Czołgi 100 lat historii wyd szóste

Czołgi 100 lat historii |Recenzja

Richard Ogorkiewicz, Czołgi 100 lat historii, wyd. szóste

Książka autorstwa Richarda Ogorkiewicza pod tytułem „Czołgi 100 lat historii” jest pod wieloma względami czymś wyjątkowym. Nie tylko, że mamy możliwość zapoznania się ze szczegółową historią tych pojazdów bojowych, ale poznajemy również powolną ewolucję czołgów, z maszyn topornych, powolnych i co tu ukrywać – mocno awaryjnych, w pojazdy płynnie poruszające się po wszystkich możliwych terenach; sprawne i o zdecydowanie większej sile rażenia. I tego fascynującego faktu nie psują nawet dosyć nieliczne, czarnobiałe zdjęcia.

Dla miłośników czołgów

Większość pozycji poświęconych pojazdom bojowych ma formę leksykonu, bądź albumu, gdzie głównym walorem pozycji jest jej piękna szata graficzna. Niejednokrotnie towarzyszą im niewielkie teksty, właściwie tak zwane „chmurki”, z których zasadniczo można się dowiedzieć tylko o ich specyfikacji, nazwie i być może – czasem – o ważniejszej bitwie, w której dany model odegrał decydującą rolę.

Tak bywa w większości publikacji o tej tematyce, ale nie w tym konkretnym przypadku. Na szczęście! Richard Ogorkiewicz raczy nas bezpośrednią przygodą z samą historią. Zdjęć jest niewiele, za to cała energia poszła na tekst.

Co więcej, nie są to teksty sensu stricte technicznego, które mogłyby znużyć czytelnika. Jest wręcz przeciwnie. Autor starał się pokazać dzieje i ewolucję tych pojazdów w formie najbardziej przystępnej dla czytelnika. Z tego też względu tekst czyta się szybko i z zaciekawieniem. Tak po chłopsku – czuć ogromną pasję Ogorkiewicza, którą chce nas zarazić. Bardzo cenię sobie takie książki, tym bardziej, że poruszają tematy, które są dla mnie trudne lub mało fascynujące. Śmiało pokuszę się o zdanie, że to najlepsza, przynajmniej w tym roku, pozycja poruszająca tematykę pojazdów bojowych.

Udoskonalenia bez końca

Bardzo podoba mi się ujęcie ewolucji czołgów, jako pojazdów, które w założeniach, kiedyś mają stać się niezniszczalne. Jednak nie trudno zauważyć, że jeśli ktoś coś wymyślił, znajdzie się drugi, który wynajdzie coś, co pozwoli to pokonać, przeskoczyć, ulepszyć, bądź zniszczyć. Wiecie – taka zabawa w kotka i myszkę, której jedynym efektem jest coraz to nowocześniejsze wyposażenie czołgów. Zwyczajnie stają się maszynami coraz bardziej przypominającymi te, które zobaczyć można w filmach sci-fi lub ekranizacjach Marvela. Nasuwa mi się pytanie, gdzie, i czy kiedykolwiek znajdzie się granica, która zniweczy dalszą ewolucję tych pojazdów? No, ale to refleksja na inny czas.

Zaskakujące było dla mnie odkrycie, że historia czołgów zaczyna się w carskiej Rosji, gdy wynaleziono tam tak zwana taczankę. Szybko i w zasadzie niemal równolegle w innych częściach Europy zaczęto produkować podobne pojazdy, których przeznaczeniem – zwłaszcza na początku – był transport dział polowych.

Wkrótce zaczęto doposażać je w różnego rodzaju uzbrojenie, aż wreszcie podczas I wojny światowej, pierwsze czołgi zostały użyte do walk w terenie (1916 rok). Niestety, pojazdy te miały wiele mankamentów – były ciężkie, mało mobilne i zwyczajnie grzęzły w dziurach, okopach czy w bagnie. Więc ich znaczenie było wówczas znikome. Były bardziej potężną zabawką niż efektywnym wsparciem dla armii.

