Tego dnia 1097 roku miała miejsce bitwa pod Doryleum
Bitwa pod Doryleum rozegrała się w trakcie I krucjaty. Po zwycięstwie krzyżowców nad armią sułtana Kilidża Arslana pod Niceą w maju 1097 roku, wojska chrześcijańskie zaczęły się przemieszczać w kierunku dawnej bizantyjskiej twierdzy Doryleum.
Czy opłacało się wyruszać na krucjaty?
Pokonany wcześniej Kilidż, zawarł w tym czasie sojusz z państwem Turków Seldżuckich i wraz z nimi postanowił wydać krzyżowcom bitwę w sprzyjających sobie warunkach. 29 czerwca armia krzyżowców musiała podzielić się na dwie grupy, by łatwiej przejść przez pustynię.
Pierwszą grupę stanowili Normanowie pod dowództwem Boemunda z Tarentu i Roberta z Normandii, drugą natomiast reszta wojsk dowodzona przez Gotfryda z Bouillon i biskupa Ademara. Następnego dnia, normańscy zwiadowcy donieśli o obecności tureckich oddziałów, jednak Boemund i Robert nie uznali ich wiadomości za na tyle ważną, by poinformować o niej pozostałą część armii.
1 lipca, po przeprawieniu się przez rzekę w pobliżu Doryleum oczom Normanów ukazały się wojska muzułmanów. Normańscy dowódcy natychmiast rozbili prowizoryczny obóz, by móc się na nim oprzeć podczas obrony i wysłali prośbę o pomoc do pozostającej w tyle części armii.
Przez ponad pięć godzin wojska krzyżowców broniły się przed turecką konnicą, zataczającą wokół obozu coraz ciaśniejsze kręgi i wypuszczającej w chrześcijan tysiące strzał. Dopiero późnym popołudniem nadeszły posiłki prowadzone przez Gotfryda z Bouillon.
Oddziały krzyżowców dążąc do bezpośredniego starcia nie były w stanie rozstrzygnąć bitwy. Efekty przyniosło dopiero pojawienie się na tureckich tyłach oddziały prowadzonego przez biskupa Ademara, który wprowadził zamieszanie w tureckie szyki.
Turcy zmęczeni całodzienną walką i zaskoczeni atakiem na tyły, opuścili pole bitwy. Krzyżowcy jednak nie byli w stanie ich gonić. Za to w ręce chrześcijańskiej armii wpadł nieprzyjacielski obóz i skarbiec Kilidż Arslana.