Zdaję sobie sprawę, że tytuł może budzić wiele emocji. Historia kobiet – herstoria – w przestrzeni publicznej jest ostatnio częstym tematem do dyskusji. Ponadto pojawia się coraz więcej inicjatyw, mających na celu promowanie kobiecej strony historii. Ktoś może więc zapytać: „Czy to już nie wystarczy?”. Ja natomiast postawię pytania: „Czy prowadzone działania (pomimo że są interesujące!) są wystarczające i nie wymagają większego zaangażowania społecznego? Czy kobiety nie zasługują na poświęcenie im większej przestrzeni na kartach historii i utrwalenia w świadomości społecznej ich roli w dziejach ludzkości?”
Kilka słów o herstorii
Najpierw zatrzymam się na moment przy pojęciu herstoria. Według słownika języka polskiego to historia (w różnych znaczeniach), ujmowana z perspektywy feministycznej i akcentująca rolę kobiet w dziejach ludzkości[1]. Pojęcie herstory pojawiło się w języku angielskim w latach 70. XX wieku. Przybrało formę gry słów: zamieniono bowiem „his” (traktowane tutaj jako zaimek osobowy) na „her” i połączono ze „story”, co dało nam „żeński” odpowiednik słowa history, czyli herstory, rozumiane jako „jej opowieść”.
Zdaniem wielu badaczek historia pisana jest z męskiego punktu widzenia i skoncentrowana na losach mężczyzn, polityce, wojnach, a kobiety i ich doświadczenia są w niej pomijane. Dlatego też herstoria to nie tylko akt dopisania rozdziału o kobietach do historii powszechnej, ale przede wszystkim gest polityczny, ideowy, wyrastający z modernistycznego przekonania o możliwości emancypacji jednostki i grupy, gest otwarcia na przeszłość i osadzenie w teraźniejszości wszystkich tych, których miejsce w historii było na marginesie[2]. I taka idea przyświeca wszystkim, którzy starają się wyciągnąć z cienia zapomniane postacie kobiece – by na kartach historii swoje miejsce odnalazła brakująca połowa dziejów.
Historia kobiet a edukacja
Zacznę od edukacji, bo to w szkołach większość osób powinna spotkać się na lekcjach z historią kobiet. Biorę do ręki podręcznik, zaczynam przeglądać i znajduję tam wielkie wydarzenia historyczne, a obok zasłużone w nich postacie męskie. Przeglądam dalej i trafiam na tematy dotyczące rozwojowych osiągnięć i (bez zaskoczenia) dominujące postacie męskie, które zapisały się na kartach historii w nauce, sztuce czy działalności społecznej.
Owszem, w niektórych miejscach, pojawiają się postacie kobiece, jednak najczęściej prezentowane są na marginesie lub w formie „ciekawostki” (co już sygnalizuje, że jest to coś, o czym nie musimy koniecznie pamiętać). Zamykam podręcznik i zastanawiam się „dlaczego nadal brakuje kobiet?”.
Przykładowo, w dziale dotyczącym historii starożytnego Rzymu znajduję informację o tym, że niektóre zamożne rzymianki potrafiły czytać i pisać, ponieważ jako dziewczynki uczęszczały do szkoły. Dlaczego więc w tych miejscach nie pojawią się konkretne przykłady kobiet, które swym działaniem odcisnęły ślad kartach historii, np. Hortensja czy Hypatia?
Zapytasz: „Co takiego zrobiły, że mam o nich pamiętać?”. Właśnie! Hortensja była wybitną oratorką, która w 42 r. p.n.e. wystąpiła przed członkami II triumwiratu z mową przeciwko podatkowi dla Rzymianek, dzięki czemu wiele kobiet zostało z tego podatku zwolnionych. Hypatia natomiast była aleksandryjską uczoną, zajmującą się matematyką i filozofią neoplatońską, prowadziła publiczne wykłady z matematyki i astronomii oraz przypisuje się jej wynalezienie astrolabium (oczywiście w legendzie).
W takiej sytuacji można by zapytać również, dlaczego masz znać Cycerona czy Pliniusza Starszego? Nikt jednak takie pytania nie zada, ponieważ odgórnie uważani są za wybitnych przedstawicieli epoki starożytnej godnych zapamiętania.
Agnieszka Jankowiak-Maik pisze: Kobiety są znacząco pomijane w narracji historycznej, a kiedy już się w niej pojawiają, to ich sylwetki obudowane są stereotypami. Z badań wynika, że jedynie dziesięć procent postaci pojawiających się w szkolnych podręcznikach do historii to kobiety [3]. Ten cytat trafnie obrazuje sytuację kobiecych postaci na kartach historii i dodatkowo zwraca uwagę na problem stereotypizacji postaci kobiecych.
W swojej książce Historia, której nie było Agnieszka Jankowiak-Maik jako przykład przywołuje postać Jadwigi Andegaweńskiej, która w narracji historycznej występuje zazwyczaj jako „święta i dobra żona Jagiełły”. Pomijane natomiast jest m.in. to, że była doskonałą dyplomatką, którą cenili np. Krzyżacy oraz to, że była założycielką Uniwersytetu Jagiellońskiego.
