Niewola babilońska w dziejach starożytnego Izraela okazuje się być jednym z najważniejszych wydarzeń kształtujących naród Żydów. Wszystko wskazuje na to, że bez niej nie powstałaby część ksiąg Starego Testamentu ani Judaizm w znanej nam formie. W konsekwencji nigdy nie wydzieliłaby się także żadna denominacja dająca początek chrześcijaństwu.
Geneza Niewoli Babilońskiej
Zdecydowana większość badaczy zgodnie datuje początek okresu babilońskiego w dziejach starożytnego Izraela na 586 r. p.n.e. Wtedy to Nabuchodonozor II (właściwie Nabu-kudurri-usur II) zdobył Jerozolimę, stolicę południowego królestwa Judy. Północne królestwo Izraela ze stolicą w Samarii upadło dużo wcześniej. Dla Żydów ważniejsze jednak było przejęcie przez wroga Świątyni Salomona, niż w ich mniemaniu bluźnierczego sanktuarium Samarytan.
W konsekwencji tych wydarzeń znaczna część mieszkańców zostaje pod przymusem przesiedlona na terytorium państwa ze stolicą w Babilonie. Warto zwrócić uwagę, że mówienie o „królestwie” czy „państwie” w kontekście Babilonu nie jest do końca poprawne i zgodne nawet z myśleniem samych Babilończyków.

Nabuchodonozor wprawdzie nazywał się królem Babilonu, ale miał na myśli jedynie swoje rodzinne miasto-państwo. Dla mieszkańców Mezopotamii o wiele ważniejszy był jego drugi tytuł, czyli „Król Sumeru i Akadu”, jak ówcześni nazywali owe tereny dzisiejszego Iraku. Sami Hebrajczycy także często w swoich pismach nazywali tą krainę „Szinear”, czyli „Sumer”.
Kolejna ważną rzeczą jest także sam status przesiedleńców. Nazywanie ich niewolnikami jest jedynie biblijnym wyolbrzymieniem. Izraelici nigdy nie zostali formalnie uznani za niewolników, przysługiwało im dokładnie tak samo mało praw, co innym poddanym króla.
Miasto w czasach Niewoli Babilońskiej
W kulturze owa położona nad Eufratem stolica mezopotamskiego imperium stała się synonimem zła. Takie podejście prezentuje nam Biblia czy nawet oparta na psalmie 137 swego czasu popularna piosenka „Rivers of Babylon”. Biorąc pod uwagę rezultaty rekonstrukcji warunków życia nad owymi rzekami Babilonu niezbyt można się z tak negatywnym obrazem zgodzić. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy starożytnymi podróżnikami zmierzającymi do ówczesnego centrum świata. Poruszamy się po całkowicie płaskim terenie.
Z tego też powodu z odległości kilometrów od miasta nasze oczy rażą promienie światła odbijające się od lśniącej bielą świątyni Marduka na szczycie gigantycznego zigguratu E-temenanki. Każdy poziom tej budowli jest również pomalowany farbą innego koloru. Podchodząc do miasta dostrzegamy potężne, grube na kilka metrów mury z blankami i dochodzącymi do 15 metrów wysokości bramami. Jest ich aż 8, aby zachować płynny ruch.
Co kilka metrów rozmieszczone są regularne i symetryczne kwadratowe wieżyczki. Z bliska widzimy, że nawet powierzchnia służących do ochrony murów została wykorzystana jako dzieło sztuki. Fortyfikacje zdobią malowidła różnych zwierząt oraz samochwalebne inskrypcje królów. Przez środek miasta przepływa szeroka rzeka. Aglomeracja nie ma problemu z dostępem do wody pitnej. Jest to luksus, na jaki Izraelici nie mogli u siebie liczyć. Eufrat jest także wykorzystywany do transportu wodnego. Obładowane towarami barki kursują przez wodne bramy napełniając kupieckie sakwy.
