Narodziny Imperium ꘡ Recenzja

C. Iggulden, Zdobywca Tom 1. Narodziny Imperium

Czy ktoś z Was napotkał kiedyś dobrą powieść historyczną o Mongołach w średniowieczu? Jeśli tak to na polski nie została przetłumaczona lub dotyczy tylko tego niewielkiego fragmentu ich historii, kiedy najechali oni na Polskę rozbitą dzielnicowo. Powieśi o losach jednego z największych imperiów w historii brakowało. Ale za sprawą wydawnictwa „Papierowy Księżyc” to się zmieniło.

Conn Igguldena żadnemu znawcy współczesnych powieści historycznych chyba przedstawiać nie trzeba. Nawet ja, który jak dotąd nie zetknąłem się z żadną powieści wychodzących z pod pióra tego brytyjskiego pisarza, jak dotąd słyszałem tylko same peany pochwalne na jego część. I rzeczywiście drobny research po zasobach Internetu wystarczył, by przekonać się, iż autor świetnie operuje fabularnie zarówno w środowisku starożytnej Grecji czy Rzymu, jak i średniowiecznej Anglii. Teraz w Polsce ukazał się pierwszy tom jego pięciotomowego cyklu na temat średniowiecznej historii Mongołów.

Generalnie dzieła Igguldena oceniane są bardzo wysoko, dlatego do lektury „Narodzin Imperium” zasiadałem z nadzieją, że powieść ta zapewni mi rozrywkę wysokiej klasy. I mówiąc w skrócie – nie zawiodłem się.

Pierwszy tom cyklu „Zdobywca” – „Narodziny Imperium” to historia losów Czyngis-chana jeszcze  wtedy znanego jako Temudżyn. Autor zabiera czytelnika w podróż od narodzin, przez pierwsze kilkanaście lat życia, tego który w końcu zjednoczy zwaśnione plemiona mongolskie i stworzy jedno z największych imperiów, jaki widział świat. Brytyjczyk ukazuje (tak to chyba najlepsze słowo, ponieważ jego opisu są niezwykle plastyczne) drogę Temudżyna do dorosłości, konieczność bardzo szybkiego dojrzewania i plany jednoczenia plemion stepowych. W niezwykle barwny sposób Iggulden opowiada o emocjach postaci, bardzo często decydując się na przybliżenia w fabule obyczajów plemion wschodnich czy ukazanie charakterystycznych dla tamtego rejonu obyczajów, które czasem mogą szokować czytelników niezaznajomionych głębiej z historią (między innymi picie końskiej krwi).

Takie przedstawienie szczegółów zarysowujących kontekst osi głównej fabuły jest w moim przekonaniu genialnym sposobem na przeniesienie czytelnika w świat opowiadanej historii. Bardzo spodobały mi się też sceny pojedynków i walk, które autor również oddał bardzo plastycznie.

Za konstrukcją fabuły musiał stać gruntowny research historyczny, który sprawił, iż powieść znacząco nie rozmija się z ustaleniami historyków. Nawet niewielkie szczegóły wspominane tylko, jako dygresje postaci zostały dokładnie zbadane. Dzięki temu książka, co prawda fabularna, jest w dużym stopniu wierna zbadanej rzeczywistości historycznej. Ponadto czyta się ją świetnie i bardzo szybko. Ja osobiście już nie mogę doczekać się kolejnego tomu.

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Ocena recenzenta: 6/6

Dawid Siuta

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*