Brytyjski Sąd Najwyższy: „Wrak HMS „Victory” ma pozostać nietknięty”

Po wielu latach sądowych batalii Brytyjski sąd najwyższy zdecydował o przyszłości wraku historycznego okrętu Royal Navy. Szczątki 1150 marynarzy i admirała Johna Balchena, artefakty, zabytki oraz ewentualne skarby mają pozostać na dnie kanału La Manche, gdzie 5 października 1744 roku zatonął HMS „Victory”. Wrak okrętu został odnaleziony przez Odyssey Marine Exploration z Florydy, w maju 2008 roku. Amerykańska firma, Fundacja Dziedzictwa Morskiego oraz Brytyjski MON od dłuższego czasu toczyli spór o prawo do wydobycia wraku i jego „skarbów”.

We flocie Wielkiej Brytanii służyło sześć okrętów o dumnej nazwie „Victory”. Żaglowiec, który prawdopodobnie przegrał bitwę ze sztormem w 1744 roku był czwartym z nich, poprzednikiem okrętu sławnego admirała Lorda Nelsona. Budowę rozpoczęto w dokach Portsmouth w 1726 roku, a 11 lat później w 1737 roku, mający 53 metry długości i uzbrojony w 100 dział czwarty HMS „Victory” rozpoczął służbę u króla Jerzego II Hanowerskiego. W 1740 roku wybucha wojna o sukcesje austriacką a Wielka Brytania staje po stronie rządzących Austrią Habsburgów, przeciwko wielu krajom, w tym Francji, Prusom i Hiszpanii. W trakcie  wojny w 1741 roku HMS „Victory” zostaje flagowym okrętem floty kanału La Manche. W 1744 okręty francuskie zablokowały w Lizbonie brytyjski konwój żeglujący na Morze Śródziemne. Na odsiecz wyruszyła eskadra z kanału, którą dowodził admirał John Balchen na okręcie „Victory”. Po skutecznym spłoszeniu francuskich okrętów, które bez walki wycofały się w stronę Kadyksu,  eskadra udała się w drogę do domu. Ostatni raz okręt admiralski widziano 3 października, kiedy na kanale La Manche rozpętał się sztorm. Załogi rozproszyły się i prócz HMS „Victory” wszystkie wróciły do portów. Według relacji mieszkańców wysp Jersey i Alderney załoga okrętu walczyła o życie jeszcze w nocy z 4-5 października, grzmiąc na pomoc ze wszystkich armat, które po kilku godzinach zamilkły na zawsze. 1150 marynarzy, w tym 50 arystokratów z z najznakomitszych rodzin Anglii, którzy na ochotnika uczestniczyli w tej wyprawie wojennej zginęło. Pierwotnie historycy za miejsce zatonięcia uważali „Czarne Skały „ w pobliżu skał Casquets, które zyskały sobie smutne miano cmentarzyska kanału La Manche. Winą za katastrofę obarczano latarnika z Alderney i wskazywano na możliwość popełnienia błędu nawigacyjnego przez admirała Balchena. Jednak w 2009 roku Odyssey Marine Exploration z Florydy ogłosiło, że odkryło wrak HMS „Victory”,62 mile (100 km) od tych skał, sugerując, że za zatonięciem kryła się gwałtowna burza, a nie błąd nawigacyjny. Kiedy odkryto wrak okrętu, firma z Tampy na Florydzie  wystąpiła do władz Wielkiej Brytanii o prawo do wydobycia wraku. Urzędnicy Ministerstwa Obrony w Londynie, zadeklarowali jasno, że jeśli jest to okręt wojenny „Victory”, to nadal stanowi własność Marynarki Wojennej Zjednoczonego Królestwa i bez zgody władz nie można podejmować żadnej akcji. W 2014 roku pozwolono firmie Odyssey Marine Exploration na badania wraku, przy pomocy potężnej maszyny nurkującej wydobyto dwa działa z brązu 42-funtowe i 12-funtowe, które trafiły do muzeum. Nie znaleziono jednak żadnych śladów skarbu, który rzekomo miał się znajdować we wraku, którego załoga miała transportować złoto z Portugalii dla angielskich kupców. Dodatkową stroną w sporze, stojącą na stanowisku aby wydobyć wrak i wszystko co znajduje się na dnie kanału La Manche jest Fundacja Dziedzictwa Morskiego (MHF), która została obdarowana wrakiem w 2012 roku. Archeolog morski dr Sean Kingsley, który jest członkiem MHF, chciałby widzieć artefakty wystawione w muzeum. Niestety państwowa komisja ds. Polityki Archeologii Wspólnej podniosła wiele argumentów, które przekreślają dalsze prace wydobywcze zaczęte w 2014 roku. Według jej przewodniczącego Roberta Yorka, wrak jest zasadniczo grobem dla wszystkich, którzy tam zginęli, jak powiedział: „Nie chodzisz do lokalnego cmentarza i nie zaczynasz ich kopać, mając nadzieję, że pod ciałami znajdziesz trochę złota”. Przeciwnicy wydobycia wraku twierdzą, że projekt jest nie dopracowany i brakuje mu funduszy, a władze Odyssey Marine Exploration ma interesować jedynie chęć zysku. Po stronie Ministerstwa Obrony stanął sąd najwyższy, który nie zezwolił na jakiekolwiek prace archeologiczne na wraku. Jako uzasadnienie wyroku, sędzia przewodniczący rozprawie podał, że wrak w minimalnym stopniu jest zagrożony grabieżą i nie ma większych problemów, by na bieżąco monitorować jego stan. Odrzucił też twierdzenie, że okręt mógł przewozić złoto, gdyż nie było żadnych dowodów potwierdzających takie przesłanki. Dla dr Kingsleya obecny impas oznacza „nikt nie wygrywa”. „Po 10 latach długiego dialogu między MHF, Odyssey i rządem najbardziej prawdopodobnym rezultatem jest farsa bez porozumienia” – mówi

Piotr Podsiadłowski

Źródło: divers24.pl, bbc.com

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*