Odziani w kolorowe szaty magowie obserwują ciała niebieskie i dokonują obliczeń matematycznych z użyciem w miarę dokładnego przybliżenia π oraz √2. To właśnie także w Mezopotamii zaczęto używać 24 godzin na dobę i 60 minut. Skrybowie masowo kopiują teksty starożytne nawet dla nich samych. Spragnionym zaś innych doznań niż zachwyt nauką swoje usługi oferują świątynne kurtyzany. Za stosunkowo niewielką opłatą podróżnik może kochać się z kapłanką przebraną za dowolną boginię, jaką sobie zażyczył, w komnacie z widokiem na Wiszące Ogrody, które kazał zbudować zakochany w swojej żonie król.
Izraelici na dworze królów Babilonu
Powyższy opis może robić wrażenie na człowieku współczesnym, a co dopiero na starożytnych mieszkańcach Bliskiego Wschodu. W oczach Hebrajczyków Babilon jawił się jednak jako siedziba zła, pogaństwa i zepsucia. Nie we wszystkich jednak miejscach Biblii cały ten okres przedstawiany jest jednoznacznie negatywnie.
Dobrym przykładem jest tutaj Księga Daniela. Tytułowy prorok raczej nie jest postacią historyczną. Mędrzec o tym imieniu pojawia się także w podaniach Ugaryckich i z Amoryckiego miasta Mari. Postać takiego wybitnie mądrego uczonego jest więc raczej legendą porównywaną do anglosaskiego Merlina, niż rzeczywistym prorokiem Izraelitów. Nie można jednak wykluczyć, że jakiś wybitny uczony, będący jego pierwowzorem, faktycznie żył.
Dziać się to jednak musiało o wiele wcześniej niż akcja księgi biblijnej. Samo słowo „Danie-El” jest imieniem teoforycznym. Końcówka „-El” oznacza, że odnosi się ono do kananejskiego boga Ela. „El” oznacza czasami także słowo „bóg” (jakiś) w ogólnym znaczeniu, w języku polskim jest to właśnie ten pisany małą literą rzeczownik. W narracji biblijnej Daniel zajmuje się dokładnie tym, czym inni babilońscy magowie na dworze króla.
Autor księgi w żaden sposób nie potępia jego postawy. Co do samej treści Księgi Daniela należy jednak zachować powściągliwość i nie traktować jej jako źródło historyczne. Jest to tekst skompilowany z kilku różnych opowiadań, gdzie postaci jak i chronologia nie mają przełożenia na rzeczywiste wydarzenia. Należy jednak zauważyć ten najważniejszy fakt, że taka współpraca Żyda z Babilończykiem nie była wcale piętnowana przez skrybę i nikt nie oczekiwał od niego czynnego oporu.
Enuma Elisz i stworzenie świata w Biblii
Wbrew temu, co intuicyjnie można by założyć, to właśnie te znajdujące się na samym początku Biblii księgi powstały najpóźniej. Księga Rodzaju, zwana także czasami Genesis, nie znajdowała się w kanonie pism Hebrajczyków podczas trwania Pierwszej Świątyni. Nikt nie znał wówczas tego opisu stworzenia świata. Został on napisany dopiero pod wpływem literatury babilońskiej.
W języku polskim tego nie widzimy, ale w oryginalnej, hebrajskiej wersji, tekst z pierwszej strony jest utworem utrzymanym w nieco poetyckim stylu za sprawą dość rytmicznie umieszczonych powtórzeń na koniec każdego opisu dnia. To upodobanie do powtórzeń w tego typu tekstach także nie jest oryginalnym pomysłem Żydów, ale powszechną manierą bliskowschodnią. Cały utwór jest w swojej treści zbyt podobny do babilońskiego eposu „Enuma Elisz” aby uznać to za przypadek.