I doskonale wiesz, że to nie jest jedyny przykład używania stereotypów. Wspomnę, chociażby Kleopatrę – wszyscy skupiają się przede wszystkim na tym, że była niezwykle piękną władczynią, która swoją urodą uwiodła Juliusza Cezara i Marka Antoniusza. W większości jednak nie wspomina się o tym, że sojusze z potężnymi rzymskimi liderami zabezpieczały niezależność i wpływy Egiptu. Pomija się też często to, że znała wiele języków, interesowała się nauką oraz aktywnie uczestniczyła w zarządzaniu swoim królestwem.
Historia kobiet a świadomość społeczna
Kolejnym problemem dotyczącym pomijania kobiet w historii jest to, że nie każdy człowiek jest świadomy roli i zasług kobiet w dziejach. Czasem nawet też nie chce. Dlaczego tak jest? Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia – przecież trudno jest zmienić coś, co funkcjonuje w otoczeniu od wieków, a niedocenianie dorobku kobiet jest tego żywym przykładem.
Ponadto odgórne założenie, że kobieta nie nadaje się działania i pracy w pewnych obszarach, szczególnie nauk technicznych i ścisłych, traktowanych jako „te męskie”. Czy samo to stwierdzenie już na starcie nie deprecjonuje osiągnięć kobiet w tej sferze?
Przeglądając różne media społecznościowe promujące herstorię i poruszające tematy związane z nieobecnością kobiet na kartach historii, możemy natrafić na komentarze takie jak: „gdyby kobiety coś osiągnęły, to przecież by o nich pamiętano i mówiono”.
Odpowiedzią na takie komentarze może być tzw. efekt Matyldy, który swą nazwę wziął od imienia Matildy Gage – amerykańskiej działaczki na rzecz praw kobiet, która pod koniec XIX wieku jako pierwsza zwróciła uwagę na dyskryminację naukowych osiągnięć kobiet. Zjawisko to w 1993 r. opisała historyczka Margaret Rossiter zwracając uwagę na dysproporcje między osiągnięciami kobiet i mężczyzn na polu nauki, które mogą wynikać z faktu dyskryminowania kobiet oraz ich pracy przez naukowców płci męskiej.
Należy zdawać sobie także sprawę z tego, że dawniej kobiety miały bardzo ograniczony dostęp do zdobywania należytego wykształcenia i pozostawiane były gdzieś na drugim planie, pomimo że inteligencją i umiejętnościami nie ustępowały wielu mężczyznom.
Często też kobiety same umniejszały (i nadal to robią!) swoim osiągnięciom, nie podpisując się, chociażby pod swoimi dziełami. Dbanie więc o swoją spuściznę oraz o spuściznę kobiet ze swojego otoczenia jest również istotnym elementem świadomości społecznej.
Kobiety bowiem muszą zrozumieć jedno – jeśli same nie zmienią swojego myślenia i z dumą nie będą prezentować swoich osiągnięć, historia kobiet nadal nie będzie uwzględniana w narracji historycznej w należyty sposób. Zaznaczam jednak, że nie zrzucam odpowiedzialności za pomijanie historii kobiet na nie same, tylko zachęcam je, by dążyły do osiągania wyznaczonych sobie celów i z dumą chwaliły się sukcesami, bez konieczności otrzymania zgody społecznej.
W przeciwnym razie nie zmieni się sposób myślenia całego społeczeństwa i pozostanie tylko przykre: „gdyby kobiety coś osiągnęły, to przecież by o nich pamiętano i mówiono”.
Coraz większe światełko w tunelu?
Jak wspomniałam na początku, mimo ciągłego jeszcze pomijania kobiet w przestrzeni historycznej, pojawiają się nowe inicjatywy (i ich coraz więcej!) promujące kobiecą stronę historii, co napawa optymizmem.
Pojawia się wiele książek, które skupiają się na zaprezentowaniu biografii kobiet czy też takie dotyczące ich ogólnych losów, np. Brakująca połowa dziejów, autorstwa Anny Kowalczyk, Zuchwałe. Kobiety, które chciały więcej, Katarzyny Wężyk czy napisane przez Joannę Kuciel-Frydryszak Chłopki. Opowieść o naszych babkach oraz Służące do wszystkiego. Dodatkowo możemy znaleźć też takie propozycje, które przeznaczone są dla dzieci, np. seria książek Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek czy cykl Damy, dziewuchy, dziewczyny.
Ponadto możemy się też spotkać z wieloma inicjatywami oraz projektami, których celem jest promowanie historii kobiet i poszerzanie wiedzy w tym zakresie. Jedną z nich jest akcja „Gdzie są nasze patronki” stworzona przez Bank BNP Paribas, której celem jest zachęcenie szkół do nadawania żeńskich imion. Ponadto odbywają się np. spacery śladami wybranej postaci kobiecej, mające na celu przybliżenie jej życiorysu.
