicy i historycy sztuki podejmują liczne działania mające na celu identyfikację i dokumentację polskich dzieł zrabowanych podczas potopu. Powstały specjalne zespoły badawcze przy:
- Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk,
- Narodowym Instytucie Dziedzictwa,
- Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zidentyfikowano i opisano ponad 1700 obiektów, które mogą mieć polskie pochodzenie. Część z nich została oznaczona w szwedzkich katalogach muzealnych jako „możliwa własność polska”. Niewielką liczbę udało się nawet odzyskać.
Współczesne refleksje i spory prawne
W XXI wieku temat restytucji dzieł sztuki stał się przedmiotem intensywnych debat międzynarodowych, zarówno na płaszczyźnie prawnej, jak i moralnej. Dzieła sztuki zrabowane podczas potopu szwedzkiego stanowią wyjątkowy przypadek, ponieważ są to obiekty przejęte w wyniku wojny, ale nie w wyniku okupacji permanentnej, lecz w ramach grabieży trwającej zaledwie kilka lat.
W odróżnieniu od restytucji dzieł zrabowanych w czasie II wojny światowej, w przypadku potopu nie istnieją precyzyjne międzynarodowe regulacje prawne, które umożliwiałyby jednoznaczne żądanie zwrotu mienia. Polska i Szwecja – choć obie podpisały Konwencję Haską z 1954 roku dotyczącą ochrony dóbr kultury w czasie konfliktów zbrojnych – nie mogą zastosować jej do działań wojennych z XVII wieku.
Mimo to, na gruncie prawa zwyczajowego oraz zasad etyki muzealnej, powstały liczne inicjatywy mające na celu uregulowanie tych problemów. Międzynarodowe organizacje, takie jak:
- UNESCO,
- ICOM (Międzynarodowa Rada Muzeów),
- Komisja Restytucji Dóbr Kultury przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP,
— promują koncepcję „własności moralnej” i prawa narodów do posiadania obiektów o istotnym znaczeniu kulturowym. Zgodnie z tym podejściem, eksponaty powinny wrócić do krajów, z których zostały siłą wywiezione – szczególnie gdy pełnią funkcje symboliczne dla tożsamości narodowej.
Rolka sztokholmska, odzyskana przez Polskę w 1974 roku, stanowi jeden z nielicznych przykładów udanej restytucji. Przekazanie jej przez władze szwedzkie było wynikiem wieloletnich negocjacji dyplomatycznych, nacisków ze strony polskich naukowców oraz zmiany podejścia w muzeach Skandynawii, gdzie coraz częściej uznawano zasadność zwrotu zrabowanego dziedzictwa.
Zarówno Zamek Królewski w Warszawie, jak i Muzeum Narodowe w Krakowie prowadzą obecnie kampanie informacyjne mające na celu uświadomienie społeczeństwu, jak duża część polskiego dziedzictwa artystycznego nadal znajduje się poza granicami kraju. W ramach tych działań powstały wystawy, publikacje oraz cyfrowe katalogi „dzieł zidentyfikowanych, ale niezwróconych”.
Dodatkowym impulsem dla dyskusji o restytucji były działania Francji i Niemiec związane ze zwrotem afrykańskich i azjatyckich dzieł sztuki do ich krajów pochodzenia. Te precedensy podnoszą rangę debaty i mogą wpłynąć na stanowisko rządu szwedzkiego.
Kultura jako ofiara i narzędzie przetrwania
Historia dzieł sztuki zrabowanych podczas potopu szwedzkiego to nie tylko opowieść o rabunku, wojnie i stracie, ale również o ciągłości kultury, pamięci i nadziei na odzyskanie tożsamości narodowej. Choć wiele z tych obiektów zostało bezpowrotnie utraconych, to sam fakt ich dokumentowania, identyfikowania i publicznego przywracania w świadomości zbiorowej jest już formą restytucji symbolicznej.
Sztuka nie jest bowiem jedynie zbiorem fizycznych przedmiotów. To język pokoleń, przekazujący wartości, emocje, idee i historię. Gdy dzieło zostaje zrabowane, traci się więcej niż materię – traci się fragment duszy wspólnoty.
Potop szwedzki był bez wątpienia największą katastrofą kulturową w historii Rzeczypospolitej. Skutki tej grabieży odczuwane są do dziś – w brakujących kolekcjach, pustych miejscach na ścianach świątyń, brakujących tomach w bibliotekach, przerwanej tradycji artystycznej.
Ale jednocześnie ta tragedia kulturowa stała się impulsem do refleksji nad wartością dziedzictwa. Stała się przypomnieniem, że kultura nie należy do jednostek ani państw, lecz do ludzi, którzy ją tworzą, chronią i pamiętają.
Bibliografia:
- Archiwa Narodowe RP, zespół dokumentów „Rewindykacja i restytucja dóbr kultury – akta spraw”.
- Jamkowski Marcin, Hubert Kowalski, Uratowane z Potopu, 2018.
- Markiewicz Mariusz, Historia Polski 1492-1795, Kraków 2004.
- Matelski Dariusz, Grabież i restytucja polskich dóbr kultury od czasów nowożytnych do współczesnych, 2006.
- Matelski Dariusz, Problemy restytucji polskich dóbr kultury od czasów nowożytnych do współczesnych, 2003.
- Sikorski Jerzy, Śladami Mikołaja Kopernika, Olsztyn 2023.
- Rzeczpospolita w latach Potopu, red. Jadwiga Muszyńska, Jacek Wijaczka, Kielce 1996.
- Oficjalne katalogi: Kungliga biblioteket, Livrustkammaren, Skokloster Slott, Universitetsbiblioteket i Uppsala.
Katarzyna Fiołkowska