Tomasz Urbański, Sylvester Stallone. Nie tylko Rocky i Rambo
Nie da się nie pomyśleć o tym facecie, kiedy masz jednym tchem wymienić najbardziej ikonicznych aktorów w historii kina akcji. Ba, najbardziej ikonicznych aktorów w ogóle! Charakterystycznie wykrzywione usta, nienaganna muskulatura, lekko bełkotliwa gadka, i już wiemy o kogo chodzi. Sylvester Stallone swoimi niezapomnianymi kreacjami postawił sobie pomnik już za życia, i w panteonie ekranowych twardzieli zasiada na złotym tronie obok Arnolda Schwarzennegera i Jeana-Claude’a Van Damme’a. Obszerna biografia aktora, Sylvester Stallone. Nie tylko Rocky i Rambo, ukazała się niedawno nakładem Wydawnictwa Lira.
Eye of the Tiger
Uciec batalionowi wojska przez szyb opuszczonej kopalni? Bardzo proszę. Zestrzelić śmigłowiec z łuku? Nie ma problemu. Pokonać sowieckiego mistrza wagi ciężkiej w boksie tak, żeby zjednać sobie nie tylko zwykłych Rosjan, ale i wierchuszkę KPZR przy okazji? Cóż prostszego! I nawet pokroić pizzę nożyczkami potrafi (punkt dla tych, którzy załapią, o który film chodzi)…
Chciałoby się powiedzieć, że Sly chyba tylko nie poleciał w kosmos, ale i tam był – ze Strażnikami Galaktyki, jako Stakar Ogord. Ponad 82 filmy, Złoty Glob, trzy nominacje do Oscara i miejsce w Księdze Rekordów Guinessa dla Rambo 3 za najbardziej brutalny film, z 221 aktami przemocy i 132 zgonami. Nie mówiąc już o unieśmiertelnieniu postaci byłego Zielonego Bereta w Mortal Kombat 11! Sylvester Stallone nie ma sobie równych, chociaż jego początki nie wróżyły wielkości…
I’m coming for you…
Istotnie, zanim przyszły dla Stallone’a dni glorii i koszenia na srebrnym ekranie hektarów wrażego żołdactwa, perspektywy młodego Amerykanina włoskiego pochodzenia na wielką karierę rysowały się… powiedzmy, niezbyt ostro. Doskonała sylwetka i piękna rzeźba ciała na początku przykuła uwagę twórców branży erotycznej, i tak oto debiutem Sylvestra w filmie była produkcja ocierająca się o soft porno.
Stallone, dzięki roli w Wyścigu Śmierci zdążył również zapisać się w annałach tzw. kina exploitation, czyli niedrogich, pulpowych produkcji emanujących z ekranu kiczem i ogólnie pojętą przesadą – w tym przypadku, dystopijną wizją świata, w którym rozrywką są brutalne wyścigi samochodowe pozbawione humanitarnych reguł, z dozwolonym i punktowanym przejeżdżaniem pieszych na trasie włącznie.
Jasnym jednak jest, że wszystkie te wczesne wynurzenia artystyczne były li tylko trudnymi początkami i wyboistą drogą do sławy, którą książka Urbańskiego ilustruje z wielką pieczołowitością. Wszystkie etapy prywatnej i zawodowej drogi Sylvestra Stallone są tu opisane ze swadą i okraszone mnóstwem anegdot z planów filmowych i zza kulis.
Wiedzieliście, że Butkus, czworonożny przyjaciel Stallone’a, zagrał również pupila filmowego Rocky’ego? Że zanim Richard Crenna stał się ikonicznym Pułkownikiem Trautmanem w Rambo do roli tej przymierzano Kirka Douglasa, a marzył o niej Burt Reynolds? Że podczas kręcenia pierwszej części sagi o superkomandosie przydarzyła się czarna seria wypadków, w wyniku których Stallone między innymi uszkodził sobie kręgi i naciągnął mięśnie pleców? Wszystko to, i znacznie więcej autor umieścił na kartach książki.
Łyżką dziegciu jest tutaj język – być może to moja fanaberia, jednak jak dla mnie, jest on pod względem formalnym niezbyt barwny – odważę się nawet powiedzieć, że jest nieco „drewniany”. Mimo, że ma się chwilami wrażenie, że autor trochę zapomniał o zdaniach wielokrotnie złożonych, nie psuje to ogólnie pozytywnego odbioru całości.
Mission Accomplished
Pan Urbański, pomimo drobnych zarzutów o których już mówiłem, wywiązał się z postawionego sobie zadania naprawdę dobrze – jestem fanem wszelkiego rodzaju biografii. Trudno jest pisać o człowieku, którego nie sposób nie znać, który stał się archetypem ekranowego twardziela, i o którym, jak się wydaje, napisano już wszystko, a jednak autorowi udało się stworzyć dzieło interesujące i dostarczające zarówno bogatej wiedzy, jak i doskonałej rozrywki. Dla mnie – bomba.
Wydawnictwo Lira
Ocena recenzenta: 4,5/6
Zachariasz Mosakowski