W powszechnej opinii religia starożytnych Izraelitów uchodzi za całkowicie odmienną od systemów religijnych otaczających ich ludów. To jednak tylko pozory. Wpływ religii kananejskiej na wierzenia starożytnego Izraela widoczny jest zarówno w postaci artefaktów z odkryć archeologicznych, jak i w treści samej Biblii.
Judaizm a religia kananejska
Religijna narracja, zarówno chrześcijańska i żydowska mówi, że Izraelici od samego początku swojego istnienia w Ziemi Obiecanej wyznawali wiarę zupełnie odmienną od okolicznych ludów. Często także przedstawia się to wszystko jako dobrą, prawdziwą i objawioną wiarę kontra mroczne zabobony Kananejczyków.
W rzeczywistości jednak żaden tak radykalny podział nie miał miejsca. Kult za czasów Pierwszej Świątyni, przed Niewolą Babilońską, w większej części przypominał okoliczne obrządki. Wysoce prawdopodobne jest raczej to, że Judaizm oddzielił się stopniowo od ogólnego systemu religijno-filozoficznego Kanaanu, niż rozpoczął swój podbój jako radykalna innowacja natchnionych proroków.
Pierwsza Świątynia jest niestety obecnie niemożliwa do archeologicznego zbadania, ale już nawet opisy biblijne przedstawiają ją jako zbudowane zgodnie z typowymi dla owego okresu bliskowschodnimi normami, jak chociażby sanktuaria ugaryckie. W Świątyni Jerozolimskiej składano także ofiary ze zwierząt oraz palono odurzające kadzidła tak samo, jak w okolicznych kulturach.
Wewnątrz budynku znajdowała się również cella, czyli rodzaj pomieszczenia do którego wstęp miał tylko arcykapłan. Normalnie stawiano tam posąg bóstwa, któremu poświęcona została dana świątynia. W przypadku przybytku jerozolimskiego podobno postąpiono inaczej. W późniejszych czasach Żydzi twierdzili, że przed Niewolą Babilońską przechowywano tam Arkę Przymierza.
Problem jednak w tym, że jest to narracja wtórna. Nie mamy żadnego świadectwa z epoki potwierdzającego ten fakt. Mamy natomiast wzmianki o czczeniu przez Izraelitów przedstawień bogów w postaci posągów i innych idoli, ale o tym później.
Bóg Najwyższy Kanaanu i Izraela
Najpierw omówmy tło religijne. Kananejczycy, podobnie jak wszystkie inne okoliczne ludy w tamtym czasie, wierzyli w politeistyczny panteon bogów nazwany zbiorczo „Elohim”. Na czele tych istot stać miał El, nazywany czasami także Elyonem. Według większości mitów był on najstarszym z bogów, a pozostałe nadprzyrodzone byty jego potomkami.

Taka wersja wydarzeń pojawia się także w jednej z najstarszym pod względem językowym części Księgi Powtórzonego Prawa. Rozdział 32, 8-9, w oryginalnej, Qumrańskiej wersji brzmi następująco:
Kiedy Elyon rozgraniczał narody,
rozdzielał synów człowieczych,
wtedy ludom granice wytyczał
według liczby synów Elohim
bo Jego lud jest własnością YHWH,
dziedzictwem Jego wydzielonym jest Jakub.
Konserwatywni interpretatorzy próbują czasami przekonywać, że we fragmencie tym chodzi o tego samego, „Jedynego Boga”. Nie ma jednak żadnego powodu, aby tak sądzić. El/Elyon to imię własne bóstwa kananejskiego. Żaden szanujący się i religijny Żyd nie użyłby takiego określenia w tym samym tekście wobec boga, którego imienia nie wolno było nawet wypowiadać na głos.
YHWH zostaje tutaj wspomniany, ale dopiero jako jeden z potomków kananejskiego najwyższego bóstwa. „Synowie Elohim” oznaczają właśnie tych bogów. Starożytni Semici wierzyli, że każde miasto-państwo otrzymało swojego boskiego patrona właśnie w ten sposób. „Jakub” zaś w księgach Starego Testamentu jest odpowiednikiem narodu Izraela. Hebrajczycy nie posługiwali się nazwami etnicznymi w naszym rozumieniu, lecz zawsze podawali najstarszego przodka danego ludu, który często był postacią bardziej mityczną niż historyczną.