Oczywiście dokonano wielu znaczących zmian, chociażby usunięto występującego w eposie Marduka. W jego miejsce pojawia się dziwaczny boski byt. Pomimo używania czasowników w liczbie pojedynczej, rzeczownik „Elohim” jest w istocie rzeczownikiem w liczbie mnogiej, który oznacza „bogowie”. Pierwsze zdanie Biblii zaczyna się więc „Bereszit bara Elohim”, czyli „Na początku Bogowie stworzył”. Gramatycznie ta konstrukcja nie ma absolutnie żadnego sensu.
Próbowano tłumaczyć to na różnorakie sposoby, od pluralis majestatis po inne dziwaczne teorie. Nikt jednak nie potrafi podać w pełni zadowalającego wszystkich wyjaśnienia. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że tekst ten stanowi próbę uznania wszystkich znanych bogów jako jeden boski byt, ten prawdziwy, do którego czczenia dążył Judaizm.
Odrzucenie dorobku babilońskiego na polu kosmologii nie wchodziło w grę. Nie można było także włączyć eposu z wieloma bogami w sytuacji, kiedy próbowano na siłę forsować kult jedynego boga za czasów Drugiej Świątyni, już po wyzwoleniu, kiedy ta księga ostatecznie powstała. Nie może też być mowy o jakimkolwiek błędzie skryby. Pierwsze zdanie na pierwszej stronie na pewno wielokrotnie sprawdzano i przemyślano, nim zatwierdzono taką wersję narracji.
Rajski ogród Enkiego
Również następująca po powyższym utworze historia o rajskim ogrodzie Eden nie była znana przed Niewolą babilońską. Opowieść o dziewiczej krainie została zaczerpnięta z piśmiennictwa Sumeryjskiego, które znane było Babilończykom i ochoczo przez nich przyjmowane. Rzeczony mit badacze nazwali „Enki i Ninhursag” (ówcześnie nie tytułowano tekstów w naszym rozumieniu). Rzecz dzieje się na rajskiej wyspie Dilmun. Głównymi bohaterami są tytułowi Enki i jego towarzyszka. Różnica jest jednak taka, że w tym przypadku mamy do czynienia z bogami, nie wyjątkową parą ludzi. Stan pierwotnego szczęścia jest jednak bardzo podobny do tego zapisanego na kartach Biblii:
W Dilmun kruk jeszcze nie krakał,
kuropatwa nie wydawała dziurryku.
Lew nie zabijał, wilk nie porywał jagniąt,
pies nie ujadał i nie gonił za dziećmi,
a świnia nie odkryła jeszcze, że ziarno nadaje się jedzenia.
Żaden ślepiec nie mówił: „Jestem ślepcem”.
Żaden cierpiący na ból głowy nie mówił: „Boli mnie głowa”.
Żadna stara kobieta nie mówiła: „Jestem stara”.
Żaden starzec nie mówił: „Jestem starcem”.
Żadna dziewczyna nie musiała się kąpać. Iskrzącej wody nie wylewano w mieście.
Żaden człowiek, który pogłębiał rzekę, nie stękał z wysiłku.
Żaden herold nie gubił drogi w swojej okolicy.
Ta stosunkowo długa lista ma na celu podkreślenie, jak bardzo tych wspomnianych problemów w Dilmun jeszcze nie było. Za sprawą Enkiego wkrótce miało się to jednak zmienić. Wedlu tego mitu zjadł on trującą roślinę. Tu również widzimy podobieństwo do starotestamentowej historii. Tym razem przyczyną cierpienia była jednak zawarta w niej toksyna, a nie symboliczny owoc. Z pomocą umierającemu w bolesnych męczarniach Enkiemu przyszła bogini sprowadzona za pośrednictwem dość nieoczekiwanego zwierzęcia:
Ninhursag przeklęła imię Enkiego: „Nie obdarzę go spojrzeniem życia aż do końca jego dni.”
Bogowie Anuna usiedli w pyle.
Ale pewien lis był w stanie przemówić do Enlila:
„Jeśli przyprowadzę do ciebie Ninhursag jaką otrzymam nagrodę?”
