Will Storr, Nadprzyrodzone. Śledztwo w sprawie duchów
Niewidzialne bywa bardziej namacalne, niż chcielibyśmy przyznać. Szept w ciemności, cień przemykający kątem oka, nagły chłód w pustym pokoju – od wieków towarzyszą ludziom, budząc fascynację i strach. Książka Nadprzyrodzone. Śledztwo w sprawie duchów prowadzi czytelnika przez granicę między racjonalnym wyjaśnieniem a tym, co wymyka się logice.
Do tej recenzji zabierałem się kilka razy. Pisałem, po czym wszystko usuwałem. Dlaczego? Bo jak opisać coś, co większość „racjonalistów” weźmie z bajdurzenie, wymysł człowieka szalonego, nawiedzonego, mającego „nierówno pod sufitem”?
Jak przekonać kogoś, kto jest zamknięty na wszystko, co nie odpowiada naszej kreacji rzeczywistości? I szczerze – nadal mam ogromny problem jak ten watek uchwycić? Tym bardziej, że sam widziałem takie rzeczy, że włos jeży się na głowie…
Z duchem za pan brat?
Duchy towarzyszą ludzkości od czasów najdawniejszych. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że duchy były pierwszymi „mocami”, do których ludzkość kierowała swe modły, prośby. W nich materializował się świat niezrozumiany, tajemniczy, przerażający… Dla ludzi pierwotnych duchy i demony były nieodzownym elementem rzeczywistości, kształtującym ludzkie poczynania.
W niektórych kulturach i pośród poszczególnych ludów (my zwiemy nieprawidłowo i z namaszczeniem zwiemy ich ludami pierwotnymi), duchy nadal stanowią część ich ziemskiego bytu. I wcale nie mam tu na myśli Indian północnoamerykańskich, Inuitów czy ludy Syberii. W duchy przodków wierzą nadal Chińczycy, Japończycy i dosyć spore grono ludzi Zachodu (głównie ci, którzy doświadczyli czegoś niezrozumiałego, nieziemskiego…).
Odrzucenie świata niematerialnego zasadniczo jest „wynalazkiem” czasów współczesnych. Wraz z rewolucją technologiczną, ludzkość zaczęła sądzić, że wszystko da się zmierzyć, nazwać, opisać, zbadać, ująć w ramy. Są jednak ludzie, którzy postrzegają świat inaczej, od tej niematerialnej strony. Choć brzmi to nieco dwuznacznie, za pomocą racjonalnych metod badawczych, starają się uchwycić sens tego, co dotyka różnych ludzi na całym świecie.
Wyposażeni w kamery termowizyjne, detektory EPV, elektro magnetometry i inne tego typu sprzęty, jeżdżą do miejsc, gdzie mają miejsce dziwne, niewyjaśnione rzeczy. Czasem są to błahe sprawy, a czasem mrożące krew w żyłach historie, których nie da się na trzeźwo rozmawiać. Nawiedzone zamki, piwnice, klasztory, ale i domy zwyczajnych ludzi, w których dzieją się dziwne, nieraz ogromnie przerażające rzeczy. To tylko część tego, o czym możemy przeczytać w tej książce.
I tutaj pojawia się pytanie niemal egzystencjalne – jak to wszystko wytłumaczyć? Tam, gdzie jedni widz duchy, inni sugeruj działanie sił natury. Jednak nie wszystko da się wytłumaczyć prawami fizyki. Niemniej sam Autor przytacza nam próby racjonalnej odpowiedzi na wszystko to, czego był świadkiem. Jednak im bardziej tłumaczy, tym bardziej pokracznie mu to wychodzi. Im bardziej zanurzał się w świat duchów, demonów czy magii, tym bardziej zdawał sobie sprawę, że jednak gdzieś tam, coś musi być. A ja z nim. Ale nie wierzcie mi na słowo – sprawdźcie sami.
Świat nie taki prosty, jakby się wydawało
Autor książki porusza się po różnych płaszczyznach poznania. Spotyka się nie tylko z osobami, które doświadczyły obecności duchów, czy demonów, ale i z tak zwanymi mediami (osoby, które potrafią komunikować się z duchami) czy szamanami. Zwiedza znane i mniej znane stanowiska emanacji czegoś pozaziemskiego.