Melchizedek, kapłan Boga Najwyższego Kananejczyków
Elyon zostaje także wspomniany w innych miejscach Starego Testamentu. Jedno, najbardziej zagadkowe i charakterystyczne, znajduje się już w Księdze Rodzaju. Rozdział 18 tejże opisuje udział klanu Abrahama w walkach pomiędzy państewkami na terenie Kanaanu:
Melchizedek zaś, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc:
«Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi!
Niech będzie błogosławiony Bóg Najwyższy,
który w twe ręce wydał twoich wrogów!»
Wymieniony w tekście „Bóg Najwyższy” to w hebrajskim oryginale właśnie El Elyon, nie zaś YHWH czy nawet nieokreślone Elohim. Narracji tej nie możemy oczywiście traktować jako relacji historycznej. Cała Genesis jest podjętą przez Hebrajczyków wsteczną próbą zrekonstruowania swojej własnej historii, która przed Niewolą Babilońską niezbyt ich obchodziła i nie została trwale zachowana.
Za zgodne z prawdą znów możemy jednak uznać te fakty, które dla Hebrajczyków były niezbyt wygodne i nie zostały propagandowo zniekształcone na potrzeby kreowania wizerunku najpotężniejszego YHWH. Melchizedek jest w tym fragmencie królem miasta Szalem, które według większości badaczy jest skróconą wersją hebrajskiego określenia Jerozolimy (Yeruszalaim).
Oznacza to, że autor przyznaje się do faktu, iż w Jerozolimie sprawowano kult Elyona, przynajmniej we wczesnym okresie istnienia miasta. Skryba nie polemizuje także ani trochę z nadrzędną rolą tego boga. Warto zwrócić uwagę, że nawet ustami postaci Abrahama nie neguje nazwania Elyona stwórcą świata i akceptuje ten fakt. Przynajmniej w tym fragmencie biblii YHWH wciąż jest więc tylko synem Elyona i bogiem przydzielonym Hebrajczykom, a nie jedynym bogiem i stworzycielem.
Aszera, żona boga YHWH
Kolejnym ciekawym przypadkiem, możliwym do poświadczenia zarówno w postaci artefaktów z wykopalisk, jak i słów samych Izraelitów z kart Biblii, jest utrzymujący się nawet w rozwiniętym państwie Hebrajczyków kult Aszery. Bogini ta często nazywana jest także „Królową Nieba” bądź podobnymi określeniami. W Ugaritu (mniej-więcej geograficznie dzisiejszy Liban) nazywano ją także „Panią Morza”. Tu jednak należy zaznaczyć, że część kultury tamtych czasów nazywało astronomicznie niebo wodami ponad światem, więc równie dobrze mogło to oznaczać „Królową Nieba” tak samo, jak w wersji kananejskiej.

Każde miasto-państwo starożytnego Bliskiego Wschodu miało swoją własną, nieco zmodyfikowaną wersje panteonu. Np. większość Kananejczyków umiejscawiało ją jako żonę lokalnych Baalów, Ugarit zaś uznawał ją jako małżonkę Ela/Elyona.
Izraelici także czcili ją w nieco zmodyfikowanej wersji. Wspomina o tym przykładowo rozdział 7 Księgi Jeremiasza:
Czy nie widzisz, co czynią w miastach Judy i na ulicach Jerozolimy? Synowie zbierają drewno, ojcowie rozpalają ogień, a kobiety ugniatają ciasto, by robić pieczywo ofiarne dla „królowej nieba”, a nadto wylewają ofiary z płynów dla obcych bogów, by Mnie obrażać.