Enlil odrzekł lisowi:
„Jeśli przyprowadzisz do mnie Ninhursag zasadzę dla ciebie w moim mieście dwa drzewa, które będą
sławić twoje imię.”
W przypadku opowieści Sumeryjskiej cwanym zwierzęciem jest lis, a nie wąż. Futrzak ten nie występuje tutaj w żadnej negatywnej roli. Wyciąga dla siebie korzyści, ale pomaga także w ten sposób Enkiemu. Cierpiący bóg zostaje uleczony przez boginię zwaną Panią Życia. Tutaj także wyjaśnia się dziwaczny motyw żebra z opowieści biblijnej.
Imię tej postaci to Nin-ti. „Ti” w sumeryjskim oznacza zarówno życie, jak i żebro. Z tego też powodu wzorujący się na tej opowieści hebrajczyk musiał dokonać błędnego zrozumienia słowa zapisanego pismem klinowym. W ten sposób zrodził się motyw stworzenia Ewy z żebra Adama. Takie wyjaśnienie jako pierwszy przedstawił profesor Samuel Noah Kramer, najbardziej znany pionier badań nad Sumerem.
Ezechiel i Gudea
Jedną z postaci najbardziej kojarzonych z okresem Niewoli Babilońskiej jest prorok Ezechiel, czasami zwany też Ezekielem. Nie mamy wprawdzie żadnych dowodów na istnienie tego człowieka. Wiemy natomiast, że z powodu księgi nazwanej jego imieniem stał się gwiazdą licznych produkcji traktujących o starożytnych kosmitach.
W żadnym wypadku nie powinniśmy negować dziwaczności tego utworu, ale spójrzmy na niego lepiej przez pryzmat nawiązań do piśmiennictwa kultury Mezopotamii niż ufologii. Samego opisu wizji Ezechiela nie będziemy tutaj przytaczać. Jest on zbyt długi, a całość można przeczytać za darmo chociażby w internetowym wydaniu Biblii Tysiąclecia.
Po przypomnieniu sobie tego tekstu wróćmy pomiędzy Tygrys i Eufrat. Cofnijmy się także w czasie o wiele dalej, niż okres pobytu Hebrajczyków w Sumerze i Akadzie. Około 2144-2124 p.n.e. miastem-państwem Lagasz władał niejaki Gudea. Pozostawił nam dobrze zachowany tekst odnośnie swojej wizji bądź snu (starożytni Sumerowie nie rozróżniali tych dwóch pojęć), w której bóstwo przedstawia mu plan budowy świątyni:
We śnie był człowiek, który był tak wielki jak niebo, tak wielki jak ziemia. Jeśli chodzi o jego górną część, był bogiem, jeśli chodzi o jego skrzydła, był ptakiem Imdugud, jeśli chodzi o jego dolną część, był huraganem. Po jego prawej i lewej przykucnął lew. Rozkazał mi zbudować świątynię, ale nie do końca go zrozumiałem… Obecny był drugi bohater. Miał zgięte ramiona i trzymał w dłoniach płytę z lapis lazuli, na której umieścił plan świątyni, która miała zostać zbudowana. Położył przede mną narzędzie do wyrobu cegieł, ceremonialnie oczyszczone, ułożył dla mnie formę do wymurowania cegły, podobnie oczyszczoną, i umieścił w niej „cegłę decyzji losu”.
Opis snu sumeryjskiego monarchy jest zdecydowanie krótszy niż wizja Ezechiela. Podobieństwo jest jednak zaskakująco znaczne. Obaj otrzymują instrukcję od dziwacznej, boskiej istoty, której natury umysłem pojąć nie potrafią ani opisać słowami nadającymi spójną formę. Możemy więc założyć, że autor Księgi Ezechiela zapoznał się z powszechnie znanym tekstem sumeryjskim i wykorzystał go jako kanwę do tejże opowieści biblijnej. Mógł także oczywiście całkowicie nieintencjonalnie doznać podobnej wizji co Gudea po tym, zwłaszcza jeśli obraz z dawnej tabliczki zagnieździł się w jego nieświadomości.