Przez dłuższy czas Brytyjczycy i Francuzi przodowali w tworzeniu tych „statków lądowych”, jak niegdyś nazywano czołgi. Jednak, gdy świat został ulepiony na wersalką modłę, alianci uznali, że światowy porządek jest wystarczająco zabezpieczony. Jednak system piszczał w szwach, co wzmocnił wkrótce wybuch światowego kryzysu gospodarczego. Wraz z jego zakończeniem, i dojściem do władzy różnej maści dyktatorów, z Adolfem Hitlerem na czele, wyścig zbrojeń przybrał nowy impet. Co więcej stał się siłą napędową ponownego i szybkiego rozwoju tych ciągników bojowych.

Większość z was pewnie ma świadomość tego, jak potoczyła się ta historia. Niemieckie tygrysy, pantery, radziecki T-34… Podczas II wojny światowej sądzić można było, że czołgi staną się decydującym czynnikiem, który zapewni jednej ze stron zwycięstwo. W pewnym sensie tak było, jednak w międzyczasie powstały też nowe rodzaje broni, których zwieńczeniem były pociski i broń atomowa.

Czołgi współcześnie

Gdy nastały lata zimnej wojny, czołgi nadal ulepszano. Pojawiały się modele, które przystosowywano do konkretnych warunków terenowych, aby ówczesne imperia były przygotowane do interwencji w każdym możliwym miejscu na planecie. Wyścig zbrojeń doprowadził do powstania nowych modeli, które jednak pod wieloma względami wykorzystywały dawne zdobycze, teraz tylko bardziej rozwinięte.

Gdy zimna wojna zakończyła się wraz z rozpadem bloku wschodniego, niektórzy sądzili, że czas wielkich maszyn minął. Jednak wraz z wojną w Jugosławii, a później zamachom terrorystycznym i walkom na Bliskim Wschodzie, świat przypomniał sobie o czołgach, wykorzystując do ich uzbrojenia najnowsze zdobycze technologiczne.

Ostatnimi czasy, w wyścigu tym zaczynają przodować Azjaci, a zwłaszcza Chińczycy, którzy już produkują pojazdy autonomiczne. Wygląda więc, że czas czołgów nie minął, i to pomimo faktu, iż wojna na Ukrainie udowodniła, że wystarczy niewielki dron, aby wysadzić taki pojazd w powietrze.

Pasja ponad wszystko

W książce podoba mi się ogromne zacięcie Autora, który rzetelnie opisuje różne fakty. Znajdziemy tutaj nie tylko ewolucję technologiczną czołgów, ale i modele, które nie są szerzej znane opinii publicznej. Są tutaj więc czołgi z krajów Ameryki Południowej czy RPA.

Czytelnik znajdzie tutaj również sporą dawkę informacji o poszczególnych konstruktorach, którzy wnosili w rozwój czołgów ciekawy dorobek i zmiany. Odkryjemy również losy poszczególnych kampanii, w czasie których ciągniki bojowe miały swój zdecydowany na wynik batalii, kampanii, a nawet wojny.

Autor w przystępny sposób kreśli nam nie tylko szczegółowe parametry, jakie są udziałem czołgów, ale i wyłuszcza – w moim odczuciu – wady i zalety poszczególnych modeli. Co więcej, wszystkie te dane są napisane prostym językiem, który nie odstraszy laika, a pasjonata nie znudzi. Jest tutaj wystarczająco dużo ciekawostek, które przydać się mogą w różnych dziedzinach historii, ze zdecydowanym naciskiem na czasy II wojny światowej czy współczesnych wojen na Bliskim Wschodzie.

Jedyny minus to brak szerszego opisu czołgów, które funkcjonują w armiach takich państw, jak choćby Izrael, Chiny, a przecież są to państwa, których produkcja zbrojeniowa jest na bardzo wysokim poziomie, zwłaszcza z naciskiem na to ostatnie państwo. Szkoda, wtedy oceniłbym publikację jeszcze wyżej. A tak, czuję swoisty niedosyt. Zastanawiam się, skąd ten ewidentny brak. Czy to wynik uproszczenia, że państwa te przez długi czas korzystały z broni produkowanej przez innych, czy zwykły brak informacji?

Czołgi 100 lat historii – podsumowanie

Książka liczy 360 stron. podzielona jest na jedenaście większych rozdziałów. To pozycja obowiązkowa dla miłośników militariów, dla których rzetelna wiedza, a nie tylko forma graficzna są tym, czego naprawdę szukają. Polecam.


Wydawnictwo RM
Ocena recenzenta: 5/6
Ryszard Hałas


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem RM. Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.

Comments are closed.