Jeśli Biblia wspomina o jakichś niekorzystnych wydarzeniach, to zazwyczaj można uznać je za prawdziwe. Większość autorów takich tekstów miała raczej odwrotne skłonności, to jest do ukrywania niewygodnych faktów. W tym przypadku kult Aszery musiał być tak silny i widoczny, że nie dało się nic z tym zrobić. Skryba nie widział także żadnego sensu ukrywania tego faktu, musiał być więc on bardzo powszechny.
Przemawia za tym ogromna ilość posążków Aszery odkryta podczas wykopalisk w miastach starożytnego Izraela i Judy. Podczas wykopalisk w Kuntillet-Ajrut odkryto nawet ostrakon, na którym YHWH jest namalowany wraz z Aszerą, która według autora była jego małżonką.
Baal, czyli Pan
Kolejnym często błędnie rozumianym pojęciem jest tytuł „Baal”. O ile w różnych demonologiach chrześcijańskich słowo to jest traktowane jako imię własne jednego bytu. Dla człowieka starożytnego wyglądało to całkowicie odmiennie. „Baal” w języku Kananejczyków, a nawet współczesnym hebrajskim, oznacza po prostu „Pana” w sensie statusu społecznego.
Nie funkcjonował nigdy jako imię własne istoty nadprzyrodzonej, ale jedynie jako przedrostek oznaczający status. Większość miast kananejskich miała swojego własnego Baala, np. Baal Hadad czy nawet przeniesiony aż do Afryki za sprawą Fenicjan kult Baala Hammona w Kartaginie. Oczywiście z pozoru może wyglądać to jak kult jednego bóstwa w różnych wersjach, ale mamy przeczące temu dowody w postaci tabliczek z listami ofiar ze świątyń. Na tych dokumentach każdy Baal wymieniany jest jako osobny bóg.

Dość karykaturalne przedstawienie kultu Baala występuje w wielu miejscach Starego Testamentu, chociażby w 2 Krl rozdział 10 czy 1 Krl rozdział 18. Został tam umieszczony przez autorów dlatego, że pospolita ludność królestw Judy i Izraela do końca istnienia owych państw nie przekonała się w pełni do kultu YHWH i wciąż praktykowała stare tradycje.
Przerysowany i groteskowy opis biblijny zdecydowanie nie ma wiele wspólnego z obrzędami Kananejczyków. O ile rytualne upuszczanie krwi przynajmniej w teorii zgadza się z narracją z tekstów ugaryckich, tak „wrzeszczenie w niebo i oczekiwanie odpowiedzi” nijak ma się do metod dywinacji stosowanych przez ówczesnych kapłanów.
Dagon – bóg pomylony z rybą
Różnice między dwoma w miarę podobnymi w brzmieniu językami często prowadzą do zabawnych sytuacji przy próbie wzajemnego zrozumienia. Łatwo to zauważyć słuchając np. Czecha czy Słowaka. Podobnie sytuacja miała się z Hebrajczykami i ich sąsiadami. Wszystkie języki państewek z okolic Ziemi Obiecanej wywodziły się z pierwotnej mowy semickiej.
Zresztą nawet do tej pory Arabski i Hebrajski zawierają wiele prawie identycznych zwrotów. W starożytności dotyczyło to także słowa „dagan”, które oznaczało „pług”. Nie wysilano się zbytnio i boga rolnictwa nazwano dokładnie w ten sam sposób. Hebrajczycy zaś używali określenia „dag” wobec ryb. Z tego też powodu niemającego nic wspólnego z morzem Dagona Izraelici zaczęli sobie wyobrażać jako rybie bóstwo.
Kult Dagona także prawdopodobnie przeniknął do narodu Izraelskiego, przynajmniej na początku istnienia państwa. Przykładowo, Księga Jozuego, rozdział 19ty w wersecie 27ym wspomina o miejscowości nazwanej „Bet-Dagon”, czyli „Dom Dagona”. Taki zwrot zazwyczaj oznaczał świątynię znajdującą się w danym miejscu. Z jakiegoś powodu Hebrajczycy nie chcieli zmienić tak rażącej w kult YHWH nazwy, a wzmianka świadcząca o kulcie im wcale nie przeszkadzała. Dopiero gdy w późniejszych księgach toczą się walki z Filistynami Dagon zostaje skrajnie skrytykowany przez narrację autorów. Jego łuskowaty wizerunek w pamięci zbiorowej utrwalają także współczesne horrory Lovecrafta.
