Aregunda była czwartą żoną Chlotara I, króla Franków, syna sławetnego Chlodwiga. Nie jest to postać, która jakoś szczególnie zapisała się w historii świata. Odkrycie jej zwłok w 1964 roku wzbudziło jednak ogromną sensację w całym środowisku archeologicznym. W Kościele Saint-Denis we Francji – w miejscu pochówki królowej – obok szkieletu znaleziono bardzo dobrze zachowane ludzkie płuco.
Odkrywcą był Michel Fleury, francuski archeolog, historyk i archiwista. Przez długi czas ani on, ani inni badacze nie potrafili jednak odpowiedzieć na pytanie – jakim cudem płuco zachowało się tak w doskonałym stanie? Czy to możliwe, że należało ono do osoby żyjącej w VI wieku po Chrystusie?
Okazało się, że „winnym” tego zjawiska jest pasek miedzi. Znajdował się on wokół talii królowej Aregundy. Wszystko wyjaśniło się dzięki analizie biochemicznej, która potwierdziła, że miedź w połączeniu z obecnością kwasu benzoesowego i pokrewnych związków w płucach, pozwoliły zachować ten narząd w takim stanie. Badania wykazały również, że królowa w momencie śmierci mogła być starsza niż przypuszczano i mieć nawet 61 lat. Mierzyła 155 cm wzrostu. Arnegunda umarła prawdopodobnie w wyniku otrucia. Zleceniodawcą morderstwa miał być sam król Chlotar I. Informacje o rozwiązaniu zagadki podał portal Discovery News.
Źródło: Podróże.Onet.pl / Mediewalia.pl
Fot.: Sygnet należący do królowej Aregundy, Wikipedia Commons.
Adam Buciński