A my, jako czytelnicy, towarzyszymy jego odkryciom i wątpliwościom, trzymani w napięciu, z ciarkami na plecach. Są tutaj takie momenty, które naprawdę sprawiają, jakbyśmy sami byli uczestnikami takiego „seansu”. Dla takich chwil napięcia i grozy, warto sięgnąć po tę pozycję. Choćby tylko po to, by mieć później o czym opowiadać późnym wieczorem przy ognisku…
Autor opowiada nam o tablicach ouija, tłumaczy jak działa wahadełko, różdżki. Przytacza historie głośnych nawiedzeń, egzorcyzmów czy oszustw (jak to z Amityville), które – chcąc nie chcąc – stały się częścią światowej popkultury (powieści, teledyski, filmy, a nawet seriale). Po krótce kreśli nam również „historie” duchów na przestrzeni dziejów. Sam doświadcza naprawdę niesamowitych obserwacji i doświadczeń. Już tylko z ich względu warto sięgnąć po tę pozycję.
Poltergeist
W publikacji często spotykamy się z terminem poltergeist. Pod tym mianem kryją się byty agresywne, najczęściej atakujące nastolatków, zwłaszcza dorastające dziewczynki. Ich obecność objawia się na wiele sposobów – najczęściej poprzez akty przemocy, takie jak rzucanie talerzami, zastawą, przesuwanie przedmiotów (od małych typu kubki, szklanki po duże, takie jak meble). Takim nawiedzeniom towarzyszą również stukanie, łupanie drzwiami, trzaskanie czy odgłosy kroków. Dźwięki te potęgują się zwłaszcza nocą.
Często pojawiają się również problemy z elektronik i światłem – miganie, dziwne dźwięki dobiegające z głośników, włączające się lub wyłączające bez pomocy sprzęty… W skrajnych przypadkach emanacja takiej istoty objawia się również nagłymi zmianami temperatury otoczenia – najczęściej pojawia się chłód, ale czasem robi się niemiłosiernie gorąco.
Pierwsze wzmianki o takich nawiedzeniach pojawiają się już w starożytnej Grecji. Jednak wiele takich informacji znaleźć można zarówno w źródłach europejskich, jak i afrykańskich czy dalekowschodnich (również w mitologiach). Tak więc ciężko byłoby uznać, że coś nie jest na rzeczy. Czyżby cała ludzkość, na przestrzeni dziejów, w różnych kręgach kulturowych, ulegałaby tej samej histerii? Warto się nad tym zastanowić.
Nadprzyrodzone. Śledztwo w sprawie duchów – podsumowanie
Dla mnie ta książka była ogromnie interesująca. Dała mi możliwość poznania spraw o których nie miałem pojęcia. Jednocześnie niektóre wyjaśniły mi to, co sam doświadczałem. Pewnie uznacie mnie za kolejnego wariata, ale wierzcie mi, są na tym świecie takie rzeczy, że zapiera dech. Byłem świadkiem tak strasznych rzeczy, że każda komórka ciała krzyczała z bólu, z bezgranicznego strachu. Jakby całe zło świata chciało rozedrzeć każdy atom ciała na drobne strzępy. Czegoś takiego nie da się zapomnieć i każda nawet myśl o tym, sprawia, jakby wokół gromadziła się sama, niesamowita ciemność wszechświata. Brrrrr…
I jedyne co można było zrobić to modlić się (w takich chwilach przypominały mi się wszystkie modlitwy, które kiedykolwiek czytałem). Tak więc śmiejcie się. możecie uznać mnie za nawiedzonego głupca, ale nie życzę wam, byście kiedykolwiek doświadczyli tego, co ja!
Jednocześnie sam autor wielu rzeczy nie widział, albo celowo o nich nie pisał. Niemniej jest to naprawdę interesująca przygoda. Gorąco polecam. Bawiłem się naprawdę interesująco, a momentami – z zapartym tchem.
Książka liczy sobie 360 emocjonujących stron. Zapraszam do uważnej lektury. Być może wasz świat nieco zmieni swój kształt.
Wydawnictwo Czarne
Ocena recenzenta: 6/6
Ryszard Hałas
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarne. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.