Bogowie Elohim
Zaznajomionemu z gramatyką Hebrajską czytelnikowi tekstu biblijnego dość szybko rzuci się w oczy regularne i wielokrotne używanie przez skrybę słowa „bogowie” zamiast „bóg” w dużej części pism Starego Testamentu. Końcówka „-im” występuje zawsze przy liczbie mnogiej. Innym ciekawym przykładem użycia takiej konstrukcji jest słowo „Misraim”, czyli dosłownie „Egipty”.
Z pozoru brzmi to całkowicie bez sensu. Obecnie mamy przecież jedno państwo egipskie. W starożytności to jednak nie była do końca prawda. Wprawdzie faraon pozostawał jeden, ale formalnie wciąż zwał się „Królem Dolnego i Górnego Egiptu.” Południe i północ cywilizacji nad Nilem różniła się ekonomicznie i religijnie na tyle, by podział ten pozostał i był stosowany w nazewnictwie ówczesnych autorów.
Należy więc założyć, że użycie liczby mnogiej „bogowie” także zostało dokładnie przemyślane i użyte z całkowitą świadomością pisarza. W większości przypadków zwrot ten zastępuje w tekście działania innych bogów z wcześniejszych opowieści, których z oczywistego względu kształtujący się powoli monoteizm nie chciał wspominać w swoich tekstach.
Lud jednak wciąż pamiętał o dawnej wierze i trzymał się tego. To mógł być z wielu czynników, przez który zdecydowany się na tak dziwaczny zabieg. Z wielu bogów Elohim, synów Ela, postanowiono zrobić jeden, bliżej nieokreślony, boski byt bez wyraźniej tożsamości i wstecznie przypisać mu siłę sprawczą w treści dawnych podań.
Kozioł ofiarny dla demona
Kolejnym rytuałem, który przetrwał i był praktykowany do końca istnienia Drugiej Świątyni, czyli aż do jej zburzenia przez Rzymian w I wieku n.e., było ofiarowanie kozła. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby tylko jedno nieszczęsne zwierzę zostawało zabite dla YHWH. Tak się jednak nie działo. W 16ym rozdziale Księgi Kapłańskiej czytamy:
Następnie Aaron rzuci losy o dwa kozły, jeden los dla Pana, drugi dla Azazela. Potem Aaron przyprowadzi kozła, wylosowanego dla Pana, i złoży go na ofiarę przebłagalną. Kozła wylosowanego dla Azazela postawi żywego przed Panem, aby dokonać na nim przebłagania, a potem wypędzić go dla Azazela na pustynię.
Jedno zwierzę zostało zabijane w rytualny sposób i spalane dla YHWH. Drugi kozioł zaś nie został zarżnięty, lecz wypędzany na pustynię. W ten sposób trafić miał do niejakiego Azazela. Na temat tej istoty nie możemy jednak powiedzieć nic pewnego. Prawdopodobnie uznawany był za jakiś rodzaj demona pustyni. Na pewno nie uchodził za istotę boską, ponieważ nie zasłużył sobie na przedrostek „Elohim”. Sam rytuał posyłania kozła na pożywkę dla złowrogiego bytu również nie był oryginalnym pomysłem Hebrajczyków. Najstarsze ślady takiego rytuału odnotowano w mieście Ebla na terenie dzisiejszej Syrii już około 2400 p.n.e.
Jakkolwiek groteskowo to nie wybrzmi, w finalnym rozrachunku to ten wypuszczany na pustynię na pożarcie dla demona kozioł miał większe szansę przeżycia niż ten, którego zarzynano na ofiarę dla YHWH.