Perski Mesjasz
W 539 r. p.n.e. perski władca Cyrus II pokonał babilońskiego króla Nabonida i zdobył miasto. Król ten wolał stosować inne metody niż poprzedni okupanci. Zamiast stosować przesiedlenia i mieszać ze sobą ludność imperium, zezwalał na tworzenie prowincji z dość dużą autonomią religijną. Zezwolił Izraelitom na powrót do Ziemi Obiecanej. Jakby tego było mało, pozwolił im także na odbudowę Świątyni Jerozolimskiej.
Prowincja ta został nazwana Jehud, które po wielu zniekształceniach dało początek słowu „Żyd”. Wdzięczni za to Hebrajczycy okazali mu wdzięczność w niezwykły sposób. W Księdze Izajasza doczekał się on nawet tytułu mesjasza. Dokładnie takiego samego, jakim miał się później stać najsłynniejszy Jezus. W rozdziale 45 tejże czytamy:
Tak mówi Pan o swym pomazańcu Cyrusie: «Ja mocno ująłem go za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody i królom odpiąć broń od pasa, aby otworzyć przed nim podwoje, żeby się bramy nie zatrzasnęły. Ja pójdę przed tobą i nierówności wygładzę. Skruszę miedziane podwoje i połamię żelazne zawory.
Przekażę ci skarby schowane i bogactwa głęboko ukryte, ażebyś wiedział, że Ja jestem Pan, który cię wołam po imieniu, Bóg Izraela.
Jest to dość zaskakujące wyróżnienie jak dla poganina, którym w oczach Żydów religijny pers powinien być. W ten sposób zbudowało się w Żydach skojarzenie, że Mesjasz musi być wojownikiem wybranym przez Boga, który przepędzi okupantów. Właśnie z powodu niespełnienia tego bojowego oczekiwania Izraelici wedle narracji biblijnej żądają uwolnienia watażki Barabasza, a nie pacyfistycznego Jezusa.
Perska moralność
Persowie wnieśli także coś od siebie do religii Izraelitów. Nie stało się to przy pomocy przymusowej konwersji czy indoktrynacji. W irańskim imperium panowała względna wolność religijna. Przed kontaktem z Mazdaizmem Żydzi nie znali pojęcia „dobra” i „zła” w sensie obiektywnych wartości moralnych. Przed tym odkryciem Hebrajczycy dzielili uczynki jedynie na zgodne z wolą bogów, jak i te „złe”, czyli sprzeczne z nią.
Obiektywne „dobro” nie funkcjonowało jako wartość moralna. To także Persowie pokazali im dualistyczny model świata. „Dobry Bóg” i jego przeciwnik symbolizujący zło wcielone nie są oryginalnymi pomysłami Żydów. W Mazdaizmie takimi postaci byli najwyższy bóg Ahura Mazda oraz złowrogi Aryman. Ten drugi uchodził za kusiciela i niszczyciela światów, który władał demonami.
W ten oto sposób powoli rodził się koncept Szatana jako przeciwnika Boga. W księgach sprzed niewoli takiego konfliktu nie ma. Chociażby w Księdze Hioba Szatan działa zgodnie z wolą YHWH i na jego polecenie. Konflikt między tymi dwoma postaciami został dodany w późniejszych pismach właśnie pod wpływem dualizmu perskiego.