Możemy znaleźć także różnego rodzaju profile w mediach społecznościowych, które promują i przybliżają kobiecą stronę historii, np. Babka od histy, jej.stories czy herstoria.powszechna. Natomiast dla miłośników przyswajania wiedzy poprzez słuchanie, znajdziemy podcasty, np. Kobieca Strona Historii czy Podcast Feministyczny.
Dodatkowo coraz częściej można znaleźć szkolenia i kursy dla nauczycieli, które pozwalają na rozwinięcie umiejętności w zakresie efektywnego przedstawiania historii kobiet na lekcjach.
Nie sposób też pominąć inicjatywy fundacji Muzeum Historii Kobiet, której zaangażowanie w promocje herstoryczne widoczne jest na wielu płaszczyznach. Z ich inicjatywy powstały m.in. kursy, podręcznik dla edukatorek i edukatorów o nauczaniu herstorii, gra edukacyjna „Herstorie” oraz Baza Historii Kobiet, w której znajdziemy biogramy kobiet ze świata historii.
Nie zapomnij też o tym, że pomimo ciągłego usuwania kobiet w cień historii, one nadal istnieją, tworzą, działają, odkrywają, uczą i badają, chcąc pozostawić swój ślad na jej kartach, np.
- May-Britt Moser (norweska neurofizjolożka, laureatka Nagrody Nobla w 2014 r. w dziedzinie fizjologii lub medycyny za odkrycie heksagonalnej sieci komórek nerwowych);
- Françoise Barré-Sinoussi (francuska lekarka, laureatka Nagrody Nobla w 2008 r. w dziedzinie fizjologii lub medycyny za wyizolowanie wirusa HIV, aktywnie działała na rzecz organizacji zwalczających epidemię AIDS);
- Olga Tokarczuk (polska pisarka, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 2018 r.),
- Bianka Siwińska naukowczyni, aktywistka i menadżerka, prezeska Women in Tech Summit oraz Fundacji Edukacyjnej Perspektywy, realizującej m.in. projekt “Dziewczyny do nauki!”, którego celem jest promowanie nauki jako ścieżki kariery zawodowej wśród kobiet w obszarach badawczych i zarządczych, a także tworzenie sieci kobiet zajmujących się zawodowo działalnością naukową),
- Natalia Schmidt-Polończyk (naukowczyni, Prezeski Fundacji „Odważne w Nauce”, wspiera obecności kobiet w świecie nauki, znana w mediach społecznościowych jako doktorkatutorka)
oraz wiele innych kobiet pracujących m.in. na uniwersytetach czy w dużych firmach, pełniąc funkcję, np. prezeski.
Wymienienie tylko niektórych osób, publikacji, projektów czy inicjatyw nie miało na celu wyróżnienia wybranych – jest ich naprawdę sporo i nie sposób wymienić je wszystkie. Są to jedynie propozycje, od których można zacząć swoją przygodę z historią kobiet.
Mam nadzieję drogi czytelniku, że dzięki temu zachęcę cię do zainteresowania się tematem, a może nawet do samodzielnego zaangażowania?
Na pytanie “Czy historia kobiet nadal pozostaje w cieniu?” można odpowiedzieć w uproszczeniu: jeszcze tak, ale usilnie staramy się, by z niego wyszła. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że obecność historii kobiet w dziejach ludzkości zależy tylko i wyłącznie od naszych działań, świadomości i próby zrozumienia potrzeby istnienia tej brakującej połowy dziejów. I właśnie to jest kluczem do wyjścia z cienia.
Bibliografia:
- Chmura-Rutkowska I., Głowacka-Sobiech E., Skórzyńska I., Niegodne historii? O nieobecności i stereotypowych wizerunkach kobiet w świetle podręcznikowej narracji, Poznań 2015.
- Czy i dlaczego potrzebujemy historii kobiet? Rozmowy w Zamku: Lekcje Demo Odcinek 2. Podcast A. Jankowiak-Maik oraz Centrum Kultury Zamek, 2022.
- Gender w podręcznikach. Projekt badawczy. Raport. Tom III.,pod red. I. Chmury-Rutkowskiej, M. Dudy, M. Mazurek i A. Sołtysiak-Łuczak, Warszawa 2016.
- Jankowiak-Maik A., Historia, której nie było, Poznań, 2022.
- Kowalczyk A., Brakująca połowa dziejów, Warszawa, 2018.
- Lassoń-Kochańska G., Te, których wcześniej nie było. Bohaterki herstorii jako nowe wzorce dla dziewcząt, “Filoteknos”, Wrocław vol. 12/2022.
- Marzec L., Historia żywa, nie jedna, nie zawsze prawdziwa, “Czas Kultury” 2010, nr 5.
- Wit-Kossowska I., Brakująca połowa dziejów. Dlaczego na kartach polskiej historii prawie nie ma kobiet?, “Newsweek “ 2021.
[1] herstoria, Wielki Słownik Języka Polskiego, wsjp.pl [dostęp: 10.07.2025]
[2] L. Marzec, Historia żywa, nie jedna, nie zawsze prawdziwa, „Czas Kultury” 2010, nr 5
[3] A. Jankowiak-Maik, Historia, której nie było, Poznań, 2022.
Fot. wygenerowana przez AI


 
  
  
 