Obrzezanie – rytuał starszy niż Żydzi
Stereotypowo kojarzące się z Żydami i Judaizmem obrzezanie wcale nie jest nowatorskim odkryciem Izraelitów. Podobne praktyki spotyka się na całym świecie, nie tylko wśród ludów semickich, choć tam faktycznie są one najpowszechniejsze. Według większości badaczy praktyka ta pojawiła się po raz pierwszy już w czasach głębokiej starożytności, gdzie odnalezienie pierwszej przyczyny i pomysłodawcy jest absolutnie niemożliwe. Autorzy zdają się również tego nie wiedzieć. Fragment Księgi Wyjścia, w którym Mojżesza dotyka ten problem, brzmi zaskakująco dziwnie. W rozdziale czwartym tejże czytamy:
W czasie podróży w miejscu noclegu spotkał Pan Mojżesza i chciał go zabić. Sefora wzięła ostry kamień i odcięła napletek syna swego i dotknęła nim nóg Mojżesza, mówiąc: «Oblubieńcem krwi jesteś ty dla mnie». I odstąpił od niego [Pan]. Wtedy rzekła: «Oblubieńcem krwi jesteś przez obrzezanie».
Cała sytuacja zaczyna się od tego, że YHWH z jakiegoś powodu odnajduje Mojżesza na pustyni i chce go zabić. Warto także zauważyć, że w tym fragmencie bóg ten ewidentnie nie jest wszechpotężny, lecz wedle narracji wciąż musi przemieszczać się w przestrzeni. Co równie ciekawe, Sefora z jakiegoś powodu zna dokładny przebieg rytuału i wykonuje go bezbłędnie.
YHWH nie musiał jej tego objaśniać. Doskonale wiedziała także, jakie formuły należało wypowiedzieć aby ów rytuał poprawnie przeprowadzić. Takie poprowadzenie narracji oznacza, że nawet według autora biblijnego wiedza o obrzezaniu pochodziła z czasów o wiele starszych, a samo jego niewykonanie rozgniewało boga YHWH w sposób, jakby z góry tego wymagał. W żadnym wcześniejszym fragmencie księgi nie dawał takich instrukcji Mojżeszowi, choć wszystkie inne polecenia tłumaczył niezwykle łopatologicznie.
Miedziany Wąż
Wsteczna narracja spisana za czasów Drugiej Świątyni przedstawia nam kult zabraniający sporządzania podobizn bóstwa. Według świadectw Rzymskich w późnym Judaizmie rzeczywiście tego przepisu przestrzegano, ponieważ zdobywcy Jerozolimy nie znaleźli niczego wewnątrz celli przybytku. Problem jest jednak w tym, że drugie przykazanie, zabraniające tworzenia wizerunków boga, pochodzi z Księgi Wyjścia. Oznacza to, że spisano je już po Niewoli Babilońskiej i zburzeniu Pierwszej Świątyni.
Większość katolików nawet nie zdaje sobie sprawy, że przynajmniej w teorii zakaz ten wciąż znajduje się w oficjalnie uznanym kanonie Biblii. Listę kościelnych przykazań zmieniono później, aby usankcjonować kult obrazów, relikwii itd. Wciąż jednak jest to ten sam przepis, który tak rygorystycznie obowiązuje Żydów.
W czasach Pierwszej Świątyni był on jednak prawdopodobnie w ogóle nieznany bądź ostentacyjnie nieprzestrzegany przez prawie wszystkich Izraelitów. W Drugiej Księdze Królewskiej, rozdział 18ty, czytamy o poczynaniach króla Judy, Ezechiasza:
On to usunął wyżyny, potrzaskał stele, wyciął Aszery i potłukł węża miedzianego, którego sporządził Mojżesz, ponieważ aż do tego czasu Izraelici składali mu ofiary kadzielne – nazywając go Nechusztan.
Z opisu tego wynika, że przez prawie cały okres Pierwszej Świątyni poddani czcili i składali ofiary jakiemuś idolowi w postaci miedzianego węża. Dokładnie taki sam proceder czyniły inne ludy semickie, na przykład mieszkańcy miast-państw Gezer, Hacoru, Megiddo i Sychem. Nie mamy na to dowodów, ale jeśli sposób postępowania był bliźniaczo podobny, nie możemy wykluczyć iż ów wąż miedziany mógł znajdować się właśnie w celli Świątyni Jerozolimskiej, używany dużo wcześniej jako sztandar konfederacji plemion Hebrajczyków. O przechowywaniu innych cudacznych przedmiotów w Świątyni jeszcze wspomnimy w dalszej części.