Nowa genealogia
Izraelici byli pod tak wielkim wrażeniem kultury Babilonu, że sami postanowili stać się jej częścią. Oczywiście na swój własny sposób. O ile skopiowanie brakującej opowieści o stworzeniu świata z eposu Enuma Elisz nie jest aż tak radykalne, to zmiana własnej genealogii już tak. W czasach Pierwszej Świątyni nie znano opowieści o Abrahamie. Hebrajczycy wywodzili swoje pochodzenie od Jakuba. Nawet wyznanie wiary brzmiało wówczas:
Ojciec mój Aramejczyk błądzący, zstąpił do Egiptu, przybył tam w niewielkiej liczbie ludzi i tam się rozrósł w naród ogromny, silny i liczny…
Następne słowa opowiadają skróconą historię Exodusu i drogi do Ziemi Obiecanej. Wynika z tego, że w pierwotnej wersji Izraelici wywodzili swoje pochodzenie od mitycznego przodka Jakuba, który był z pochodzenia Aramejczykiem. Oczywiście z historycznego punktu widzenia to jest do końca prawda. Naród Hebrajski początkowo składał się z mieszaniny różnych kultur i narodów. Po powrocie z Niewoli Babilońskiej Żydzi uznali, że chcieli być częścią bogatej tradycji Sumeru i Akadu.
Opisano więc podróż Abrahama, który wyruszyć miał z Ur Chaldejskiego. Ur było faktycznie istniejącym miastem w południowej Mezopotamii, trwającym od czasu pierwszych państewek sumeryjskich. „Chaldejski” zaś odnosi się do panującej dynastii podczas Niewoli. W ten sposób sprawiano, że przodkiem owego „błądzącego Aramejczyka” stał się Abraham, dodając tym samym pradawne, sumeryjskie pochodzenie Izraelitom.
Potop i Gilgamesz
Podobnie rzecz ma się z innymi znanymi z kart Biblii historiami. Idealnymi przykładami zapożyczeń z kultury Mezopotamii są właśnie fragmenty prawie że żywcem przepisane z tabliczek z „Eposu o Gilgameszu”. Oczywiście budujący powoli narrację monoteistyczną Żydzi nie mogli wspominać wprost o bogach Mezopotamii i będących ich potomkami herosach. W rozdziale szóstym Księgi Rodzaju czytamy:
A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach.
Ten niepozorny fragment znajduje się dokładnie w takim miejscu opowieści o początkach świata, że musi być aluzją do „Eposu o Gilgameszu”. To właśnie ów półbóg był dla mieszkańców starożytnej Mezopotamii „mocarzem mającym sławę w dawnych czasach”. Warto podkreślić, że nieużycie tutaj żadnego imienia przez autora biblijnego jest zapewne celowym zabiegiem, aby nie padło słowo „Gilgamesz”.
Sam epos był jednak zbyt powszechnie znany na Bliskim Wschodzie, aby dało się go całkowicie wyciąć z narracji o początkach świata. Tak samo sprawa ma się z wpisaną w opowieść o Gilgameszu historią potopu. W obu przypadkach motyw jest podobny. Mądry i pobożny człowiek zostaje wybrany aby ocalić ludzkość przed całkowitą zagładą.
Sumeryjska opowieść różni się jednak nieco od biblijnej. W Mezopotamii to Enki, trochę dobry bóg, postanawia ulitować się nad królem jednego z miast sumeryjskich i wyjawia plan Enlila, który zamierza zgładzić denerwującą go ludzkość potopem. W obu historiach zaś pojednanie z bogami następuje poprzez złożenie ofiary po opadnięciu wód potopu.
Ziggurat E-temenanki
Kolejnym przykładem historii biblijnej inspirowanej dokonaniami Babilonu jest opowieść o Wieży Babel. Wszystko wskazuje na to, że cała ta historia oparta została na rzeczywistej budowli jaką był wspomniany już wcześniej ziggurat E-temenanki. Wieża ta w swoim czasie była najwyższym budynkiem użytkowym na świecie (Wielka Piramida w Gizie wprawdzie jest wyższa, ale nie korzystano z niej czynnie).
Poświęcona bogom ciemiężyciela stała się w Biblii symbolem zła i pychy ludzkiej. Częściowo prawdopodobnie wynikało to ze zwyczajnej zazdrości – Pierwsza Świątynia swoimi rozmiarami nie mogła się z nią równać. Także sama nazwa zigguratu pokrywa się z motywem biblijnym. „E-temenanki” oznacza dosłownie Świątynia będąca fundamentem Nieba i Ziemi.
