Kobiety z Ravensbrück. Życie i śmierć w hitlerowskim obozie koncentracyjnym dla kobiet, Sarah Helm
KL Ravensbrück w systemie niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych zajmował szczególne miejsce. Był pierwszym i jedynym obozem, który był przeznaczony tylko i wyłącznie dla kobiet. Co prawda wraz z upływem czasu tworzono w wielu obozach odcinki kobiece (jak FKL na odcinku BI w KL Auschwitz II-Birkenau), ale nie utworzono obozu wydzielonego. Dzięki brytyjskiej dziennikarce i pisarce do rąk czytelników trafia pierwsza monografia tego specyficznego miejsca, jakim był KL Ravensbrück.
Sarah Helm wykonała tytaniczną pracę. Udało jej się dotrzeć do ostatnich żyjących więźniarek KL Ravensbrück i na podstawie zebranych relacji, skonfrontowanych z zachowanymi źródłami archiwalnymi stworzyć liczące 912 stron dzieło. Szczególnie dla Europy Zachodniej recenzowana pozycja jest bardzo odkrywcza. Teren poobozowy w wyniku podziału powojennego świata znalazł się za tzw. Żelazną Kurtyną, co ograniczało dostęp do źródeł. Umożliwiało również manipulowanie pamięcią o więźniarkach.
Autorka skupia się nie tylko na zbrodniach, jakie popełniano na osadzonych w obozie kobietach. Pokazuje również ich próby oporu, przyjaźnie, a często nawet małe bunty, które od czasu do czasu powodowały złagodzenie obozowego drylu. Wiele miejsca poświęca komunistkom i prostytutkom, które jako pierwsze trafiły za druty Ravensbrück. To właśnie one budowały zręby społeczności obozowej tocząc między sobą nieustanne walki o funkcje, które umożliwiały wywieranie pewnego wpływu na wygląd i funkcjonowanie obozu. Dopiero wybuch wojny sprowadził kolejną kategorię więźniarek: oznaczone czerwonym winklem (trójkątem) polityczne. Wśród nich zdecydowaną większość stanowiły Polki.
Nie braknie również wątku „królików” czyli więźniarek narodowości polskiej, na których lekarze SS dokonywali eksperymentów pseudomedycznych. Ich początkiem był… zamach na Reinharda Heydricha, który umarł z powodu zakażenia rany. Wiele więźniarek zmarło podczas eksperymentów, część rozstrzelano. Te, którym udało się przeżyć do końca życia zmagały się z chorobami i niepełnosprawnością. Co ciekawe, to właśnie „królikom” udało się przemycić wiadomości o okrucieństwie lekarzy SS poza druty.
Pomimo tak obszernego tematu i wielości poruszanych kwestii autorce udało się uniknąć błędów merytorycznych. Jest kilka drobiazgów, takich jak przypisanie więźniarkom polskim i ich rodzinom wiedzy o radiostacji „Świt”. Autorka ma rację, że radiostacja ta nadawała spod Londynu, ale wśród Polaków i Niemców istniało przekonanie, że „Świt” jest zakonspirowany gdzieś na terenie okupowanej Polski. Powodem było przekazywanie bardzo świeżych informacji. Jedyną osobą, która znała sekret radiostacji był Stefan Korboński, jej pomysłodawca.
Objętość Kobiet z Ravensbrück może odstręczyć czytelnika. Jednak doskonała, pełna empatii i opisu losów pojedynczych osób narracja zdecydowanie nadrabia „klockowatość”. Wbrew ciężkiemu tematowi, który został poruszony w książce, czyta się ją dość łatwo. Wielka w tym zasługa zarówno autorki, jak i tłumaczy. Zadziwia również pełne wyczucia i niewątpliwej wiedzy podejście Helm do kwestii związanych z więźniarkami z Europy Środkowo-Wschodniej. To dość rzadkie wśród brytyjskich badaczy.
Zazwyczaj książki wydawane na Zachodzie odczekują bardzo długo w kolejce do polskiego przekładu. Tym bardziej cieszy, że tak wartościowa i pięknie napisana pozycja ukazała się już dwa lata po wersji anglojęzycznej.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Ocena recenzenta: 6/6
Daria Czarnecka