Beelzebub, Władca Much
Jednym z lokalnych Ba’alów, który dzięki dość komicznie jak na nasze współczesne standardy brzmiącemu imieniu, był właśnie Beelzebub. Samo imię rozpowszechniło się w tej postaci w kulturze, ale jest ono dość mocno zniekształcone. Nie znamy jego prawidłowej, filistyńskiej wymowy, ale wiemy, że zostało ono zrozumiane przez Hebrajczyków jako BaalZevuv, czyli „Władca Much”. Nie jest to raczej tytuł godny nadania bogu, więc musi to wynikać z podobnego brzmienia jakiegoś filistyńskiego słowa do hebrajskiej „muchy”. Nie to jest jednak w całej historii najbardziej zaskakujące. W 1ym rozdziale Drugiej Księgi Królewskiej czytamy:
Następnie – po śmierci Achaba – zbuntował się Moab przeciw Izraelowi. Ochozjasz zaś wypadł przez kratę w swej górnej komnacie w Samarii i chorował. Wysłał więc posłańców mówiąc do nich: «Idźcie, wywiadujcie się u Beelzebuba, boga Ekronu, czy wyzdrowieję z tej mojej choroby». Lecz Anioł Pański powiedział do Eliasza z Tiszbe: «Wstań, wyjdź naprzeciw posłańców króla Samarii i powiedz im: Czyż nie ma Boga w Izraelu, że wy idziecie wywiadywać się u Beelzebuba, boga Ekronu?
Należy zwrócić szczególną uwagę na słownictwo, jakim autor posłużył się wobec wymienianych tu istot nadprzyrodzonych. Zarówno YHWH, jak i Baal Ekronu, zostają nazwani bogami. Nie mamy tutaj żadnej deprecjacji tego drugiego. W hebrajskim tekście obaj w uznaniu skryby zasłużyli sobie na tytuł „Elohim” przed imieniem.
Oznacza to, że pisarz w żaden sposób nie negował istnienia owego bóstwa, ani tym bardziej nie odmawiał mu boskiego tytułu, równego YHWH. Z narracji wprawdzie wynika potępienie zwracania się o pomoc do innego boga niż pan Izraela, ale nigdzie nie odważano się odmówić statusu tej istoty względem bóstwa Hebrajczyków. Politeizm kananejski wciąż pozostawał silny w światopoglądzie pisarza.
Świątynie Salomona
Na kartach Biblii król Salomon zazwyczaj przedstawiany jest jako uosobienie mądrości, rozsądki i sprawiedliwości. Nieco bardziej negatywny obraz tej postaci przekazuje nam autor Drugiej Księgi Królewskiej opisując poczynania jednego z jednego następców, Jozjasza:
Następnie król wydał rozkaz arcykapłanowi Chilkiaszowi, kapłanom drugiego rzędu oraz strażnikom progów, aby usunęli ze świątyni Pańskiej wszystkie przedmioty sporządzone dla Baala Aszery i całego wojska niebieskiego.
Mamy tu bardzo wyraźnie zaznaczono tak niechlubny dla Izraelitów proceder, jak przechowywanie zakazanych przedmiotów bezpośrednio w Świątyni Jerozolimskiej już w rozwiniętym państwie Izraelskim. Jeszcze ciekawiej robi się nieco później, gdy odnajdujemy postać Salomona w całej tej historii:
Nadto król splugawił wyżyny, które stały naprzeciw Jerozolimy, na południe od Góry Oliwnej, i które Salomon, król izraelski, zbudował dla Asztarty – ohydy Sydończyków, dla Kemosza – ohydy Moabitów, i dla Milkoma – obrzydliwości Ammonitów.