Według Księgi Rodzaju budowniczowie wieży chcieli dosięgnąć nią nieba. Fragment o pomieszaniu języków również ma swoje osadzenie w rzeczywistości. W wyniku licznych przesiedleń podbitych narodów imperium babilońskie stało się mieszanką wielu kultur i języków. Część mieszkańców w praktyce mogła nie być w stanie znaleźć żadnego wspólnego języka aby się porozumieć nawet w codziennych, przyziemnych sprawach.
Różnica między historią biblijną a realiami Niewoli Babilońskiej jest kwestią umiejscowienia tego w czasie. Ziggurat E-temenanki szczyt swojej świetności osiągnął w VI w p.n.e. Wieża Babel zaś istnieć miała krótko po potopie. Widzimy więc tutaj wyraźną inspirację, ale przeniesioną na grunt innych realiów czasowych.
Arka Przymierza
Ostatnią zagadką jest los Arki Przymierza podczas Niewoli Babilońskiej. Według Biblii miała ona zaginąć podczas walk o Jerozolimę bądź zostać złupiona przez przez najeźdźców. Nawet sam autor ksiąg Starego Testamentu nie miał co do tego pewności. Archeolodzy nie mają także żadnego solidnego materiału w tej kwestii. Nie mamy nawet pozabiblijnych dowodów na to, że taka boska skrzynia w ogóle istniała.
Jeśli ją rzeczywiście przechowywano w Pierwszej Świątyni i została zabrana przez Babilończyków, to nie uznali oni jej za wystarczająco ważną, ponieważ żadna tabliczka z Mezopotamii o czymś takim nie wspomina nawet pośrednio.
Natomiast w przypadku prawdziwości drugiej wersji, w której zaginęła ona gdzieś w tunelach pod Wzgórzem Świątynnym podczas próby wyniesienia jest z miasta podczas oblężenia, to na ewentualne wykopaliska musimy poczekać jeszcze co najmniej wiele lat. Na ten moment nie ma szans, aby Żydzi, Muzułmanie i Chrześcijanie zgodzili się na jakiejkolwiek prace archeologiczne w tym miejscu. Nawet jeśli by do tego doszło, Arki może już tam od dawna nie być. Wzgórze Świątynne często zmieniało właściciela. Istnieje także teoria, wedle które wpadła w ręce Templariuszy w erze krucjat.
Niewola babilońska – podsumowanie
Niewola babilońska wywarła ogromny wpływa na kulturę starożytnego Izraela. Przesiedleni do Mezopotamii Hebrajczycy chłonęli tamtejszą wiedzę. Przyswoili wiele z ich religii i wpisali to do kanonu ksiąg Starego Testamentu, nadając sobie samym pochodzenie od Sumerów. Także późniejszy kontakt z perskimi wyzwolicielami pod wodzą Cyrusa sprawił, że do Judaizmu przeniknęły takie pojęcia jak obiektywnie moralne „dobro” i „zło” reprezentowane przez Boga i jego demonicznego przeciwnika. Postawa perskiego władcy ukształtowała także wyobrażenie Mesjasza jako boskiego wojownika i wyzwoliciela, co w konsekwencji doprowadziło do negatywnego stosunku Żydów do pokojowego proroka z Galilei i poprzez skazanie go na śmierć zapoczątkowało chrześcijaństwo.
Wszystkie cytaty ksiąg Starego Testamentu za tłumaczeniem Biblii Tysiąclecia.
Bibliografia:
- Contenau Georges, Życie codzienne w Babilonie i Asyrii, Warszawa 1963.
- Roux Georges, Mezopotamia, Warszawa 1998.
- Saggs Henry William Frederick, Wielkość i upadek Babilonii, Warszawa 1973.
- Van de Mieroop Marc, Historia starożytnego Bliskiego Wschodu, Kraków 2008.