W powyższym fragmencie mamy przywołany całkiem spory fragment panteonu kananejskiego. Według autora zlecającym budowę owych sanktuariów miał być właśnie Salomon. Teraz należy podkreślić bardzo ważną kwestią. Król ten najprawdopodobniej był całkowicie autentyczną postacią historyczną. Istnienie jego ojca, Dawida, potwierdza chociażby Stela z Tel Dan.
Nie ma więc powodu, aby nie istniał syn króla, którego panowanie zostało potwierdzone. Tylko dlaczego Salomon miałby w ogóle chcieć zbudować przybytki i kultywować religię kananejską? Otóż odpowiedź tkwi zapewne w owej legendarnej inteligencji tego władcy. Za jego czasów czczenie jedynie YHWH wciąż było nowatorską abstrakcją.
Wolał rozważnie pozostać także przy kulcie poprzednich bogów, aby czasem ich nie rozgniewać, jeśli nowi kapłani się mylili. Pasowało by to do ogólnej otwartości Salomona na świat zewnętrzny, chociażby w postaci jego kontaktów z władczynią matriarchalnego królestwa Saby na terenie dzisiejszego Jemenu. Należy jednak bardzo wyraźnie podkreślić, że na tym etapie królestwo Dawida i Salomona w żadnym wypadku nie dorastało do przesadzonych rozmiarów terytorialnych autorów biblijnych, lecz nie różniło się zbytnio od innych miast-państw kananejskich.
Politeizm wiecznie żywy
Jak widzimy na powyższych przykładach, pomimo bardzo silnego nacisku elit Hebrajczyków na wprowadzenie kultu YHWH jako jedynego dozwolonego, w praktyce nie udało się tego dokonać za czasów Pierwszej Świątyni. Wystarczy otworzyć jakąkolwiek księgę Starego Testamentu by znaleźć na to dowody.
Nawet jeśli nie trafimy od razu na fragment odnośnie czczenia innych bogów, wystarczy przewinąć kilka kartek, w jedną bądź drugą stronę, a na pewno na taki natrafimy. Spuszczeni na chwilę z oczu Izraelici natychmiast znowu robili to samo. Liczne wykopaliska potwierdzają, że nie jest to fikcja autorów Biblii. Nie mieli także żadnego powodu aby przyznawać się do tak niechlubnego ich zdaniem zachowania, jeśli nie byłoby ono rzeczywiście tak nagminne i niemożliwe do ukrycia.
Wpływów dawnej religii kananejskiej Izraelici nigdy się do końca nie pozbyli, a wiele z jej elementów zaadaptowali. Te, które się do tego nadawały, utrwaliły się i funkcjonują do dziś, jak na przykład używanie liczby mnogiej „Elohim” w pismach Starego Testamentu.
Oczywiście duża część praktyk kananejskich w żaden sposób nie pasowała do wizerunku boga YHWH, jak chociażby kąpiące się w ludzkiej krwi kapłanki bogini Anat i nigdy nie zostały zaadaptowane do rodzącego się monoteizmu. Taka teoria jest obecnie akceptowana zarówno przez świeckich badaczy, jak i większość poważanych biblistów będących osobami wierzącymi.
Jeśli w tekście nie podano inaczej, wszystkie cytaty z przekładu Biblii Tysiąclecia.
Bibliografia
Źródła internetowe:
- The Scapegoat Ritual and Its Ancient Near Eastern Parallels, The Torah [dostęp: 02.09.2025].
Publikacje anglojęzyczne:
- Binger T., Asherah: Goddess in Ugarit, Israel, and the Old Testament, Sheffield, 1997.
- Day John, Yahweh and the Gods and Goddesses of Canaan, Sheffield, 2002.
- Edelman, D. V. The Triumph of Elohim: From Yahwisms to Judaisms, Kampen, 1995.
Źródła polskojęzyczne:
- Klenger Horst, Historia i kultura starożytnej Syrii, Warszawa, 1971.
- Tschirschnitz Alfred, Kult Baala i Aszery w tekstach Starego Testamentu. Studium historyczno-teologiczne, Warszawa 2009.